Czy ego wpływa na nasze związki?

Mircy, pijcie ze mna kompot. W koncu uwolnilem sie od koncepcji kultu pochwy, ktora toczy nasz narod. Po body count 30+, dziewczynach w przedziale wiekowym 18-30, po ostatniej akcji z malolata zupelnie przeszla mi chec na jakiekolwiek zwiazki. Dlaczego tak sie stalo? Powodow jest kilka. 1. Z tych 30+ lasek moze 5 nadawalo sie na stala relacje ale albo ja nie bylem gotow albo one i sie nie zgralismy. 2. Ego lasek. Spermiarze tak podbili ego laskom, ze ich oczekiwania sa meczace. Sluchac ich biadolenia, potrzeba atencji. A najgorsze sa lekarki i prawniczki-3min nie wysiedza bez gadania o swojej pracy xd(kogo to obchodzi) 3. Nie poznalem nigdy dziewczyny, ktora bylaby dla mnie wyraznym oparciem. To one zawsze szukaly planu na zycie w partnerze, kierunku, wsparcia, leczenia swoich kompleksow, atencji, karmienia ego itd. Reasumujac, jesli poznalbym dziewczyne ktora nie mialaby wywalonego ego, bylaby atrakcyjna i wspieralaby mnie, to bylbym otwarty na powazny zwiazek. Patrzac na moj przebieg to sie raczej juz nie zdarzy. Z tych wszystkich dziewczyn zaluje tylko jednego zwiazku. Bylo tam wszystko poza wsparciem z jej strony wiec musialem to zakonczyc. Nie winie kobiet, bo z ich opowiesci kondycja mezczyz jest na podobnym poziomie. Widocznie takie mamy czasy, gdzie ego gra kluczowa role. Ja sie wycofuje z rynku i bede sobie pukal malolatki z tindera od czasu do czasu bez presji. Nareszcie nie czuje tej presji posiadania partnerki. Bardzo wyzwalajace uczucie. Zastanawia mnie tez fakt, ze tyle ludzie narzeka na swoje zwiazki, a w nich siedzi. Chyba boja sie samotnosci. Udane zwiazki to pewnie z max 30procent, a na co dzien slysze jak baby na swoich facetow, faceci na swoje baby nadaja. Zdrady to tez norma... #zwiazki