Mirko Anonim

#nieruchomosci

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Mam budżet na nieruchomość 1 000 000 PLN (500k oszczędności oraz 500k kredyt hipoteczny). Pracuję zdalnie, praca hybrydowa, muszę być w biurze w Krakowie minimum 2 razy w tygodniu. Proszę również o komentarze osoby, które były w podobnej sytuacji: co wybraliście, czy żałujecie swojej decyzji? #nieruchomosci #krakow #mieszkanie #dom

Dołączona ankieta

Pytanie

Jakie opcje są według Was godne rozważenia w moim przypadku?

Odpowiedzi

Mieszkanie w Krakowie 60-70 metrów
Bliźniak albo szeregówka pod Krakowem
Dom wolnostojący, godzinę drogi od Krakowa

Czemu teraz tak pełno jest starych panien z kotami? Co chcę wynająć kawalerkę to się zgłaszają stare panny 25-letnie z kotami lub psami. Dramat. Same nie będą. #nieruchomosci #zwiazki

Ostatnio mocno choruje i w związku z tym naszło mnie na rozkmine, czy gdybym zmarł moja rodzina sobie poradzi. Mamy aktualnie 3 mieszkania, w tym jedno z kredytem. Mieszkania są warte kolejno - 850 000, 600 000 i ok. 250 000. Na to środkowe mamy do spłaty 260 000 kredytu, ale gdybym zmarł to ubezpieczenie spłaci kredyt Przemyślałem, ze w najgorszym wypadku żona i 2 letnie dziecko pójdą do tego mieszkania najtańszego, w Polsce powiatowej, a te dwa dałyby się rynkowo wynająć za ok. 5-6 tysięcy. Do tego 800 plus i mieliby. 6-7k na życie, bez długów. Do tego mamy z 80k w obligacjach więc też na początek jest coś. Auto też własnościowe warte ok 100k obecnie. Bardzo mnie ta myśl podniosła na duchu, że udało mi się w wieku 3x lat zarobić tyle, że moja rodzina nie zazna biedy. Jak z tym jest u Was? Liczycie takie sprawy? #nieruchomosci #rodzina #zdrowie #finanse

Czy nieruchomości poszły w górę? Rok 2019, kiedy kupowałem mieszkanie, wypłata 5500 PLN netto, za metr mieszkania płaciłem 6000 PLN. Rok 2025, wypłata 13 500 PLN netto, metr mieszkania 16 000 PLN. No poszły te mieszkania do góry, ale siła nabywcza wypłaty jest praktycznie taka sama. #nieruchomosci

Muszę się tu wyżalić anonimowo, bo pod nickiem mi wstyd. W 2022 planowałem kupić mieszkanie. Zacząłem przeglądać tag #nieruchomosci Uwierzyłem, że to był zły moment na zakup - w sumie z rodzicami nie jest mi tak źle, uzbierałem sobie wyższy wkład. Kiedy przyszedł program BK2% byłem już zdecydowany na zakup. Od czerwca 2023 r. oglądałem mieszkania, ojciec obiecał, że mi pomoże w wykończeniu (zna się na takiej robocie, ja mam dwie lewe ręce). W pracy chwaliłem się, że kupię mieszkanie, wszyscy mówili, że to super decyzja i że mam korzystać (pracuję głównie ze sporo starszymi ludźmi). Ostatecznie jednak przestraszyłem się, że ceny spadną zaraz po zakończeniu programu o kilkadziesiąt procent i zostanę jak idiota z mieszkaniem, którego nie będę mógł sprzedać za cenę zakupu, jeśli się przeprowadzę do innego miasta. Nie zdecydowałem się na zakup. Minęły prawie dwa lata, a ja dalej z rodzicami. Przy obecnych stopach w sumie mógłbym sobie coś kupić, bo wkład mam coraz wyższy, ale... za takie samo mieszkanie jak planowałem kupić rata byłaby prawie 2x wyższa - i to mimo wyższego wkładu. Zarobki stoją w miejscu, ledwo miałbym na czynsz i przeżycie. Cały czas trzymam kciuki za jakąś korektę na rynku, ale w pracy ludzie nie dają mi żyć. Ilekroć ktoś poruszy ten temat (a pracuję w branży niejako pokrewnej, więc pojawia się on często), to ktoś zaraz komentuje "a pamiętacie jak X miał kupić, ale wolał poczekać na okazję?". Ostatnio wygarnąłem drugiemu młodemu, który z nami pracuje, że przynajmniej nie oddaję połowy pensji bankowi, a on do mnie "typie masz 32 lata i mieszkasz z matką". I co ja mam mu powiedzieć? #nieruchomosci #mieszkaniedeweloperskie

Do moich starych wciąż nie dociera, że te 60k co zapłacili dwadzieścia kilka lat temu za trzypokojową chałupę obecnie nie starczy nawet na wkład własny. xdd #nieruchomosci

Oferta sprzedaży mieszkania 75m2, blok z 2020 roku #krakow czynsz **1200zł** Ktoś może wytłumaczyć co to chodzi, co roku mu elewację trzeba odnawiać? #nieruchomosci

Cześć, oglądałem kilka mieszkań na jelonkach, wydawały się całkiem ok ale zastanawiam się jak to wygląda z perspektywy kogoś kto pobył tam trochę dłużej... 1) jak wygląda sytuacja z parkowaniem w okolicach- czy istnieje szansa na miejsce na jednym z parkingów społecznych? 2) jak z bezpieczeństwem, szczególnie wieczorami w trójkącie straż (muszlowa) - metro - Klemensiewicza (i Kossutha/Czumy znajdujących się w tym trójkącie)? 3) polecacie czy raczej unikać? W odniesieniu do takiego Bródna i np. Ursynowa (wiem, że skrajności - chodzi mi o jakieś "wypoziomowanie" Jelonek) Pozdro! #nieruchomosci #jelonki #bemowo #warszawa

Ile w AD 2025 zapłacę za wykończenie ze stanu deweloperskiego? 1 łazienka 6 m2 i 1 toaleta 2 m2, salonookuchnia i 3 pokoje - łącznie 80 m2, poza łazienka, toaleta i holem wszędzie panele, przesunięć lub nowych punktów świetlnych ok. 20, gładzie, listwy, malowanie, montaż biały, no taki standard prac wykończeniowych. Pytanie o samą robociznę + materiały, które ekipa sama zazwyczaj zapewnia (kleje, silikony), ale bez płytek, paneli, wyposażenia itp. Znajomi mówią, że 60-100k, zmieszczę się w takim budżecie? #nieruchomosci #remontujzwykopem #mieszkanie

Chciałbym kupić dla siebie mieszkanie/szeregówkę/bliźniaka w budżecie 1 milion złotych na gotowo. Powinno mieć minimum 75 metrów i minimum 4 pokoje oraz miejsce postojowe. W związku z tym, że budżet którym dysponuje jest niewielki (oczywiście milion złotych to już z kredytem 500k), rozważam obrzeża Krakowa bądź miejscowości ościennie. Co moglibyście polecić z tej listy: 1. Mieszkanie na obrzeżach Krakowa (Swoszowice, Opatkowice, Łagiewniki, Bieżanów-Prokocim, Złocień, Przylasek Rusiecki, Wzgórza Krzesławickie) 2. Mieszkanie w Wieliczce (ceny zbliżone do tych na obrzeżach Krakowa) 3. Szeregówka bądź bliżniak w miejscowości ościennej (Rząska, Zabierzów, Niepołomice, Wieliczka). Za wszystkie porady oraz komentarze serdecznie dziękuję. A tak swoją drogą, to ostatnim razem jak kupowałem małe mieszkanie 7 lat temu to ceny były zupełnie inne, nie zdawałem sobie sprawy, że wszystko poszło trzy razy do góry ( ͡° ͜ʖ ͡°) #nieruchomosci #dom #krakow #wieliczka #niepolomice #zabierzow #mieszkanie

Spotkałem dzisiaj w hali garażowej sąsiada, który jest członkiem rady wspólnoty mieszkaniowej obejmującej mój blok oraz sąsiedni budynek. W trakcie rozmowy dowiedziałem się, że na najbliższym zebraniu wspólnoty planowanym na lipiec, ma zostać przedstawiony projekt uchwały wprowadzającej zakaz parkowania samochodów elektrycznych w hali garażowej. Termin spotkania wydaje się dość „przypadkowo” dobrany, bo przypada na okres wakacyjny, kiedy wiele zainteresowanych osób (w tym ja) wyjeżdża i może nie mieć możliwości wyrażenia swojego sprzeciwu. Pojawia się jednak podstawowe pytanie: czy taka uchwała wspólnoty mieszkaniowej w ogóle ma moc prawną? Kiedy 4 lata temu kupowałem mieszkanie wraz z miejscem postojowym w hali garażowej, nie istniał żaden zakaz dotyczący pojazdów elektrycznych. Co więcej, dwa lata temu wspólnota wyraziła zgodę na montaż gniazd do ładowania samochodów elektrycznych, więc nikt wtedy nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń. #pytanie #polska #prawo #nieruchomosci #motoryzacja

Robił ktoś zgłoszenie garażu blaszaka? Trzeba to w ogóle zgłaszać, czy lepiej postawić i siedzieć cicho? Jest jakieś ryzyko wpadki? Garaż dwa stanowiska z podmurówką. W starostwie niby chcą tylko zgłoszenie, rysunek elewacji z każdej strony, rzut i posadowienie na działce. Miał ktoś z tym jakieś problemy? Czy odległość od szamba jest problemem i czy muszę coś pisać o instalacji elektrycznej? #garaz #budujzwykopem #nieruchomosci #dom #ogrod #dzialka #motoryzacja

Jaka jest najlepsza lokalizacja w #warszawa lub okolice dla kogoś kto nie zarabia dużo? 1. Pruszków obok SKM. (13,5-14 tysięcy za m2). 25 minut do centrum (Warszawa Śródmieście). Dojazd samochodem Al. Jerozolimskimi (tragedia). 2. Ursus obok SKM (15,5-16 tysięcy za m2). 15 minut do centrum (Warszawa Śródmieście). Dojazd samochodem szczerze nie wiem jak wygląda, bo nie znam nikogo kto tam mieszka. Ale głównie Jerozolimskie, czyli obrzydliwe korki. 3. Białołęka obok linii tramwajowej (14-16 za m2). 35/40 minut do centrum. Plusem jest, że można albo dojechać do metra i tam się przesiać w M1 albo bezpośrednio tramwajem na Dworzec Centralny. Dojazd samochodem to głównie S8, czyli każdy wie jak to wygląda. 4. Ząbki obok KM (10,5-11,5 za m2). 25 minut do centrum. Jedno ale - z przesiadka na Dworcu Wileńskim do metra/tramwaju (plus że M2 jedzie w kierunku Świętokrzyskiej a tramwaj na Marszałkowską). Dojazd samochodem Radzymińską (spoko), Żołnierską ( średnio spoko, godziny szczytu korek) Chełmzyńską, (obecnie tragedia, jak wybudują wiadukt to będzie dobrze), S8 (xD) 5. Piaseczno (12-13 za m2). Brak sensownych mieszkań blisko dworca, dojazd samochodem Puławską, czyli tragedia. 6. Legionowo (12 za m2). Brak sensownych mieszkań blisko dworca. Dojazd samochodem Modlińską, czyli średnio. Albo później S8 (xD). A może ktoś ma inne pomysły? Bo szczerze już nic mi do głowy nie przychodzi, bo inne w miarę sensowne lokalizację to już przeskok do 18 tysięcy za m2 w górę. Mowa o mieszkaniu dwupokojowym 38-45 m2. Na większe mnie nie stać. Wiem, że mogę iść na kompromis i szukać czegoś w starych blokach (chociaż i tak nie jest tanio), ale od dziecka w takich mieszkam i jak chodzę do znajomych, którzy mieszkają w nowym budownictwie nawet "tanich" deweloperów to jest przepaść w komforcie i jakości. Wiem, że mogę czekać jeszcze i ceny MOŻE spadną. Ale boję się, że jednak tak nie będzie albo spadki będą nieduże. A obecnie mieszkam z rodzicami i już nie mogę dłużej. #warszawa #nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #feels

Dołączona ankieta

Pytanie

Które

Odpowiedzi

Pruszków
Ursus
Białołęka
Ząbki
Piaseczno
Legionowo

Jakiś czas temu odziedziczyłem mieszkanie w wielkiej płycie. Jedynym jego plusem jest, że odkąd w nim zamieszkałem, nie muszę płacić Januszom za wynajem. A tak reszta mnie tylko wkurza – mały metraż; niezbyt ustawny, jak na stare budownictwo, rozkład (jeśli chciałbym na przykład mieć miejsce do przechowywania w przedpokoju i łazience, to szafki muszę sobie brać na wymiar, bo żadne sklepowe się nie zmieszczą); zwalona akustyka - słyszę doskonale nie tylko, jak sąsiad kichnie, ale też wszelkie hałasy z ulicy; spółdzielnia, która niezbyt dba o bloki (bo dbaniem o budynki nie można nazwać wysłanie raz do roku typa do skoszenia trawnika), przez co blok wygląda jak plan filmowy Czarnobyla. Porobiłem profesjonalne fotki mieszkania (hobbystycznie zajmuję się fotografią) i wrzuciłem na najpopularniejsze portale ogłoszenie o sprzedaży. Ponieważ zależy mi na tym, żeby mieszkanie szybko sprzedać, a nie sprzedawać kilka lat, dałem niską cenę w porównaniu z podobnymi ofertami w okolicy. Zainteresowanie jest słabe, parę osób było oglądać, ale na tym się kończyło. Tutaj muszę wspomnieć, że mieszkanie ma dwie inne wady, które odstraszają mi potencjalnych kupców, mianowicie brak remontu (nie jest zdewastowane, ale po kafelkach w kuchni i łazience widać, że ostatni duży remont to był robiony w latach 90., a potem tylko kosmetyczne malowanie ścian i cyklinowanie podłóg) i nieuregulowaną własność gruntu (żaden bank nie da na mieszkanie kredytu hipotecznego). Nie zamierzam korzystać z usług pośredników, ale trochę sobie pogadałem z agentami, którzy do mnie wydzwaniali. Większość wciskała kit, że bez problemu sprzedadzą mieszkanie w dwa tygodnie, ale było paru takich, którzy, zdaje się dość szczerze, powiedzieli, że teraz jest kiepska sytuacja na rynku, bo jest mało kupujących, a dużo mieszkań na sprzedaż, i że moje mieszkanie jest trudnym tematem i jego sprzedaż może potrwać nawet około roku. Zanosi się więc na to, że będę tu siedział znacznie dłużej, niż planowałem. I teraz zastanawiam się, czy by nie zrobić generalnego remontu i dostosować mieszkanie pod siebie, żeby mi się tu w miarę komfortowo mieszkało, wrzucając je jednak po jakimś czasie na sprzedaż z ceną już uwzględniającą remont, czy olać jakiekolwiek poprawki i dalej sprzedawać w obecnym stanie. Trochę się boję ładować w remont kupę forsy, żeby potem być stratnym. Niestety, nie mam żadnej znajomej ekipy budowlanej, żeby mi zrobiła remont po okazyjnej cenie, a sam mam dość zajmującą pracę, żeby się w to bawić wieczorami. #zalesie #nieruchomosci #mieszkanie #remonty

Screenshot-from-2025-05-30-16-50-12

przecież nie ma większej różnicy czy będą dopłaty do kredytów czy budowanie mieszkań przez państwo, i tu i tu zabiorą wam w podatkach. wy naprawdę myślicie ze np zandberg ze swoich zapłaci? xd w przypadku budowania przez państwo dojdzie jeszcze koszt utrzymania spółek powołanych na ten cel, prezesów, wice, wice dla wica i zastępców wiców xd spółka na euro 2012 nadal działa. spółka od elektrowni atomowej nadal działa a gdzie jest wybudowana elektrownia xd już lepiej zrobić przelew z budzetu do banku i elo #wybory #polityka #nieruchomosci

Mam na chwilę obecną 300k oszczędności oraz kawalerkę 30 metrów w nowym budownictwie w Krakowie, wraz z miejscem parkingowym w garażu. Chciałbym zmienić na coś większego, niekoniecznie w Krakowie, może być gdzieś w okolicach. Fajnie by było, żeby był dojazd pociągiem dość szybki, muszę być 2 razy w tygodniu w biurze. Resztę pracuję zdalnie. Co zrobić w tej sytuacji i dlaczego? Oto opcje, które przychodzą mi do głowy: 1) Sprzedać kawalerkę za 500k, dołożyć 300k, dobrać kredyt 500k i kupić mieszkanie 70-80 metrów za 1,3 mln. 2) Sprzedać kawalerkę za 500k, dołożyć 300k, dobrać kredyt 500k i kupić bliźniaka pod Krakowem za 1,2-1,4 mln. 3) Nie sprzedawać kawalerki, wziąć kredyt na 900k, dołożyć 300k i zdecydować się na mieszkanie w Krakowie w tej kwocie. 4) Nie sprzedawać kawalerki, wziąć kredyt na 900k, dołożyć 300k i zdecydować się na bliźniaka pod Krakowem w tej kwocie. Wiadome, wolałbym dom wolnostojący, ale nie zmieszczę się w budżecie +/- 1,2 mln zł. Nie śpieszy mi się jakoś z zakupem, ale do 2 lat chciałbym już mieszkać w czymś większym. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że kawalerkę już spłaciłem jakieś 3 lata temu, więc nie przepalam kasy na wynajem, a jej utrzymanie ze wszystkim (prąd, internet, czynsz, miejsce postojowe itp.) kosztuje mnie 600 zł, więc praktycznie tyle, co nic. Zdolność kredytowa to około 900k, zarabiam netto na umowę o pracę 15k. Wydaję miesięcznie około 3-4k na życie, ale raczej bliżej 3k. Wolałbym kawalerki nie sprzedawać tylko wynająć, co bym miał jakiś dodatek do spłaty kredytu z tego wynajmu. Może macie jakieś inne ciekawe propozycje jak podejść do tematu? Wyprowadziliście się gdzieś z Krakowa do tańszych okolic? Jak tak, to gdzie? Dziękuję bardzo za wszelkie komentarze oraz propozycje podejścia do tematu. #krakow #nieruchomosci #dom #mieszkanie #kredyt

Ile macie kredytu przy jakich zarobkach? Ile Wam zostaje po opłaceniu wszystkich rachunków? Ile osób w gospodarstwie? Niedawno mieliśmy wraz z mężem kupić mieszkanie ale zrezygnowaliśmy z powodu wysokich rat. Jednak myśl, że spłacam już 5 rok komuś kredyt zamiast spłacać własny nie daje mi spokoju. Za wynajem mieszkania płacimy obecnie wraz z opłatami 3400zl. Ja zarabiam 6k, mąż 8k czyli razem 14k. Wkładu własnego mamy jedynie 15%. Wiadomo jakie ceny mieszkań w Krakowie. Dojazdów do pracy mam już dość (dojeżdżałam z Katowic do Krakowa przez 5lst i to był koszmar). Zbliżam się do wieku w którym obiecaliśmy sobie ze zaczniemy się starać o dziecko. No ale musielibyśmy zmienić obecne mieszkanie na inne, no tutaj właściciel nie zgadza się na dzieci. Wolałabym już żyć na swoim. Wiecie, urządzić pokój dla dziecka itp. Nie bać się, że znów nam ktoś każe się wyprowadzić (w ciągu 3 lat 2 razy musieliśmy zmienić mieszkanie,moze i nie dużo ale to męczące że trzeba szukać czegoś na już, potem noszenie wszystkiego) Boję się że zbierając przez następne 2 lata ceny mieszkań wzrosną o tyle, że te dodatkowe pieniądze i tak nam nic nie dadzą. Trochę naciskam na męża żeby jednak wziąć ten kredyt ale on uważa, że nie damy rady. Zwłaszcza, że to zobowiązanie na 20—30 lat, a nie na 5 czy 10. No i już sama nie wiem. Wszyscy znajomi których znam mają kredyty, ludzie w pracy, rodzina. Jakiś dają radę i nie wyglądają jakby żyli od pierwszego do pierwszego (a raczej zarabiają podobnie co my). Ile realnie trzeba sobie zostawić na koncie po wzięciu kredytu? No i ile musi zostawać na koncie po opłaceniu wszystkiego? #kredyt #nieruchomosci #mieszkanienakredyt #rkm

Powiem wam, że jestem głupi. Ale nie tak po prostu głupi, tylko tak głupi, że gdyby postawić koło mnie najgłupszego człowieka jakiego znacie, to i tak byłbym od niego 100 razy głupszy... Zapytacie, dlaczego? Postanowiłem sobie, że ten rok będzie tym, w którym w końcu wypierdolę z domu rodzinnego ( #przegrywpo30tce here), gdyż toksyczne zachowania moich starych, a zwłaszcza matki, która ma maidset typowej #p0lka, doprowadzają mnie do rozpaczy. Wszystko dobrze się składało. Sporo przed czasem spłaciłem kredo na motocykl, co sprawiało, że każdego miesiąca miałem wolne ~2000 zł, które mógłbym albo zaoszczędzić, albo przeznaczyć na najem (powiatowa b0lanada B here). Gdy dumnie to oświadczyłem w domu, rodzice stali się jakby innymi ludźmi. Nagle miła atmosfera, cud, miód i orzeszki. Niestety, trwało to dość krótko, gdyż mój dotychczasowy samochód zaczął odmawiać współpracy. Więc analizując za i przeciw, postanowiłem kupić "nowy", takie maks. 10cio letnie, z małym przebiegiem, od I właściciela, dobrze wyposażone wozidło. Wziąłem na niego pożyczkę i... Moje wolne 2000 zł, poszły się jebać, bo trzeba je teraz przeznaczać na raty + nadpłatę kredytu (aby zapłacić jak najmniejsze odsetki + wcześniejsze uwolnienie się z kajdan banku). W optymistycznej wersji, kredo będę spłacał jeszcze ~2,5-3 lata. Gdy ponownie znalazłem się w sytuacji, w której moje możliwości finansowe się ograniczyły, starzy wrócili do swojego standardowego setupu. Jazdy o byle gówno, ciche dni, przypierdalanie się o byle pierdoły. Wypominanie, że "siedzę na ich garnuszku", "rządzisz się jakbyś był tu sam" itp. itd. Słowem, ponownie stałem się przyczyną wszelkiego zła w tym domu... W moim dotychczasowym funkcjonowaniu w domu nie zmieniło się nic. Dalej sprzątam, dalej ogarniam ogród, dalej jeśli coś się popsuło to to naprawiam. Fakt, siedzenie z nimi pozwala mi zaoszczędzić trochę grosza, ale cała ta sytuacja doprowadza mnie już na skraj wytrzymałości psychicznej. Także, całkowicie świadomy konsekwencji jakie w mojej sytuacji spowoduje uwiązanie się kolejnym kredytem, na własne życzenie doprowadziłem się do punktu, w którym stoję przed dylematem: a) żyć na wynajmie = brak oszczędności, brak nadpłat kreda, ślizganie się od 10 do 10, ale spokój od toksycznych zachowań, b) życie ze starymi = szybsza spłata kredytu, odkładanie trochę kasy, wszystko to kosztem zdrowia psychicznego. Co wybralibyście na moim miejscu? #przegryw #przegrywpo30tce #finanse #kredyt #nieruchomosci #p0lka #samotnosc #depresja

Dołączona ankieta

Pytanie

Co wybralibyście na moim miejscu?

Odpowiedzi

a)
b)

Brałem kredyt na 3-pokojowe mieszkanie w TOP5 w 2022, tuż przed BK2, na stałych stopach, najpierw 7,9%, w 2023 refinansowany na 6,9%. Nikt wtedy nie kupował i zapłaciłem jedynie nieco ponad 9k za metr, teraz jest 13k+ w okolicy. Kredyt na 280k i 300k wkładu. Zarobiłem dość dużo w międzyczasie i dzisiaj zostało tylko 100K kapitału do spłaty. Przez cały ten czas ciągle nie uzyskałem dowodu na to, że zarówno kredyt na stałą stopę był błędem, jak i kupno przed BK2 było błędem (mimo że w powszechnej opinii jedno i drugie to głupota). Przy wcześniejszej spłacie kredytu koszt odsetek jest mniejszy niż późniejszy wzrost cen mieszkań spowodowany beką, a ponadto nie widziałem przez cały ten czas ani razu takiej oferty na zmiennych stopach, która byłaby tańsza niż najtańsze oferty na stałej stopie. Mieszka się zajebiście, jest blisko centrum, park w okolicy, teraz nie da się już tutaj nic kupić i obserwuję znajomych kupujących teraz mieszkania 10km dalej (takich, którzy posądzali mnie o lekkomyślność za kupowanie mieszkania w 2022) i chwalących uroki suburbanizacji ( ͡° ͜ʖ ͡°) #nieruchomosci #kredythipoteczny #mieszkanie

Od +/- 5 lat mieszkamy z partnerką w domu dziadka. Mamy osobne wejścia, generalnie żyje nam się dobrze, wspieramy się, nie przeszkadzamy sobie. Jesteśmy typową klasą średnią w mieście powiatowym. 5 lat temu ojciec wyprowadził się do swojej partnerki. Od tego czasu regularnie samodzielnie regulujemy rachunki/opłaty według zużycia. Jednak po rozwodzie z mamą włożył kasę w dobudowanie i remont piętra, jakieś 15 lat temu. Relacja między nami jest dość enigmatyczna, tj. raczej kontaktujemy się w sprawach technicznych. Z partnerką jesteśmy na etapie "co dalej", tj. dzieci, ślub i w związku z tym jakiś czemu odbyliśmy z ojcem na moją prośbę rozmowę o jego wizji co do mieszkania, bo co dziwne, nigdy tego nie sformalizowaliśmy. Ojciec zasugerował, żebyśmy zaczęli mu płacić za wynajem, bo włożył kasę kilkanaście lat temu kasę w doprowadzenie piętra do stanu w którym da się godnie mieszkać. Nie rzucił jakiejś stawki za wynajem z kosmosu, raczej poniżej średniej rynkowej w mieście. W międzyczasie porobiliśmy z partnerką jakieś małe remonty typu pomalowanie ścian, wymiana sprzętu RTV/AGD itd., żeby się lepiej funkcjonowało, nic gruntownego. Mając DNA ojca potrafię sobie zracjonalizować te propozycję płacenia za mieszkanie, lecz spotykam się z opiniami, że to "nie do pomyślenia", "nie trzeba było się rozmnażać". Na pewno nie znalazłbym takiego metrażu w takiej cenie. Z drugiej strony, gdybyśmy tu nie mieszkali, 100% opłat przechodzi na dziadka, który aktualnie jest formalnym właścicielem, więc nie byłoby to dla niego komfortowe. Dziadek ma przeciętną emeryturę, a wynajmować to komuś obcemu w ramach tej samej działki to pewnie słaba opcja. Ojciec nie ma raczej zamiaru w średnim i długim terminie tutaj wracać, a w mieszkaniu w którym przebywają aktualnie, "ktoś" musi być zameldowany. Generalnie nasz główny plan to oszczędzać ile się da i w przeciągu 3 lat zdecydować się na kupno nieruchomości. Mamy wrócić do rozmów z ojcem za jakiś czas aby ustalić dalsze kroki. Chętnie poznam Waszą opinię na ten temat, być może sami znaleźliście się w takiej sytuacji. #rodzina #relacje #nieruchomosci #dom #mieszkalnictwo #wynajem

Witam Czy któryś z szanownych wykopków zakupił ostatnim czasie (w tym roku) mieszkanie w #krakow ? Deweloperuchy dają przestrzeń do negocjacji? Jakiego rzędu obniżki wynegocjowaliście? Z rynku wtórnego też chętnie sie dowiem #nieruchomosci

W ramach projektu na studiach chce dokonać analizy rynku nieruchomości w Polsce. Napisałem skrypt, dzięki któremu uzyskuje różne ogólnodostępne dane o nieruchomościach ze strony otodom.pl. Stwierdziłem, że wartościowe byłyby również dane o historii zmian cen nieruchomości, na otodom jest to dostępne po zalogowaniu, ale zgodnie z robots.txt dla tego portalu dane dostępne po loginie są poza dozwolonym zakresem scrapowania. Przymierzam się do napisania kolejnego skryptu dla jakiegoś innego portalu z cenami nieruchomości gdzie historyczne ceny nieruchomości są ogólnodostępne, pierwszy na myśl przychodzi portal zametr.pl. Zanim jednak to zrobię, stwierdziłem, że ze względu na to, że wiele inicjatyw pochodziło z wykopu, a temat nieruchomości jest tu dość popularny to warto byłoby tu zasięgnąć o opinię. Podejrzewam, że są tu osoby, które już tworzyły podobne boty czy po prostu siedzą w temacie nieruchomości, stąd pytanie jakie polecicie wartościowe strony, z których można brać dane o nieruchomościach właśnie z uwzględnieniem historii ich zmian. Może istnieją jakieś ogólnodostępne API (w grę wchodzą też opcje płatne) albo zbiory danych w tym temacie? Może już ktoś tworzył podobnego bota i istnieje jakaś strona pozwalająca na uzyskanie gotowego zbioru danych? Z góry dziękuję za pomoc. #nieruchomosci #mieszkania #mieszkanie #otodom #programowanie

Pamiętam czasy, kiedy ojciec z dumą wynajmował pierwszą kawalerkę na Pradze. Płakał wtedy. Ze wzruszenia. A dziś? Dziś siedzę w Excelu, patrzę na 180 pozycji w arkuszu i zastanawiam się, czy wszystko to nie było na nic. Politycy chcą je opodatkować. Mówią coś o "pustostanach", o "nadmiernym posiadaniu", o "dostępności mieszkań dla zwykłych ludzi". A co ja mam z tym zrobić? Sprzedać? Komu? Za ile? Przecież nikt nie kupi za tyle, ile one są warte, ludzi nie stać na te ceny. Przecież nie obniże ceny, nie sprzedam poniżej ich wartości. Nie wiem, czy zniosę taki upadek. Wczoraj siedziałem w jednym z pustych M2 na Ursynowie, patrzyłem przez okno na ludzi, co z Biedronki wracają z siatkami, i pomyślałem: Może to ja jestem pasożytem? Może oni mają rację? Ale potem przypomniałem sobie, ile przeżyłem, żeby mieć te mieszkania. I znów poczułem złość. Bo nikt nie rozumie ciężaru, jaki niesie człowiek, który nie wie, czy wynajem przyniesie 300, czy 280 tys. miesięcznie. Nie wiem. Może już nie umiem żyć w tym kraju. Może czas wyjechać. Albo chociaż wyłączyć OLX i zamknąć Excela. Chyba wróce do nagrywania... #zalesie #nieruchomosci #ekonomia #biedarentier #przegryw #podatki #warszawa

Cześć Mirki, Jak wygląda sprawa wykorzystywania PPK w kwestii wkładu własnego, ktoś może korzystał z tej opcji? Wiem, że jest taka opcja, ale jak to wygląda w praktyce tzn. czy wszystkie banki to akceptują bez żadnego stękania czy np. żadne i czasami się trafi wyjątek, czy trzeba spełnić jakieś kryteria? Poza tym czy bank gdzie jest rachunek PPK nie robi żadnych problemów z przekazaniem tego i "oddawania" z powrotem? Pytania pewnie głupie, ale znając nasze realia pewnie z tych pieniędzy nie da się skorzystać? #nieruchomosci #kredythipoteczny #ppk

Czy narzekanie na rynek mieszkaniowy (przez millenialsów) ma sens? Nawiązuje do wpisu pewnego mireczka, który pisał że dawniej ludzie mieszkali wielopokoleniowo a teraz każdy chce mieszkanie w centrum. Chodzi mi o to, że faktycznie dawniej ludzie mieszkali wielopokoleniowo, dorabiali się wspólnie, domy budowali latami a teraz każdy singiel ze średnią krajową narzeka że go nie stać. Mieszkania faktycznie są drogie ale to też efekt, że każdy teraz kończy np. te 25 lat i chce iść na swoje, najlepiej max 20 minut od centrum i nie mniej niż 60m2 bo nie będzie siedział w klatce. Tym bardziej dziwi, że ktoś bez dziewczyny/narzeczonej/żony oczekuje na łatwe życie z jednej pensji. Mam wrażenie, że dawniej ludzie byli bardziej zaradni i cierpliwi? Normalne było, że trzeba trochę przeboleć mieszkanie w kilka osób przez jakiś czas, dokańczać remont latami ze szwagrem, czasem rodzina się dorzucała do finansowania, oszczędzać i odmawiać sobie wiele rzeczy, itd itd. #mieszkanie #nieruchomosci #kredythipoteczny #dom #miasto #wies #wynajem

Warto zainteresować się tematem inwestowania w nieruchomości w innych krajach? Bo często słyszę wśród starszych znajomych rozmowy jakie tam sobie domy, działki i apartamenty wykupili w innych krajach i ile to zyskało na wartości przez kilka lat. Słyszałem o takich co 15 lat temu kupowali w Chorwacji i Bułgarii, a teraz to majątek jest warte, kilkaset procent więcej + oczywiście jak ktoś chce to zarabia bo jest wynajmowane. Parę lat temu była moda na inwestycje w Albanii. A teraz słyszę o Egipcie i Omanie. Oczywiście na przestrzeni lat słyszałem też o innych krajach jak Rumunia, Macedonia, Turcja czy nawet Tajlandia. Jak się pojawi jakiś kraj to często podobno w rok skok cen jest o 100%, trzeba obserwować rynki i jak się robi moda to wchodzić. Ma ktoś widzę na tem temat? Co warto śledzić? Jak wyglądają takie inwestycje z waszej perspektywy. Co z barierą językową, kulturową, sprawami urzędowymi? Są jakieś firmy co robią wszystko za ciebie, od zakupu po późniejszy wynajem? Na co uważać. Poznam każdą historie. Lubię podróżować, ale raczej kraje do których się wybieram to nie ten poziom, a w takich rozwijających się może być fajnie. Trochę zazdro jak słyszę, że ktoś ma jakieś apartamenty w kilku krajach i nawet mu się wynajmować tego nie chce, a zawsze na wakacje wyjechać może, a cena i tak i tak rośnie. Kasę mam, spokojnie. #inwestycje #nieruchomosci #pieniadze

Cześć, ojciec mojego narzeczonego buduje jemu (nam) dom. Naszym zadaniem jest ten dom wykończyć, podział kosztów pewnie około 50/50 Dom na 99% będzie przepisany na narzeczonego i nie będę miała do niego praw. Przepisanie może się odbyć za 2/5/10 lat, raczej nie teraz. Narzeczony mówi że chce się dogadać na wypadek gdybyśmy się rozstali, że się rozliczymy. PYTANIE: Jak mogę się zabezpieczyć prawnie na taki wypadek, żeby w razie czego móc dochodzić zwrotu poniesionych kosztów? Zbierać faktury imienne, wszelakie potwierdzenia przelewów? Można spisać umowę i iść potem z tym do notariusza? Poradzicie coś? Czy mogę podpisać umowę z narzeczonym w sprawie kosztów poniesionych na działce ojca? Czy musi być z właścicielem KW? #prawo #mieszkanie #dom #nieruchomosci

Mirki doradźcie. Udało mi się uzbierać ok 600k oszczędności, które przerzucam obecnie między oszczędnościowymi produktami bankowymi, jeszcze na promocyjnych warunkach (6-8% - lokaty, konta osczędnościowe). Powoli kończą mi się jednak banki, gdzie jako nowy klient będę mógł korzystać z tego typu preferencyjnego oprocentowania i zostanie jakieś standardowe 2-3%, dlatego muszę pomyśleć o czymś innym. 150k mam w BTC i ETH, ale chyba wolę tam tam więcej nie ładować. Zastanawiam się w co w miąrę bezpiecznego mógłbym ulokować te środki... Nie chcę iść w fizyczne złoto, chciałbym coś w miarę szybko zbywalnego, bo rozglądam się za domem, choć może to jeszcze potrwać kilka miesięcy, jak jak nie dłużej. (mam obecnie mieszkanie, które udało mi się już spłacić, warte na dziś jakieś 700k, więc nie pali mnie kwestia "inwestuj w nieruchomość - nie płać za najem"). Dodam, że z racji posiadania "wolnej gotówki" myślałem o zakupie auta za powiedzmy 150-200k, byłem nawet na jazdach próbnych i mimo że lubię motoryzację to czuję opór przed wydaniem takiej kasy. Jeżdzę autem z 2008 wartym jakieś 10k (do tego LPG więc mam 100km za 30 zł i jakoś czuję się z tym w pewien sposób dobrze/lekko). #gielda #oszczedzanie #inwestycje #kryptowaluty #inwestowanie #oszczedzanie #oszczednosci #pieniadze #zloto #banki #obligacje #inflacja#bank #finanse #nieruchomosci

W zeszłym tygodniu podpisałem umowę rezerwacyjną na mieszkanie. Mieszkanie średniej wielkości w średniej lokalizacji. Cena okej, ale moim zdaniem i tak trochę przepłacam. Deweloper mieszkanie będzie oddawał w I kwartale 2026 roku. Boję się, że do tego czasu ceny mieszkań trochę spadną i w tej samej cenie miałbym lepsze mieszkanie. Ciągle mi to nie daje spokoju. Jak z tym żyć? #nieruchomosci #feels #kiciochpyta #polska #mieszkanie

Czołem Mirki i Mirabelki! Zacząłem rozglądać się za kupnem mieszkania w Warszawie, co myślicie o tych lokalizacjach: 1. Wola, okolice metra Młynów, 2 pokoje budynek z lat 60. 2. Wola, okolice metra Księcia Janusza, 2 pokoje budynek z przełomu lat 60/70. 3 i 4. Sadyba/Stegny, obydwa bloki wzdłuż Sobieskiego, wiadomo obecnie jeździ tramwaj ale wszystko inne rozkopane. Bloki z lat 70, 3 pokoje. 5. Grochów, okolice Ronda Wiatraczna, w kierunku skwerku Majdańskiego. Blok z okolic przełomu wieków, 2 pokoje. Biorąc pod uwagę M3 w perspektywie kilku lat, może to być spory plus, dodatkowo, dużo nowsze budownictwo. Pytanie tylko jak z bezpieczeństwem w tym regionie? Pracuje w okolicach Daszyniaka ale wiadomo, nie można wykluczyć, że kiedyś człowiek znów wróci na Mordor- więc biorę pod uwagę dojazd w obydwa miejsca. Głównymi kryteriami są: - komunikacja, - bezpieczeństwo, - dostępność usług (biedra/lidl, szama, fryzjer itd), - tereny zielone - fajnie wyjść na spacer/pobiegać w parku, - znośne ścieżki rowerowe, - znośne parkowanie. Która z podanych lokalizacji byłaby najlepsza? A może macie cos innego godnego polecenia? Budżet to okolice 600-700k. Im taniej tym lepiej :) Celuje w mieszkania co najwyżej „do odmalowania”. #warszawa #nieruchomosci #wola #goclaw #praga #mokotow ! obecnie mieszkam na Ursynowie i gdyby nie to ile kosztują tu mieszkania, z chęcią bym został- spełnia wszystkie moje potrzeby ;) P.S Z anonima bo wziąłem sobie do serca poradę „usuń konto” i już rzadko do Was zaglądam :(

Dołączona ankieta

Pytanie

Która lokalizacja byłaby najlepsza?

Odpowiedzi

Wola, metro Młynów
Wola, metro Księcia Janusza
Stegny, Sobieskiego
Sadyba, Sobieskiego
Grochów, rondo Wiatraczna

dziwicie sie czemu ludzie inwestują w beton a nawet tutaj na #nieruchomosci wykopki piszą ze od #krypto nie placi sie podatków i obraca nimi mafia xd no to czego oczekiwac od takich ludzi xd jesli ktos zna sposób jak zarobić na krypto, legalnie nie placac #podatki, bez zmian rezudencji podatkowych i innych centrów itp itd to się chętnie dowiemy :D

Zniszczyłem sobie życie i psychika chyba mi już siada tak, że widzę przed sobą tylko ciemność. Przykład tego, jak głupi rodzice wychowują głupie dzieci i chcąc rzekomo dobrze doprowadzają do katastrofy. - W liceum chciałem iść na studia prawnicze lub lekarskie. Rodzice byli przeciwni tym kierunkom, ubzdurali sobie, że na oba zawody trzeba mieć POWOŁANIE, a ja tego powołania rzekomo nie miałem. Postawiłem na swoim, cisnąłem biologę, dostałem się na medycynę. - Ojciec wpadał w furię i tak mi mieszał w głowie i szantażował obcięciem finansów, że po pierwszym semestrze uległem presji, zrezygnowałem i od następnego roku poszedłem na polibudę, żeby być inżynierem, jak sobie zamarzył. Studia skończyłem. - Zarobki w branżach STEM po studiach słabe, prace często w delegacjach, nie lubiłem tego. - Poznałem kobietę, dałem się zmusić do ślubu przez moich rodziców, którzy uważali, że to kandydatka idealna. Ja nie byłem tego pewny, ale znów uległem. Żyliśmy w mieszkaniu żony w mieście powiatowym. - Dużo kłopotów zdrowotno-finansowych w dalszej rodzinie. Nacisk rodziców, żebym pomagał, bo kasa zbierana była po całej rodzinie. Rzuciłem pracę w zawodzie i pojechałem do Niemiec pracować po 12 godzin w rolnictwie. Często na czarno. - Moi rodzice to chyba jedyni z pokolenia boomerów, którzy nigdy nie postarali się o własne mieszkanie. Całe życie w komunalnym, potem najem prywatny. Stary zachorował i zmarł. Przed śmiercią narobił długów, które pomagałem potem spłacić. - Kłótnie z żoną o kasę i moją nadmierną pomoc rodzinie. Ostatecznie rozwód, który mnie mocno emocjonalnie przeczołgał i niedawno się skończył. FAST FORWARD do dziś. Nie mam mieszkania, do zawodu ciężko mi będzie wrócić, bo miałem sporą przerwę na gówno prace. Na koncie 40k zł oszczędności. Matka ma 73 lata, mieszka w wynajmowanym prywatnie mieszkaniu w mieście powiatowym 11k mieszkańców 90 km od wojewódzkiego TOP5. Opłaty 1600 zł, emerytura 2200 zł. Pomagam od lat dokładając te minimum 1500 zł miesięcznie plus czasem drobne remonty i wymiany. I tak już będę miał do końca jej życia, bo do pracy nie pójdzie w tym wieku, a sumienie nie pozwoli mi ją zostawić samą sobie. Mając już bliżej do czterdziestki niż do trzydziestki muszę zaczynać wszystko od nowa. I wydaje mi się, że nie dam już rady. Wyrobienie dobrego zawodu, uzbieranie na wkład własny, zbudowanie zdolności kredytowej. Chciałem mieć dzieci, ale jako gołodupiec z łamiącą się psychiką nie znajdę nowej partnerki. Ostatecznie jest surogacja i samotne ojcostwo, ale to trochę desperacja i też duży koszt do uzbierania. Minimum 100k zł od dziecka. Chciałbym też zabezpieczć matkę. Wynajmuje to mieszkanie już od kilkunastu lat, ale boję się, że właścicielka kiedyś wypowie umowę. Do wojewódzkiego za żadne skarby nie pojedzie, bo tu się urodziła, więc jedyne sensowne rozwiązanie, to zakup mieszkania dla niej w w tym powiatowym, żebym chociaż płacił z nią na pół za swoje. Czyli musiałbym wyjechać do TOP5, płacić za swój wynajem (nawet pokoju ze studentami i przemóc wstyd), pomagać jej w opłatach, uczyć się nowego zawodu i odkładać kasę na zakup dwóch mieszkań - dla siebie w wojewódzkim, dla niej w umierającym powiatowym. Do tego jeszcze zadbać o zdrowie swoje i jej (zacząłem się ulewać przez zajadanie ze stresu). Nie mówiąc już o potencjalnych dzieciach, które bym chciał. I to jest dla mnie przerażające, bo taki speedrun wydaje się nie do ogarnięcia. Na medycynę już za późno, teoretycznie prawo mógłbym jeszcze zaocznie zrobić, ale oprócz tego musiałbym cisnąć i tak dwa etaty w tygodniu. Bardzo żałuję swojej głupoty. Słuchania się starych, rzucenia medycyny, gówno studiów, pomagania moją kasą, ślubu. Teraz siedzę kątem u matki i szukam pracy od paru dni. Wracają moje dawne lęki społeczne, które już miałem pod kontrolą. Strach przed odbieraniem telefonów w sprawie pracy i chodzeniem w nowe miejsca na rozmowy. Mógłbym wyjechać zagranicę, ale tak sobie zdolności nie wyrobię nigdy, a poza tym matka ze względu na stan zdrowia wymaga mojej obecności co 2-3 tygodnie. Przyszłość widzę czarno i muszę się chyba zmusić do pójścia do psychiatry po jakieś leki, bo mam wrażenie, że moja psychika jest na krawędzi i jeśli tak dalej pójdzie, to kiedyś skończy się na torach. Myślę też nad skorzystaniem z usług doradcy zawodowego. Ktoś się może orientuje, jak wyglądają usługi takich doradców? Może jest jakieś rozwiązanie w mojej sytuacji, którego nie widzę, a taki doradca mógłby pomóc mi się ogarnąć i ułożyć plan. Nie chcę dużo zawracać gitary detalami osobistymi obcym ludziom w necie, a w realu nie mam z kim pogadać. #przegryw #nieruchomosci #praca #pracbaza #depresja

Tldr: narazilem się patusowi, który teraz mnie szuka, ale nie wie jak dużo ja o nim wiem Na majówkę pojechałem do rodzinnego miasta. Wieczorem spotkałem się z kilkoma znajomymi na grillu. Było kilka osób których nie znałem. W pewnym momencie jakiś typ (nazwijmy go Seba) zaczął mieć problem z tym, że na grillu jest Białorusin (a to polskie święto i tu jest Polska iks de). Ten, który się czepiał to chłop typu orzełek na bluzie, na co dzień sam siedzi w UK, bo slyszalem jak z kimś o tym rozmawiał, zapita morda od majowego chlania na urlopie. Odpowiedziałem coś typu, że sam w Anglii siedzi, ktoś jeszcze ze znajomych stawił się za bialorusinem ale ogólnie cisza. Zdziwiłem się, bo od znajomego wcześniej słyszałem że Seby nikt na grillu nie chce, bo to patus Dopiero wczoraj dowiedziałem się, że Seba nie dość że handluje narkotykami to jeszcze poczuł wielką urazę i próbuje się dowiedzieć gdzie mieszkam. To by wyjaśniało czemu reszta siedziała cicho, chłopa się boją. Na szczęście nikt z obecnych na grillu nie wie gdzie mieszkam, bo od czasów licealnych nie mieszkam w tym mieście a od nowego roku zmieniłem pracę i znowu się przeprowadziłem. Nie wiem co chciałby mi zrobić ale póki co niczego o mnie nie wie. Za to ja z jego Facebooka dowiedziałem się wiele, znam jego nazwisko, miasto w UK w którym mieszka. Wiem, że handluje dzięki czemu kupił sobie 3 mieszkania na wynajem w Polsce i wiem że lubi sobie pojeździć pod wpływem. Z resztą po grillu też chciał odjechać, ale ktoś go powstrzymał I podwiozl. Nie widziałem tego, bo szybko się zmyłem Zastanawiam się czy nie zgłosić tego gagatka zanim kogoś nie pokaleczy, ale sprawa jest świeża więc chcę zapytać o opinie. Wiem, że żeby zgłosić jazdę po pijaku musiałby być przyłapany na gorącym uczynku ale może urząd skarbowy w Polsce lub policja w UK wykorzystałby info o nim. Dobry pomysł? #pytanie #nieruchomosci #anketa

Dołączona ankieta

Pytanie

Zgłaszać Sebę

Odpowiedzi

Tak
Nie

Moja matka ma duży dom. Tak na 2 miliony złotych z działką. Mamy oddzielne wejście, ale włazi do mnie, kradnie jedzenie, ciągle chla i krzyczy że to jej dom. Nie daję rady i nie chce tak żyć. Będę złym synem jak podam ją do sądu o mój spadek po ojcu i zostawię ją z komornikiem? #nieruchomosci #prawo #zalesie

Czy najem na dłuższą metę ma sens? Ile lat to wasza granica po której załadujecie się w kredyt? Czuję że trwa to za długo #nieruchomosci

mam 37 lat, z ryja jestem sredni, wzrost stedni, zarobki srednie, w sumie typowy zwykly kowolaski ze mnie xd mieszkam sam blisko centrum jednego z top5, 74m2, kredyt splacony. w wykopkowej teorii polki powinny sie na mnie rzucać zeby robic dzieci bo by mialy mieszkanie za darmo. no ale nie działa xd mogą być ceny za metr i po zlotowke ale zwykły polak nie jest atrakcyjny dla polki i zadne obnizki cen nieruchomości nie poprawia demografii. gdzieś wyczytałem ze 'przecietnosc jest nową brzydotą' i jest to bardzo prawdziwe. wiec: jestem za każdą formą czegokolwiek co spompuje ceny nieruchomości bo dzieki temu wiecej dostanę hajsu z odwróconej hipoteki. każdy orze jak może... #nieruchomosci

Cześć mirki. Mam 250k na zakup mieszkania na #śląsk i #zagłebiedąbrowskie. Mam robotę w Gliwicach ale chciałbym mieć w miarę blisko do Katowic. Rozważam rudę południową, porembe, knajfeld, centrum bytomia, łagiewniki, chorzów stary, szombierki i być może siemianowice blisko parku śląskiego. Nie mam zielonego pojęcia o tej części metropolii, jestem z innej części polski i do tej pory mieszkałem tylko w sosnowcu/DG/piekarach. Na gliwice i kato z tym budżetem mnie niestety nie stać a zagłebie trochę daleko. Miejscem zatrudnienia różowej są szpitale więc fajnie jakby jakiś był blisko. Czy ma ktoś opinię na temat wymienianych miejsc? Ktoś gdzieś kupił i sobie chwali? #slask #rudaslaska #katowice #chorzow #bytom #gliwice #siemanowiceslaskie #zabrze #sosnowiec #nieruchomosci

Mirki zmarł mi Tata i mam parę pytać co do dosyć zawiłej sytuacji z mieszkaniem komunalnym. Mianowicie rodzice dostali je ponad 6/7 lat temu jako mieszkanie socjalne zmienione w późniejszych latach na komunalne. Mieszkanie około 50m2. W momencie przyznawania mieszkania była deklaracja na 5/6 lokatorów. Finalnie po latach zostałem w nim ja i rodzice gdzie rok temu się wyprowadziłem do mieszkania wynajmowanego. Tata odszedł, a mama musi zostać u siostry ze względu na stan zdrowie. Teraz żeby to mieszkanie nie "przepadło" powinienem tam wrócić. Teraz nasuwają mi się pytania: Realnie życiowo jak często takie mieszkania mają przeprowadzane jakieś kontrole? Pod względem ilości lokatorów i ich aktualnych dochodów? Musiałbym tam wrócić z dziewczyną i zapewne przekraczamy dochód na takie mieszkanie. Gdzie prawdopodobnie w tym bloku wszyscy już przekraczają. Mieszkanie oczywiście nie jest zadłużone i było regularnie opłacane. Zastanawiam się czy po prostu jak będę grzecznie płacił i nie sprawiał problemów to mogę spać spokojnie i np. zrobić tam jakiś mały remont nie martwiąc się, że za rok czy dwa przyjdzie urzędnik i mnie wywali. Wiecie, historie gdzie jacyś rodzice mieszkają w mieszkaniu komunalnym po 30/40 lat, a dzieci już dawno w nim nie ma to chyba raczej standard w Polsce. Zdaje sobie sprawę, że nikt nie ma szklanej kuli i nie wywróży mi jak działają "kontrolerzy" z Miejskiego Zakładu Komunalnego w moim mieście ale pytam tak ogólnie jak to wygląda u was albo u waszych bliskich i znajomych. Pomogłoby mi to się trochę uspokoić w kwestii mojej dalszej sytuacji mieszkaniowej w całej tej tragedii ze śmiercią Ojca. Dziękuję z góry za wszystkie odpowiedzi i rady. #mieszkanie #nieruchomosci #pomocy #prawo

Mirki i Mirabelki, mam problem natury mieszkaniowej. Mieszkam w #warszawa i zarabiam ok 4,5k netto (wiem, że to jak na te miasto nie są duże pieniądze, ale jestem tuż po studiach na takim etapie kariery) i póki co wynajmowałem pokój trochę po znajomości z seniorem, z którym nie wchodziliśmy sobie w drogę. Warunki średnie z obiektywnego punktu widzenia, ale finansowo korzystnie + cisza, spokój i pomimo lokatora bardzo duża prywatność. Teraz po kilku latach muszę jednak zmienić miejsce, a ja kompletnie nie wiem jak się za to zabrać. Przede wszystkim jestem osobą** radykalnie** introwertyczną, więc trudno mi sobie wyobrazić mieszkanie z kimś przypadkowym, albo nawet kimś kto prowadzi "normalne" życie typu jakieś posiadówki, imprezy, głośne krzątanie. I to nie o to chodzi, że ja jestem jakimś święty, albo że zrzędliwy zgred, jestem po prostu wrażliwy na bodźce sensoryczne i mieszkanie jest dla mnie takim azylem bezpieczeństwa, gdzie naprawdę potrzebuję prywatności i poczucia komfortu. Dlatego oczywiście najbardziej mi się marzy mieszkanie samemu, ale wiem, że jest to mało prawdopodobne z powodów budżetowych. I pytanie - jak szukać i co robić? Kawalerki widzę zaczynają się tak od ok. 3k. Czy jednak za 1,5k/mc się utrzymam w mieście? W wariancie minimum pewnie tak, ale poziom będzie spory niższy niż dotychczasowe. Pokoje... tutaj fobia na punkcie lokatorów. Jeśli trafiłbym na miejsce, gdzie ściany nie będą z kartonu i tylko czasem będziemy się mijali (albo wręcz rzadko będzie), to wtedy spoko, ale na etapie przeglądania ogłoszeń to jest loteria i raczej takich ogoszeń ze świecą szukać. Kolejna sprawa to to, że te ogłoszenia z najniższego pułapu niestety często są bardzo oszukane i opis nie odzwierciedla rzeczywistości. A nawet jak już znajdę coś sensownego i mam pieniądze, to okazuje się, że są castingi, a lista chętnych nie ma końca. Dodam, że ja nie jestem najlepszy w interakcje społeczne, więc na takich autoprezentacjach nie wypadam jakoś super przekonująco. Kolejny wariant to mieszkanie ze znajomymi - to by nie było głupie i mógłbym się zgodzić, ale niestety nikt z mojego otoczenia aktualnie nie szuka niczego. Jak wy sobie poradziliście z tym problemem? Jak z takimi preferencjami jak moje szukać dogodnego miejsca? Dodam, że z punktu widzenia finansowego/komfortu mieszkanie na obrzeżach/sąsiednich miasteczkach w aglomeracji niewiele zmienia, a do innego miasta z racji pracy przeprowadzić się nie mogę. Ja mam oczekiwania bardzo niskie, bo to może być niezbyt urodziwe miejsce, może być w dalszych częściach, może być nawet coś bardzo małego, naważniejsze by cisza (brak ścian z kartonu) i duża prywatność. Moi znajomi mieszkają w takich mieszkaniach typu "3 loktorów" - razem tam wszystko ogarniają, drzwi do pokojów mają otwarte, dzielą się jedzeniem, pomagają sobie, codzienie dyskutują, taka trochę komuna. Doceniam, ale ja bym się nie odnalazł w takim środowisku... #kiciochpyta #pytaniedoeksperta #pytanie #wynajem #mieszkanie #mieszkania #nieruchomosci #rachunki #dom !Pytanie kieruję do wszystkich, ale też trochę do ludzi spod tagu #autyzm, bo mnie też to dotyczy. Zawsze jak wspominam komuś o niechęci do lokatorów, to ludzie mówią coś w stylu "przyzwyczaisz się", "wszyscy tak żyją, nie narzekaj"... kiedy to już przez ponad 2 dekady nic się nie zmienia ;) W pracy jestem otoczony ludźmi, po pracy jestem otoczony ludźmi, trudno mi sobie wyobrazić, że w domu też musiałbym odgrywać jakąś rolę i nawet chwilę nie mógł być sobą. Trudno mi sobie wyobrazić, że z inną osobą będę musiał ustalać w jakich godzinach mogę zająć kuchnię i robić obiad, czy "walczyć" o zajęcie prysznica przed pójściem do pracy. To niby śmieszne pierdoły i drobne niedogodności, ale jak to wszystko trochę trwa i się sumuje, to wychodzi na to, że w mieszkaniu, na które wywalam pół pensji jestem gościem. Dziwnie się czuję robiąc coś w kuchni, gdy ktoś mnie obserwuje, podobnie jakieś sprzątanie, ot moje dziwactwo. Tak można pomieszkać miesiąc, dwa, nawet trzy, ale wiedząc, że ten gorszy moment zaraz minie i sytuacja się poprawi, a ja szukam czegoś na rok minimum.

Dlaczego banki pożyczają pieniądze które nie istnieją, a ludzie zwracają im pieniądze ktore istnieją? Przecież gdyby ludzie mogli też wydawać wielokrotnosc tego ile fizycznie mają na koncie to bylibyśmy bogaczami. Oczywiście zdaje sobie sprawę że te pieniądze ktore banki pożyczają wnikają potem do gospodarki i ludzie dostają je w postaci wypłat, ktore potem używają do spłaty kredytu. Ale tutaj chodzi właśnie o to że ludzie muszą zapracować ciężko na te wypłaty, zaś banki tworzą pieniądz z niczego. #kredyt #bank #kredythipoteczny #prawo #lichwa #nieruchomosci #pieniadze #pozyczka

#benzodiazepiny #nieruchomosci #alkoholizm #samotność #pracait #testowanieoprogramowania Szczerze, jestem ludzką glizdą która może przekształcić się w motyla. Pracuje w śmiesznym IT - 12000k Brutto bez jakichś turbo umiejętności, sudiów etc. Znam się na kilku technologiach, nie jestem uber programistą. Czwiczę pythona pod kątem bardziej rozumienia koncepcji programowania a nie bycia stricte programistą. Potrafie mocno w Soap/RestApi. Angielski B2 - ze słuchu praktycznie ALL - talking narazie B1 ale staram się ogarniać. Jednak od 2014 roku nie gadać na codzień w tym języku robi kisiel w bani pod względem rozmowy w tym języku jak 24/h rozmawiasz po polsku. Chciałbym wrócić do obszaru testów i ewentualej automatyzacji lub tester > analityk. Najbardziej boli mnie, że kasztany co nie porafią prostego selecta napisać, goście których uczyłem testować dziś są Test Managerami a wiem, że lepiej bym się sprawdził na tym stanowisku. Cóż, zła decyzja trzeba z tym żyć. Z drugiej strony zbudowałem sobie w domu laba na którym mam proxmoxa z maszynkami i kontenerami ale jeszcze myśle o jakimś starszym serwerku gdzie postawie WinSerwery i pobawić się w AD. Doradźcie coś pls. Ogólnie to szukam dodatkowego zawodu jakby to wszystko się posypało i od końca wakacji lece na kurs insturktora jazdy.

Czy mieszka ktoś w rejonie Mydlniki/Szczyglice i może się wypowiedzieć, czy faktycznie tak bardzo słychać samoloty podchodzące do lądowania, że ciężko normalnie funkcjonować, czy hałas jest raczej do zaakceptowania? #krakow #nieruchomosci

Kilkanaście lat temu zostałem wplątany we współwłasność mieszkania mojego starego. Najważniejsze info są takie, że mieszkanie dzielę ze swoim bratem. Mieszkanie znajduje się w kamienicy. Mój udział odpowiada niezależnym pomieszczeniom z osobnym wejściem. Teraz o co chodzi. Brateł zaczął odpierdalać i postanowił uszczęśliwić mnie na siłę robiąc do wszystkiego niezależne liczniki mediów, oczywiście nie na własny koszt, tylko "na spółkę". Powiecie - spoko niech każdy płaci za swoje zużycie. A ja wam powiem, że nie! Bo wcale nie korzystam z tego lokalu. Równie dobrze mógłbym tą kasę spalić w ognisku, na jedno by wyszło + musiałbym płacić comiesięczny abonament za manie osobnych liczników. Zatem jak wynika z powyższego, ta sytuacja wybitnie mi nie odpowiada, gdyż ponieważ nie wiążę z tamtym miejscem żadnych planów i póki trzymanie tej współwłasności nie wiązało się z większymi kosztami, nie zawracałem nią sobie głowy. Ale jeśli mam utopić tam grube tysiące i nic z tego nie mieć, to dziękuję i wysiadam. Więc plan jest taki, żeby to komuś odsprzedać i kupić jakieś mieszkanie w moim powiatowym kurwidołku. Pytałem po pozostałych członkach rodziny, którzy mają udziały w tej kamienicy, ale póki co nie są zainteresowani kupnem. Do brateła, ze względu na jego przyjebanie i brak kasy, nawet nie mam zamiaru uderzać w tej sprawie. Reasumując, ktoś ma wiedzę, jakim powodzeniem cieszą się oferty typu "sprzedam udziały"? Czy są może jakieś firmy, które specjalizują się w tego typu ofertach? Chodzi o jak najszybsze wymiksowanie się z tego syfu. #nieruchomosci #zalesie #inwestycje #gospodarka #ekonomia

Co zrobilibyście na moim miejscu? Mam w chwili obecnej 300k oszczędności oraz małą kawalerkę, w której mieszkam, co jest istotne, bo nie muszę wydawać kasy na wynajem, a jej utrzymanie kosztuje mnie na prawdę grosze. Mam 32-lata i chciałbym się przenieść do czegoś większego, w grę wchodzi albo bliźniak pod Krakowem, albo jakieś większe mieszkanie, około 70 metrów w Krakowie. Zakładając, że ceny zostaną na tym samym poziomie, mógłbym przez dwa lata dozbierać około 200k, wziąć kredyt 500k i kupić za milion coś fajnego, bo w tej kwocie już jest jakiś rozsądny wybór. Z drugiej strony, jak ceny mają przez dwa lata pójść do góry, to mogę za dwa lata mieć +200k na koncie więcej, ale być w podobnej (lub nawet gorszej) sytuacji niż teraz. Życiowo mi się nie śpieszy, mogę poczekać te dwa lata. Pytanie tylko, czy warto? #nieruchomosci

Dlaczego panuje przeświadczenie, że trzeba się wyprowadzić jak najszybciej z rodzinnego domu? Przecież rozsądek podpowiada siedzieć i odkładać kasę, inwestować na #gielda a po nadejściu krachu na rynku odkupić za bezcen mieszkanko od zrozpaczonego kredyciarza #nieruchomosci

9b4720dc-9324-4252-924b-9d4f70c43aea

Zastanawiam się czy kredyt hipoteczny to zawsze jest dobre wyjście. Teoretycznie pewnie każdy chciałby mieszkać w swoim własnym mieszkaniu w dobrej lokalizacji lub we własnym świeżym domku z ogródkiem. Tylko, że… ja wiem, że w swoim zawodzie nie będę zarabiać dużo. Mój facet też nie. Średnią na spokojnie wyciągamy i ja mogłabym czasem zarobić więcej na zleceniach, ale to jest dodatek. Dzieci nie planujemy jeszcze długo, bo nie odczuwam, że to są odpowiednie warunki. Wynajmowaliśmy przez 2 lata mieszkanie dosłownie obok pracy, ale przez to jak właściciel nie reagował na wiele problemów w mieszkaniu zaczynało nam się odechciewać. W międzyczasie pożegnałam swoją babcię, która mieszkała na piętrze 80m2 w moim rodzinnym domu. Od rodziców wleciał pomysł, żebyśmy tam zamieszkali. Ja nie chciałam pakować mojego chłopa, bo dobrze wiem jakie większość ludzi ma podejście, ale on był bardzo za i nawet sam mnie ciągnął. Mieszkamy tutaj pół roku, mamy oddzielne wejście, po części wyremontowane mieszkanie i blisko do pracy. Duży metraż no i tak ogólnie naprawdę warunki ekstra. W sumie poza tym, że częstujemy się obiadami to nie odczuwamy, że mieszkamy w domu jednorodzinnym. Nie każdy ma złe relacje z rodzicami. Póki co nie chcę pakować za dużo kasy w to mieszkanie, tylko oszczędzać. Mój facet prawdopodobnie odziedziczy całość lub połowę z mieszkania po swoim dziadku, który jest wiekowy, a także ma już przepisane mieszkanie rodziców, bo jest jedynakiem. Wszystko w b dobrej lokalizacji w stolicy województwa. Tak szczerze to nie wiem co robić :p Obecnie i tak nie wyrobiłam sobie jeszcze poduchy finansowej na ewentualny kredyt hipoteczny. #mieszkanie #kredythipoteczny #kredyt #nieruchomosci

Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj