Zniszczyłem sobie życie i psychika chyba mi już siada tak, że widzę przed sobą tylko ciemność. Przykład tego, jak głupi rodzice wychowują głupie dzieci i chcąc rzekomo dobrze doprowadzają do katastrofy. - W liceum chciałem iść na studia prawnicze lub lekarskie. Rodzice byli przeciwni tym kierunkom, ubzdurali sobie, że na oba zawody trzeba mieć POWOŁANIE, a ja tego powołania rzekomo nie miałem. Postawiłem na swoim, cisnąłem biologę, dostałem się na medycynę. - Ojciec wpadał w furię i tak mi mieszał w głowie i szantażował obcięciem finansów, że po pierwszym semestrze uległem presji, zrezygnowałem i od następnego roku poszedłem na polibudę, żeby być inżynierem, jak sobie zamarzył. Studia skończyłem. - Zarobki w branżach STEM po studiach słabe, prace często w delegacjach, nie lubiłem tego. - Poznałem kobietę, dałem się zmusić do ślubu przez moich rodziców, którzy uważali, że to kandydatka idealna. Ja nie byłem tego pewny, ale znów uległem. Żyliśmy w mieszkaniu żony w mieście powiatowym. - Dużo kłopotów zdrowotno-finansowych w dalszej rodzinie. Nacisk rodziców, żebym pomagał, bo kasa zbierana była po całej rodzinie. Rzuciłem pracę w zawodzie i pojechałem do Niemiec pracować po 12 godzin w rolnictwie. Często na czarno. - Moi rodzice to chyba jedyni z pokolenia boomerów, którzy nigdy nie postarali się o własne mieszkanie. Całe życie w komunalnym, potem najem prywatny. Stary zachorował i zmarł. Przed śmiercią narobił długów, które pomagałem potem spłacić. - Kłótnie z żoną o kasę i moją nadmierną pomoc rodzinie. Ostatecznie rozwód, który mnie mocno emocjonalnie przeczołgał i niedawno się skończył. FAST FORWARD do dziś. Nie mam mieszkania, do zawodu ciężko mi będzie wrócić, bo miałem sporą przerwę na gówno prace. Na koncie 40k zł oszczędności. Matka ma 73 lata, mieszka w wynajmowanym prywatnie mieszkaniu w mieście powiatowym 11k mieszkańców 90 km od wojewódzkiego TOP5. Opłaty 1600 zł, emerytura 2200 zł. Pomagam od lat dokładając te minimum 1500 zł miesięcznie plus czasem drobne remonty i wymiany. I tak już będę miał do końca jej życia, bo do pracy nie pójdzie w tym wieku, a sumienie nie pozwoli mi ją zostawić samą sobie. Mając już bliżej do czterdziestki niż do trzydziestki muszę zaczynać wszystko od nowa. I wydaje mi się, że nie dam już rady. Wyrobienie dobrego zawodu, uzbieranie na wkład własny, zbudowanie zdolności kredytowej. Chciałem mieć dzieci, ale jako gołodupiec z łamiącą się psychiką nie znajdę nowej partnerki. Ostatecznie jest surogacja i samotne ojcostwo, ale to trochę desperacja i też duży koszt do uzbierania. Minimum 100k zł od dziecka. Chciałbym też zabezpieczć matkę. Wynajmuje to mieszkanie już od kilkunastu lat, ale boję się, że właścicielka kiedyś wypowie umowę. Do wojewódzkiego za żadne skarby nie pojedzie, bo tu się urodziła, więc jedyne sensowne rozwiązanie, to zakup mieszkania dla niej w w tym powiatowym, żebym chociaż płacił z nią na pół za swoje. Czyli musiałbym wyjechać do TOP5, płacić za swój wynajem (nawet pokoju ze studentami i przemóc wstyd), pomagać jej w opłatach, uczyć się nowego zawodu i odkładać kasę na zakup dwóch mieszkań - dla siebie w wojewódzkim, dla niej w umierającym powiatowym. Do tego jeszcze zadbać o zdrowie swoje i jej (zacząłem się ulewać przez zajadanie ze stresu). Nie mówiąc już o potencjalnych dzieciach, które bym chciał. I to jest dla mnie przerażające, bo taki speedrun wydaje się nie do ogarnięcia. Na medycynę już za późno, teoretycznie prawo mógłbym jeszcze zaocznie zrobić, ale oprócz tego musiałbym cisnąć i tak dwa etaty w tygodniu. Bardzo żałuję swojej głupoty. Słuchania się starych, rzucenia medycyny, gówno studiów, pomagania moją kasą, ślubu. Teraz siedzę kątem u matki i szukam pracy od paru dni. Wracają moje dawne lęki społeczne, które już miałem pod kontrolą. Strach przed odbieraniem telefonów w sprawie pracy i chodzeniem w nowe miejsca na rozmowy. Mógłbym wyjechać zagranicę, ale tak sobie zdolności nie wyrobię nigdy, a poza tym matka ze względu na stan zdrowia wymaga mojej obecności co 2-3 tygodnie. Przyszłość widzę czarno i muszę się chyba zmusić do pójścia do psychiatry po jakieś leki, bo mam wrażenie, że moja psychika jest na krawędzi i jeśli tak dalej pójdzie, to kiedyś skończy się na torach. Myślę też nad skorzystaniem z usług doradcy zawodowego. Ktoś się może orientuje, jak wyglądają usługi takich doradców? Może jest jakieś rozwiązanie w mojej sytuacji, którego nie widzę, a taki doradca mógłby pomóc mi się ogarnąć i ułożyć plan. Nie chcę dużo zawracać gitary detalami osobistymi obcym ludziom w necie, a w realu nie mam z kim pogadać. #przegryw #nieruchomosci #praca #pracbaza #depresja
Opublikowane
e3h4idkkv0op5lhf3c2d2mi7
Jak poradzić sobie z ciemnością w życiu?
Treść anonimowego wpisu
Klucz publiczny:
e3h4idkkv0op5lhf3c2d2mi7
Dodane: 7 maja 2025 - 16:26:57
Opublikowane
Autor był widziany4 dni temu
Anonimowe odpowiedzi
✉️
Opublikowane
samowystarczalny-projektant-83 pisze:
>w ogóle zdolność kredytowa w Polsce? Czy banki to uznają?
@mirko_anonim: na grupie Facebook zapytaj o kredytach, wbrew pozorom są tam eksperci. Jest na to jakas metoda, właśnie dla tej branży.
Ale jdg to też pomysł
✉️
Opublikowane
@PfefferWerfer
> Robisz kwity na koparkę/tira. Otwierasz działalność. Pracujesz za granicą na B2B po różnych gewerbach i kołchozach budując zdolność kredytową i zarabiając dużo (25-40€/h), po roku kupujesz mieszkanie na kredyt i nagle masz ułożone życie.
Zdaje się, że to taki wyjazd to jedyne rozwiązanie na szybkie odłożenie kasy. Pytanie tylko, czy mając gewerbę, czyli zagraniczne umowy i zarabiając w euro, buduje mi się w ogóle zdolność kredytowa w Polsce? Czy banki to uznają?
Chyba że masz na myśli polską działalność i wystawianie faktur zagranicznym kołchozom.
✉️
Opublikowane
dbały-twórca-47 pisze:
Oddaj starą do DPSu w podzięce za ułożenie Ci życia ze starym. Te 1500 czy nawet 2000 dopłacaj DPSowi i yolo. Masz jeszcze parędziesiąt lat na ułożenie sobie życia.
✉️
Opublikowane
@RozwiewamyTajemnice
> Witaj w klubie. Też dopiero po 30. sobie uświadomiłem, że jedyną osobą, której powinienem słuchać jestem ja sam.
Zgadzam się. Niestety jak w młodości człowiek nasiąka, że rodzice mają zawsze racje, to potem może lata stracić na brnięciu w bagno nie widząc tego. Klapki głupoty na oczach.
> Poza tym to w idealnym świecie nie powinieneś wykładać na matkę żadnych pieniędzy w tym momencie i nie powinieneś mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, bo koniec końców to każdy jest odpowiedzialny za siebie i swoją przyszłość.
No właśnie nie powinienem mieć, ale mam. Wyuczona psychika. Dlatego pomagać pewnie zawsze w jakimś stopniu będę, ale teraz bardziej świadomie. Szkoda tylko, że tak późno.
@Kitty88
Dziękuję za długi i wartościowy post. Kopiuję sobie, żeby nie zapomnieć.
@Dietetyq
> chciałbym realnie żebyś za 5-7 lat mógł powiedzieć że faktycznie zrobiłeś ten "speedrun"
Dziękuję. Będzie trudno i pewnie nie wszystko uda mi się nadrobić, chęć założenia rodziny muszę już raczej odwiesić na kołku. Potrzebny mi pierwszy sukces. Jakikolwiek. To może być katalizatorem. Ale najpierw psychiatra.
✉️
Opublikowane
@mirko_anonim
samowystarczalny-projektant-83
> tak zupełnie obiektywnie to 3-6 miesięcy na oddziale dziennym by przyniosło najlepsze efekty w Twoim życiu
> Co do pracy to po prostu wroc do branży i zrob jakieś swieze kursy, certyfikaty, wymyśl legendę.
Dzięki, to dobre rady. Jestem w takim dołku, że tych najprostszych często nie widzę.
@arsze_nick
> Może ta rodzina co jej kasę dawałeś, teraz będzie zbierać na ciebie i twoją matkę?
Kontakty już są bardzo słabe. Dopóki dawałem kasę, to było ok, ale jak przestałem parę lat temu, to ucięli.
> Matka to niech ubiega się o dodatek mieszkaniowy i inne socjale, bo ciężko to widzę. Złóżcie przynajmniej wniosek o komunalne.
Wniosek złożony, ale nie łudzę się, że to szybko nastąpi. Kolejka długa, a mieszkań prawie już nie ma. Zostaje wynajem.
> Jedynakiem jesteś?
Niestety tak.
@Lord-Penetrator
> Trzymaj się TOP 5 albo jedź za granicę. Na studia już raczej za późno, raczej kursy zawodowe. A w ogóle to miło, że są tu ludzie po związkach a nie same incele i mangowi koniobijcy.
Dzięki. Może też zrobę kwity na tiry albo na koparki i pójdę w robotę fizyczną. Będę musiał się pogodzić z rzeczywistością, że niektórych marzeń już nie spełnię.
@mirko_anonim
niezawodny-marzyciel-21
> Jaki kierunek studiów skończyłeś?
Elektrotechnikę. Pracowałem głównie przy automatyce w delegacjach po fabrykach. Od 8 lat nie mam z branżą nic wspólnego.
@mirko_anonim
samowystarczalny-projektant-83
> w zasadzie czemu udziasz rad, skoro przegrałeś życie?
To w zasadzie ostrzeżenie. Dla mnie największym problemem jest brak mieszkania i to mi mocno ciąży na psychice. Wychowałem się w domu, w którym nikt na to nie zwracał uwagi. Gdybym mógł cofnąć czas, to dążyłbym do własności jak najwcześniej.
✉️
Opublikowane
samowystarczalny-projektant-83 pisze:
>Skupiłbym się na jak najszybszym pójściu na swoje
@mirko_anonim: w zasadzie czemu udziasz rad, skoro przegrałeś życie?
Głównym bledem było rzucenie studiów, gdybyś zarabiał 30k jako lekarz nie miałbyś teraz żadnych problemów
✉️
Opublikowane
niezawodny-marzyciel-21 pisze:
Jaki kierunek studiów skończyłeś?
✉️
Opublikowane
samowystarczalny-projektant-83 pisze:
>moi rodzice i cała rodzina była głupia
@mirko_anonim: ciężko tak powiedzieć przez pryzmat tej historii. Frajera sobie znalezli żeby robił i skakal na nich
✉️
Opublikowane
samowystarczalny-projektant-83 pisze:
>Chciałem mieć dzieci
@mirko_anonim: nie zauważyłem. Do tej pory robiłeś wszystko tylko nic co by wskazywało na cokolwiek co mógłbyś chcieć
>Do wojewódzkiego za żadne skarby nie pojedzie, bo tu się urodziła
@mirko_anonim: kolejny nie Twój problem (w zasadzie kaprys, bo ciężko to nazwać problemem), który jest ważniejszy niż całe twoje życie
>Bardzo żałuję swojej głupoty. Słuchania się starych
@mirko_anonim: nie widać. Dalej zyjesz ich życiem
>matka ze względu na stan zdrowia wymaga mojej obecności co 2-3 tygodnie.
@mirko_anonim: dps do siostry mojej babci przychodzi co 2 dni, well...
>Przyszłość widzę czarno i muszę się chyba zmusić do pójścia do psychiatry po jakieś leki
@mirko_anonim: tak zupełnie obiektywnie to 3-6 miesięcy na oddziale dziennym by przyniosło najlepsze efekty w Twoim życiu
Co do pracy to po prostu wroc do branży i zrob jakieś swieze kursy, certyfikaty, wymyśl legendę
Reasumując poświęciłeś całe swoje życie rodzicom, bo tak Cię zmanipulowali, a matka nawet nie może się przeprowadzić dla Ciebie, bo taki ma kaprys... Noo XDDDD
Rozumiem ze kochasz rodzicow, ale wykorzystali Cię, wycisnęli jak cytryne i oto jesteś wrakiem
✉️
Opublikowane
@Tozsamosc_prawdziwa
> smutne, co poradziłbyś osobą w moim wieku(24 lata) mając takie doświadczenia życiowe? Zarówno zawodowo i jak w życiu osobistym
Skupiłbym się na jak najszybszym pójściu na swoje. W domyśle do własnego mieszkania. Zbierać na wkład, budować zdolność kredytową. W międzyczasie albo przemęczyć się u rodziców, albo wynajmować coś najtańszego. Brak własnego miejsca na świecie źle wpływa na psychikę. Gdybym znów miał 24 lata, to cisnąłbym, żeby udało się to w ciągu 3-4 lat. W kwestiach osobistych to mogę powiedzieć, żeby się nie żenić, ale to może być mój bias. Ja akurat na tym nie straciłem finansowo, bo ani nie było dzieci, ani mieszkanie nie było wspólne, tylko żony, ale i tak system prawny nie jest zbyt sprzyjający mężczyznom. Partnerki - tak. Śluby - zastanowić się mocno.
@GomiGomi
> nie rób tego dziecku; bardzo współczuję, ale przesuniesz tylko sztafetę pokoleń nieszczęśliwych w ten sposób;
@thorgoth
> Bardzo niepokojące jest to zdanie o tym że bardzo chciałbyś mieć dzieci - w obecnym momecie swojego życia kompletnie się do tego nie nadajesz i możesz im tylko połamać dzieciństwo.
To jest racja. Dzieci tylko wtedy, gdy będzie już wszystko ok finansowo i mentalne. Choć biorę też pod uwagę, że nigdy.
@arsze_nick
> Typ rzuca studia lekarskie, na które kiedyś naprawdę bardzo trudno było się dostać xd. Taki zdolny a pracuje w rolnictwie żeby dawać kasę rodzinie, piątej wodzie po kisielu xd. Jego rodzice mieszkali w komunalnym, czemu z tego zrezygnowali albo nie wykupili? Czemu teraz matka nie ubiega się o jakieś komunalne? Żeby być starą babą i nie mieć żadnego mieszkania to trzeba być zdolnym xd
Możesz się śmiać, bo ja nie przeczę, że byłem głupi, moi rodzice i cała rodzina była głupia. Byłem typem kujona, który cisnął na najlepsze oceny ze wszystkich przedmiotów i udało mi się wtedy dostać na lekarskie, ale ojciec był techniczny, więc się uparł, że ja też mam być. No i popełniłem debilną decyzję, której już nie odkręcę.
Cała kamienica komunalna została sprzedana, właściciel podniósł kilkukrotnie czynsz i zdecydowali się na wyprowadzkę do lepszego za te same pieniądze. Dopóki ojciec żył, to było ok. Innych komunalnych w tym mieście już praktycznie nie było i nie ma.
To co się wydarzyło, to już nie odkręcę, niezależnie od tego, jak głupie było. Zastanawiam się nad tym, co zrobić teraz.
✉️
Opublikowane
samowystarczalny-projektant-83 pisze:
Człowiek lezy w załamany w komorze hiperbarycznej, bo ma zespół odstawienny i mu w 4. Mieszkaniu wynajętym dowalili 9k dopłaty za ogrzewanie za glupich lokatorów, a potem czyta o życiu takiego uber przegrywa i od razu się robi milej na serduszku

