Mirko Anonim

#zalesie

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Nikogo to pewnie nie interesuje ale i tak się podzielę. Od lat mam myśli "S". Zawsze ze mną są, w większym lub mniejszym stopniu. Teraz akurat od jakiegoś czasu trafił się ogres gdzie jest w większym stopniu. Zawsze zależało mi na tym, żeby mieć w życiu dorosłym pełny grafik, czyli robić rzeczy, być zajętym, też ogarnąć w końcu wagę i sylwetkę. A jak na razie moje dorosłe życie to w większości praca - dom, ewentualnie jakieś sprawy do załatwienia i to też nie zawsze, odkładanie częste. Do tego brak porządku w wynajmowanym pokoju. Mam teraz idealną pracę do tego żeby coś działać, bo tak naprawdę sam sobie z miesiąca na miesiąc układam grafik i podaję szefowej (callcenter). Chciałbym zacząć ogarniać wokół siebie żeby mieć porządek, chciałbym też zacząć gotować żeby zdrowiej i lepiej się w końcu odżywiać, chciałbym zadać robić prawo jazdy, zacząć się więcej ruszać, na zmianę sport i siłownia, schudnąć (a jest mega dużo do schudnięcia xD), zapisać się na kurs prawa jazdy w końcu w wielki 22 lat o ile oczy mi pozwolą przejść badania bo mam sporą wadę i chciałbym zapisać się na psychoterapię. To takie rzeczy, które na samym początku chciałbym ogarnąć, później dalej do przodu. Co prawda nie jest to związane bezpośrednio z myślami, ale to są rzeczy, które sprawiłyby, że miałbym co robić, każdego dnia tygodnia coś do ogarnięcia, mógłbym się rozwinąć i też mniej myśleć. Nie czekać na ludzi. Niestety nigdy nie miałem szczęścia w bliższych relacjach, być może też przez trudny charakter, dlatego mam praktycznie same powierzchowne znajomości, przez co nie mogę do końca na nikogo liczyć. Więc chciałbym wykorzystać ten samotny czas na samorozwój. Za kilka dni będę się przeprowadzał na nowe mieszkanie, nowy pokój, więc myślę, że to będzie dobra okazja żeby zacząć od nowa w pewnym sensie i zacząć wprowadzać te zmiany i aktywności. A dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo myślałem o tym w pracy dziś i doszedłem do wniosku, że daję życiu ostatnią szansę, z naciskiem na ,"ostatnią". Jeśli się nie uda? Cóż, trzeba będzie chyba działać w kierunku tego o czym pisałem na początku. Bo ile można... Mam nadzieję że ktoś przytrzyma kciuki :). Dzięki za przeczytanie #zyciesmierc #zycie #przegryw #zalesie #przemyslenia #samorozwoj #rozwojosobisty #gownowpis #psycholog #psychologia #psychiatria #psychoterapia #sport #jedzenie #gotowanie #zdrowie

Od 4 lat pracuję za granicą i z własnych środków buduję dom. Zrezygnowałem z życia towarzyskiego, rozwoju, zdrowia i czasu z rodziną, by to osiągnąć. Moja dziewczyna nie chciała się dołożyć, bo bez ślubu nie miała żadnych praw do nieruchomości — rozumiem to i szanuję jej obawy. Ale dziś, gdy myślimy o wspólnej przyszłości, zastanawiam się: czy powinienem oddać jej część domu bez wkładu z jej strony? Czy to fair, skoro w tym czasie mogła prowadzić normalne życie, a ja wszystko postawiłem na jedną kartę? I najważniejsze: skoro ona bała się podjąć ryzyko przy budowie, to czy ja powinienem je podejmować po ślubie? #zalesie #zwiazki #logikarozowychpaskow

Jak co roku w Boże Ciało oglądnąłem sobie film "Biała Sukienka". Po obejrzeniu finałowej sceny, gdzie główni bohaterowie jechali z figurą Jezusa na pace poloneza naszła mnie taka rozkmina. Piosenki, wiersze, obrazy, szczere gadki chłopów itp. itd. One w olbrzymiej części odnoszą się do wspomnień o jakiejś #p0lka i zawodzie miłosnym jaki towarzyszył tej historii. Praktycznie nie ma huopa na świecie, który nie mógłby powiedzieć "nigdy nie spotkałem się z odrzuceniem". Albo takiego, który nie pomyślałby sobie chociaż raz, "a co by było gdyby #p0lka jednak mnie wybrała?" lub nie wspomina jakiejś gorzkiej, traumatyzującej akcji z uczuciami miłosnymi na pierwszym planie. Za to w drugą stronę to nie działa. W sensie nie ma #p0lka , która choć raz pomyślałaby sobie "a czy gdybym była z tym Mirkiem, to byłoby lepiej?". Albo po x latach z sentymentem wspominała jakiegoś przeciętniaka ze szkolnych lat. Nie! #p0lka zawsze wspomina topkę chadów i oskarków, z którymi zetknęła się w życiu. A cała reszta męskiej populacji, orbiterzy, spermiarze, cuckoldy i inni, po prostu znikają z jej świadomości od razu po zejściu jej z oczu. Nawet, gdy z braku laku zwiążą się z jakimś beciakiem, to i tak beciak całe życie będzie słyszał porównania jego osoby do chadów i oskarków, nigdy nie usłyszy na swój temat nic pozytywnego... #przegryw #przegrywpo30tce #p0lka #przemyslenia #zalesie #zwiazki #takaprawda #milosc #samotnosc #depresja #spierdolenie

Nie potrafię rozmawiać z ludźmi zamożnymi, którym udało się życie. Na wykopie i discordzie widziałem wielu ludzi wolnych dzięki krypto, bogatych dzięki własnym biznesem czy IT 50k pracujących 2h dziennie 5 dni w tygodniu. Każdy charakteryzuje się tym samym, że pisze innym"wage slave", że są głupi. Dzięki dotychczasowej pracy mogą sobie pozwolić na oglądanie kilka godzin streamów i pisanie w internecie, ale jak skontaktuję się prosząc o rady i by opisał przez co przechodził to nie ma nigdy czasu. Ja siedzę w internecie gdy mogę bo nie pracuje lub się nie uczę, ale i tak nie mogę poprawić swojej sytuacji i wyjść z ubóstwa. #rozwojosobisty #zalesie

Znajdą się jakieś kobiety, które swoje pierwsze relacje romantyczne z mężczyznami zaczęły po 30? Chodzi mi o jakiekolwiek związki, bliskość fizyczna, nawet całowanie. I nie dlatego że religia im nakazywała, tylko np. miały wewnętrzne blokady i bardzo późno uwierzyły, że może inna ścieżka życia jest do osiągnięcia. Chciałabym usłyszeć o waszych doświadczeniach. Czy to jest w ogóle możliwe i sensowne, żeby tak późno zaczynać się otwierać na pierwsze związki, pocałunki, seks, bliskość i zaufanie? Zakładając, że taka kobieta tak naprawdę tylko na tym polu ma paraliżujący problem z bliskością emocjonalną i fizyczną i zakompleksienie, poza tym jest całkiem normalna. Życie, praca, zainteresowania, nawiązywanie powierzchownych relacji, przyjaźnie z kobietami - na zwyczajnym poziomie albo na dobrym/wysokim, brak też zdiagnozowanych zaburzeń typu fobia społeczna, autyzm itd. I nie chodzi mi o "zawsze jest jakaś szansa, czekaj na cud", tylko o realne możliwości. Wydaje mi się, że tak na logikę taka kobieta szanse mogłaby mieć tylko u mocno konserwatywnych mężczyzn, dla których dziewictwo jest cnotą, bo inaczej jest to grzech albo u zdesperowanego "przegrywa", który nie radzi sobie sam ze sobą w ogóle. Nie chodzi mi o mężczyzn, którzy uważają się za 'przegrywow", ale dzielnie i ambitnie dbają i walczą samodzielnie o komfort, szczęście i poziom swojego życia, mimo trudności, niesprawiedliwości i ran, których doświadczali, nie obwiniając za swoją sytuację innych i całego świata i nie uzależniając swojej wartości od posiadania kobiety i uprawiania seksu i nie traktując potencjalnego związku jako ratunek i "wyjście z przegrywu" - wtedy jednak nie jesteście przegrywami, lecz fighterami! :)) #pytanie #zalesie #zwiazki #seks

Mam 32 lata, ostatnie 5 lat minęło mi na walce z problemami zdrowotnymi, depresją, przeciwnościami losu. Teraz już wyszedłem na prostą i jest w miarę dobrze, jednak jest duży smutek że mając 32 lata nie mam tak na prawdę nic. W tym wieku powinienem mieć już żonę, jedno lub dwójkę dzieci, własne mieszkanie. Boję się że jest już za późno na poznanie kobiety z miłości i pozostaje poznanie z rozsądku. Co więcej nie wiem kiedy to się wydarzy, może to stać się za miesiąc, a może za 2 lata. Zależy mi również, aby szybko mieć dzieci - nie chcę być starym ojcem, ale wtedy kandydatki poniżej 30 lat mogą nie spełnić tego mojego oczekiwania, więc zostają mi 30+ (w tym samotne matki). Podsumowują, jestem mężczyzną, który jest gotowy z dnia na dzień mieć prawdziwą rodzinę ze wszystkimi plusami, minusami, obowiązkami z tym związanymi. Pytanie ile kobiet jest na to gotowe. Czy wykopki (zwłaszcza #rozowepaski) chcą mi coś doradzić, pocieszyć? Moje plusy: - ambitny, super charakter, odpowiedzialny, inteligentny - bardzo dobra praca (14k **netto** na etacie) - oszczędności 200k - wysoki (197 cm) - świetnie zbudowany, twarz w normie Moje minusy: - mam już 32 lata - nie mam własnego mieszkania, wynajmuje - nie mam samochodu (aktualnie nie opłaca mi się finansowo go mieć) - nie mam rodziców i generalnie rodziny - nie mam znajomych (tych z pracy nie liczę, bo pracuję zdalnie) #zwiazki #seks #tinder #logikarozowychpaskow #rozowepaski #zalesie #niebieskiepaski

Też was śmieszy jak kobiety gadają o toksycznej męskości? xD Oh girl, gdyby kobiety faktycznie umawiały się z facetami, z którymi deklarują, że chcą się umawiać - to byśmy wszyscy robili sobie konkursy ze szlochania i czytania harlekinów, a nie uderzali na siłkę i słuchali Tate'a czy innego Petersona xD Toksyczną męskość napędzają kobiety. Młodzi faceci nie zachowują się w określony sposób, żeby zaimponować starym Mariuszom z budowy. Nigdy nie słuchajcie co mówią. Zawsze patrzcie co robią i jak się zachowują. Staram się nie wrzucać wszystkich kobiet to jednego worka, ale niestety, WIĘKSZOŚĆ kobiet w moim życiu, mówiła mi o wzorcach, które WIĘKSZOŚCI kobiet, wcale nie porywają. Wiecie, jestem jaki jestem. Może nawet gdyby kobiety były otwarte, to byłbym w życiu w tym samym miejscu. Może jestem złym czcłowiekiem, ale trochę ciężko nie mieć żalu, tak ogólnie, nie personalnie, kiedy osoba A mówi Ci o jakimś zestawie cech, a ciągnie ją do osoby, która prezentuje coś zupełnie odmiennego. Miałem w gimbazie koleżankę, która chwaliła mnie za mój charakter i snuła wizje o kobiecie, która to doceni. A potem umówiła się z klasowym osiłkiem, który otwarcie mnie gnębił. Niby gimbaza, a takie rzeczy w człowieku zostają... I to nie był w jedyny przypadek czegoś takiego. GenZeciaki dorastające w światopoglądowo progresywnym internecie, będą miały ciężko. Dopiero zobaczycie Incelozę w pełnej krasie, jak te chłopaki zaczną wyciągać wnioski nie na podstawie tego co się pisze, a tego jak naprawdę jest. I ja wiem, że poczują się - nawet jeżeli minimalnie - oszukani. A jak człowiek czuję się oszukany, to pojawia się frustracja. #blackpill #zalesie #takaprawda

Nie mam na nic czasu, życie ucieka mi między palcami, źle mi z tym. Mam wrażenie, że wpadłem w pułapkę monotomi, braku czasu dla siebie, na zainteresowania, jestem przygnieciony obowiązkami. Lvl 38 here, żona, dwójka dzieci, dom, stabilna praca (tak wiem wiem, tak wygląda dorosłe życie huehue) Dzień w dzień przezywam ten sam schemat - rano ogarnianie do pracy i dzieci, praca od 9 do 17, potem 2h spędzenia czasu z dziećmi, żoną i ogarnianie ich do spania (są w akim wieku że jeszcze nie są samodzielne). Jak już zasną koło 21 to obejrzę serial i idę spać. Weekend nie wygląda dużo lepiej. Sb wiadomo, porządki, zakupy, gotowanie. Jak mam już wolny czas to jest cała lista rzeczy do zrobienia które odkładam - tu coś naprawić, tu coś zrobić, , tu skosić trawę, tu po coś pojechać i zaraz sobota się kończy. Wieczorme może jakieś spotkanie ze znajomymi i tyle. Mam tyle na głowie że praktycznie nie rozważam czasu wolnego dla siebie. Jak pojawi mi sie okienko, zawsze mam poczucie że muszę je wykorzystać na coś konstruktywnego ze swoich obowiązków. Kiedyś liubiłem chodzić na piesze wycieczki, jeździć na rowerze. Teraz nie wyobrażam sobie pójścia na pół dnia do lasu, mam moralniaka na samą myśl o tym i poczucie że mam ważniejsze rzeczy na głowie. Chyba jest ze mną źle i mam wrażenie że pcham się w co raz gorszy stan. #gownowpis #zalesie #depresja

Powiem wam koliegi, że huop od kiedy kupił sobie motocykl i zaczął robić #spierdotrip takie po 300-500 km na raz, zaczął sobie uświadamiać jak bardzo psychicznie uzależniony jest od swoich starych. Niedawno "świętowałem" wybicie czarodziejskiego poziomu borzego, a dopiero teraz uświadomiłem sobie kamień węgielny mojego życiowego spierdolenia, czyli to uzależnienie od starych właśnie. Huop wpadł na pomysł, że pojedzie sobie zobaczyć jakąś ciekawą miejscówkę 250 km od swojej piwnicy, przygotował motór do podróży, a w dzień wyjazdu: 1. Ledwo zebrał się w sobie, żeby w ogóle jechać. 2. Przez całą drogę miał myśli "po chuj to robić, lepiej było siedzieć na dupie w domu i przynajmniej się wyspać", "nie no zawracam". itp. itd. W dodatku na miejscu pyknąłem sobie kilka fotek miejscówki i kilka selfików swojej huopskiej gęby. Gdy przyjechałem do doma i zobaczyłem zdjęcia na kąkuterze w rozdzielczości godnej dla rozumu człowieka, po raz 2137 do huopa dotarło dictum acerbum, że dla jego jest definitywny over. Kartoflana morda, #manlet, dynamina ujemna, prawdopodobnie coś ze spektrów #autyzm i #schizoid. A do tego gnicie w powiatowym, z gównoperspektywami na życiowy sukces. Choć tutaj akurat muszę przyznać, że porównując moje powiatowe piekiełko do prawdziwej wsi i tak nie mam na co narzekać ( ͡° ͜ʖ ͡°) Gdyby to zdarzyło się raz, to jeszcze stwierdziłbym, że no może miałem gorszy dzień, biometr niekorzystny czy coś. Ale to się powtarza praktycznie za każdym razem, gdy tylko ruszam na #spierdotrip . Raz jeden, gdy się madka na mnie obraziła i przez tydzień udawała, że mnie nie widzi, to pojechałem i cały dzień miałem absolutny luz na bani. Ale tak, to cały czas, ta ich mentalna smycz mi doskwiera. Musiałem się z tego komuś wyżalić... #przegryw #przegrywpo30stce #spierdolenie #przmyslniea #manlet #zalesie #spierdotrip #przmyslenia

Rok temu wróciłem do domu rodzinnego na wieś. Do pracy dojeżdżam 15 km, do przeżycia i dłużej nieraz w korkach stałem jak pracowałem w Rzeszowie. Ogólnie to nie jestem zbyt dynamiczny i mega przystojny i wiem, że w dobie dzisiejszych czasów nie mam szans na zwiazek. Jednak czasami zastanawiam się czy nie wrócić gdzieś na miasto oczywiście wynajem kawalerki, który pochłonie z 2k pewnie. Łudze się że zmienilbym coś w życiu, czy to odnowił kontakty z kumplami czy może gdzieś wyszedł do ludzi. Kiedyś miałem więcej werwy, ale to było dawno. Czy jest sens coś działać w tym kierunku czy pogodzić się z losem i żyć jak do tej pory. #zalesie

Ludzie są wspaniali. Sami doprowadzą cię na dno, podkładają nogia później "miałem/miałam rację,że to przegryw" No ale biorę sprawy w swoje ręce i idę dalej z tematem. #zalesie

Mam lvl 28, niemal całe życie spędzałem dotychczas na mojej wiosce w Polsce Z, liczącej około osiemdziesięciu mieszkańców. Przez trzy dekady swojego życia obserwowałem tu wiele zjawisk społecznych, m.in. stopniowe wyludnianie się okolicy, masowy wyjazd mężczyzn do pracy za granicą, potem masowy wyjazd młodych kobiet do miast wojewódzkich. Obecnie, mieszkam tu z rodzicami na gospodarstwie, ale mam też poza nim pracę i to ona jest moim głównym źródłem dochodu. Ponieważ miałem odłożone trochę pieniędzy, postanowiłem pojechać sobie na wycieczkę do Warszawy w ubiegły weekend. I to było po prostu niczym uderzenie w twarz. Dla chłopaka, który był dotychchczas jedynie parę razy w swoim mieście wojewódzkim (Opolu) to było jak zderzenie z rozpędzonym pociągiem- zobaczyłem tam tyle rzeczy, których nigdy wcześniej nawet na oczy nie widziałem- wieżowce, metro, nowe samochody będące większością na ulicy, tłumy ludzi, którzy mieli wyróżniający się styl, pracowników biurowych, ludzi jadących na rowerach w garniturach (!), wszechobecny ruch, ludzi w barach, którzy po prostu cieszyli się weekendem. Przyznam, że dla chuopa z maleńkiej wioseczki na Śląsku to było po prostu jak wyjście z Matrixa-zrozumienie, że gdzieś tam istnieje inny świat, bez biedy, patologii, alkoholizmu i wykluczenia komunikacyjnego. Że można po szkole podjąć pracę inną niż fizyczna w miejscowym Januszexie. Oczywiście zdawałem sobie sprawę, że różnice między wsią i miastem są ogromne, ale kiedy zobaczyłem je po raz pierwszy na żywo, nie przypuszczałem, że będzie to dla mnie tak przykry i smutny widok- ci wszyscy ludzie po prostu żyli, wychodziło do ludzi, spędzali czas w znanych z telewizji miejscach- dla mnie to było coś tak niesamowitego, a dla nich- to była po prostu sobota. Wróciłem do swojego domu wczoraj wieczorem- ta podróż mnie tak przybiła, że gdy za kilkadziesiąt minut będę musiał iść do kołchozu za najniższą, po prostu chce mi się płakać. Oczywiście, zaraz po szkole też chciałem wyjechać, ale spotkałem się z tym, co miało miejsce w innych domach w mojej miejscowości- dziewczyny w poszukiwaniu lepszego życia zaraz po maturze wyjeżdżały, albo znajdowały sobie chłopaków i wprowadzały się do nich, chuopy natomiast czuli obowiązek wobec rodziców pomóc im na gospodarstwach, ewentualnie finansowo. Niestety, choćbym nawet teraz dostał za darmo mieszkanie w Warszawie- nie dosiegnę do tego mentalu i obycia w świecie tamtejszych ludzi- no bo jak miałbym konkurować z kimś, kto całe życie obracał się w środowisku, które ja poznałem dopiero w wieku 28 lat? I wiecie co? I jest mi po prostu, kurcze, przykro. :( #przegryw #blackpill #wies #zalesie #spierdotrip #warszawa #tfwnogf

Przyznawanie się do winy w miejscu pracy to największa głupota. Jeśli chodzi o interakcje między ludzkie, szczerość i samoświadomość to fajne combo. Ale totalnie nie ma to odzwierciedlenia w #pracbaza Tutaj przyznając się do winy i szczerze żalując, tylko oddajesz inicjatywę przełożonemu i stawiasz się na przegranej pozycji. A że wskazanie winnego odbywa się samoczynnie, więc szybko, to zbierasz na łeb te pierwsze impulsywne, negatywne emocje. Moim zdaniem dużo lepiej w pracy wychodzą ludzie pt. "to nie jest moja ręka". Zaprzeczanie, wypieranie, kłamanie. Nawet jeżeli brakiem skruchy dolejesz oliwy do ognia, to - szczerze - chyba już wolę się kłócić, niż pokornie zbierać baty. A najlepiej to rozsmarowywać winę. Na ziemi leżała skórka od banana, na hali jest o 0.001 db za głośno, a Mariusz szturchnął mnie łokciem jak szedł się wyszczać. A jak Kierasowi zejdzie ciśnienie, to wtedy już można na palarni przyznać, że "tak trochę moja wina". I ch*j. Reżimy przepisywały podręczniki do historii, Myślicie, że przyznanie do winy i zbieranie batów, sprawi że kierownik za 2 tyg przy porannej kawie sobie pomyśli "Ty, ale mam fajnego, szczerego, ludzkiego pracownika". Życzę wam takich kierowników, mi się nie trafili. Myślicie, że pyskówka postawi was w złej pozycji? Twój kierownik też ma nad sobą kogoś, kto rozlicza go z efektów. Jeżeli nie owinie sobie kogoś wokół palca, to musi z nim dobrze żyć. Z mojego doświadczenia (w sumie cały post to 100% empiryka) asertywność (nie bycie kasztanem, asertywność/stanowczość) jest ceniona NAWET w gównopracach, z ogromny przemiałem ludzi i korzystających z agencji zatrudnienia. Rozsmarowując winę będziesz farmazonem i ludzie nie będą Cię lubić? Jeżeli pracujesz w pracy, w której masz jakieś jasno wytyczone cele i dochodzi do sytuacji stresowych, to masz 90/10, że gadają o tobie gówno na palarni, bez rosmarowywania winy. Jak tyrasz jak koń i pracujesz ponad swoje obowiązki, to 70/30, że gadają o tobie gówno na palarni, nadal w wariancie nie obwiniania innych. Jak pracujesz z kobietami, to już w ogóle. Nie, że jakieś uprzedzenia, ale myślę, że nawet wiele Pań, chciałoby bardziej szczerą i bezpośrednią komunikację niż grę pozorów. Co do rozsmarowywania winy, anegdota z młodości. Byłem se w takiej robocie, gdzie maszyny to były łupy i często się psuły, pośrednio z winy operatora (w praktyce, to były ich zabawki i ich odpowiedzialność za jakośc sprzętu, ale mniejsza). Jakbyś maszynę trytkami sklecił. Trzeba było z tym pracować jak z jajkiem. Miliony czynników. Coś szturchnąłeś, rękę położyłeś w złym miejscu, guziczek 0.1 s za późno etc. Łatwo było spieprzyć. Już nawet dokładnie tego nie pamiętam, ale np. w jednej nabijarce szczęki się luzowały i wypadało sprawdzać/dokręcać co jedno nabicie elementu, bo drganie poluzowanej części sprawiało, że odłączał się kabelek od czujnika optycznego xD No i przyjąłem się do tej roboty w tym samym czasie co inny gość. Na etapie przyuczania, gdy coś spieprzyłem, chodziłem do lidera i mówiłem co zrobiłem. Jak on czy tam mechanik (zależnie od kalibru usterki), sobie w tym dłubał, to gadaliśmy, no i w toku rozmowy, ze zwykłej przyzwoitości i szczerości, wychodziło że nie obchodziłem się z maszyną jak z jajkiem i jest to "moja" wina. "No, tak tak, faktycznie, pierdło mi się za blisko maszyny, a to wybija korki". A drugi gość nie dawa ebania. Nie wiem czy często bywał na komendzie, ale wypierał się i wił jak wąż. On nie kładł ręki w tym miejscu, on sprawdzał części, on resetował licznik kiedy trzeba było, on wszystko, kurwa zakład na indiańskim cmentarzu, czary, samo się zj*bało. Mieliśmy tyle samo wpadek. Przez cały okres szkolenia, mimo innych retoryk, byliśmy traktowani tak samo. ALE W toku pracy, kiedy już byliśmy samodzielnymi operatorami, wiedzieliśmy co jest 5 i wpadki zdarzały się niesamowicie rzadko. To kiedy On coś zrobił, to nic się nie stało. Ale moje wpadki, były już tak mocno... "celebrowane". Stałem się takim firmowym inside joke, "ooo anon znowu coś narobił". Nie był to jakiś mobbing czy coś, dla takiego twardogłowca jak ja, było to nawet jakieś takie przełamanie lodów, że niby haha hihi, razem się śmiejemy, jest wesoło. No ale potem pracujesz rok, dwa, trzy. Współpracownika farmazona już dawno z wami nie ma, a żarty o tobie dalej żywe, to tak średnio. Siedzisz na palarni, pada tekst "no anon zaś coś odwalił" i śmieją się wszyscy, wliczając nowych operatorów, którzy po 20 razy na zmianę biegają do lidera/na sur. Może nie jestem normalny, ale jakoś nie czułem się super doceniany. #niepopularnaopinia #pracbaza #takaprawda #zalesie #januszex

mam troche problemow z zebami, jak byscie to leczyli? mam troche ponad 30 lat, po 20tce mialem usuwane 2 gorne osemki ze wzgledu na wyzynanie, nie bylo tam nic nowego instalowane spowrotem. chociaz zeby mam aktualnie wszystkie poza 8mkami, w duzej mierze sa one w kiepskim stanie: 1) erozja szkliwa (kiepska dieta bez kroekty o lepsza higiene (aczkolwiek cale zycie myje zeby min 2x dziennie) 2) masa plomb 3) stepione zeby (bruksizm wywolany stresem, wada zgryzu, ktora w jakims momencie sie pojawila) 4) pozolkle szczerze mowiac, nie wiem nawet kiedy pojawily sie te problemy, nie zwracalem na zeby wiekszej uwagi do kiedy nie bylo juz zle, wtedy tez nabawilem sie komplesow na tym punkcie. wielkim bledem bylo to, ze prywatnie poszedlem dopiero krotko przed 30. no trudno, nie jestem w stanie z tym funkcjonowac, zbyt mnie to doluje, wiec probuje cos z tym robic. w tym roku wzialem sie za temat na powaznie. chodze regularnie do kliniki, gdzie pracuje z fizjoterapeuta, logopeda i dentysta, zeby ogarnac ten temat. wczesniej nosilem nightguard, aktualnie nosze aparat, wkladki ortopedyczne i wykonuje cwiczenia, ktore maja za cel poprawic wady, zeby pozbyc sie problemu ze "zjadaniem" zebow. mialem tez jedna odbudowe (endokorona) i troche podniesien zgryzu. zastanawiam sie w jakim kierunku to powinno isc, kiedy jest ten moment, ze nie warto rozwazac usuwania zebow tylko lepiej cos nabudowywac na nich? czytam w necie, ze bonding to scam i srednio sie oplaca... z drugiej strony, przeraza mnie rowniez koncept pilowania zeba, zeby zalozyc na nim licowke/korone - moje zeby sa kiepskie, ale nie na tyle, zeby latwo mi przyszedl taki manewr. olejmy juz na ten moment koszty, po prostu skreca mnie na sama mysl, ze ktos by mi takie cos zrobil i bym za to zaplacil, po tym jak widzialem jak ludzie wygladaja pomiedzy pilowaniem, a aplikacja koron. na razie dentysta z ktorym pracuje nie cisnal mnie za mocno, twierdzil ze jestem zbyt krytyczny i na razie nie sugerowal zadnego usuwania... ale nie weim czy z tymi odbudowami to sie bedzie oplacalo na koniec dnia, nwm jaka jest tego trwalosc. najgorzej wygladaja u mnie zdecydowanie molary, ktore sa bardzo stepione przez wady zgryzu, szczegolnie po jednej stronie szczeki, ale tez mam tez mocno skasowane jedynki - tak, wiem, ze pisalem, ze tego tak nie widac, i to jest fakt, tj. zeby sa stepione, ale to nie tak ze usmiechajac sie wygladam jak kononowicz, po higiniezacji to szczerzac sie wyglada to calkiem ladnie (minus zoltowy kolor). powiedzmy, ze juz sie pogodzilem z tym, ze bedzie mnie to sporo kosztowac. na szczescie nie trafilo na kogos calkime biednego, wiec jakos to uniose, ale dalej nie jestem pewien w jakim kierunku to powinno pojsc, bo nie do konca wiem na czym stoje. na razie z pracy i rad dentysty jestem zadowolony, ale no, watpliwosci pozostaja - na koniec dnia chcialbym miec w miare ladny usmiech, ale przede wszystkim zdrowe zeby na lata (zakladajac, ze bede dalej bardzo dbal o higiene), a nie cos z czym trzeba bedzie co chwile ganiac do dentysty na jakies poprawki. aktualnie wydaje mi sie, ze sugestia bedzie, zeby leciec dalej z endokoronami, moze na czesci zebow cos mniej inwazyjnego, bo to glownie jedna strona jest rozjebana zgrzytaniem i zjadaniem zebow, reszta jest w troche lepszym stanie (aczkolwiek tez nizsza niz powinna byc) #stomatolog #dentysta #przegryw #depresja #gehenna #stomatologia #zalesie #antynatalizm

#zalesie #przegrywpo30 Kiedyś mnie gnebiono w szkole, zastraszano, wychowawczyni ( to zle slowo, ale nie chce uzywac wulgaryzmow) powiedziala, ze dzieci tak sie bawią (!) w szkole. Dodam, ze mialem trzynascie lat i to nie byla zabawa, a tysiace grozb. Dreczyciele obrali mnie za cel w 4 klasie podstawowki, a pieklo skonczylo sie III klasie gimnazjum po 6 latach. I nikogo nie pobilem, bylem za slaby zapewne. Poszdlem do liceum i tam trafilem na dobrych ludzi. Nikomu z dreczycieli krzywdy nie wyrzadzilem, ale problemy psychiczne mam do tej pory prawie dwie dekady. Pani psycholog i wychowczyni sprawe olaly, a niestety bylo to male miesteczko, wiec szans na zmiane szkoly nie bylo. Bardzo rozwalili mi zycie i to mnie do dzis meczy. Mam nerwice, depresje i stany lękowe. Byly terapie, byly leki i psychiatrzy, ale zostały tylko łzy, ból i strach przed ludzmi i swiatem. Czasem nic sie nie chce, a czasem chce wyć. Nie chce sie mscic, bo to mi w niczym nie pomoze, ale czasem czlowiek chcialby im dokuczyc, ale pewnie z tego nie byloby grama ulgi. Chcialbym zyc normalnie, ale zapene nigdy nie bede. Wiadomo to tylko wysryw zalu za straconym dziecinstwem i mlodoscia.

Co debilnego odwaliliście po #alkohol ? Ja ostatnio wracałem pociągiem bardzo porobiony z imprezy firmowej. Oko mi się przymknęło i obudziły mnie kanary, poza moją strefą biletową (miałem miesięczny). Dużo z dyskusji nie pamiętam ale wiem, że się wygrażałem, nie chciałem współpracować ani przyjąć mandatu (kazałem im wysyłać pocztą). Wysiadłem potem na wsi zabitej dechami o północy, 8 km od domu z 5 proc baterii. Udało mi się na szczęście zamówić taksówkę zanim padł telefon bo inaczej bym miał dłuuuugą nockę. Anyway.... miesiąc później dostaję mandat pocztą. A w opisie " <imię i nazwisku> odmówił zakupu biletu u kontrolerów i nakazał pisać mandat". Geniusz, urwa geniusz #zalesie #pijzwykopem #gownowpis

Hej Mirki, jak poradzić sobie w tej sytuacji z syndromem oszusta? Nie wiem nawet jak dobrze to nazwać, ale do rzeczy. Od 2-3 lat trenuje pewien #sport, który wymaga bardzo dobrej sprawności ciała, nie jestem w nim najlepsza, mam sporo rzeczy, nad którymi muszę pracować, ale ogólnie jestem lepsza niż jakieś 80% amatorów w tym temacie. Znam bardzo dobrze teorię, ludzkie ciało, pasjonuje się tym również od strony "technicznej" i bardzo dużo rozmawiam z trenerami nt wiedzy teoretycznej. Niestety praktycznie moje ciało jeszcze ma pewne blokady i przede mną jeszcze dużo pracy nad nimi. Mam koleżankę, która w tym sporcie jest od dziecka i jest rewelacyjna, zawsze jest najlepsza w grupie i ze względu na to często się do niej porównuję (ale nie w sposób negatywny, ale pozytywnie motywuje mnie do bycia lepszą). Ostatnio totalnie randomowo dostałam propozycję od głównego trenera w studiu, żebym ... została u nich trenerką i trenowała 1-2 grupy w tygodniu. Jestem na maksa szczęśliwa, ale też cholernie się boję, że nie dam rady. Mam w głowie myśli, że np to powinna być ta znajoma na moim miejscu, bo ona jest lepsza, albo, że przez braki się nie nadaję. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, bo czasem oblewa mnie taki dziwny strach, że może powinnam zrezygnować? Nie wiem co mam robić, z jednej strony to spełnienie moich małych marzeń, ale z drugiej jestem mega zdziwiona, że trafiło akurat na mnie ... nie wiem jakie dać tagi, więc dodam typowo sportowe: #sport #mirkokoksy #trener #trening #syndromoszusta #zalesie

Niczym tak na prawde w zyciu nie potrafie sie zainteresowac. Ani praca, myslalem ze lubie to co robie, ale po 2 latach stwierdzam ze to nudne. Nawet nic nie potrafie zapamietac, zeby sie nauczyc do pracy. Zadnego hobby, wszystko czym probuje sie zajac, od razu mnie nudzi. Albo wkurwiam sie, ze czegos nie potrafie i tego nie robie. Czytam o czyms, mysle sobie „ale ciekawe”, po czym jutro juz nie pamietam o czym to bylo. #zalesie #oswiadczeniezdupy #przegryw

Kończę właśnie studia informatyczne i od trzech miesięcy próbuję znaleźć jakąkolwiek pracę w zawodzie. Niestety, bez skutku. Wysyłam CV, czasem ktoś się odezwie, ale kończy się albo na jednej rozmowie, albo na braku odpowiedzi. Mam świadomość, że sam też sobie nie pomogłem — ostatni rok studiów praktycznie zmarnowałem. Przez problemy rodzinne kompletnie się rozjechałem i nie miałem głowy do nauki, projektów, rozwoju. Teraz, kiedy przyszło co do czego, mam wrażenie, że zostałem z niczym. Kolejny problem to dylemat, co dalej — czy iść na magisterkę, może dziennie, może zaocznie — tylko nie wiem, czy to w ogóle coś zmieni. Z drugiej strony muszę z czegoś żyć, a praca za najniższą krajową zupełnie mnie nie satysfakcjonuje. Zwłaszcza że życie w dużym mieście przy takich zarobkach to walka o przetrwanie. Do rodzinnego domu wracać bardzo nie chcę. Mam swoje powody. Ale z kolei tu zaczynam wątpić, czy w ogóle warto się szarpać i gonić za czymś, co może już mi uciekło. Czasem mam też taką myśl, żeby po prostu pierxxxnąć to wszystko, olać branżę IT, zrobić prawo jazdy na TIR-y i wyjechać gdzieś w trasę. Może miałbym święty spokój, mniej presji, więcej kasy na start niż w tym „juniorowaniu bez doświadczenia”. Ale z drugiej strony wiem, że to oznaczałoby powrót do domu rodzinnego, a tam nie mam już żadnych znajomych. I pewnie zostałbym sam do końca życia. Szczerze? Czuję się, jakbym przegrał życie. Czuję się, że jakby nie zależnie od tego co zrobię i tak wyjdzie mi to wszystko na złe. Nie wiem, gdzie pójść, co robić, w którą stronę skręcić. Wszyscy wokół wydają się ogarniać życie, a ja mam poczucie, że totalnie się pogubiłem. Ostatnio ciągle o tym myślę, a ten strach z tego wszystkiego jest tak paraliżujący, że czuję, jak to mnie od środka wyniszcza. #praca #zalesie #gownowpis #pracait #programowanie #programista15k

#gorzkiezale #zalesie #psychiatra #psycholog #przegryw #nerwica Jezus Maria, jeszcze chwila, a przez błachostkę wykituję psychicznie. Parę miesięcy temu, przed przeprowadzką pisałem z pytaniem z Anonima o pewne miasto w Polsce, jak się mieszka, jak wygląda życie towarzyskie, jak z pracą. Żeby nikogo nie urazić nie napiszę wprost, zrobię Wam zabawę o zgadujcie jak chcecie. Po paru miesiącach mieszkania mam własną, wypracowaną odpowiedź - ch&^owo. Nawet nie wiedziałem, że tak bardzo potrzebuję /big citi lajf/. Czuję, że tracę rok czasu z mojego życia mieszkając w tym mieście. Złoszczę się, bo skoro i tak tu utknęliśmy do grudnia to chociaż mogliśmy utknąć w Poznaniu, dopiero po 30 latach mojego życia odkryłem to miasto i jak zaje&*%ie ono wygląda. Albo mogliśmy siedzieć w takim Gdańsku i wychodzić sobie na plażę w niedziele albo zwiedzać park trójmiejski. Wyprowadziliśmy się z różową o jakieś 200 km od naszego wcześniejszego miejsca zamieszkania. Niby niedużo, ludzie przez pół Europy jeżdżą, ale no nie wiem. Totalnie nie siadła mi ta wyprowadzka. Kuuurr%$wa, naprawdę, ja już nie chcę, już mam dosyć, wracajmy. Gdyby nie umowa o mieszkanie, którą mamy do końca roku to pakowałbym się i wyjeżdżał jeszcze dzisiaj. Szukaliśmy miejsca, w którym nie będzie betonozy i będzie zielono. Mamy zielono, ale nie w tej formie jakiej chcieliśmy. Zamiast czegoś w stylu park - osiedle - uliczka - rządek drzew - chodnik - trawka i kwiatuszki (jestem oczami wyobraźni w Poznaniu) to mamy coś na zasadzie osiedle - dziki las, niedostępny dla pieszych - rów w którym chowa się tir - autostrada - drugi rów - metalowa siatka - rów - węzeł drogowy - dziki las, nosz kurna!!! No jest zielono, ale nie na to się umawialiśmy! Aaa! Opisałem rubieże miasta, bo w samym mieście jest betonowo jak sam c&uj. W ogóle, miasto średniej wielkości, będące częścią większej aglomeracji, a tak się tu nudzimy, nic się tutaj totalnie nie dzieje. Gorzej jak w powiatowym, bo powiatowe można przynajmniej obskoczyć w 10 minut pieszo, a nie kisić się między blokami. Jeżdżenie 40 km do miasta obok to też nie jest sposób, co mi po tym jak nie mogę wrócić uberkiem, a jeszcze chciałem skorzystać z życia i się wybawić, a tymczasem od początku roku, poza wyjściem na pizzę i piwo, to nigdzie nie wyszliśmy.

Jak tak zacząłem zastanawiać się nad życiem, to serio najwięcej ludzi i część rodziny odwróciła się ode mnie, kiedy zaczęło mi iść w życiu i nabrałem ambicji na osiągnięcie czegoś. Ludzie stopniowo odmawiali spotkań, podśmiewali się, potem wręcz krytykowali, na szczęście wprost, nie za plecami, ale zauważyłem w przeciągu 10 ostatnich lat zniknięcie większości najlepszych kumpli i przyjaciół. -kiedy szedłem na studia - „Hehe po co ci ta szkoła? Zasuwasz z nami w kołchozie.” -kiedy kupiłem mieszkanie - „I jak, wje8ałeś się w kredyt? Tam obok będą kurniki, będziesz żył w smrodzie.” 9 lat, pusto dookoła, a po kredycie nie ma śladu. -kiedy zmieniłem pracę na dużo lepiej płatną i wyżej sytuowaną - „Zapłaciłeś za studia, to ci się trafiło.” -kiedy kupiłem auto z salonu - „Hehe, to po wyjeździe z salonu już jest połowę mniej warte.” Teraz kiedy kończę budować dom, znajomych mogę policzyć na palcach jednej ręki, a z rodziny rozmawiam jedynie z rodzicami i bratem. Na każdym etapie mojego życia jakakolwiek chęć pójścia do przodu spotykała się z krytyką. Najlepiej, jakbym dalej zasuwał na taśmie i ciągle chlał po pracy, wracając do pokoiku u rodziców. Nie dziwię się, że zauważa się, że proste rozumy wyśmiewają znajomość języków, ambicje i życie na poziomie lepszym od piwka i dabryki. #polityka #gownowpis #zycie #zalesie

cześć, nie wiem czy nie żyje w jakieś bańce ale czy ktoś z was też mieszkał w młodości na wsi i musiał uczestniczyć we wszelkich zadaniach bojowych od ojca? Rodzice prowadza lokalną restaurację, ja skonczyłam studia i pracuje w polsce powiatowej za 7k na rekę, nie potrzebuje nic więcej od życia. Nadal mieszkam z rodzicami, bo jak byłam na studiach i mieszkałam w akademiku to ciągle słuchałam jak to nie jest im beze mnie ciężko w pracy, więc wrociłam do domu i poszłam lokalnie do pracy w zawodzie. Szczerze to mam dość tego jak wygląda mój dzien, pobudka 5 rano, praca do 15 powrót do domu o 16, w międzyczasie opis od starego co nie trzeba dziś zrobić, schodzi mi do 21, wracam i ide spać. Bardzo zazdroszcze osobom, ktore koncza prace i maja czas wolny dla siebie, ja od kiedy pamietam musialam zasuwac albo u rodzicow albo u dziadkow na wsi : ), nie chodzi tu o bycie rozszczeniowa, chce poznac po prostu moze podobne historie ludzi, po prostu juz brakuje mi sil troche na studia zaoczne, prace i prace na drugi etat u rodzicow. Fakt ze mieszkam z nimi, ale nie umiem sie im przeciwstawić i chyba jedynym wyjsciem dla mnie jest pobranie sie szybko z chlopakiem zeby zalożyc swoja rodzine i odpoczac wreszcie. Nie mowcie zebym z nim zamieszkala, moi starzy to katotalibowie z polski b, ktorzy nie wiedza jak mozna pojechac z kims na wakacje bez ślubu w wieku 22 lat xd #zalesie #bekazkatoli #patologiazewsi #patologiazmiasta #pracbaza #rodzina

#vlogcasha dzisiaj wrzucił posta na ig, gdzie opowiada, że minęło 10 lat odkąd zmienił swoje życie. Fajnie chłop ma. Chociaż wcześniej wydaje się, że też nie miał źle. Urodził się w Warszawie a to już spora przewaga. Pracował w różnych pracach od 19 roku życia. A co ma powiedzieć chłopek z powiatowego czy z jakiejś wiochy, gdzie marnuje życie na #neet czy w jakimś #januszex. No ale i tak w wieku 25 lat zrobił kolejny krok. Ciekawe bo ja mam 26 a już od lat mam wrażenie jakby było już za późno, a może dałoby się jeszcze coś uratować. 2015 to były czasy... dla casha początek wielkiej drogi. Ja jako 16-latek wtedy oglądałem vlogi z Primm. Teraz chłop jest już pewnie milionerem, przyjeżdża sobie w maju do Warszawki, jeździ rowerem i motorkiem a na jesień sobie znowu wylatuje z Polski. #przemyslenia #kolchoz #depresja #feelsy #przegryw #rozkminy #polskiyoutube #wychodzimyzprzegrywu #zycie #feels #zalesie

Mam 27 lat na karku i nigdy w życiu dorosłym nie byłem u dentysty. Nigdy nic mnie nie bolało, aczkolwiek mam parę próchnic w zębach, może ubytków, ale skąd mam wiedzieć, jeśli jakieś są. Temat rzeka. W dodatku mam krzywe i żółte. Czy ktoś miał może jak ja, że boi się iść do dentysty? Możecie opowiedzieć jak u was to przebiegło? Czy możecie polecić jakąś placówkę w #poznan bym mógł też się udać? #zalesie #dentysta #zeby

Kuzyn banan. 2001 rocznik Prywatna uczelnia fizjo w wojeowdzkim Stara w NFZ pracuje za biurkiem całe życie Ojciec ma szkole jazdy Wujek egzaminator w word Dziadek ordynator szpitala Babcia administrator przychodni Kuzyn dorabia sb jako trener na silowni Obronił mgr z fizjo Ma julke od 17 roku życia Zaręczył się w tym roku po obronie Za rok slub już sale wybrali i termin Już wybierają mieszkanie w sensie działkę na dom Pewnie 1-2 lata i dziecko Dostał BMW 5 letnie na 8nastke Co pół roku wakacjeibiza Grecja Turcja Dodam że ma dużo koleżanek julek Pzdr Tak życie spierdala #przegryw #zalesie #zwiazki

667831eb5149f_o_medium

Z takich największych etapów dorosłości to u mnie prawko i auto Każdy patus ma prawko auto. Serio Karyna na #tinder mi dojebala że facet bez prawka to jak byk bez jąder i że to upośledzenie xxi wieku W sumie racja Jak masz lipę sprzedajesz auto i hajs masz Zawsze coś Z 20 lat temu Pamiętam co ojciec mnie wziął na zakupy kupić jakieś worki z cementem do mieszkania na remont Nie mieliśmy jak tego przewieźć to zaczepiał na parkingu losowe osoby prosząc się o podowzke... ...Pech chciał że w aucie był ojciec klasowej julki Następnego dnia w szkole była że mnie beka że jak żule stoimy i zaczepiamy losowych ludzi Z racji że jestem spierdox to każdy miał bekę że mnie Moi starzy nie mają prawka auta...noc total Ojciec rowerem na czarno za minimalną w najgorszych warunkach ale spoko bo nadgodziny płacą Mówili że auto to niepotrzebne wydatki bo zawsze się coś psuje i my nie potrzebujemy... Ta jasne... Bieda i tyle... Zrobienie prawka u mnie w wieku 25 to był przelom Zrobiłem to za 5 razem ale chuj w to 2 lata później kupiłem astrę 2005 Stare auto ale ja tam się cieszę Klima działa nie psuje się mało pali. Jest ok Pierwsze auto w domu Kupiłem za 9k Włożyłem jeszcze z 6k (filtry akumulator sterownik jakiś klocki tarcze i pare pierdol) ale chuj teraz już jeździ i nie narzekam Wejście w dorosłe zycie Można się śmiać że gówno ale dla mnie to był etap dorosłości Mogłem pojechać do sklepu, zapakować zakupy a nie wiecznie z torbami chodzić ew autobus Mogłem pojechać do sąsiedniego miasta cokolwiek Sam fakt że trzeba pilnować ubezp przeglądu czy ogarniać płyny w aucie Znajomości typu mechanik lakiernik też pomogły. z moim spierdoleniem (fobia społeczna ) zacząłem się odzywac do innych mimo że na początku było ciężko Dzisiaj na whatsup pisze do mechanika co i jak zawsze mnie gdzieś wciśnie. Spoko typ swoją drogą Sralem na motoryzację a teraz ogarniam silniki co to coupe sedan. Ogarniam oco chodzi z płynami w aucie kiedy wymienic, co to numer Vin itp Pierw miałem moralniaka że po co mi to auto i chciałem je sprzedać Teraz wiem że musiałem wyjść ze strefy komfortu Znajomi mi dopierdalali że będę wkładać ciągle w auto ew rozbije je czy coś Dodam że raz... Szef z magazynu dał mi zatankowac swojego forda kiedyś. Karyny ze stacji jakby mogły to by na mnie wskoczyły xD Nie wiem czułem że musiałem się tym podzielić #zalesie #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #motoryzacja #auto

Opel-Astra-H-GTC_01

Chciałem dodać jeden wpis ze zdjęciem z Imgura ale pojawia się komunikat "Nie udało się przesłać załączonych mediów na serwer wykopu. Jeśli próbujesz dodać grafikę, uppewnij się, że link jest bezpośredni". Swoje konto mam nieaktywne bo nie podałem numeru telefonu. Reddit, Twitter czy FaceBook nawet nie wymagają nr telefonu, ale "wielki" wykop tak xdd. Róbcie tak dalej to na pewno ten portal nie będzie zdychał. #zalesie #bekazwykopu #internet #cyberbezpieczenstwo #security #wykop

Chciałbym w tym polecieć na wakacje, zawsze po kosztach sobie organizujemy i taki wyjazd wychodzi mnie 3k zł (różowa płaci w pełni za siebie). Ta kwota to raptem 1/3 moich miesięcznych zarobków. Mam w przyszłym roku sporo planów finansowych, ale na tyle grubych że te 3 k raczej w tym zginie, a i możliwe że to jedna z ostatnich chwil na takie wyjazdy, bo potem szykuje się dłuższy okres stagnacji. Nie wyjeżdżam też często, w tym byłem tylko na początku roku w zakopcu na trzy dni. Mimo to mam straszne wyrzuty sumienia, że nie powinienem wydawać teraz tyle pieniędzy, że powinienem oszczędzać i się zarzynać, że jest ten okres w życiu gdzie muszę dużo pracować żeby jak najszybciej coś osiągnąć. Mam wrażenie że tylko ja mam takie podejście.. Choć mam znajomych którzy mówią że ten hajs woleli by przeznaczyć na coś innego - materialnego. Czy to normalne ? #finanse #pieniadze #zalesie #logikaniebieskichpaskow

Jestem sfrustrowany, że nie mam szans na znalezienie pracy biurowej na studiach. Robię mgr z HR i wcześniej też na tym byłem a jako jedynego moje szanse wynoszą 0%, jestem aktywny na uczelni biorę udział w różnych wydarzeniach, działam w kole naukowym, chodzę na różne warsztaty, robiłem dodatkowe kursy z excela i nic to nie daje. Byłem na kilku warsztatach jak pisać CV bo myślałem, że tu coś jest nie tak, ale wszystkie te babki gadają to samo i nic to nie daje. Byłem na doradztwie zawodowym z biura karier to babka mi powiedziała "nie widzę, żeby CV było źle napisane, trzeba próbować dalej" xDD. Robiłem trochę na stażu w urzędzie u siebie w powiatowym, na stacjach benzynowcyh i chciałbym spróbować poważnej pracy, zarabiać pieniądze i nabierać doświadczenia, ale moje szanse wynoszą 0%. Jestem jedynym z grupy, który ma takie problemy inni robią w korpo, księgowości czy jako kadrowe na fabrykach. #zalesie #studbaza #pracbaza

Jestem wyborcą Trzaskowskiego, czy gardzę wyborcami Nawrockiego? Jeszcze jak! Nie ze względu na wykształcenie, zamożność, miejsce pochodzenia. To jest nieistotne. Gardzę ze względu no głupotę tych wyborców, łykanie tępej propagandy i nieumiejętność przyswojenia podstawowych informacji. - Trzaskowski zły, bo zielony ład (wprowadzony przez PiS) - Trzaskowski zły, bo imigranci (PiS sprowadził najwięcej w historii) - Trzaskowski zły, bo Ukraińskie zboże (PiS umożliwił import) ... Próbowałem pokazać dane np. z ministerstwa odnośnie imigracji, i to jeszcze przed zmianą rządu, myślicie że fanatycy republiki byli tym zainteresowani? Oficjalne dane z oficjalnej strony ministerstwa są sfałszowane. Przez kogo, skoro w tym momencie jeszcze rządził PiS? Myślicie, że ich obchodzi sprawa mieszkania? "Fejk news", "służby", "dobrze tak dziadowi". Pokaż wypowiedź samego Nawrockiego na ten temat "pewnie fotomontaż", daj link do całego wywiadu "hehe, a kto to ten Rymanowski? Janusz znasz go?". Zacytuj wpis rzeczniczki PiSu lub z oficjalnego profilu social media "nie słucham tego, bo wiem swoje". Ustalenia komisji śledczych mnie szokują. Np. wybory korespondencyjne gdzie pakiety wyborcze miały być dostarczane bez pokwitowania lub programy migracyjne bez nadzoru służby. Myślicie, że kogokolwiek to obchodzi? Nie, przecież ustalenia komisji, ustawy, rozporządzenia są słabszym źródłem informacji niż machnięcie ręką i powiedzenie "pleciesz głupoty, na pewno tak by nie zrobili". Reparacje wojenne, przed każdymi jednymi wyborami... Tusk to diabeł, bo Putinowi podał rękę. Ale Putin to wielki przywódca, bo przynajmniej zrobił porządek z gejami i eko terrorystami i trzyma wszystkich krótko. Kiedy zejdzie temat na jedzenie (Tszaskowski robaki!), to oczywiście wszystko niezdrowe, bo chemia. Ale kiedy zła unia wprowadza limity nawozów lub pestycydów, to wtedy trzeba wziąć stronę agronomów dla których liczy się tylko zysk. Zróbmy przerwę od dyskusji, chodźmy na papieroska (z przemytu), fajki nie szkodzą: "znajomemu wujka Zenka lekarz powiedział, żeby nie rzucał palenia, bo organizm dostanie szoku". A ty Roman idź dorzucić kawałek meblościanki, bo się chłodno robi... Gardzę ludźmi: - którzy śmiecą - leją ścieki do rzeki - którzy palą syfem - parkują na chodnikach - kradną - próbują oszukać innych - traktują wspólne jak niczyje - mają gdzieś prawo i procedury - kłamią - rasistami - homofobami - idiotami - wszystko wiedzą lepiej Tak gardzę również: - wyborcami Nawrockiego - wyborcami PiSu i Konfederacji Bo zazwyczaj łapią się w kilka grup którymi gardzę bez względu na orientację polityczną. Do każdego nieznajomego podchodzę z szacunkiem, ale jak ktoś gada głupotę za głupotą z pełnym przekonaniem to traci mój szacunek. Często te głupoty plotą wyborcy Konfederacji i PiSu... cóż... przypadek... Dodaję (stare) zdjęcie twarzy na Marsie, potwierdza ono istnienie kosmitów. Co prawda istnieje wiele nowszy zdjęć, w znacznie lepszej jakości, ale już nie pasują do powyższej tezy... Dlatego skupmy się na tym starym które wkleiłem. #polityka #wybory #trzaskowski #nawrocki #zalesie

twarz

Jak widze dziewczyny na ulicy, to czesto sobie mysle „ale ladna dupa” i co bym z nia robil. Nigdy tak nie mialem z aktualna partnerka, jest ladna z twarzy, ale jesli o cialo to jest bardzo slabo. Po 2 latach zwiazku czasem juz nawet nie chce mi sie z nia ruchac, byla na poczatku w granicach normy jesli chodzi o moje upodobania, po 2 latach mam wrazenie ze sie spasla jeszcze bardziej i juz mi sie nie podoba jej cialo. Ja dbam o siebie, robie co moge zeby wycisnac z mojego potencjalu na wyglad ile sie da, chodze na silke i trzymam diete, fajne ubrania, perfumy i barbery. Ona oprocz paznokci i fryzjerek nic wiecej nie robi. Probowalem zachecic do jakiegos sportu, poszlismy kilka razy razem i w sumie tyle. Zalezy mi na niej, oprocz tego jest serio super, tylko kurde coraz bardziej boli mnie to, ze sie obracam za laskami na ulicy i wolalbym sie skupic na niej. Jak ja mam jej to zakomunikowac? Nie chce zabrzmiec „jestes gruba i juz mi sie nie podobasz”. Nie mam pojecia jak to inaczej zrobic. #zwiazki #rozowepaski #zalesie

36 lat za mną. 36 lat. Mam wszystko i nic. Byłem kimś a jestem nikim. Co się zmieniło? Prawie nic, to ta zabawna część. Jestem wysoki, raczej duży ale nie tłusty. Dziewczyny lubiły mnie od zawsze, pewnie dlatego że mam 2m wzrostu. Nie narzekam na karierę, jestem specjalistą IT i wyciągam sobie po te 30-50k miesięcznie. Dobrze no, nie wliczając kręgosłupa w długość penisa to 20-30k do przewalenia co miesiąc. I to bez wykształcenia, pochodząc z wiochy, będąc wyrzuconym z domu na 18 urodziny i praktycznie nie mając rodziny. 10 lat temu jeszcze dużo imprezowałem i miałem dosłownie setki znajomych. Tak dużo że nawet wychodząc na zakupy ktoś podchodził zbić ze mną piątkę, a ja nawet nie pamiętałem gdzie się poznaliśmy bo byłem pijany 5-6 dni w tygodniu. Od rodziny na życiowy start dostałem przemoc w dzieciństwie, traumy, dramy, kopa w dupę i dużo nienawiści ukazywanej jako miłość. Siedzę teraz w 5-gwiazdkowym hotelu w Hiszpanii z wypożyczonym Audi S4, czekając aż da się wyjść na zewnątrz, popijając zimną sangrie i zastanawiam się które decyzje w moim życiu doprowadziły mnie do momentu, kiedy nie mam ani jednej osoby do której mógłbym się odezwać i powiedzieć jak mi smutno. Jeszcze tydzień temu miałem dziewczynę z którą mieszkaliśmy razem prawie 2 lata. Zerwałem z nią licząc że zrozumie wiadomość i wróci. Wiadomość którą zdaniem większości nie miała by sensu. Bo pewnie nie miała. No i nie wróciła, nie został mi nikt. Przyjaciół pogoniłem lata temu, nie mogłem wytrzymywać tego że żeby w ogóle móc się komunikować musieliśmy zawsze chlać. Zawsze. Chyba nigdy nie spotkaliśmy się trzeźwo. Zjada mnie depresja, nic mnie nie cieszy, nie widzę żadnej przyszłości dla siebie. Mimo pozornego przegrywu mam wszystko, ale to ani przegryw ani wygryw - to totalna pustka. Osiągnąłem więcej niż 98% ludzi na świecie, a nawet patrząc na wychudzone dzieci w Afryce myślę że są szczęśliwsze ode mnie. O co chodzi? Co to za błędy matrixa? Ta historia się nie klei, nie ma sensu, brzmi bzdurnie. Co ja mam zrobić? Gdzie szukać pomocy? Co mi w ogóle jest? To jakiś check engine w mózgu czy jestem już całkiem zepsuty i nadaje się tylko na szrot? Takie jest moje podejrzenie, że moja dusza umarła już dawno i zostało tylko nieszczęśliwe naczynie które wolno się rozkłada. #zalesie #depresja #feels #zwiazki #gorzkiezale #przegryw #urodziny #samotnosc #przemyslenia

IMG-5163

Jakiś czas temu odziedziczyłem mieszkanie w wielkiej płycie. Jedynym jego plusem jest, że odkąd w nim zamieszkałem, nie muszę płacić Januszom za wynajem. A tak reszta mnie tylko wkurza – mały metraż; niezbyt ustawny, jak na stare budownictwo, rozkład (jeśli chciałbym na przykład mieć miejsce do przechowywania w przedpokoju i łazience, to szafki muszę sobie brać na wymiar, bo żadne sklepowe się nie zmieszczą); zwalona akustyka - słyszę doskonale nie tylko, jak sąsiad kichnie, ale też wszelkie hałasy z ulicy; spółdzielnia, która niezbyt dba o bloki (bo dbaniem o budynki nie można nazwać wysłanie raz do roku typa do skoszenia trawnika), przez co blok wygląda jak plan filmowy Czarnobyla. Porobiłem profesjonalne fotki mieszkania (hobbystycznie zajmuję się fotografią) i wrzuciłem na najpopularniejsze portale ogłoszenie o sprzedaży. Ponieważ zależy mi na tym, żeby mieszkanie szybko sprzedać, a nie sprzedawać kilka lat, dałem niską cenę w porównaniu z podobnymi ofertami w okolicy. Zainteresowanie jest słabe, parę osób było oglądać, ale na tym się kończyło. Tutaj muszę wspomnieć, że mieszkanie ma dwie inne wady, które odstraszają mi potencjalnych kupców, mianowicie brak remontu (nie jest zdewastowane, ale po kafelkach w kuchni i łazience widać, że ostatni duży remont to był robiony w latach 90., a potem tylko kosmetyczne malowanie ścian i cyklinowanie podłóg) i nieuregulowaną własność gruntu (żaden bank nie da na mieszkanie kredytu hipotecznego). Nie zamierzam korzystać z usług pośredników, ale trochę sobie pogadałem z agentami, którzy do mnie wydzwaniali. Większość wciskała kit, że bez problemu sprzedadzą mieszkanie w dwa tygodnie, ale było paru takich, którzy, zdaje się dość szczerze, powiedzieli, że teraz jest kiepska sytuacja na rynku, bo jest mało kupujących, a dużo mieszkań na sprzedaż, i że moje mieszkanie jest trudnym tematem i jego sprzedaż może potrwać nawet około roku. Zanosi się więc na to, że będę tu siedział znacznie dłużej, niż planowałem. I teraz zastanawiam się, czy by nie zrobić generalnego remontu i dostosować mieszkanie pod siebie, żeby mi się tu w miarę komfortowo mieszkało, wrzucając je jednak po jakimś czasie na sprzedaż z ceną już uwzględniającą remont, czy olać jakiekolwiek poprawki i dalej sprzedawać w obecnym stanie. Trochę się boję ładować w remont kupę forsy, żeby potem być stratnym. Niestety, nie mam żadnej znajomej ekipy budowlanej, żeby mi zrobiła remont po okazyjnej cenie, a sam mam dość zajmującą pracę, żeby się w to bawić wieczorami. #zalesie #nieruchomosci #mieszkanie #remonty

Robię magisterkę zaocznie, jestem na drugim roku i jestem totalnie wykończony. Ilość czasu i nerwów które poświęcam tym studiom jest dla mnie zbyt duża i myślę czy by tego nie rzucić. Już w obecnym semestrze mam 2 warunki i teraz też mnie na 99% czekają poprawki więc to nie koniec mojej udręki. Początkowo nie chciałem tego rzucać bo to sama końcówka, ale biorąc pod uwagę wyniki z tego semestru to ten koniec jest dużo dalej niż mi się wydawało. Mam zrobiony licencjat, dobrą pracę i doświadczenie zawodowe więc sam papierek nie jest mi do szczęścia potrzebny. #zalesie #studia #studbaza

Dnia 14.10.2023 ładna baba popatrzyła w oczy i uśmiechnęła się do chuopa, a jak ją mijał dwa tygodnie później, to się odwracała na choupski widok - nawet jak nas potem dzieliło z 500m, to się zgraliśmy z patrzeniem przez ramię na drugą osobę xD Pod koniec tego samego miesiąca, jak se chuop szedł na pkpca z kołchozu, to sytuacja się powtórzyła. No ale to było, jak to się na wykopie mówi, już takie płodne blond julczysko, że chłop zwietrzył podstęp. Ta druga sytuacja to tam machnął ręką, chociaż i tak zdziwko, że takie 9/10 chłopa zauważyło. Ale ta pierwsza to źródło mentalnego haju, nadal, bo od takiego spojrzenia i uśmiechu, na sercu ciepło. I ogólnie jakiś uśmiech taki bardziej szczery, ciepły niż zalotny. Jeszcze paczała za chuopem potem. A żalu zero, bo chłop wystalkował tą pierwszą. Normalna, fajna, zdrowa poukładana dziewczyna. Jeszczce parę lat młodsza. Nie dla śmiecia. Życie bym jej zmarnował. Ehhh Niby coś się robi z tym przegrywem, trochę uwierzyłem, że mogę mieć prawa reprodukcyjnie, że mogę się podobać... Ale za długo już byłem sam ze sobą, za mało w życiu mam do zaoferowania. Nie zamierzam zapraszać kogoś, żeby razem ze mną se życie marnował. Jak byłem młodzian, to bardzo chciałem kogoś poznać na stopie koleżeńskiej. Ja nie umiem się sprzedać, bajerować, zgrywać ch*j wie kogo. Bo to nawet nie chodzi o to, że ja taki fantastyczny chuop, że jak się mnie pozna to do ołtarza. Ja po prostu chciałem, żeby ktoś przez krótką znajomość ze mną, decydując się na związek, wiedział na co się pisze i akceptował mnie takim jakim jestem. #przegryw #zalesie #przemysleniazdupy #zwiazki #wychodzimyzprzegrywu

Szukam 4 msc pracy Interview źle na mnie wpływa Mam dużo rozmów z hr bo mam dobre CV Dużo rozmów techn ale nic z nich nie wynika Nauczyłem się teorii tych ich pytan Staram się rzucać w miarę małe kwoty żeby mnie szybko wzięli i nic Widzę że przed techniczna mam stres , boli mnie brzuch , nie jem Gorzej niż na uczelni na egzmnie czy na maturze Tutaj w grę wchodzi to czy będę miał co jeść czy nie ... Paranoja Jedna zła odp i wylatuje Nie mogę powiedzieć 'mnie wiem " bo rekruterzy odrazu mają mnie w dupie więc muszę Szyc na szybko cokolwiek Konkuruje z każdym i nie wiem czy źle wypadłem czy rekrutację wygrał ktoś kto jest częściej w biurze , wziął mniej ew większe doświadczenie To jest obłęd Dorośli ludzie z doświadczeniem są pytani z tego co nie ma związku z pracą chore to wszuzyko Tylko tutaj to jest #zalesie #programista #pracait #przegryw #kolhoz #gownowpis #zalesie #programowanie #programista15k #it #pracbaza

W każdej mojej relacji z dziewczynami z którymi kręcę na pewnym etapie wymyślam historię o tym że czeka mnie niespodziewany wydatek. Nie wymagam oczywiście od nich pomocy, ale trochę dramatyzuje że będę musiał zacisnąć pasa i trochę mi to skomplikuje życie. Zazwyczaj estymuje ten wydatek do dwóch tysięcy żeby nie była to duża kwota ale też taka która mogłaby komuś utrudnić przeżycie miesiąca. Dlaczego to robie? Wszystkie dziewczyny na jakie trafiłem to materialistki które nie mają nic swojego. Często to utrzymanki ojców albo pszczółki latające z kwiatka na kwiatek. Ja dorabiałem się tego co mam ciężkim zapierdalaniem i nie wyobrażam sobie straty majątku po ślubie albo bycia sponsorem na zawołanie. Do tego dochodzi też to czy dziewczyna lubi mój charakter i wygląd czy tylko to co mam i prestiż który mogę jej dać. Może to toksyczny test ale nie zamierzam go zaprzestać. Zbliżam się do 30 i w ostatnich latach miałem kilkanaście dziewczyn które czymś mnie urzekły. Żadna z nich po usłyszeniu o moim wydatku nie chciała kontynuować znajomości. Kończyły się one zazwyczaj w przeciągu kilkunastu dni i zawsze z mojej winy bo zrobiłem/powiedziałem coś źle, zdradziłem lub po prostu przestały odpisywać albo blokowały. Nie jestem żadnym pigułkowcem. Mam szacunek do siebie i ciężkiej pracy która wykonuje żeby żyć i móc dzielić życie z kim kto pokocha mnie za to kim jestem #zalesie #zwiazki #przegryw

Możecie mi wierzyć lub nie, ale byłem przedwczoraj na majowym i ksiądz odczytał cztery intencje za wybory, w dwie w których Nawrockiego wymienili z nazwiska. Intencje niby od parafian, ale byłem zaskoczony, bo ksiądz nigdy nie angażował się politycznie (czasem najwyżej pojechał po gejach, ale nie znam księdza, który by ich lubił). Trochę mi z tego powodu przykro, bo widzę pewnego rodzaju postępujący upadek moralny w Kościele. Jestem katolikiem od zawsze, ale nie przypominam sobie, żeby w minionych latach odprawiano modły za Kaczyńskiego, Krzaklewskiego czy Dudę, chociaż przy dokonaniach Karola ci ludzie wydają się niemal święci. PS: Nie wrzuciłem intencji za Trzaska, bo dla mnie wykorzystywanie wiary do agitacji politycznej to grzech. #wybory #wyboryprezydenckie #wiara #religia #zalesie #przemyslenia

Hej #przegryw i #blackpill co powiecie? **Odgrzebałem artykuł z 2014 i myslę, że ten fragment jest 10/10** – Miałem pacjenta, nazwijmy go „Henry” z powodów, które wkrótce staną się jasne, który trafił do szpitala po tym, jak został zatrzymany przez policję za pobicie swojej piątej żony. Zadałem więc oczywiste pytanie: „Co się stało z twoimi pierwszymi czterema żonami?” „Och”, powiedział pacjent, „problemy z przemocą domową. Dwie z nich mnie opuściły. Jedną z nich wsadzili mnie do więzienia, a ona poszła dalej, gdy wyszedłem. Jedna po prostu mnie zmęczyła”. „Pobiłeś wszystkie pięć swoich żon?” zapytałem z niedowierzaniem. „Tak”, powiedział, nie brzmiąc zbyt przepraszająco. „A dlaczego właściwie tym razem pobiłeś swoją żonę?” zapytałem. „Krzyczała na mnie, bo zdradzałem ją z jedną ze swoich byłych”. „Z byłą żoną? Z jedną z tych, którą pobiłeś?” „Tak”. „Więc pobiłeś żonę, ona cię zostawiła, poślubiłeś kogoś innego, a potem ona wróciła i miała z tobą romans na boku?” – zapytałem. „Tak” – powiedział Henry. Chciałbym, chciałbym, chciałbym, żeby Henry był odosobnionym przypadkiem. Ale jest bardziej interesujący ze względu na swoją nietypowo wysoką liczbę ofiar niż ze względu na konkretny schemat. Kiedy byłem młodszy – mam na myśli od nastoletnich lat aż do około trzech lat temu – byłem „miłym facetem”. I powiedziałem to samo, co każdy inny miły facet, czyli „jestem miłym facetem, dlaczego dziewczyny mnie nie lubią?” Wydaje się, że jest w tym trochę zamieszania, więc pozwólcie, że wyjaśnię, co to oznacza, dla wszystkich, na zawsze. **Nie oznacza to „Jestem miły w jakimś ważnym kosmicznym sensie, więc mam prawo do seksu z kimkolwiek chcę”. Oznacza to: „Jestem milszym facetem niż Henry”.** Albo mówiąc bardzo ostrożnie, Henry ewidentnie nie ma problemu ze znalezieniem partnerek. Był żonaty pięć razy i miał wiele romansów pozamałżeńskich i przedmałżeńskich, z których wiele było świadomych jego wcześniejszych wyroków za przemoc domową i dokładnie wiedziało, w co się pakują. Tymczasem ja, mając dwadzieścia pięć lat, nigdy w życiu nie byłem na randce, za każdym razem, gdy kogoś zaproszę na randkę, jestem wyśmiewany, ponadto ciągle dokucza mi się i wyśmiewa się mnie za to, że jestem prawiczkiem i kujonem, którego nikt nigdy nie pokocha, do stopnia gdzie zaczęła się u mnie rozwijać poważna nerwica z tego powodu. I oto jestem, starałem się jak mogłem, by nigdy nie być dla nikogo niemiłym, kontynuowałam produktywną karierę, ciężko pracowałem, by pomóc wszystkim moim przyjaciołom. Nie myślałem, że zasługuję na to, by najładniejsza dziewczyna w szkole padała mi do stóp. Ale myślałem, że zasługuję na to, by nie radzić sobie gorzej niż Henry. --- Jeszcze Post Scriptum, jestem 99, pamiętam czasy, gdzie mówiono mi, że liczył się charakter. Chyba tylko po to, żebym się czuł jeszcze gorzej. Jeszcze ta mityczna kobieca intuicja... ehhh. Później nadeszła w retoryce faza oświecenia - no tak, liczy się wygląd. A teraz mamy epokę 50/50, bo nikt, szczególnie kobiety, nie lubią przyznawać się do bicia "pustymi". Więc lubimy ludzi i za wygląd, i za charakter. Tylko w rzeczywistości, to po prostu efekt HALO ubrany w bardziej cnotliwe szaty. Nie był brzydki, miał brzydki charakter na profilowym :) Nice guy czyli... niedynamiczni mili goście, w zachodnim internecie są sprowadzeni do roli... inceli frustratów, który uważają, że bycie miłym powinno im coś gwarantować - zapraszam na pogrubiony fragment, o co tak naprawdę chodzi. **A dla mnie, taka "karykaturalizacja", że niby każdy miły, nieśmiały gość uważa, że coś mu się należy - sprawia, że jeszcze ciężej nie czuć się gównem, nie będąc atrakcyjnym facetem. To po prostu kolejne zaszczuwanie i kategoryzowanie. ** Jako brzydki facet już strach jest delikatnie zasugerować możliwą ewentualność prawdopodobnego flirtu. Na bezpośredniość, to trzeba mieć wygląd. Ale teraz to już czasami strach platonicznie się odzywa. Że śmieć coś śmie próbować. #zalesie #przemyslenia #wyznaniezdupy

73o6ue

Zauwazam u siebie duze problemy z pamiecia. Nie potrafie sie czegos nauczyc, zeby to zapamietac i byc w stanie przytoczyc np miesiac pozniej w dyskusji. Mam wrazenie jakby moj mozg pracowal w trybie „zakuc-zapomniec”. Przeczytam cos, jestem w stanie to zapamietac na jakis czas, ale jak mnie zapytacie o to miesiac pozniej to juz nic nie pamietam. Kiedys tak nie mialem, majac nascie lat mialem dobra pamiec, a teraz w wieku 25 to jest tragedia. #zalesie #kiciochpyta #zdrowie #pamiec #medycyna

Wczoraj pojawił się wpis, że to millenialsi nie chcieli się rozmnażać. Jako millenials powiem, że zawsze chciałem, ale nie miałem z kim, no żadna mnie nie chciała. I nie było tak, że startowałem powyżej swojej ligi, bo startowałem do przeciętniar z wyglądu takich jak ja. Mało tego nawet mnie, człowieka po studiach olewały te co miały najwyżej maturę. Dlaczego mam być teraz karany za to, że mnie żadna nie chciała? #demografia #pytanie #kiciochpyta #zalesie

Mam problem z palaczami w pracy, którzy kopcą elektrykami w biurze. Pierwszego dnia byłem w szoku, że jedna typiara puszcza dymek dosłownie co 5 minut siedząc obok mojego biurka. W zasadzie mogłaby w ogóle nie odkładać tego fajka. 3 osoby z biura wychodziły chociaz do WC, włączały wentylator i otwierały okno zachowując umiar - co 20 min - trzeba zapalić. A i to nie moja sprawa ile jarają, ale to, że ja ten syf wdycham to myślę, że trochę mnie powinno obchodzić xD. Chciałem zachować się jak dorosły i zagadałem do managera, który też jara w Wc. Ten mi przyznał, że niby nie powinno się tutaj palić i że prezesi bardzo gardzą paleniem. Żeby w razie czego mówić co mi przeszkadza, a paleniem w biurze mam się nie martwić, bo on wszystko zalatwi tak, żeby ich nie urazić. xD Ta typiara była trochę zła, ale nie paliła przy biurku. Wychodziła co chwile do wc i tam kopciła, potem została przeniesiona blisko prezesów, a jej miejsce zajęła inna typiara, która jest córką, któregoś z prezesów, a i dodam, że z nią też gadał manager aby nie jarała przy biurku. Minął jeden dzień i ta nowa też popala. Co jakieś 15 minut kilka buszkow, a jak chce więcej to wtedy wychodzi i najczęściej pali na korytarzu lub w wc nie odpalając nawet wentylatora. Co śmieszne to ta typiara co poszła pracować obok prezesostwa przychodzi do nas palić, że niby zalatwia sprawy służbowe xD normalnie jakby się ukrywała z tym. Jara po cichu wszędzie i nawet w naszym pomieszczeniu biurowym, kiedy mnie nie ma (od razu czuje ten zapach, kiedy wracam). Szczerze wam powiem to już mi się nie chce walczyć z tym managerem, bo te typiary są z nim blisko. Widać, że problem dalej jest po moich uwagach i nie zamierzam jarania na taką skalę tolerować w miejscu pracy. Niedługo umowa mi wygasa i zagadam do kierownika, który jest dużo nad tym moim managerem. Szczerze mówiąc obawiam się, że się nic nie zmieni. Dodam, że cały, wielki balkon maja obok wc, w której palą, więc zapewne się ukrywają. Podejrzewam, że będzie gadanie, że przecież mogłem powiedzieć, że aż tak mi przeszkadza palenie xD Albo że przecież nie czuć tych ich e-fajek Albo będę wrogiem nr 1. Czy rozwiązaliście taką pato sytuację w robocie? #palenie #epapierosy #efajki #pracbaza #praca #zalesie

Ilu z was wygaszało relacje ze starymi znajomymi, znanych jeszcze z podwórkowych boisk i robienia baz na drzewie? Jak to wyglądało u was? Czy z perspektywy czasu żałujecie tego zdystansowania się? A może jest zupełnie odwrotnie? Bo mam jeszcze taką grupkę z rodzinnego miasta, ale zaczynam co raz bardziej odczuwać rozmijanie się światopoglądowe między nami. Niektórzy z nich są niesamowicie infantylni, niektórzy są po prostu wysokofunkcjonującymi alkoholikami i narkomanami. Co raz ciężej znaleźć mi z nimi więź porozumienia. Oni raczej mnie lubią, bo kojarzą mnie jako tego ziomka z osiedla, z którym zawsze mogli obalić piwko i blanta. Czas jednak mnie trochę zmienił i chcę od życia trochę więcej, niż spotkać się raz na jakiś czas, by głównym tematem było "co pijemy? co ogarniamy?". Myślę, żeby ich po prostu zacząć olewać, nie przychodzić na te pijackie spędy i żyć swoim życiem. Z drugiej strony, ja umiem zadbać o siebie, nie piję z nimi, coś tam zawsze pogadam i powspominam stare czasy, ale ile tak można? #wykop30plus #wykop30club #zalesie #zycie

Jak to jest, że ze 2% populacji #niebieskiepaski nic ni musi robić, wystarczy, że pójdą na studia/imprezę i #rozowepaski same się do nich odzywają, proponują randki, związki, a pozostali choćby skały srały i nie wiem czego by nie robili to w 99 przypadkach na 100 dostają kosza, a jeszcze inni dostają tego kosza za każdym razem… świat nie jest sprawiedliwy… a co najgorsze na takiej prawidłowości cierpi demografia. #zwiazki #demografia #przemyslenia #zalesie

#zwiazki #feelsbadman #zalesie Stoję na stacji w oczekiwaniu na pociąg. Nagle zjawia się dorosły z dwójką dzieci: -"Tata, kup mi lody! Gorąco mi." -"Pójdziemy na lody razem. Bo dzisiaj jesteśmy wszyscy razem..." Ludzie uprawiają seks dla przyjemności i dziwią się, że przeludnienie i nietrwałe związki. Sam jestem nieślubnym dzieckiem i odnoszę wrażenie, że gdyby nie ja, moi rodzice nigdy nie wzięliby ślubu. Krew mnie zalewa od takich zagrywek. Błoga ignorancja.

#zalesie #praca #pracbaza #przegryw #kolchoz Nakreślę tło sytuacji - z partnerką tak nam w życiu wyszło, że musieliśmy się przeprowadzić do innego miasta. Fartem znalazłem szybko pracę, początkowo miała być na przeczekanie i znalezienie czegoś lepszego. Dostałem się na Team Leadera do małej wtryskowni, fabryki hałasu i smrodu na 3 zmiany. Ogólnie wcześniej przepracowałem prawie 4 lata w firmie produkcyjnej, ale jako technik procesu na jedna zmianę. Myślałem, że obecna praca to będzie downgrade, a tymczasem... Trochę wstyd przyznać, ale spodobało mi się. Ekipa fajna, mała bo raptem 12 osób do ogarnięcia, w zasadzie same młode kobitki z którymi da się dogadać, nie ma typowych zjebów z produkcji. Do 3 zmian się przyzwyczaiłem, czas w pracy leci jak szalony, nie ma niedzieli wieczur. Wypłata 6k na rękę. Czasem jest faktycznie zapierdziel, ale ostatni tydzień to realnie 2 godziny dziennie pracowałem xd Nie zwolnią mnie stąd za żadnego skarby, bo brakuje tutaj ludzi rąk do pracy. I sęk w tym, że udało mi się dostać do biura projektowego, modelowanie procesu, czego wcześniej nie robiłem. Mają mnie nauczyć od podstaw. Kasa fajna bo 11k brutto na start. Z możliwościa późniejszego home office 50/50. Początkowo się jarałem, bo uznałem to jako możliwość nauczenia się czegoś nowego oderwania od kołchozu iiii... Chyba już nie chce, a umowę mam podpisać pojutrze xDD Obecnie do pracy mam 7km i 10 minut autem, do nowej 35km i 45 minut. W starej kończy mi się umowa na 3msc więc może wynegocjuje podwyżkę. 11 brutto w nowej to jakieś 7,6k netto, też nie jakieś zawrotne pieniądze. Nie wiem czy za roznice 1,6 netto jest warto ryzykować. Tym bardziej jak może się okaże, że jestem debilem i z nowej mnie wyrzucą po miesiącu xD Mało tego, że mamy prawie czerwiec, może się okaże że w grudniu wracamy z powrotem na stare śmieci, bo z tym nowym miastem się jednak nie polubiliśmy i znów zmiana pracy... Ajajaj:( Tak banalna decyzja, a kompletnie nie wiem co robić xD

#zalesie #madki #codokurwy #dzieci #krakow #bekazrozowychpaskow #logikarozowychpaskow #prawo Jezu czego doswiadczylem w sobote to mnie do tej pory skreca ze mam ochote wrzeszczec. Bylem w sklepie, gdzie jakas matka byla z dwojka malych dzieci na zakupach, gdzie jedno dziecko bylo mega niegrzeczne to malopowiedziane. Wstawka1: dzieci ubrane normalnie, kobieta tez - nie jakas patoliga Kobieta juz totalnie sobie nie radzila z dzieckiem i z swoimi emocjami i nakrzyczala na dziecko i dała mu "klapsa" w rece, zeby dziecko sie w koncu uspokoilom. Te zaczelo wyc. Na tą chwilę zeszly sie gdzies jakies dwie glupie torby kolo 30, rodem ala Maja Srasko. I zaczely ja nagrywac i dzwonic na policje ze sie zneca nad dziecmi. No kurwa myslalem ze jebne. Dwie jakies tepe kur... Ktore maja co najwyzej szynszyla beda sie komus wpierdalac w wychowanie dziecka. Matka z dziecmi wybiegla z sklepu i poszla do auta, chciala odjechac z parkingu. A te w ramach obywatelskiego zatrzymania jej stanely za autem zeby niemogla wyjechac Czaicie to?! Baba ktora zaraz zejdzie z nerwow na zawal z dwojka placzacych dzieciakow w aucie niemoze pojechac do domu bo jakies dwie zielonowlose lesbijki ja obywatelsko zatrzymaly I czekamy 1h na policje. Policja przyjechala, nic nie zrobili, matka sobie cala w nerwach pojechala a lesbijki poszly szczesliwe do domu. Kurwa bezprawnie przetrzymywaly matke z dwojka dzieci ponad godzine na parkingu. Jak pani to czyta albo jakis znajomy tej pani, prosze dac znac. Chetnie jakos pomoge prawnie dojechac te kur...

Często od przegrywów na Wykopie słyszę, że dorosłość jest dużo lepsza niż gehenna, którą przeżyli w szkole. I tak zacząłem się zastanawiać - Czy ja jestem jedynym przegrywem, który po wejściu w dorosłość, "wziął się za siebie" ale szybko doj&bały go problemy zdrowotne, rodzinne i niesprzyjające okoliczności? Serio, nie ryj, nie geny, nie otoczenie, nie rówieśnicy. Dorosłość mi zdefiniowała prawdziwy przegryw. Dopiero teraz czuję, jakby życie naprawdę zaczęło być złośliwe i cyniczne. Jeszcze dwa lata temu chodziłem na siłkę, dbałem o siebie, zaczynałem dobrze czuć się z samym sobą, planowałem jak sobie "odbije" przesrane lata szkolne. A teraz mam 26 i takie przeczucie, że dobrze to już było. Że w życiu ucieszy mnie już tylko niski hedonizm i nostalgia. Kiedyś potrafiłem się budzić z takim nieopisanym uczuciem, że świat to trochę więcej. Nie wiem, wstajesz rano w sobotę, niebo niebieskie, ptaszki ćwierkają, aż trochę magicznie się czujesz. Takie wręcz słabsze uczucie motyli w brzuchu. Że coś dobrego może się wydarzyć. Ostatnio obudziłem się przerażony. Tak po prostu. Nie miałem koszmaru. Wstałem rano i po prostu się bałem. #przegryw #wyznanie #zalesie

Kupiłem sobie dziurawiec, żeby poczuć się trochę lepiej, nie chcę brać chemii, nawet jakbym brał to co by to zmieniło, nagle znalazłbym stałą pracę, chociaż od 8 lat jej nie mogę znaleźć, przez co czuję się gorzej niż jakiś przestępca co wyszedł na wolność, oni pewnie chociaż mają jakąś pracę,kupiłbym mieszkanie za pieniądze których nie mam, mam już dużo ponad 30 i nadal mieszkam z jednym rodzicem. Cztery lata średniej szkoły, potem cztery lata studiów a nadal nie mam nic, nawet samochodu, mogłem wyjechać za granicę jak tylko byłem młody zamiast się uczyć, może to by coś zmieniło, znalazłbym może nagle kogoś, odzyskam stracone chwile dzięki poczuciu się chwilę lepiej. Chciałem się tylko wyżalić. W ogóle działa ten dziurawiec, ile brać dziennie. #depresja #zalesie

Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj