Opublikowane

Moje doświadczenia z aplikacjami randkowymi

Twierdzicie, że różowe mają multum atencji od samców i jeżeli tylko chcą, mogą mieć na skinienie palca jakiegoś. Macie rację. Jako aspołeczna jednostka założyłam profil na apce randkowej, bo czemu by nie? Wpisałam swój wiek po 30tce, napisałam jaka jestem i w ciągu godziny dostałam blisko 100 lajków. Zaznaczyłam w opisie, że podejmę się rozmowy z kimś kto wyśle do mnie wiadomość, bo nie widzę polubień. I wiecie co? Wracam do swojej piwnicy, bo większość jaką można tam spotkać to: - obrzydliwi erotomani, gotowi postawić kolację w restauracji, ze śniadaniem - typy po przejściach, nie wiedzą jeszcze czy chcieliby się z kimś związać, ale mają swoje "potrzeby". Do końca nie byłam pewna czy faktycznie się rozstali czy może "zapomnieli" poinformować swoją obecną, że szukają jej następczyni. - typy, które odpowiadają nie na temat, kluczą, owijają w bawełnę i w sumie nie wiadomo co o nich myśleć i o co im chodzi. - typy żalące się na to, że kobiety są materialistkami, w tym kraju nie da się uczciwie zarobić dobrych pieniędzy i są porzucani na rzecz "cwaniaków" z kasą. - zaniedbani fizycznie, którzy nie mają czasu na ogarnięcie się, przekonują mnie, że jak facet dba o siebie, to jest pewne jak w banku, że zdradzi prędzej czy później, a jak twierdzę inaczej to "życia nie znam" - typy bez opisu, gdy zwracam na to uwagę i proszę o więcej słów na swój temat, pytają: "co chcesz wiedzieć", a potem równie zdawkowe odpowiedzi. - "tajemniczy klient"- strzeże swojej prywatności jak ognia, ale na mój temat chcą wiedzieć wszystko. Tłumaczą się tym, że tu różne naciągaczki i oszustki, więc muszą się upewnić, czy jestem w porządku i czy przypadkiem nie jestem botem. - typ "przepraszam, że żyję". Słowo przepraszam używane jak przecinek w zdaniu. Nie pomaga zwrócenie uwagi po dłuższej konwersacji - różnej maści mizogini, którzy wprawdzie mają jasno skonkretyzowaną wizję związku, ale z takimi skrajnymi typami siebie nie widzę. Finalnie zdecydowałam się spotkać z kimś z aplikacji, najpierw z jednym, potem z drugim, a jak to nie wypaliło, to po trzecim byłam dość przytłoczona. Przede wszystkim brak wspólnej płaszczyzny komunikacyjnej, nieważne ile włożyłam wysiłku w rozmowę, one były męczące, kolejne spotkania również nie przynosiły poprawy, w jednym przypadku zaproponowałam koleżeństwo, bo w sumie mamy do siebie blisko i wspomniał, że brakuje mu kogoś do wyjść na miasto, oświadczył że on nie szuka koleżanek, tylko partnerki życiowej i jestem niepoważna, skoro jestem na apce i proponuję mu taki układ. Chyba pozostało mi przygarnięcie kota. #badoo #tinder #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

opx7eq83wrah2vgxk72nbi9k

Dodane: 23 marca 2025 - 23:00:36
Opublikowane

Autor był widziany16 dni temu

Anonimowe odpowiedzi

Opublikowane
odpowiedzialny-uczony-44 pisze:
@czescmampytanie Moim osobistym zdaniem - te samotne laski, które potrzebują pomocy mężczyzn, aby sobie poradzić, są na takim samym poziomie jak przegrywy, jeśli chodzi o ogarnięcie życiowe i nie uważam je za lepsze, bardziej zaradne. Przegrywem jest każda osoba, która mimo obiektywnych możliwości (nie włączam w to osób np. niezdolnych do samodzielnej egzystencji z powodu choroby), nie potrafi poradzić sobie sama w życiu jest przegrywem. Są samotni mężczyźni, nie przegrywający życia, ale uwierz, że są samotne kobiety, którym jest ciężko, bywa źle i które nawet mając teoretyczne możliwości desperacko i interesownie sięgnąć po pomoc, nie korzystają z tego, bo mają godność i chcą dawać sobie radę samodzielnie. Nie mam tu na myśli pomagania sobie w relacjach rodzinnych i przyjacielskich, to dla mnie normalne. Raczej chodzi mi o interesowne wykorzystywanie drugiej osoby.
Moderator Dipolarny
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
@Pralko-suszarka tak, mam swoje cele i działam. Wyszłam z tej mrocznej otchłani w której utknęłam, kiedy znalazłam się w trudnym życiowo położeniu. Zrobiłam glow up, dieta, ćwiczenia, wymiana garderoby, no może nie założyłam Insta, bo nie mam takiej potrzeby. Psycha, wiadomo to praca na całe życie, staram się być samoświadoma. Przyjrzałam się swoim pasjom. Lubię gotować, ale nie ma jakichś eventów, żeby wyjść do ludzi, inne zainteresowania są takie niezbyt "socjalne", więc pozostaje poszukać czegoś nowego, co mnie pochłonie. Żeby uratować jakiegoś Mirka, znając życie- pewnie wylosuje mi się ktoś na odległość, a potem będzie pisał na mnie żale tutaj XD OK, niech będzie, że są tu ogarnięte przegrywy, którzy nie umieją w relacje. Pytanie- dlaczego życiowe ogarnięcie nie działa na ich korzyść? @Kotdog is over. Idę spisać testament.
Moderator RamtamtamSi
Autor anonima
Opublikowane
odpowiedzialny-uczony-44 pisze:
@Pralko-suszarka Nie, absolutnie nie. Moja wypowiedź dotyczy obu stron. Każdy powinien zadbać o siebie (zarówno wygląd, jak i niefizyczne cechy charakteru) na tyle, aby reprezentować sobą zachęcający poziom, taki, dzięki któremu nie będzie się sam katował wyzwiskami"przegryw". I każdy powinien przede wszystkim czuć się dobrze ze sobą na tyle, aby pocieszeniem dla niego nie było coś w stylu "nie możesz znaleźć sobie nikogo? Po prostu obniż wymagania i weź "przegrywa", co ma tak samo jak ty". Jak wyobrażasz sobie związek dwóch osób, które są ze sobą z braku opcji? Czy naprawdę aż tak wam zależy na stałym dostępie do seksu czy jakiekolwiek są wasze przyczyny obniżania oczekiwania, że będziecie z kimś z czystego pragmatyzmu, bez romantycznego uczucia? Moim zdaniem takie podejście bazujące na obniżaniu wymagań jest po prostu nieuczciwe i przykre dla obu stron - zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Zdaję sobie sprawę, że są mężczyźni (i kobiety) nieporadni, mający trudności z nawiązaniem relacji, pokarani genetycznie i jest im obiektywnie ciężko. Ale chyba warto postarać się (dla siebie nie dał zdobycia związku), aby mimo tego nie myśleć o sobie "przegryw". znaleźć w sobie jakąś wartość niezależnie od powodzenia wśród innych płci przeciwnej, sukcesów matrymonialnych? Po prostu umieć żyć samemu ze sobą? Wiem, że to cholernie trudne w dzisiejszych czasach i w pełni rozumiem bunt na taką myśl i oburzenie, że łatwo powiedzieć. Sama mam podobny problem i podobne bariery w przyjęciu takiej koncepcji istnienia, ale starm się przekonać do tego. Bo naprawdę wybór kogoś, z kim nie chce się być faktycznie, nie jest rozwiązaniem. Takie zdesperowane podejście 'nie powinnaś mieć takich wymagań, więc bierz, co się napatoczy" świadczy o tym, że nie ma się szacunku do siebie i do potencjalnego partnera Oczywiście to wszystko jest napisane z uwzględnieniem tego, że jak ktoś określa się przegrywem, to znaczy, że zakłada sam z siebie, że ma niski poziom. Istnieją osoby, które teoretycznie mogłyby być "przegrywami", ale nimi nie są, bo są ogarnięte na tyle, żeby się tak nie definiować. Ps wolę chyba feministyczny bełkot niż bełkot "przegrywa". Jakoś więcej sensu i optymizmu mi on daje:)
Moderator RamtamtamSi
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
Wykopki jak zwykle pełni empatii i wsparcia, takich potrzebujemy, ale na nich nie zasługujemy. @Pralko-suszarka mam niskie poczucie własnej wartości i syndrom ratownika. Być może jestem w głębi duszy dalej mentalnym przegrywem mimo pracy nad sobą i progresu, jaki się z tym wiąże, nie potrafię z tego korzystać. Z drugiej strony nauczyłam się stawiać granice i nie pozwalam komuś na ciągnięcie mnie w dół. I wtedy załącza mi się tryb walki o zmianę mentalu tej drugiej osoby. Pytasz dlaczego nie spotkam się z Wykopkiem. Żeby facet się zmienił, musi sobie postawić taki **cel i działać**. Znalezienie kobiety w momencie, gdy ten proces przemiany trwa, jest dodatkową motywacją. Zrozumienie tego, sporo czasu mi zajęło niestety. Czasy, gdy walczyłam o głupie wspólne spacery, bo misiu z nadwagą woli gierki, a tak w ogóle to on ledwo 2 km zrobi i żeby dać sobie z tym spokój, mam za sobą. Wtedy mi było smutno, ale spacerowałam, a potem biegałam sama, robiąc coraz dłuższe dystanse. A to tylko jeden z przykładów. @olokynsims tylko w przypadku aplikacji randkowych faceci podchodzą zero-jedynkowo, związek lub urwanie kontaktu. Poznałam faceta, który neetował. Mówił o swoich problemach, żeby z tego wyjść. Zaproponowałam, że chętnie będę kontynuować z nim znajomość. Gdy wrócił do siebie, napisał mi, że przemyślał sprawę i to nie ma sensu. Zablokował kontakt. @Eremites bumblee niestety nie jest w moich stronach używane :(. Na aplikacjach są różni ludzie. Uważam, że warto zadbać o swoją wizytówkę tam i postarać się nakreślić co lubimy, jakie mamy marzenia, zainteresowania, hobby, co chcielibyśmy robić wspólnie z drugą osobą itp. Większość ludzi dziś poznaje się przez Internet. takie są realia. Natomiast byłoby łatwiej, gdyby np. algorytmy łączyły ludzi po stylu pisania czy zbieżnym opisie, nie byłoby konieczności przewijania profili w prawo/lewo, przecież po paru dniach ma się już tego serdecznie dość. @RyanWolf, umówić się z kimś z aplikacji to nie jest jakiś wielki problem. Jednak potem okazuje się, że np. ktoś ma problem z unikowym/lękowym stylem przywiązania i nie chce nad tym pracować, ludzie mający problemy z zaangażowaniem w budowanie relacji, domatorzy, których przerasta znalezienie czasu na spotkania w weekend oraz szereg innych przeszkód, które można pokonać, ale trzeba chęci, a sporo facetów z aplikacji ma słomiany zapał, są wypaleni lub mają inne problemy, których nie ujawniają. I teraz pomyśl o tym, że regularnie chodzisz z ludźmi na spotkania i jak nie po pierwszym, to po kilku, kilkunastu spotkaniach ktoś urywa kontakt. I za każdym razem od nowa zaczynasz cały proces poznawania z kolejną osobą. W pewnym momencie masz tego dosyć, a przynajmniej ja tak mam, bo jestem introwertyczką i wystarczy mi ta jedna osoba, której też będzie zaangażowana.
Moderator RamtamtamSi
Autor anonima
Opublikowane
wytrwały-innowator-45 pisze:
Szok i niedowierzanie. Ludzie siedzą w bańkach z iluzją braku samotności, a na aplikacjach dominują ruchacze i desperaci. Na cud liczysz siedząc w piwnicy? Że jakiś maniak urbexu okna pomyli i przypadkiem do ciebie wpadnie? W moim otoczeniu swobodnie z połowa chłopów 25-35 jest sama i niespecjalnie szuka. Kto ma zajawki, ten nie ma czasu na szukanie poza kręgami zajawkowymi. Robota, hobby, niektórzy dobiją się męczeniem doktoratów, od święta może trochę snu. Im bardziej męskie środowisko zajawkowiczów, tym więcej singli. Włóczęgi po górach z namiotami i stopowanie? Kolarstwo górskie? Sztuki walk? Więcej różowych chyba w technikum informatycznym znajdziesz. No i zawsze wszyscy krzywo oatrzą na desoeratów/-tki, którzy gdzieś mają zajawkę, a traktują wspólne wypady czy treningi jak wizytę na szybkich randkach. Na ściance (nie z każdego miasta można po południu w skały wyskoczyć) trochę mniej trąci parówa party, ale przy tylu innych zajawkach i kilku wizytach w roku to nie bardzo się w środowisko wsiąka. Nawet grill czy jakieś planszówki siłą rzeczy odbywają się w szerszym, ale jednak hermetycznym gronie. Socjali prywatnie większość nie prowadzi żadnych, jak już to coś zawodowego, albo skromny profil skupiony na turystyce, gdzie dominują podróże (analogicznie sportowe i treningi w przypadku sportowców-amatorów), a nie ego. Zatem w sieci szukanie takich też nic nie da. Z fartem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Moderator Dipolarny
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
odpowiedzialny-uczony-44 pisze:
@Pralko-suszarka Bo szuka kogoś, kto jej faktycznie będzie odpowiadał i z kim stworzy satysfakcjonujący związek, a taki przegryw to najwyraźniej nie to? Związek z przegrywem to najczęściej związek z braku wyboru, nie z opcji, desperacja (dla obu stron z dla przegrywa też). Skoro nie pasują jej mężczyźni, których opisała, to przegryw - często równie toksyczny i nieszanujący siebie - też nie będzie jej pasował. Lepiej jest być samej, ale jednocześnie nie zaszkodzi próbować szukać - może trafi się ktoś odpowiedni. To, że "przegrywy" nie potrafią sobie poradzić ze swoją samotnością sami i desperacko szukają jakiekolwiek kobiety - wolontariuszki, żeby ich poratowała, nie oznacza, że każdy człowiek ma tak samo. Zauważyłam, że kobiety bardziej pod tym względem siebie szanują i chwała im za to. Dla opki podstawą jest polubić samą siebie, umieć czerpać radość z życia w pojedynkę i bez presji nawiązywać kontakty z mężczyznami, najlepiej w warunkach, w których mężczyzn, z którymi siebie widzi, jest jak najwięcej. I żeby czerpać z tych warunków przyjemność, to wtedy nawet jak nikogo nie uda się znaleźć, to przynajmniej będzie robić coś ciekawego. A kto wie? Szansa na znalezienie kogoś też się może pojawić. :) . Najlepiej w rzeczywistości otwierać się na tę kontakty. Tinder jako miejsce, gdzie bazuje się na wyglądzie i szybkich relacjach nie jest miejscem odpowiednim dla osoby wycofanej.
Moderator RamtamtamSi
Anonimowy użytkownik