Opublikowane

Jak zrozumieć sprzeczne sygnały w relacji w pracy?

Poznałem koleżankę w pracy 10 miesięcy temu. Na początku była to zwykła znajomość, rozmawialiśmy i zaczęliśmy się lubić. Około 2 miesiące temu zauważyłem, że mogę jej się podobać, nie tylko jako kolega. Pojawił się flirt, droczenie się, niby przypadkowe dotyki, spojrzenia, dwuznaczne żarty i tym podobne. Ostatni miesiąc to dla mnie emocjonalna huśtawka. Z jednej strony akceptuje mój dotyk, pozwala mi ją obejmować, zdarzało się, że masowałem jej kark i widziałem, że sprawia jej to przyjemność. W odpowiedzi na moje zaloty, sama stara się inicjować kontakt, szturcha mnie, łapie za rękę, a nawet robi coś, żeby skłonić mnie do dotknięcia jej – na przykład mówi, że coś zaplątało jej się we włosach i prosi, żebym to rozplątał. Wydaje mi się, że gdyby nie była zainteresowana, nie pozwalałaby na takie gesty, ale wiadomo – kobieta to zagadka, może wy mi podpowiecie, co o tym sądzicie? Z drugiej strony, poza fizycznym kontaktem, rzadko pyta o moje życie, częściej opowiada o sobie lub rozmawiamy o sprawach zawodowych. Kiedy ja nie zaczynam jakiegoś tematu, potrafimy siedzieć obok siebie przez kilka godzin w ciszy i nie wygląda na to, żeby jej to przeszkadzało. Mnie to natomiast męczy. Czasami jest wręcz nieprzyjemna, gdy coś zrobię nie po jej myśli, potrafi wbić szpilę lub czepiać się drobnostek. Często zmienia nastrój – raz jest miła, innym razem całkowicie się odwraca. Generalnie jest pewną siebie kobietą, ma silny charakter, a ja raczej jestem spokojny i unikam konfliktów, chociaż nie jestem łatwy do zdominowania. Mamy też różnicę wieku – ja mam 41 lat, a ona 30. Jednak nie dała mi odczuć, że jej to przeszkadza. Zresztą wyglądam i czuję się młodziej. Oboje jesteśmy wolni. Dalej – podoba mi się i chciałbym rozwinąć tę znajomość. Problemem są jej sprzeczne sygnały, które sprawiają, że mam opory przed zaproszeniem jej gdzieś poza pracą. Kiedyś powiedziałem, że wybierzemy się razem gdzieś, ale nie zaproponowałem konkretnego terminu, więc nic z tego nie wyszło. Moja praca polega na tym, że większość czasu spędzam w terenie, a w biurze jestem tylko 5-6 dni w miesiącu, wtedy spędzamy wspólnie po 9 godzin. Poza pracą nie mamy kontaktu, nie piszemy, nie dzwonimy, ona niczego nie inicjuje, czasem tylko polajkuje moje posty na Facebooku. I tak to wygląda, aż do kolejnego spotkania w pracy za kilka tygodni. Tak naprawdę nie wiem, co o mnie myśli – może szuka tylko atencji, może czeka na mój ruch, a może już mnie nie interesuje. Ostatnio żartowałem, że musi być dla mnie miła, jeśli mamy być razem, na co odpowiedziała poważnym tonem, że nie pasujemy do siebie. To mnie trochę blokuje. Z drugiej strony wiem, że to praca i nie chcę sobie narobić problemów, jeśli coś poszłoby nie tak. Po tych sytuacjach z dotykiem czuję się jak natręt, czy może desperat. Zdaję sobie sprawę, że dla innych ta relacja może wyglądać dziwnie i wolałbym, żeby już to nie miało miejsca – przynajmniej nie w pracy. Poradźcie mi, jak rozumieć jej zachowanie? A może lepiej będzie, jeśli po prostu wybiję ją sobie z głowy? #pytanie #zwiazki #rozowepaski #codziennysynbozy #logikarozowychpaskow #kiciochpyta

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

zkzrcmzwpjdnfujdgb6gdpqk

Dodane: 6 marca 2025 - 01:38:21
Opublikowane

Autor był widziany2 miesiące temu

Anonimowe odpowiedzi

Nie ma jeszcze anonimowych odpowiedzi.