Jak radzicie sobie z absurdalnymi dla was akcjami działów HR w waszych firmach? Jestem świeżo po studiach, od pół roku pracuję w korpo, pełny wymiar godzin. Ogólnie praca jest OK, można wybrać sobie model zdalny, hybrydowy czy stacjonarny, ja jestem stacjonarnie, bo po prostu lubię biuro, atmosferę, pokój socjalny itp. Natomiast wścieka mnie HR. Co miesiąc robią jakieś kompletne głupoty. Był konkurs *piosenka którą jesteś* - obowiązkowy. Część osób wpisała coś na odwal się, to afera, że pracownicy nie podchodzą poważnie do aktywności zawodowej. Była akcja *wszyscy tworzymy rysunek*, gdzie w prostym programie graficznym każdy musiał coś dorysować. A teraz chyba szczyt szczytów *wybierz swój nick*. Z puli wymyślonej przez HR wybierasz sobie pseudonim i przez tydzień go używasz, także w podpisach w emailu. Pseudonimy typu *silny król*, *szalona ekierka*, *przecudowny plama*. Za pierwszymi dwoma tego typu akcjami po prostu zaśmiałem się z głupoty HR. Teraz coraz bardziej mnie to irytuje i nie jestem w tym sam. Gdyby to było dobrowolne, to spoko. Ale każdy musi w tym uczestniczyć. Rozmowa z dyrektorem departamentu nic nie dała - *oni po prostu robią, co do nich należy* powiedział. Jak już wspomniałem, praca jest fajna, ale naprawdę wkurzają mnie te HRowe głupoty. Nie chciałbym zostawiać pierwszej poważnej pracy z tego powodu. #vejt #pracbaza
Opublikowane
b0o260b8k9le62aikrajazz8
Jak radzić sobie z absurdalnymi działaniami HR w pracy?
Treść anonimowego wpisu
Klucz publiczny:
b0o260b8k9le62aikrajazz8
Dodane: 19 lutego 2025 - 10:24:58
Opublikowane
Autor był widziany3 miesiące temu
Anonimowe odpowiedzi
✉️
Opublikowane
progresywny-przewodnik-7 pisze:
Pierwsza podstawowa zasada w każdym korpo (i mniejszych aspirujących do bycia a’la korpo): nie rozmawiać z HRami poza rozmową o pracę, codziennymi grzecznościami typu cześć - dzień dobry i exit interview. HR-y to nie jest dział do umilania czasu albo pomagania pracownikom, to jest dział który ma chronić firmę PRZED pracownikami. Jak pójdziecie do nich “na skargę” na cokolwiek innego niż “społecznie niepoprawny skład menu w kafeterii” lądujecie na liście ludzi problematycznych i będziecie pierwsi do wywalenia jak trzeba będzie zmniejszyć pogłowie. Pracuję w środowiskach korporacyjnych od 20 lat, firmy z całego świata nie tylko USA i wszędzie jest tak samo. Dodatkowo pracownice HR znają się między różnymi firmami i sam byłem świadkiem rozmowy jak się jedna drugiej pytała o jakąś tam babeczkę co miała przyjść na rozmowę i jak tamta ją obsmarowała (a ktoś mówił, że jest niemiła, raz że nawet krzyczała) to tamta tylko skwitowała “acha to już wszystko wiem”. Także nie pyskujcie na exit-interview nie opowiadajcie jak to Was zraziły owocowe czwartki albo wymyślanie tańca najlepiej oddającego waszą aurę. W takich działach pracują bardzo specyficzne osoby żeby to określić łagodnie i jak raz za Wami pójdzie przysłowiowy smród to może być problem się go pozbyć. Takie są realia i można z tym walczyć ale to jak zawracanie kijem Wisły. Niby dla własnej satysfakcji można, ale zysk będzie zerowy. W jednej firmie byłem dwa razy i wiecie co? Jedyne osoby które zostały ze “starej ekipy” to były praktycznie tylko działy tzw. wspomagające czyli wszystkie HRy, finanse, facilities i managerowie średniego i niższego szczebla.
A co zrobić jak dokuczają obowiązkowymi zajęciami z kulturowo uwrażliwionej jogi? Jak się nie da wykręcić (najlepiej względami zdrowotnymi) to lepiej szukać nowej roboty, to się nie skończy a z nimi się nie wygra. A jak zaczniecie pyskować to jeszcze dostaniecie buta za mizoginię, rasizm, seksizm, incelizm i co tam jest teraz obecnie najmodniejszym boogey manem.
Korpo to gra w którą trzeba umieć roztropnie grać jak się chce zagraniczne pieniążki brać.

