Opublikowane

Zerwanie przyjaźni po ślubie – czy to była dobra decyzja?

TL;DR Po ślubie zerwałam zerwałam 20 letnią przyjaźń z druhną, która specjalnie dla mnie kupiła sukienkę. Moja relacja z przyjaciółką była bardzo skomplikowana. Byłyśmy dla siebie wsparciem w trudnych chwilach, ale jednocześnie często wykorzystywała okazję, by mi dopiec. Na przykład w szkole pisała do mnie liściki po angielsku i śmiała się, że ich nie rozumiem – była dużo bardziej obeznana ze slangiem. Po latach zrozumiałam, że wyładowywała na mnie swoje frustracje, bo w domu ciągle była do mnie porównywana. Moi rodzice mieli lepszą sytuację materialną, uczyłam się lepiej, poszłam na lepsze studia i dostałam dobrą pracę. Nigdy jednak nie patrzyłam na nią przez pryzmat jej osiągnięć – dla mnie liczyło się, że dobrze się razem bawiłyśmy, gdy nie pokazywała swojej „suczej” strony. Z biegiem lat nasz kontakt bywał różny – czasem byłyśmy sobie bardzo bliskie, a czasem rozmawiałyśmy sporadycznie. Mimo wielu różnic – zarówno w charakterze, światopoglądzie, jak i zainteresowaniach – zawsze mogłyśmy na siebie liczyć. Kiedy zbliżał się dzień mojego ślubu, poprosiłam kilka dziewczyn, by zostały druhnami. Potem zaczęłam się zastanawiać, kogo wybrać na świadkową – tę, którą znam najdłużej, czy tę, z którą mam obecnie lepszy kontakt? Ostatecznie postanowiłam wybrać tę pierwszą. Podczas rozmowy z nią temat zszedł na lokal weselny i sesję ślubną z danielami, które należały do obiektu. Wtedy zaczęła się jej kąśliwa gadanina: „Ale wiesz, że te daniele są hodowane na jedzenie?”, „Fajnie, że zrobisz sobie zdjęcie ze zwierzętami, zanim podadzą je na talerzu”, „Może nawet pozwolą Ci wybrać, którego chcesz zjeść.” To był moment, w którym miarka się przebrała. W całym stresie przedślubnym postanowiła jeszcze dołożyć swoje pięć groszy. Miałam ochotę powiedzieć jej, żeby się nie trudziła i po prostu nie przychodziła. Ale tego nie zrobiłam – nie chciałam dramy. Zdecydowałam, że poproszę na świadkową inną dziewczynę i zachowam profesjonalizm, zwłaszcza że przyjaciółka była cienko z kasą a specjalnie dla mnie kupiła sukienkę druhny, mimo że normalnie nie nosi sukienek nawet na wesela. Czułam się z tym fatalnie, ale na miesiąc przed ślubem nie miałam siły mierzyć się z tą sytuacją. Impreza minęła, a ja utrzymywałam między nami neutralne stosunki, licząc, że kontakt samoistnie się urwie – w końcu i tak rozmawiałyśmy coraz rzadziej. Plan się jednak nie powiódł, bo wyczuła, że coś jest nie tak, i zapytała mnie o to wprost. Powiedziałam jej, co mi leży na sercu, a ona zarzuciła mi, że już rozumie dlaczego „zapytałam, czy sobie poradzi” zamiast zorganizować jej podwózkę do domu – mimo że mieliśmy kierowcę pod telefonem, a do jej mieszkania było zaledwie pięć minut drogi. - i nie, to nie był powód. W życiu nie naraziłabym jej na niebezpieczeństwo przez to że jestem zła. Wtedy po prostu o tym nie pomyślałam bo zdecydowana więszkość gości zostawała w hotelu. Teraz z perspektywy czasu, zastanawiam się czy nie zachowałam się jak su*a? #przyjaźń #aita

Akcje

Otwórz wpis na wykop.pl
Klucz publiczny:

gmnojg8zicyvz03f6upocv9u

Dodane: 20 lutego 2025 - 17:42:41
Opublikowane

Autor był widziany3 miesiące temu

Anonimowe odpowiedzi

Opublikowane
konsekwentny-patriota-57 pisze:
Zwykła toksyczna damska przyjaźń
Moderator mkarweta
Anonimowy użytkownik
Opublikowane
@Sztywnesutkiszatana : sugerowałam się formą tagów aita z reddita, więc rozumiem skąd ten pomysł. Ale nie, to nie jest pasta i zadręczam że nigdzie w internecie tego tekstu nie znajdziesz, bo to moja prawdziwa historia. @BilionDollarBaby : a no były. Nie mieliśmy typowego ślubu, więc i druhny się znalazły.
Moderator mkarweta
Autor anonima