Tl;dr: Narzeczona wyprawiła mi 30 jak z filmu i nie umiem się z tym oswoić że byłem wart aż tyle zachodu. Cały czas myślę teraz jak ja się wgl odwdzięczę. Cała historia: W zeszłym tygodniu miałem 30 urodziny. Symboliczny wiek, sporo przemyśleń, bo jest to jakby nowy etap. Nie mam na co narzekac, bo życie mam pod każdym względem przy najmniej na razie bardzo dobre. Landlordem raczej nigdy nie zostanę, ale sam też kredytem się martwić nie musialem. Nie planowałem organizowania jakoś swoich urodzin, bo w sumie już od lat ich specjalnie nie obchodzę. Dzień jak co dzień, najwyżej się spotkamy w jakiś weekend na domówkę to się przy okazji moje zdrowie wypije. Tak się złożyło że w tym czasie byliśmy na wycieczce w Londynie ze znajomymi. Na miejscu okazało się że narzeczona zorganizowała zrzutkę po znajomych i rodzinie na prezent dla mnie. Był to bilet na spore wydarzenie w temacie którym interesuje się od lat. Nie tani. Stawiam że kilka kafli nawet na to mogło pójść, bo miałem świetne miejsca. Totalna niespodzianka i mega frajda. Wróciliśmy we wtorek, człowiek wraca do codzienności, nadchodzi weekend i w sobotę idę na trening. Wracam do domu w tam... Impreza niespodzianka. Są wszyscy znajomi, rodzina, tort personalizowany na zamówienie, ozdoby w temacie 30stki, balony z helem, no wszystko. Stół obstawiony jedzeniem, piciem i alkoholem. I jakby tego było mało, więcej prezentów. Wszystkie w temacie moich zainteresowań, no sam bym sobie lepszych prezentów nie wymyślił z wisienką na torcie jaką był album ze zdjęciami z rodziną i przyjaciółmi. I teraz w czym rzecz. Powinienem się cieszyć prawda? Cieszyłem się, cieszę się dalej, wzruszam się pisząc to, choć wtedy nie wiedziałem jak to okazać. Byłem i dalej jestem przytłoczony, że to wszystko dla mnie. Ile to musiało zabrać czasu, pieniędzy i wszystko to narzeczona zorganizowała dla mnie. Czy ja na prawdę jestem tego wszystkiego wart? Na prawdę zasłużyłem aż na takie specjalne traktowanie? Jak ja się w ogóle jej i wszystkim odwdzięczę? Z poczuciem własnej wartości było różnie. W liceum przegryw więc raczej lipnie, ale na studiach jak wyjechałem z domu znormalniałem, choć i wtedy raczej pozostawałem i dalej jestem skromny. Mimo to raczej już nie daje sobie w kasze dmuchać. Jestem wręcz dość pyskaty. Z kompleksami myślałem, że sobie poradziłem wszystkimi, a nie mogę się po tym wszystkim otrząsnąć, że taki nakład pracy i zasobów na mnie poszedł. Na mnie. Co ja teraz mam zrobić? Narzeczona ma 30 za rok to chyba ją będę musiał na Malediwy wysłać na miesiąc żeby jakoś to nie tyle przebić co temu dorównać chociaż. A znajomym też co najmniej jakiś obiad postawić. Głupio mi i cały czas myślę czy się nie dość uśmiechałem i cieszyłem bo powinienem skakać z radości, każdy normalny powinien, a ja cały czas zastanawiałem się jak, po co i dlaczego skoro to "tylko" ja? #chwalesie #zalesie #wykop30plus #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
Opublikowane
ex7kuib44nko60jnkd5mnv4s
Jak zorganizować niezapomniane urodziny?
Treść anonimowego wpisu
Klucz publiczny:
ex7kuib44nko60jnkd5mnv4s
Dodane: 7 kwietnia 2025 - 12:13:22
Opublikowane
Autor był widzianyokoło 2 miesiące temu
Anonimowe odpowiedzi
✉️
Opublikowane
zaradny-badacz-27 pisze:
Wystarczy, że ją zdradzisz.
Nie będziesz musiał nic robić na jej 30-tkę, a tak jeszcze zamoczysz.

