Opublikowane

Czy warto emigrować w poszukiwaniu lepszej pracy?

Masakra, 39 lat i chyba czeka mnie pierwsza w życiu #emigracja na szparagi do Hansa. Przez 14 lat prowadziłem małą #firma JDG, nic dużego, proste strony dla lokalnych firm, lokalne pozycjonowanie, jakieś ulotki, wizytówki, cctv i wszelkiego typu prosta pomoc it, e-commerce (m.in. obsługa allegro)... Miałem kilkunastu stałych klientów plus co jakiś czas nowych i nie narzekałem, radziłem sobie. Jednak od pandemii powoli wszystko się wygaszało #kryzys tj. bankructwa, mniej nowych firm itp. Pół roku temu zakończyłem współpracę z ostatnim klientem i trafiłem na rynek jako bezrobotny. Początkowo entuzjazm był całkiem duży, nawet chciałem w końcu wyjść do ludzi, bo tak w 90% #praca samemu, a jestem raczej osobą komunikatywną, dodatkowo miałem dość tych wszystkich około firmowych spraw jak podatki, księgowe, zusy, ale **okazało się, że jestem... niewidoczny na rynku dla potencjalnych pracodawców**. Złożyłem setki CV, składałem na różne stanowiska w różnych branżach, w których sądziłem, że dam radę. Z chęcią nauczyłbym się czegoś nowego, rozwijał się w jakimś nowym kierunku #kariera, ale u mnie w okolicy nikt nie szuka osób do przyuczenia. Byłem na kilku/nastu rozmowach, ale nie wypaliły przede wszystkim ze względu na zbyt małe propozycje zarobków, mniejsze niż widełki w ofertach (standard to minimalna +/- 500 zł czyli ok. 4-4,5 tys. netto max), jednak 99% firm w ogóle nie odpowiedziała. I nie jest to jakaś wioska, a... Katowice. Pamiętam, że w latach 2010-2014 jak znajomi przechodzili podobną drogę czyli z JDG na etat to okres prowadzenia przez nich JDG był zazwyczaj traktowany jako mega doświadczenie i przeważnie trafiali od razu na kierownicze stanowiska (ogólnie byli raczej rozchwytywani na rynku, a nie robili wcześniej nic nadzwyczajnego), a teraz wygląda to tak, że taki okres JDG (mam kilka lat doświadczenia w firmach przed JDG) praktycznie wyklucza Cię z rynku i startujesz od 0, albo i niżej. Uprzedzając pytania - tak, mógłbym iść do #praca za te 4-4,5 tys. netto, ale mimo tej pracy co miesiąc musiałbym się zadłużać. Aktualnie koszt życia w PL (singiel) pochłaniają min. 5 tys. i są one stałe, raczej nie da się ich już obniżyć (kredyty, czynsze, rachunki, jedzenie) żyjąc bardzo skromnie i praktycznie nigdzie nie wychodząc, nawet auta pozbyłem się w ostatnich tygodniach. I nie, nie oczekuję na start 15k, wystarczy z tysiąc więcej niż aktualne koszty czyli jakieś 6-6,5 tys. netto (okolice średniej krajowej), nawet bez auta przeżyję, ale takie pieniądze są tutaj niestety... nierealne w moim przypadku. Sam już nie wiem co robić. Przed emigracją powstrzymuje mnie jedynie słaba/brak znajomość języków, wyjazdu się nie boję, pracy też. Angielski to trochę lepszy poziom podstawowy xD, dużo rozumiem, przeczytam artykuł i w 70-80% wiem o co chodzi, napiszę maila, ale za nic nie dogadam się na żywo. Natomiast niemiecki to całkowite zero, a w tym kierunku chyba najłatwiej emigrować. Dlatego raczej zostały mi jakieś szparagi czy inne magazyny, budowlanka, gdzie języka nie wymagają na początku. Co byście zrobili na moim miejscu? Emigracja? Życie (a raczej wegetacja) w PL #pracbaza za te 4-4,5 tys. i zadłużanie się? Oszczędności powoli się kończą... ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

m283lfout3013xysv1v3cgsf

Dodane: 19 marca 2025 - 08:51:58
Opublikowane

Autor był widziany2 miesiące temu

Anonimowe odpowiedzi

Opublikowane
@PfefferWerfer: Oczywiście z tymi zupkami to trochę żart, ale pamiętam, że wtedy to taki żart nie był - widziałem jakie kierowcy robili zakupy w trasę. Sam staram się w miarę możliwości zdrowo odżywiać, więc raczej nie powielałbym ich nawyków. ;-) Może faktycznie mam zbyt dużo uprzedzeń do branży i to C+E nie jest złym pomysłem... Dzięki! @zibizz1: Tylko tu jest właśnie problem - wolałbym zacząć w korpo, nawet od 0, nauczyć się nowych umiejętności, systemu pracy, tasków itp., ale z perspektywą jakichś awansów i lepszych pieniędzy niż pracować w mini agencji, robić za trzech, za trochę więcej niż najniższa i na końcu być w tym samym miejscu co teraz. @nativ: Gratuluję decyzji i tego jak się dalej potoczyło. Super widzieć, że jednak się da. Powodzenia w dalszej karierze! @dnljr: Ale się odpaliłeś miras. Napisałem o "prostych" pracach bez języka nie przez wyobrażenia, opowieści znajomych, ale widząc... ogłoszenia o pracę. Co druga agencja ma takie oferty, a wiadomo, że decydując się na emigrację, na start i praktycznie nie znając języka nie pójdę z ulicy do Hansa i stety/niestety takich agencji nie uniknę. @matfiz: Zarobić się da, jednak nigdy nie było to łatwe - duża, tania konkurencja. Ja miałem specyficzny model biznesowy i powoli się wypalił, w tym ja się wypaliłem po tylu latach prowadzenia działalności. Nie miałem już sił do urzędów, do księgowych którym często musiałem tłumaczyć co i jak można rozliczyć itp. Co do działalności nierejestrowanej to limit przychodów jest/był śmiesznie niski i pamiętam też, że była karencja tj. nie można było w ostatnich 5 latach... prowadzić działalności gospodarczej, więc z automatu odpadam.
Moderator mkarweta
Autor anonima
Opublikowane
@_____________________: Zdaję sobie sprawę, że to mnie mocno wyklucza. @Kapibara_kapibara: Po części tak jest, ale... nie zawsze. @myemye94: Tak, nie jestem programistą i mam podobne obawy co do moich szans za granicą w IT, znam html, css, wp, ale nie jest to nie wiadomo jaki poziom. Bardziej chciałem iść w kierunku helpdesk, admin, obsługa e-commerce, marketing, seo itp. @Par-excellence: Oczywiście w dużym stopniu tak jest - mam dość rozległą wiedzę (która była mi potrzebna w JDG), ale nie jest to pewnie poziom seniora w korpo. Pewnie taki junior-mid i nastawiałem się, że zacznę od 0, ale mimo to jest ciężko - i tak, brak języka jest pewnie dużą przeszkodą. @Makarow: Taki był/jest plan, ale idzie mi podobnie (no może trochę lepiej) jak z poszukiwaniem etatu. ;-)
Moderator mkarweta
Autor anonima
Opublikowane
@FlipIt: Kiedyś brałem to pod uwagę, ale przy obecnej sytuacji (Ukraina) nie chciałbym być brany w pierwszej kolejność jako mięso armatnie czy do "szarpania" się teraz na granicy. Ale policja gdzieś tam z tyłu głowy jest jako ostateczność. Tylko tam chyba mimo wszystko nie ma takich pieniędzy na start, a właśnie okolice tych 4,5 tys. netto? @Kapibara_kapibara: były, ale czy lepiej było finansowo? Tu bym dyskutował. ;-) @PfefferWerfer: To również rozważam w... ostateczności. Nie to abym wybrzydzał, ale pracowałem 2 lata w spedycji (były to trochę inne czasy) i widząc ten wyzysk kierowców (głównie busiarzy) m.in. przez to odszedłem i nie chciałem mieć z branżą nic wspólnego. Odstrasza mnie też to życie w aucie - jeden znajomy już zawitał na tamten świat przez "weekendowe piwka na pauzie i zupki chińskie". C+E to trochę lepsza/normalniejsza praca (tacho), tym bardziej u Hansa, przez te kilka/naście lat pewnie coś się zmieniło na lepsze. @Przypadkowy: Tutaj już nawet dalej poszedłem, ze znajomym o tynkach maszynowych myśleliśmy (już mieliśmy kupować sprzęt), ale znajomy... wyemigrował. Jakieś podstawy mam (sam mieszkanie wyremontowałem z pomocą rodziny - ale pieniędzy od kogoś za to bym raczej nie wziął), z chęcią poszedłbym na 3-4 miesiące podszkolić się konkretnego fachu (np. te tynki maszynowe), ale tu jest problem bo w większości jak ktoś proponuje umowę to 5-6 tys. brutto max. Ale w większości to wszystko bez umowy. Z myślą o tym, że po tym czasie przejdę na swoje - ma to mimo wszystko jakiś sens, ale właśnie od tej JDG chciałem uciec. Dodatkowo w ostatnim czasie przybyło nam ogrom "fachowców", a na rynku chyba lekki przestój. @nativ: Czy ja napisałem, że nie mam oszczędności? ;-) Coś tam mam, ale nie są to wille, dziesiątki nieruchomości na wynajem - JDG w PL to nie american dream (w 99% przypadków). To nie jest tak, że od czasu pandemii nic już nie było, było, nawet były przebłyski, że będzie lepiej, ale skończyło się tak, a nie inaczej. Wskazówki dobre, dzięki! Tylko pytanie czy jak moje umiejętności IT w Polsce nie są wystarczające na wejście w branżę (np. Helpdesk) to czy za granicą będą coś warte? Obawiam się, że za granicą to tylko najprostsze prace, magazyny, budowlanka, ew. elektryk albo wspomniany wyżej kierowca na obecną chwilę. @zibizz1: Masz na myśli co mam w pisać w CV? Angielski wpisuję A2. W widełkach nie schodziłem poniżej wspomnianych 8 tys. brutto, aplikowałem w dużej mierze na stanowiska/do branży IT (tak aby spróbować wejść w ten korpoświat) ale właśnie w większości bez odzewu.
Moderator mkarweta
Autor anonima