Opublikowane

Czy terapia naprawdę działa? Moje zmagania z emocjami

Czy komus pomogla terapia? Ja wiem jaki mam problem ale nie umiem wdrozyc nowych schematow w zycie. Zawsze na jakims etapie terapii sie poddaje. U was to od razu zadzialalo jak dowiedzieliscie sie o zrodle problemow czy zaskoczylo po probach wprowadzenia nowych schematow? U mnie jakas blokada wystepuje i mimo swiadomosci, ze to projekcje i bledne schematy myslowe i to ze mna jest problem a nie ze swiatem, to nie potrafie wyjsc poza nie. Za kazdym razem jak probuje czuje sie z tym bardzo zle, emocje we mnie buzuja, czuje sie znowu jak maly, krzywdzony chlopczyk i wybucham po jakims czasie. Nie mam juz sil tak zyc... #terapia #depresja #zalesie #terapeuta

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

nr48fib8h6vjinzhyi59oaii

Dodane: 28 kwietnia 2025 - 22:05:21
Opublikowane

Autor był widziany25 dni temu

Anonimowe odpowiedzi

Opublikowane
@piechock12 nigdy nie bylo fajnie, zawsze narzekalem, po prostu pchalem naprzod bo "tak trzeba". Nie mam znajomych bo nie umiem nawiazywac relacji z ludzmi na dluzsza mete. Jako ze sam siebie nie lubie to doszukuje sie wad u innych i rezygnuje ze ze znajomosci. Z dziewczynami to samo, dopoki widze zachwyt w ich oczach i potwierdzenie swoich watpliwosci czy jestem wsytarczajacy to z nimi jestem. Ale to szybko mija, srednio trwa to miesiac i next. Ostatnio nawet troche to hamuje i jak widze, ze moglbym ale laska mi sie nie podoba z charakteru to sie wycofuje zanim do czego dojdzie wiec na plus. Reasumujac, patrzac wstecz nigdy nie bylo fajnie i robilem wszystko bo tak wypada, nie czerpiac z tego frajdy. Jakies momenty frajdy to sport, podrywanie dziewczyn i to chyba tyle. Dlaczego to teraz wraca? Nie wiem, w zyciu jest coraz lepiej obiektywnie, moze to efekt skonczenia 30tki. Czasem sobie mysle jak fajnie byloby miec znajomych. Potem przypominam sobie znajomych, ktorych poznalem/poznaje regularnie i gardze nimi. Bo gardze soba. Tak to dziala
Moderator RamtamtamSi
Autor anonima
Opublikowane
nieustępliwy-sojusznik-45 pisze:
>Czy komus pomogla terapia? @mirko_anonim: tak mi i to pod kilkoma kwestiami bardzo, a pod innymi wcale. >U was to od razu zadzialalo jak dowiedzieliscie sie o zrodle problemow czy zaskoczylo po probach wprowadzenia nowych schematow? @mirko_anonim: ciezko tak jednoznacznie stwierdzic. Wiele, wiele rzeczy musialo zatrybic. Np robilismy cos na terapii, kilka tygodni pozniej spotkalem kolege, ktorego nie widzialem 12 lat. Spedzilismy razem tydzien na obozie tenisowym. I przejrzalem sie w nim, w jego osobowosci, w tym jak sie zmienil (on byl kiedys modelem i byl uber narcystyczny). Skleilo sie to tez z kilkoma innymi rzeczami w interakcjach ludzkich dookola mnie. Wszystko razem w koncu dokonalo pewnego przelomu w mojej glowie i podejsciu. Od teraz moglem miec nowe podejscie, bo uznalem je za oczywiste. To taki przykladzik jeden zwiazany z narcyzmem i histronicznoscia, ale moze przejdzmy do Ciebie; >musi miec cel oraz perfekcyjne wykonanie @mirko_anonim: kto kaze? tam gdzie jest zrodlo polecenia musisz zmiany dokonac ( ͡° ͜ʖ ͡°) >Potrafie glodowac zeby tylko nie pojsc do sklepu bo po co gotowac? @mirko_anonim: nie wiem jakiego masz terapeute i nie wiem czy mowisz mu to co nam (bo moze Ci ciezko na poczatk?) Tutaj bym poznawczo sie przyjrzal temu co Ty myslisz o sobie i czemu nie potrafisz byc dla siebie czuly, dobry, karmiacy, troskliwy? >Po co isc na spacer? @mirko_anonim: mialem dwie bialaczki w zyciu i na swoj sposob przyzwyczailem sie mniej lub bardziej do trybu, gdzie miesiacami sie lezy w lozku. Predzej czy pozniej to do mnie wraca samo (chec). Po co chodzi na spacery? Zrobilem jako taka forme po tamtych czasach. I czekala mnie malam inna operacja, na pewno nie nieumizliwajaca spacerow. Anyway po tej operacji siedzialem 20 dni w domu i jaralem blanty... Po prostu to jak duzo kondycji stracilem przez 20 dni (!) mnie przekonala. Wg wszystkich trenerow jakich znam, gdybym codziennie wychodzil chodziaz na 10 minut spacer to oczywiscie tez mialbym duze spadki, ale nie az tak katastroficzne. Mnie to przekonuje, bo nie lubie tracic. >czuje sie znowu jak maly, krzywdzony chlopczyk i wybucham po jakims czasie. @mirko_anonim: hmm to mi taki juz lepszy terapeuta (moj ostatni i zostane przy nim gdybym potrzebowal czegos, a skonczylem jakies 2 lata temu terapie), z tych drozszych i z doktoratem robil przepisywanie wspomnien i wydaje mi sie, ze akurat to pasuje do tego problemu. (Przynajmniej ja podobny problem tak z nim rozwiazywalem i mi pomoglo - to musi specjalista ocenic, bo ja to anegdotyczny dowod mam dla Ciebie) (to jest puenta, a nie to jak proces wyglada) tak w skrocie; musisz podejsc do tego malego, krzywdzonego chlopczyka i mu wszystko wytlumaczyc, ze juz teraz Ty sie nim zajmiesz i zawsze bedziesz przy nim >Emocje i mysli sie lacza @mirko_anonim: no terapia polega min na tym, ze mozesz przezyc swoje emocje raz, a dobrze (emocje niosa tylko pewna informacje dla swiadomosci, psychiki i kiedy ta informacja jest dobrze przekazana emocje ulatuja) >Nie wiem co lubie, nie wiem co chce @mirko_anonim: bo nie masz czasu dla siebie i nie umiesz sluchac tego co chcesz. Nauczyles sie latami bagatelizowac swoje potrzeby. Wiekszosc ludzi w Polsce nie ma takich problemow ogolnych jak Ty - a ma takze taki problem. Nie wiedza czego chca, bo wiedza tylko "ze trzeba zapi er dalac", "miec prace", "brac nadgodziny, bo sobie dorobia", "uczyc sie jezykow"... i tak dalej. Nie dosc, ze nie maja czasu dla siebie to nasrane w przekonaniach Moze jak Ci brakuje pomyslu na progres w terapii (poza zmiana terapeuty na bardziej kompetentnego?) to sprobuj wziac na temat swojej terapii analize i przeglad swoich przekonan odraz tego jak wplywaja na Twoje zycie. Mysle, ze mimo wszystko w tym cwiczeniu terapeuta nie sugerujac moze Ci kreslic kontekst, jak ludzie moja miec inne przekonania w danym "Zakresie" >wszystko rozkladasz na czynniki pierwsze czy tak bedzie dobrze, a moze jednak nie? @mirko_anonim: nadal to Ty oceniasz. ! (nawet gdybys mial takie zaburzenie "selfs" ze w glowie by to rodzic krzyczal oceniajac) Mozesz dalej to robic tylko byc lagodniejszy, prawda? Mozesz nawet temu rodzicowi powiedziec w glowie zeby krzyczal lagodniej ( ͡° ͜ʖ ͡°) druga sprawa "zalezy co bedzie dobrze - tak czy inaczej" bo jak mowisz o rentownosci biznesu to jest wzglednie obiektywna sprawa. a zapewne mowisz o relacjach z ludzmi i prawdopodobnie mozesz po prostu odpuscic cale rozwazania, bo i tak sa relatywne. To moze byc naprawde uwalniajace >Ostatecznie nie robisz nic zeby nie czuc tego uczucia pustki, ktorego niczym z zewnatrz juz nie jestes w stanie wypelnic. @mirko_anonim: a czym juz probowales? na to pytanie odpowiedz na glos, na reszte mozesz zachowac odpwoiedzi dla siebie (bo i tak o CIebie chodzi) >Problem w tym ze nie wiesz co masz robic @mirko_anonim: jak nie wiesz co masz robic to fizycznie sa dwie mozliwosci; mozesz zapytac siebie na co masz ochote, co bys CHCIAL robic, co osiagnac, gdzie dotrzec. To nie jest proste pytanie, wiec prawdopodobnie potrzebujesz spedzic ze soba wiecej czasu w dogodnych warunkach, aby na nie sobie odpowiedziec. albo mozesz zapytac kogos innego o zdanie - dlatego takie komiczne jest, kiedy ludzie pytaja o rozne rzeczy (nie wszystkie) w interncie - bo na niektore pytania mozesz odpowiedziec tylko Ty sam. Chocby tak trywialne czy dana kobieta CIe podnieca czy nie. Nikt poza Toba nie umie odpowiedziec na takie pytanie. Musisz sprobwac sam - tak jak na kobiete musisz sam spojrzec i posluchac gruczolow co sadza >Kwestionujesz siebie, swoje wybory @mirko_anonim: jak wiekszosc ludzi wchodzacych w doroslosc. "Wystarczy", ze zbudujesz pewny obraz siebie. Potrzebne Ci bedzie do tego rozwiazanie wszystkich powyzszych problemow; perfekcjonizm brak troski o siebie, brak czulosci wzgledem siebie i opieki brak decyzyjnosci, sprawczosci
Moderator RamtamtamSi
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
@piechock12 ok ale jak mam realizowac jak nie wiem co? Nikt mnie niczego nie nauczyl, nie pokazal. Nie wiem co lubie, nie wiem co chce, nic mi nie sprawia przyjemnosci. Wszystko wymuszone na poczuciu winy i musi miec cel oraz perfekcyjne wykonanie, bo w domu byl rygor jak cos zle zrobione a najlepiej to zebym nie istnial-dalo sie to odczuc jako dzieciak. Na szczescie zalapalem sie w okienku nieswiadomsci na studia/podroze/dobra prace wiec jestem ustawiony zyciowo ale teraz wszystko z dziecinstwa wrocilo ze zdwojona sila. Potrafie glodowac zeby tylko nie pojsc do sklepu bo po co gotowac? Po co isc na spacer? Nic nie ma celu a jestem nauczony, ze wszystko robi sie po cos i ma byc zrobione dobrze. Bledne kolo z ktorego nie jestem w stanie sie wydostac. Szczerze to nawet nie wiem czy rozumiesz ale w skrocie jak ci ktos cale dziecinstwo gada, ze jestes glupi, wszystko robisz zle, do niczego sie nie nadajesz to ciezko potem wyjsc pobiegac i czerpac z tego radosc. Kwestionujesz siebie, swoje wybory, wszystko rozkladasz na czynniki pierwsze czy tak bedzie dobrze, a moze jednak nie? Ostatecznie nie robisz nic zeby nie czuc tego uczucia pustki, ktorego niczym z zewnatrz juz nie jestes w stanie wypelnic. Nie robisz nic bo boisz sie byc za slabym, a jednoczesnie chcesz cos robic bo czujesz ja zycie przelatuje ci przez palce. Problem w tym ze nie wiesz co masz robic... Dla kogos kto nie ma zaburzen osobowosci moze to byc kompletna bzdura ale zapewniam cie, ze wiele w zyciu zrobilem i nic nie zmienilo tego uczucia w srodku
Moderator mkarweta
Autor anonima
Opublikowane
@piechock12 bo chodzilem juz wczesniej na terapie i wspolnie z terapeuta doszlismy do tych wnioskow. A z czym jeszcze moze byc problem jak nie z myslami? Emocje i mysli sie lacza
Moderator mkarweta
Autor anonima
Opublikowane
kreatywny-pomysłodawca-10 pisze:
Podstawa to są podstawowe zasoby bez zwrotne, bez tego nie masz nawet na cokolwiek liczyć że ci się uda, zwróć uwagę że dzieciństwo w normalnym domu wygląda dokładnie jak terapia i trwa kilkanaście lat, masz wtedy bez zwrotne podstawowe zasoby zapewnione i wszystko wchodzi do głowy naturalnym tempem i trwa to często 24h, jak niby miałbyś teraz nadrobić te wszystkie lata bez takich osób jak bliscy rodzice to raz, a dwa to bez tych podstaw. A teraz jeszcze kolejna sprawa to obecne wymagania od świata zewnętrznego, dużo "normalnych" ludzi którzy nie mają problemów zaczyna je mieć przez to co wymaga od nich społeczeństwo, jak w takim razie osoby z problemami miały by mieć lekko wejść w ten świat?
Moderator mkarweta
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
sprawiedliwy-przyjaciel-92 pisze:
tak,, 5 miesięcy 1-2 razy w tygodniu z osoby o poziomie fobi społecznej 10/10 plus inne poboczne problemy do osoby normalnie funkcjonującej.
Moderator mkarweta
Anonimowy użytkownik