Opublikowane

Jak radzić sobie z obojętnością po stracie bliskiej osoby?

Czy ktoś odczuwał po śmierci bliskiej osoby zobojętnienie? 2 tygodnie temu odszedł mój Tata. 18 lat temu miał udar móżdżku odpowiedzialny za równowagę. Miał orzeczony stopień niepełnosprawności (trzeba było np. kroić kanapki z powodu niesprawnej ręki). W grudniu ub.roku przewrócił się w łazience, złamał kość biodrową przy stawie, kość łonową. Już w szpitalu doszła agresja, w domu tak samo, przy okazji wykryto niedoczynność serca i zapalenie płuc. W domu bezsenne noce (mamy je do dziś). Pierwszy raz w życiu przez takie coś przechodziłem. I w sumie cały czas o tym myślę. Zauważyłem, że jest mi już totalnie wszystko obojętne. Przestały mnie obchodzić opowieści innych, w pracy zamiast 100%, daję z siebie 70. Niestety koleżanki zrobiły tylko część prac przez tydzień mojej nieobecności (2 dni na ogarnięcie pogrzebu to żenujące jest tak a propos) i teraz muszę wszystko nadganiać i ogarniać. A że pracuję w księgowości to terminy biegną. No po prostu mi się odechciało jeszcze bardziej niż wcześniej. Czy miał ktoś podobnie? I czy po śmierci bliskiej osoby rzucił pracę? #smierc #pracbaza

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

ataq76hj2h4mzdt9f5wk3z97

Dodane: 23 marca 2025 - 07:28:12
Opublikowane

Autor był widzianyokoło 2 miesiące temu

Anonimowe odpowiedzi

Opublikowane
wszechstronny-mirek-10 pisze:
Każda śmierć zabija cząstkę człowieka i to nawet nie musi być bliska osoba wystarczy że samo uczucie naciśnie w odpowiednie miejsce w głowie w odpowiednim momencie.
Moderator RamtamtamSi
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
PS: a pomyśleć, że w tym roku chciałem się wyprowadzić, bo stuknela 40.
Moderator RamtamtamSi
Autor anonima
Opublikowane
Dziękujemy.
Moderator RamtamtamSi
Autor anonima
Opublikowane
Dziękuję. Wiem, że to minie. Leków nie biorę. Ale jest ciężko. Najchętniej rzuciłbym wszystko i wyjechał na jakiś czas, choć urlop bezpłatny w tej pracy jest nierealny (mała firma). Dodam, że mieszkam z Mamą, przez chorobę Taty nie była nigdzie dalej przez wiele lat. Odchodzenie było straszne (coś jak demencja), ale wierzę, że już Go nic nie boli.
Moderator Nighthuntero
Autor anonima