Będziecie się śmiać, ale mając 22 lata przez swoje decyzje jestem na dnie i nie mam szans na poprawę swojego życia. Zatrzymałem się lata temu w rozwoju. Na # przegryw nie siedzę bo to bez sensu. Chcę po prostu to z siebie wyrzucić i iść dalej. Trzeba zapierdalać. W gimnazjum zauważyłem, że jestem dużo głupszy od rówieśników, po zauważeniu tego przestałem mieć nadzieję na lepszą przyszłość, ale sporadycznie wracała. Nigdy pasji nie mogłem znaleźć, wszystko z czasem mnie nudziło, ludzie opowiadali o swoich pasjach a ja nie potrafiłem dla mnie wszystko było" meh, spoko, że tobie się podoba, mnie to nie jara". Jak ktoś mnie pytał o to co mnie interesuje to mówiłem:"nic", ale zawsze ktoś się znajdzie kto powie, że każdy ma pasję to dla spokoju odpowiadam:" jeszcze nie znalazłem tego co mnie interesuje". Choć szczerze nie chce mi się szukać. Próbowałem: - piki nożnej - gry na gitarze, pianinie ( już niczego nie pamiętam) - tańca - programowania - produkcji muzyki (tego ostatnio) - kółka historycznego - pisania opowiadań - do plastycznych rzeczy, zawsze miałem 2 lewe ręce - siatkówki - pływania W gimnazjum i podstawówce chodziłem na dodatkowe lekcje angielskiego, jednak nie przyniosły efektów. W tamtym okresie jedna osoba powiedziała, że sprawiam wrażenie jakbym miał depresję gdy szczerze mówiłem o sobie tak mnie to poruszyło, że pamiętam do dziś, jednak po czasie wiem, że za głupi jestem na depresję Z braku zainteresowań poszedłem do liceum do byle jakiej klasy. Nic szczególnego się nie działo to nie będę się rozpisywać. Maturę ledwo zdałem to poszedłem na gówno czyli zarządzanie z nadzieją, że może tym razem się coś odmieni. Nie potrafię dogadywać się z ludźmi, wstydzę się siebie bo inni planują kariery, zakładają własne biznesy a ja nic. Zapisałem się do koła naukowego, jednak jestem tam największym odludkiem. Uczęszczałem na szkolenia z umiejętności miękkich, excela lecz nic to nie pomogło. Dzięki temu dorobiłem się #alkohilizm, będąc sam w mieście chciałem sobie przynajmniej umilić czas. Od roku nie piję. Z uzależnień jeszcze hazard. Sporadycznie stawiam kupony na mecze i ostatnio na lewarze przegrałem 400$. Podobają mi się dziewczyny, jednak zawsze wszystkie nie miały czasu i ostatni raz spróbowałem w 2023 zagadać Ukrainkę, z którą miałem ćwiczenia, jednak miała dziewczynę to nie da się nic zrobić. Po tym się ostatecznie poddałem i się nie odzywam do dziewczyn. Z czasem zdiagnozowano mi autyzm a w zeszłym roku: borderline, schizofrenię, osobowość narcystyczną i manipulatorską. Próbowałem się konsultować z mądrymi ludźmi, jednak nikt nie ma odpowiedzi. Zawsze źle do wszystkiego podchodzę. Pod wpływem mody zacząłem ćwiczyć na siłowni, ale też to nie dla mnie. Zawsze ćwiczę źle, nie potrafię dobrze. Dobija mnie widok silnych ludzi z ładnymi sylwetkami, których mijam. Na terapię nie pójdę bo i tak powie mi, że wszystko jest moją winą, sam decyduję o własnym życiu. Próbuję odkładać na emeryturę. Jednak się zastanawiam po co? Przede mną 50 lat pracy bym miał na podstawowe rzeczy. Za to z oszczędności będę mógł sobie pozwolić na siedzenie przed ekranem i czekanie na śmierć, piękna sprawa;) Jedyne co mi teraz zostaje to płacz gdy jestem sam, dobrze też mi się płacze do muzyki Taylor Swift. #zalesie #przemyslenia #rozwojosobisty
Opublikowane
cjwydzr8tio55gpwnr26maxj
Jak poradzić sobie z poczuciem zagubienia i brakiem pasji?
Treść anonimowego wpisu
Klucz publiczny:
cjwydzr8tio55gpwnr26maxj
Dodane: 10 lutego 2025 - 14:38:32
Opublikowane
Autor był widziany3 miesiące temu
Anonimowe odpowiedzi
✉️
Opublikowane
dominujący-pionier-67 pisze:
Mam nadzieję że jeszcze zerkniesz w ten wątek i to przeczytasz.
Jesteśmy w podobnym wieku. I jeszcze trzy lata temu byłem w być może nie takiej samej, ale miejscami podobnej sytuacji. Kończyłem szkołę średnią z garstką znajomych, z którymi spotykałem się 2/3 razy do roku. Nie potrafiłem za bardzo zagadywać do dziewczyn, nie widziałem perspektyw w swoim życiu, nie byłem w stanie się niczym zainteresować, jedyne co robiłem to grałem na komputerze i spałem. Dzisiaj jestem w zupełnie innym miejscu.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy że zrobiłeś już wiele dla siebie. Jesteś o krok do przodu omijając tag przegryw. Nie uważam że ludzie z tego tagu są w całkowitym błędzie - bo w niektórych kwestiach na linii kobieta-mężczyzna mają rację. Aczkolwiek przedstawiają swoje argumenty w tak skrajny, że aż toksyczny sposób. Sprowadzają wiele sytuacji społecznych do poziomów wręcz absurdalnych. W pewnym momencie w każdej kobiecie na ulicy widziałem p0lke, a w kobiecie z dzieckiem, samotną matkę która pewnie miała badboya który ją zostawił dla lepszej. Na tym tagu ludzie zwyczajnie ciągną się wzajemnie w dół, jeden drugiego trzyma za nogi żeby przypadkiem nie zaszedł w życiu za daleko. Po zablokowaniu tego tagu, kiedy miałem tu jeszcze konto, dostrzegłem jak mocno drenowało mi to mózg. I tobie polecam to samo, zablokuj i w ogóle tam nie zaglądaj. Skoro nie masz nic do stracenia to chyba tyle możesz dla siebie zrobić?
Drugim krokiem jest twoja świadomość bycia w ch--owej sytuacji. Nie mam potrzeby Cie oszukiwać, bo to fakt, jesteś w ch--owej sytuacji. U mnie ta świadomość pchnęła mnie do szukania kontaktów z ludźmi. Ale ludzie żyją w grupkach i to zamkniętych. Nie jest łatwo wkręcić się do czyjejś grupki, a to dzięki grupce łatwiej znaleźć sobie choćby dziewczyne, wspólne tematy i być może nawet jakieś zainteresowania. I nie będę Ci gadał o spotkaniach na planszówki, o zapisywaniu się do kółek różańcowych, na kursy tańca i tak dalej, bo samemu takie rzeczy wyśmiewałem. Być może jest w tym jakieś wyjście, ale wątpie żeby w takich kręgach łatwo było znaleźć to czego sie szuka.
Machniesz ręką na tą propozycję, ale doczytaj do końca. Masz mature, zapisz się na studia. Nawet gówno kierunki potrafią być ciekawe, a przede wszystkim darmowe, no i w dodatku mało wymagające – uwierz że przejście przez właśnie takie gówno kierunki jest łatwiejsze niż skończenie szkoły średniej. Historie o wymagających wykładowcach i kolosach nie do zaliczenia biorą się z poważnych kierunków, głównie politechnicznych, a nie kierunków pokroju zarządzania. Popatrz oferty w swoim/sąsiednim mieście, pójdź na studia dzienne a nie weekendowe. Na weekendowych siedzą ludzie zajęci w tygodniu, a więc tacy którzy mają już ułożone życie, z kolei na dziennych tacy którzy mają od nadmiaru wolnego czasu – czyli tacy jak ty. Jest luty, na wakacje składa się papiery, masz ponad 4 miesiące na ogarnięcie się, przetworzenie mojej propozycji i zorientowanie się co dalej. Studia są nieobowiązkowe, możesz w każdej chwili zrezygnować, ale mimo że będziesz miał taką ochotę na początku to z czasem zauważysz że było warto. Na studiach już z górki, wystarczy szukać dużych skupisk ludzi z twojej grupy, nawet tych palących, ci zwykle są najbardziej ogarnięci życiowo (pro-tip nie musisz palić fajek żeby z tymi ludźmi gadać, mają to w dupie, a nawet jeśli nie to będziesz miał z nimi temat do gadania bo cię pewnie będą zachęcać do palenia). Jeśli nie jesteś w stanie zainteresować innych swoją osobą, to pamiętaj że inni też nie zaczynają rozmów od przedstawienia się i mówienia o swoich celach życiowych. Po prostu zacznij narzekać na wykładowców, bo na pewno trafi się jakiś ciulowy i później gadka pójdzie z górki. Znajdziesz znajomych, przez znajomych możliwości na poznanie dziewczyny i tak dalej.
Niestety wiem mniej więcej co czujesz i zapewne po przeczytaniu tego masz ochotę stwierdzić, że gadam głupoty, że to ci nic nie da, a bo to, a bo tamto. Też tak miałem. Szansa na to że pomyślisz nad moją propozycją sa marne, ale nie zerowe. Wszystko co Ci piszę jest realne do zrobienia, ale zwyczajnie wymaga czasu i cierpliwości – wspomniałeś że i tak czeka Cie 50 lat zap---olu – więc co masz do stracenia przez 3 lata studiów (z których i tak możesz zrezygnować)? Lepiej siedzieć w miejscu i nic nie zrobić, a później się użalać na wykopie? Właśnie. Nie próbuje Ci dogryźć, ale zmotywować do działania.
Propo terapii – po twojej opowieści samemu dostrzegam jaka bije od Ciebie zaniżona samoocena. Jest poniżej dna. Do tego kolejne twoje problemy o których pisałeś i te o których nie wiem. Spójrz na to w taki sposób, że jak złamiesz sobie rękę czy nogę, to nie idziesz pytać na wykopie co zrobić, ani nie stwierdzasz że „jakoś to się zagoi, jestem i tak beznadziejny, po co mi sprawna noga” tylko idziesz do szpitala, docelowo do chirurga który Ci tą nogę wrzuca w gips. Analogicznie, jak masz serie problemów ze zdrowiem psychicznym to gibasz do psychoterapeuty. Poczytaj opinie o terapeutach w twoim miescie, zadzwon do tego który ci przypadnie do gustu i zwyczajnie spytaj się o zapisanie na pierwszą wizytę. Ci ludzie wiedzą jak się do Ciebie odzywać i nie wyśmieją Cie, a Ci pomogą. Znajomym, rodzinie, nikomu nie musisz nic mówić. W razie czego wkręcaj wszystkich dookoła że byłeś w sklepie, albo gdzieś tam.
W razie pytań uderzaj i powodzenia. Gdyby to były simsy, to chętnie wziąłbym Ciebie jako postać i Tobą pokierował, ale niestety to życie. Twój los leży w twoich rękach, ja Ci dałem wyjście z którego możesz skorzystać, od Ciebie zależy czy coś z tym zrobisz. W końcu co masz do stracenia? Nic. A zyskać możesz wiele.

