Mirko Anonim

#zwierzeta

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

#psychologia #demografia #psiecko #kocorka #psy #koty #zwierzeta #zwierzaki #zwierzaczki #zwierzontka Ludzie którzy rekompensują sobie samotność posiadaniem jakiegoś zwierzaka albo kilkoma tak na prawdę nie wiedzą co ich czeka, widzę nawet młode osoby 20-25 biorą sobie na głowę zwierzaki zamiast rozwijać się w normalnym kierunku społecznym. Weźmy teraz taką 25- letnią dziewczynę która bierze se psa na głowę, zżywa się z nim, traktuje go jak swoje dziecko... Normalnie dziecko najczęściej przeżywa rodzica, a w tym przypadku taką dziewczynę czy chłopa, czy ma kota czy psa za te 10-15 lat czeka śmierć kogoś bliskiego, a takie wydarzenie nie zostaje obojętne dla psychiki, mając te 35-40 lat będąc zmęczonym życiem dostajesz jeszcze śmierć "dziecka", to na 100% nie wpłynie pozytywnie na takiego człowieka, przy normalnym dziecku nawet sam wkład w nie nie znika bo dziecko przeżywa rodzica, a tutaj cała energia znika i jeszcze potem przekształca się w chmurkę zgnilizny. Prawdziwe dziecko po 15 latach jest już samodzielne i dorosłe, jeżeli wyrosło na zdrowe to masz codzienne źródło energii zapewnione do końca życia, a z każdym dziesięcioleciem ty robisz się słabszy a ono silniejsze (do pewnego etapu), a zwierzak? zwierzak przez każde 10-15 lat funduje ci mnóstwo obowiązków, wyrzeczeń problemów w zamian za trochę dziecinnej przyjemności. Wiem że to trochę brzmi materialistycznie i prymitywnie ale człowiek dlatego żyje, wasi rodzice gdyby nie wy to by pewnie skończyli źle albo gorzej, często się dziwicie skąd starzy ludzie mają tyle energii, właśnie z tego co opisałem wyżej, dla człowieka rozmnożenie się to biologiczne osiągnięcie, cały proces dorastania dziecka ma potężny wpływ na rodzica, a co w przypadku psa którego musisz uśpić? albo kota który się udusi wykręcając na twoich oczach? Oczywiście też wypadki i choroby się zdarzają przy ludziach ale porównując nominalną długość życia ludzką do zwierzęcej i rozwój umysłów to zwierzę niema nawet polotu do człowieka. Podsumowując to pompowanie posiadania zwierzaka jako jako zastępstwo czegoś nie wyjdzie na dobre nikomu według mnie.

#zwiazki #zwierzeta #natura #rozowypasek #demografia Ostatnio byłem na wsi i tam padł taki temat odnośnie demografii. Otóż na wsi kotów się nie pilnuje i zawsze dochodzi do takiej sytuacji że zostają same kocury, schemat jest zawsze taki sam, jest kotka albo dwie i one wydają miot i po kilku latach po kotkach nie ma śladu bo kocury zaczynają je przeganiać, i nie tylko te domowe tylko cała okolica która się do nich schodzi. Jedyny sposób żeby utrzymać kotki w normalnych warunkach to ich ścisła kontrola, pilnowanie, zamykanie, czyli tworznie bezpiecznych warunków do wychowania. Jest to bardzo podobna sytuacja która ma miejsce teraz u ludzi, nie uważacie?

Hej. Na sąsiedniej ulicy ktoś niedawno wystawił żywołapkę przy drodze z karmą w środku (na teren gminy, nie prywatny co może być istotne). W okolicy grasują lisy i kuny więc chciałabym spytać czy mogę gdzieś sprawdzić czy jest ona wystawiona legalnie (tak jest na to paragraf) właśnie w celu odłowu, a jeżeli nie to zgłosić do usunięcia. Ewentualne komentarze o karynach odpuśćcie, kilka lat temu właśnie w miejscu mojego zamieszkania było głośno o podtruwaniu dzikich zwierząt rodentycydem więc wolę być karyną niż ewentualnie pozwolić jakiemuś zwyrolowi na łapanie np kotów w nieznanych celach. Grafika dla uwagi. #prawo #zwierzeta #slask #koty #psy #lisy #odlawianie

Kamikaze_In-Game

Piszę anonimowo, bo nie wiem, co myśleć. Ciągle płaczę i trudno mi się pozbierać. Mój królik miniaturka właśnie umarł… Całą noc leżałem przy nim, otoczony smutkiem, płacząc. Już go nie ma, a ja tęsknię w sposób, którego nie potrafię opisać. Co chwilę ryczę i nie potrafię spać już drugiej nocy. Ostatnie dni, gdy tak cierpiał na starość, były dla mnie niezwykle trudne. Umarł obok mnie, a jego stan pogarszał się. Praktycznie już nie trzymał moczu, przestał jeść tak jak dawniej, a kiedy już nie mógł ustać na nogach i leżał - zadzwoniłem do weterynarza, aby omówić eutanazję, jednak niestety, nie zdążyliśmy. Odszedł po rozmowie przez telefon. Chciałbym go ratować, ale na starość nie ma lekarstwa. Dostałem go jeszcze jak chodziłem do gimnazjum, a mamy już 2025 rok. Był bardzo stary jak na miniaturkę. [ogólnie przeczytałem, że psom na starość cytuję ''Stopniowo zanikają funkcje życiowe organizmu, zwierzę staje się apatyczne, zupełnie odmawia jedzenia i ma trudności z chodzeniem'' - z moim królikiem tak było. Na starość coraz wolniejszy był i w ogóle.. W przeszłości chorował na oba oczka, ale udało się nam przez to przejść, dzięki wizytom u weterynarza. Tym razem było inaczej, a ból po stracie wciąż jest żywy. Choć jego już nie ma, wciąż unikam miejsc na dywanie, gdzie niegdyś beztrosko kicał. To odruch, którego pewnie długo się nie pozbędę. Tak bardzo za nim tęsknie, trudne jest życie bez niego. Był bardzo stary. A wy jak sobie radziliście po stracie przyjaciela pupila? nie mam na nic ochoty, płacze, nie śpie po nocach i nie mam ochoty na śledzenie internetu, jak to zawsze miałem w zwyczaju. Tęsknie za nim. Boli mnie to, że nie moge go już pogłaskać, ani nalać wody do miski. Już nigdy go nie zobacze. Naprawdę go kocham i tęsknie. Nie chce patrzeć w kąt pokoju gdzie zawsze siedział. Zawsze był na wolności, a swoją baze miał za fotelem, albo na kocyku. #krolik #zalesie #zwierzeta

krolik-miniaturowy

tl;dr: Mam kotkę od około pół roku i zastanawiamy się z dziewczyną, czy nie byłoby lepiej znaleźć dla niej lepszego domu. Mam z dziewczyną uroczą kotkę, która ma teraz 8 miesięcy. Wzięliśmy ją od znajomej mojej dziewczyny, która prowadzi hodowlę. Zwykły dachowiec. Oboje lubimy koty, więc uznaliśmy, że to dobry moment, by przygarnąć zwierzaka. Myśleliśmy o tym już od jakiegoś czasu, więc wszystko dobrze się złożyło. Pierwsze miesiące były naprawdę przyjemne. Kotka okazała się posłuszna i nie sprawiała problemów w nowym domu - korzystała z kuwety wzorowo, jadła praktycznie wszystko. Praca zdalna ułatwiała nam opiekę nad nią, dzięki czemu spędzaliśmy z kotką niemal cały czas ale radziła sobie również i bez nas - nie było problemu by zostawić ją na kilka długich godzin. Wniosła do naszego życia radość, którego wcześniej brakowało i pomogła pozbyć się pustki. Nauczyła nas rutyny i odpowiedzialności i w zasadzie nadal nas uczy. Mijały miesiące i zaczęliśmy widzieć w kotce zmiany. Chciała się bawić częściej niż zwykle, a powrót do biura na hybrydę dla mnie i dla dziewczyny sprawił ze już nie mieliśmy tyle czasu co kiedyś. Wracamy do domu bardzo zmęczeni, a kotka pełna energii, lata po mieszkaniu i robi chaos, próbując zwrócić na siebie uwagę, rozwalając wszystko na swojej drodze i wskakując na zasłony (musiałem już wymieniać firankę, bo jedna nieźle poharatała). Po ciężkich dniach pracy było to czasami irytujące. Potem pojawił się inny problem - musieliśmy ja dać na operacje, bo zjadła fragment sznurka z torby na prezenty. Zauważyliśmy to bo straciła nagle apetyt i nie opuszczała nas na krok, wiec poszliśmy z nia do weta (chyba chciała nam powiedzieć ze źle się czuje). Pochłonął to nasz budżet, była to poważna sprawa - zapłaciłyśmy za wszystko jakieś 6-7 tysiecy złotych i jak dla nas byl to koszt bardzo duży którego się nie spodziewaliśmy. To zmusiło nas do tego by opóźnić kastracje, ponieważ po operacji wet zalecil sie wstrzymać na miesiąc. Musieliśmy wiec zmierzyć sie z rują. Łatwo nie było ale niestety okazało się że ma ruje permanentną i teraz co 2-3 tygodnie ma powroty, a to wiąże się z jej rożnymi akcjami - nie da się nad nią zapanować. Planujemy isc na kastracje w przyszlym tygodniu i moze to cos pomoze. Na domiar złego zauważyliśmy ze chyba wpada w jakąś kocią depresje. Śpi prawie cały czas, nie ma ochoty na zabawę jak kiedyś, lubi jedynie biegać i kompletnie straciła apetyt. Kupujemy jej premium karme i nawet jej nie je. O ile kiedys jadła tyle ile bylo w zaleceniach na opakowaniu karmy, tak od 2-3 tygodni je może 40-50% - wet mówił że to przez ruje, ze po kastracji bedzie lepiej. Dochodzimy do wniosku powoli ze kotka czułaby sie znaczniej lepiej w miejscu w którym jest więcej kotów - w koncu w takim miejscu na początku była wychowywana. Z jednej strony uwielbiamy ja i zmienila nasze zycie na lepsze i ciezko nam sobie wyobrazic zycie bez niej ale zastanawiamy sie czy nie byloby jej lepiej gdyby byla w innym domu. Widzimy ze nas kocha, lubi nasze towarzystwo i spi z nami prawie kazdej nocy glownie przy nogach, ale nie chcielibysmy zeby sie meczyla. Chyba ze to jej przejdzie? Chyba ze dla kotow to normalne? Nie stac nas na posiadanie 2 kotów. #koty #kotka #zwierzeta #zalesie

Zaczynam się zastanawiać, czy dobrze zrobiłem, decydując się na kota. Chciałem zaopiekować się biednym kotkiem, a że zawsze kochałem koty, zdecydowałem się na jednego. Niestety, przekonałem się, jak kosztowne jest utrzymanie takiego zwierzaka. Nie chodzi nawet o karmę — dobrą mokrą karmę z odpowiednim składem można kupić w atrakcyjnych cenach przez internet, szczególnie na promocjach. Bardziej przerażają mnie koszty wizyt u weterynarza, które są naprawdę wysokie. Szybka i krótka wizyta to wydatek rzędu 200-250 zł, a trzeba je wykonywać regularnie, zwłaszcza jeśli kot jest młody. Kastracja kotki? Od 1000 do 1500 zł. Koszty rosną jeśli ma się jakąś specyficzną odmianę, rasę. Najgorsze jednak spotkało mnie w święta, kiedy kotka 2 tygodnie przed swietami stracila apetyk — jadła dziennie znacznie poniżej normy, jakieś 50-100 g. Poza tym jak nigdy wczesniej potrzebowała uwagi i irytowała się gdy głaskało się ją po brzuchu, jakby coś ją bolało. Okazało się, że zjadła świąteczną dekorację z bombki choinkowej, a przy okazji znaleziono w jej jelitach igły z plastikowej sztucznej choinki. Koszt operacji wraz z wizytami wyniósł około 4500 zł. To jednak nie koniec, bo czekają mnie jeszcze dodatkowe kontrole, które pochłoną kolejne 500 zł. Gdybym wiedział że tak to będzie wyglądać, nie brałbym kota. I chyba radziłbym wam to samo jeśli nie zarabiacie dużo. #koty #zalesie #zwierzeta

Czesc wszystkim, Wielka prosba o Wykop Effect! Prosba o przesylanie dalej Postaram sie napisac krotko i w miare zwiezle - pewnie czesc z was slyszala o nowej ustawie o ochronie zwierzat (druk nr 700) zwanej potocznie nowa piatka dla zwierzat badz "stop lancuchom". Niestety diabel tkwi w szczegolach i pod ta chwytliwa nazwa oprocz calkiem dobrych pomyslow jest tez przepis, wg ktorego chca obowiazkowo wysterylizowac/wykastrowac wszystkie psy i koty! (oprocz tych bedacych w oficjalnej hodowli, przeznaczonych do rozrodu). Dla mnie jako wielkiego milosnika psow jest to sadyzm w czystej postaci i nie moge nawet sobie wyobrazic skali tego s%^&$@a. Oczywiscie ustawa jest w pelni popierana przez lewice, ko oraz PL2050, istnieje obawa, ze czesc PSLu oraz PISu rowniez ja poprze. Uwazam, ze absolutnie nie mozna pozwolic zeby taka ustawa przeszla. Jesli naprawde kochasz zwierzeta to z pewnoscia nie chcesz ich krzywdzic a oni chca obowiazkowo kastrowac "dla dobra zwierzat". Oczywiscie jesli to przejdzie to za pare, parenascie lat powymieraja wszystkie psy i koty poza tymi rasowymi z oficjalnych hodowli ktore juz dzis sa drogie a po wejsciu tej ustawy (alez musial tutaj zadzialac lobbing hodowcow) beda jeszcze drozsze. Nie dosc, ze politycy zatruwaja nam codzienne zycie nowymi zakazami, nakazami, mandatami itp to teraz chca nam/naszym dzieciom odebrac naszych pupili/ich zdrowie psychiczne. Media oczywiscie milcza a temat powinien byc bliski wiekszosci Polakow. Nie wiem za bardzo gdzie uderzyc/gdzie pisac ale mam nadzieje, ze drodzy wykopowicze podlapiecie temat i razem zatrzymamy ta szalona ustawe (a przynajmniej jej najgorsze zapisy bo tak jak pisalem - czesc pomyslow tam zawartych jest naprawde ok) A jak jakis cwaniak bedzie pisal, ze ma to gdzies bo on i tak nikogo nie wpusci na podworko czy nie da wykastrowac swojego psa/kota to oszukuje sam siebie. Jak rzad da przyzwolenie to sluzby i tak wejda sila, ukochane zwierze zapewne zabiora a ciebie oskarza o jakas napasc czy cos. I jeszcze pewnie mandat wypisza, taka jest smutna prawda bo nie potrafimy sie zjednoczyc ponad podzialami. W mojej glowie nie miesci sie jak mozna byc takim sadysta dla zwierzat, zeby w ogole takie zapisy byly w ustawie. Wstyd i handa! Mam nadzieje, ze temat potraktujecie powaznie. Wiem, ze czesc wykopkow nie lubi psow czy kotow ale jak dzis sie zgodzimy wszyscy na to to za jakis czas wymysla cos co bedzie uderzalo w was i wtedy bedzie dopiero placz. Swiadomy wybor a nie obowiazek! #polityka #psy #sejm #zwierzeta #polska

#psy #zwierzeta #weterynaria #pies Hej, ktoś z was miał starszego psa z demencją starczą? Psiak z rana dużo szczeka bez powodu, zaczyna się załatwiać w domu. Teraz miał bardzo dziwne zachowanie, latał po domu, jakby był tu pierwszy raz, przewracał się. Cieszył się i piszczał zarazem, był strasznie pobudzony. To, i wiele innych zachowań wskazuje na demencję starczą. Problem w tym, że właścicielka nie widzi sensu by z nim jeździć po wetach "bo już jest stary". Ale może są jakieś leki, które pomogą psu choć trochę odzyskać dawną sprawność. Wiadomo, że to już oznaka, że bliżej końca, ale na pewno są jakieś leki, które spowolnią proces starzenia. Jak to u was wyglądało? Ktoś miał takie doświadczenia?

TL;DR !bliska osoba choruje na zbieractwo, nie wiem co zrobić Mam problem z bliską osobą z rodziny, która ma (chyba) zaburzenie psychiczne związane ze zbieractwem. Objawia się to kupowaniem zbyt dużej ilości warzyw, owoców i przygarnianiem za dużej ilości zwierząt bezdomnych. Zepsuta warzywa, owoce można wyrzucić, ale ze zwierzętami sytuacja się komplikuje. Schroniska tylu miejsc nie mają... Każda próba zwrócenia uwagi na to że szkoda pieniędzy na żywność, której nikt nawet nie zje jest odbierana jako atak. Podobnie a nawet gorzej jest ze zwierzętami, bo te są przecież przez tą osobę kochaną. Męczy mnie to ale nawet nie wiem co zrobić albo gdzie to zgłosić tak abym nie wyszedł na tego złego. Widać, że z wiekiem problem narasta. Nie chcę się odcinać od rodziny. Nie chce krzywdzić tych zwierząt. Angażowanie jakiekolwiek lekarza, psychiatry się nie uda, bo osoba jest starsza i nigdy nie przyzna że ma problem. Jeszcze z dwa lata temu machnąłbym na to ręką bo to takie "hobby" tej osoby, ale już teraz dość mocno wpływa to na portfel tej osoby, zaraz zacznie się zapożyczać i problem narastać. Sąsiadom jeszcze to nie przeszkadza, ale za 2 lata już pewnie zacznie. Gdzie mógłbym zgłosić się po pomoc? #zbieractwo #psychologia #zwierzeta #zalesie #zdrowie

38752808_m-1600x1063
clz60c8gh0087oiybh2jcdf8y
clyn8j19c007p5jt6lkd9s11q

Mam pewien problem – **mianowicie, mimo że jestem dorosłą osobą, nadal mam lęk lub obrzydzenie wobec myszy**. Obawiam się, że nagle wyskoczą mi przed oczy i wystraszą mnie, a może nawet przyczynią się do jakiejś groźnej choroby. Kiedyś często spacerowałem po polach, zwłaszcza późnym latem, gdy pszenica i rzepak były już skoszone, ponieważ wtedy myszy były tam liczne. Niestety, to nie pomogło mi przezwyciężyć mojego lęku. Aktualnie mam w domu adoptowaną kotkę, którą ktoś mi podrzucił. Postanowiłem ją przygarnąć. Ma jedną wyjątkową cechę – jest niezwykle łowna i regularnie przynosi mi swoje “trofea” do domu, odkładając je pod drzwiami lub na balkonie. To trwa już prawie dwa lata… Nie zdziwię się, jeśli jeszcze kilka myszy upoluje, a ostatnią przyniesie do mieszkania dla sportu. Ostatnio, gdy kotka była zamknięta w domu na noc, natknąłem się na głowę myszy w salonie, schodząc o trzeciej nad ranem do łazienki… Czasami zastanawiam się, czy poprzedni właściciel nie pozbył się kotki właśnie z powodu jej zdolności łowieckich. Niestety, nie wiem, jak mogę przezwyciężyć swoją fobię przed myszami. Co ciekawe, nie mam strachu przed pająkami. #fobia #fobie #pytanie #koty #kiciochpyta #kot #zwierzeta #myszy #gryzonie #przegryw #problem #zalesie

cly6b304i00n1h4p9aysx7fsy

Mirosławy, znajomy potrącił kota. Na szczęście żyje, ale... Trochę ciężko mi z tym faktem. Zwłaszcza, że biegł na drugi pas ale głupi zamiast wbiec pod drugi pas i drugie auto - tak się cofnął i... stanął na tym aucie. No i co on mógł zrobić jak znienacka to zrobi a on jedzie? Dosłownie miał 0,5 sekundy na reakcję. Może nie tyle co potrącił, ponieważ po tym jak znalazł się pod samochodem gdzie miejsce między maską a drogą jest dość wysokie - tak jeszcze po całym zajściu bardzo szybko spojrzeliśmy w tylne lusterko gdzie z bardzo szybkim sprintem zdołał uciec w krzaki z których wybiegał. Potem jak się zatrzymaliśmy tak już go... nie widzieliśmy. No i teraz te myśli - czy przeżyje czy nie? To jest najgorsza rzecz. Nigdzie go nie znaleźliśmy w promieniu kilkuset metrów. Zapewne jak szybko uciekł tak uciekł ale obawiam się jednego - czy po takim można powiedzieć znalezieniu się pod maską gdzie zdążył szybko uciec - tak będzie z nim dobrze?. Prędkość była około 50km/h. Najważniejsze, że nie znalazł się pod oponą. To byłaby już chyba śmierć na miejscu. Teraz jedynie zostały myśli, szanse, albo cokolwiek innego... czy będzie żył czy nie... jedyny mój jego widok to taki, że bardzo szybko uciekł pod tym jak się znalazł pod maską. Ale... nie daje mi to spokoju no i pewnie nie da w przeciągu najbliższego czasu... Powiedzcie mi proszę jakie są szanse w takim przypadku gdy przeżyje? Bo absolutnie żadnych śladów krwi ani niczego na drodze nie było ani w najbliższym promieniu. Ale wiadomo, może zrobiło się coś w środku :((( czy może niepotrzebnie panikuję? Wiadomo - czytam też fora gdzie piszą ludzie bardziej pesymistyczne scenariusze ale ich niestety nie opisują w tym wypadku. Zazwyczaj piszą, że kot zrobił 5m i zdechł. W moim przypadku tak nie było a jak był pod maską tak bezpośrednio po wypadku uciekł w krzaki, więc przebiegł znacznie więcej oraz nie było go po tym jak się zatrzymałem. Ale jednak nie wiem co mam zrobić i sumienie mnie męczy... Może Wy mieliście taką sytuację i możecie powiedzieć jak to było? Czy mieliście podobną sytuację i wszystko było OK? Albo i nie? Jestem dość młody i mocno przeżywam ten fakt... #zwierzeta #kot #koty

clw4kvkv000xpplus5kxx0ycs

Nawet człowiek nie może mieć zwierząt w domu. Zwierzęta to opieka, trzeba być z nimi a nie zostawiać albo porzucać. Marzy mi sie, aby mieć kota ale nie wiadomo co z nim zrobić jak wyjadę na tydzień bądź dwa tygodnie. Zdarza mi się to kilka razy do roku. Pracuje normalnie na etacie, 8h, ale jak już mam urlop to wybywam z domu. Wiem, że są hotele ale to przecież, wielki stres dla zwierzaka, obce zapachy itp. Nie mam nikogo bliskiego, komu mogłabym podrzucić na chociaż tydzień, niestety. Nawet myślałam o żółwiu ale to taka sama sytuacja :( #zalesie #zwierzeta

clvtnnqmx00cg0mmgozdf1evz

#zwierzeta #kot #koty Rodzina wysterylizowała swoje koty i te koty teraz przez cały dzień gniją na dworze czekając nie wiadomo na co, jakby były chore, przestały się bawić, nie cieszą się w ogóle, nie skaczą po drzewach, człowiek dla zaspokojenia swojej psychiki niszczy zwierzętom życie i jeszcze jest z tego zadowolony, kto w ogóle to promuje? podejrzewam że ludzie którzy trzymają zwierzęta w blokach czy coś, dla kota mieszkającego w domu z podwórkiem oznacza to koniec kociego życia a początek życia zombikota.

cltvkh5qr00ag0mnxfy1g4nxo

Piszę najpierw tutaj, w poniedziałek lecę rozmawiać z papugą ale chcę poznać opinie osób, które może przerabiały temat. Posiadam psa z lękiem separacyjnym (3 letni). Pies niestety jest zwierzakiem "covidowym" tj. wychowywany od szczeniaka z osobą pracującą zdalnie (do teraz), który przez to nie był przyzwyczajony do długich rozstań z człowiekiem. Trenowaliśmy wyjścia symulowane na 10/15/30/60+ minut w formie treningu ale nie odwzoruje to normalnego wyjścia na 8h do pracy, niestety. Przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania i zaczęły się problemy. Pierwsze "liściki" w skrzynce na listy odnośnie hałasu psa, jakieś sugerowanie materiałów, ogółem "lekka rozmowa" podpisywana jako anonim. Nie jestem osobą w typie: "pępek" świata. Zdaję sobie sprawę, że może to denerwować i rozumiałem sytuację. Wspólnie z żoną podjęliśmy kroki, kontakt z behawiorystą, treningi, nauka samodzielności. Nasz pies jest psem mocno reaktywnym, bardzo łatwo się rozprasza, ciężko go uspokoić, wysiedzieć mu w miejscu. Do tego pies był jeszcze szczeniakiem, który po prostu dorastał. Kolejne liściki tym razem już brutalniejsze i z podszewką: "znęcania się" nad psem i "groźby" sądowe. Jako, że nie znaliśmy bezpośrednio nadawcy to napisaliśmy z żoną kartę na tablicy informacyjnej, że znamy problem i potrzebujemy czasu na przepracowanie go. Zakupiona kamera, kontakt z weterynarzem w celu przepisania leków suplementów (aktualnie dostaje zarówno CBD jak i leki wyciszające), obroża antyszczekowa (tylko na wibracje i dźwięk, bez prądu) i dalej praca nad odczulaniem psa. Po jakimś czasie dostałem już wiadomość prywatną na FB jak osoba stoi pod moimi drzwiami i nagrywa szczekającego psa z kolejną porcją informacji i zażaleń w moje stronę. Sytuacja taka powtórzyła się jeszcze dwa razy (kontakt przez komunikator). Dzisiaj odebrałem wezwanie przedsądowe w którym wzywa się mnie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych w postaci prawa do spokoju, wypoczynku i ciszy. Dodatkowo są tam informacje, że pies notorycznie i wielogodzinnie szczeka i uniemożliwia funkcjonowanie ww. osoby, która pracuję z domu i nie może się skoncentrować. Co więcej z racji trwania sytuacji jest mowa o wytoczenia powództwa z zapłatę zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych (9k zł). Dalej informacje o tym, że mojemu psu dzieje się krzywda i groźba zawiadomienia tego do organizacji zajmujących się prawami zwierząt. Informacje o zebranym materiale dowodowym i tak dalej... I teraz jak to wygląda z mojej strony, najbardziej obiektywnie jak mogę napisać: - 5 dni w tygodniu pracuję zdalnie, pies jest ze mną i naturalnie jest cicho. Wychodzę/ wychodzimy sporadycznie 2/3 max 4 razy w ciągu tygodnia na maksymalnie 1,5h. Pies nie zostaje sam na całe dnie i nie szczeka bite osiem+ godzin. - Mieliśmy i lepsze i gorsze okresy, zgadzam się. Czasami jak wyjdziemy pies poszczeka/ powyje maksymalnie 10/15 min i potem się uspokaja i leży. Czasami wycie trwało dłużej. Aktualnie pracą doszliśmy do tego, że pies szczeka maksymalnie 3/5 minut a czasem i w ogóle. - Osoba, której to przeszkadza mieszka w innej klatce (obok naszej), nasze mieszkania prawdopodobnie nie są połączone ale dźwięk może się nieść. Wszyscy nasi sąsiedzi z klatki są zaznajomieni z sytuacją i nigdy nie było od nich skarg czy pretensji, mamy od niech pełne wsparcie. - Pies jest stale monitorowany, przyjmuje leki/suplementy wyciszające. Na sobie na czas wyjścia ma obrożę antyszczekową (ustawione tylko wibracje i dzwięki). Mamy raporty z każdego wyjścia ile szczekał (aktualnie to średnio kilka minut w ciągu całego wyjścia). - Pies nigdy nie naruszył ciszy nocnej Ja naprawdę rozumiem sytuacje, że kogoś może to denerwować ale naprawdę ja nie olewam problemu tylko aktywnie na nim pracuje. Nie wytłumaczę psu: "Słuchaj, zaraz wrócę, bądź cicho, ok?" to zwierzę z którym mogę jedynie pracować. Dodatkowo pies jest cięższym przypadkiem ze specyficznym nadreaktywnym charaketerem. Pytanie do Was, jeżeli by doszło do sytuacji sądowej. Jakie mam szanse na wywalczenie swoich racji? #prawo #psy #pies #sad #rozprawa #spor #pytaniedoeksperta #wykopradzi #prawnik #zwierzeta #zwierze

clsn9ky7300400mwjnzjda4z0

#weterynarz #pies #zwierzeta #behawiorysta Mam trzynastoletniego psa. Ostatnio podczas spaceru zacząłem zauważać dziwne zachowanie. Pies co chwilę zatrzymuje się i stoi w miejscu, wygląda na zdezorientowanego, co chwilę odwraca się i patrzy na klatkę. Nie wiem za bardzo o co mu chodzi. Ktoś miał podobnie ?

clqc65d2c00b20mkh1mdid698

Mireczki, chcialbym zrobic kurs psiego behawiorysty ale taki legitny, zebym mogl potem pracowac z tego i sie utrzymac. Niestety w wiekszosci sa to kursy stacjonarne(musialbym rzucic robote) oraz wymagaja doswiadczenia z psami(ja go nie mam). Mozecie polecic jakis kurs, ktory ma sens gdy mam prace i nie mam psa? #psy #pies #zwierzeta

clq9rfv9s01n30m1dsskz7whq

Czy w Polsce mogłaby się powieźć reintrodukcja rosomaka do środowiska naturalnego? Jaki rejon byłby najkorzystniejszy dla dokonania takiej hipotetycznej reintrodukcji? Ile osobników należałoby sprowadzić, jakiej płci? W populacji polskich drapieżników, jak radziłby sobie rosomak na tle wilka, rysia, niedźwiedzia, szakala złocistego? PS na forum bieszczadzkim w 2015 roku, pojawił się jegomość pragnący poświęcić osobiste fundusze na reintrodukcję tego drapieżnika w Polsce, ale nie wiem jak się dalej potoczyły losy tego przedsięwzięcia. #zwierzeta #przyroda #srodowisko #rosomak #wilki #ekologia #animals #natura #lasy #kiciochpyta

clq73o7yx01bg0m1dnyqchkg8

Witajcie. Wilk to jeden z trzech (obok niedźwiedzia i rysia) najgroźniejszych drapieżników Polski. A w zasadzie nr 2 - bo ryś żyje indywidualnie, a wilk w watahach, dlatego, mimo porównywalnej sił rysia i wilka, wilk uważany jest za groźniejszego. Mimo tego panuje przekonanie, że wilki nie atakują ludzi, bo jakoś w genach mają strach przed człowiekiem zakodowany. OK, no niech im będzie, że mały kundel na swoim terenie może zaatakować obcego faceta, za to wataha 6 wilków w dzikim lesie zejdzie takiemu facetowi z oczu.... Pora więc na pytanie. Bazując na tym spopularyzowanym przekonaniu, że wilk człowiekowi niegroźny, jak byś się czuł idąc na samotny spacer (dla niektórych: spierdotrip) do lasu i nagle z oddali widząc zgraję obserwujących cię wilków? #drapiezniki #przyroda #zwierzeta #natura #wilki #wilk #lasy #spierdotrip #przygoda #adrenalina

clpq234ph02jd0mfqh88e32oa

Jak wygląda mienie psa gdy pracuje się na etat poza domem? Czytam różne fora i wychodzi na to, że pies to tylko jak masz pracę zdalną albo nie ma cię maksymalnie 3h, a zostawianie psa na 9h to bestialstwo i powinno być karane jak pójdziesz z nimi w dzień pracujący tylko na jeden spacer rano i jeden po południu. Oczywiście miałby drzwiczki na ogródek, żeby mógł się w spokoju odlać. Czy pozostaje czekać do emerytury lub zmiany trybu życia? #pies #psy #zwierzeta #zwierzaczki

cloljrie802g60mm0pmflr6zo

Ankieta na temat zwierząt domowych i diety wegetariańskiej/wegańskiej. Jakie masz podejście do posiadania zwierząt, w szczególności gdy są to mięsożerne drapieżniki (psy, koty), oraz doboru pokarmu? Czy samemu nie jedząc mięsa karmisz zwierzęta mięsem? A może wolisz zwierzęta które są roślinożerne, lub nie chcesz trzymać zwierząt w domu? #wegetarianizm #weganizm #zwierzeta #psy #koty #pytanie #ankieta #swinkamorska

Dołączona ankieta

Pytanie

Zwierzęta domowe, weganizm/wegetarianizm i karmienie:

Odpowiedzi

Jestem wege i karmię zwierzę mięsem
Jestem wege i karmię zwierzę dietą zastępczą
Jestem wege i mam nie-mięsożerne zwierzę
Jestem wege i nie mam zwierzęcia domowego
Nie jestem wege i mam zwierzę domowe
Nie jestem wege i nie mam zwierzęcia domowego
clo0o9od200in0mas8d0oc1i3

tldr Byłem dziś w gości u dwóch rodzin, obie mają po psie z jednego miotu. 3 letnie amstafy. Jeden to pluszak, drugi chyba tykająca bomba Obiad u pierwszych - pies siedział na podłodze między dwoma właścicielami. Robił te smutne oczy, ale nie sygnalizował nic. W pewnym momencie zapanowało jakieś poruszenie, przestawianie na stole i nim się obejrzeli pies polizał jednemu z właścicieli kawałek kotleta który był za blisko krawędzi stołu. Właściciele skarcili psa, krzyknęli "co ty robisz, łobuzie", po czym zaczęli się śmiać, i właściciel wrzucił ten polizany kawałek do miski psa i pogłaskali psa ciągle się śmiejąc z jego sprytu. Potem pies znowu siedział obok. Do końca obiadu spokój. Jak właściciele skończyli jeść, to każdy dał psu kawałek mięsa albo ziemniaka. Potem obiad u drugich. Pies szczekał i piszczał odkąd jedzenie na stole. Kręcił się od krzesła do krzesła. Właściciele się darli na niego że nie wolno. Odpychali, klepali w tyłek, przyciskali do podłogi żeby leżał bokiem. Nic nie pomagało. Nikt mu nic nie dał z jedzenia. I wiecie co? U tych pierwszych nie czułem żadnego stresu jak zostałem z nim sam na sam w pokoju. Jak na niego spojrzałem i zobaczył że go widzę, to merdał ogonem i pobiegł po zabawkę i przyniósł żebym mu rzucił. Jest traktowany jak dziecko. Pół spotkania na kolanach właścicielki. U tych drugich ciągle czułem stres. Jak krzyżowałem spojrzenia z psem, miałem wrażenie że się jeżył. Jak bylem z nim sam, to bałem się oddychać, a jak tylko sie ruszyłem to patrzył na mnie jakby coś kombinował niedobrego. Nigdy nie będę miał psa, bo nie przepadam na co dzień, ale czytam bóldupienie że ludzie traktują psy jak bejbiki i muszę zauważyć, że to korzystne DLA NAS postronnych. I tylko szkoda tego drugiego psa, że nie trafił do tej pierwszej rodziny. I ludzi których może kiedyś pogryźć. #pies #psy #ludzie #zwierzeta #zycie #behawiorysta

clmoo416601ca0muhj380zp86

Czy teraz prawie każda różowa wyznaje bambinizm i jest miłośniczką pchlarzy? No ja rozumiem, że pieski, kotki czy inne zwierzątka mogą wyglądać uroczo, ale żeby trzymać je we własnym domu i pozwalać wchodzić na kanapę, albo nawet spać w łóżku? Przecież to niehigieniczne. Ja po spacerze, przed prysznicem sam staram się nie wchodzić na pościel, bo wiem, że jestem brudny, nawet gdy tego nie widać. No a taki pies przecież nie myje się codziennie i na dodatek nie nosi ubrań. Z resztą nawet po umyciu ma nieprzyjemny, zwierzęcy zapach. Psiarzom wydaje się, że go nie czuć, bo się przyzwyczaili, ale gdy ktoś z zewnątrz wejdzie do ich mieszkania, to od razu poczuje smród psa. Zwierzęta powinno się trzymać, tylko gdy ma się odpowiedniej wielkości działkę. Wtedy mogą sobie mieszkać na zewnątrz i mają sporo miejsca do zabawy w naturze. #logikarozowychpaskow #bambinizm #zwierzeta #psy #koty

cll18cvif00cr371vhh56rikz

Dlaczego jakiś ciul siedzi cały dzień sam albo z kolegą z otwartymi oknami i nie wiem k$#wa, krzyczy coś co chwilę nie wiadomo do kogo, wydaje odgłosy jak jakiś niedźwiedź UUeeaeeerreea, lub jak z tych memów biuro vs produkcja (EEEEJ EEEEEEA, JA JEBEEE) albo jakieś małpie dźwięki, śpiewa trololololo, śmieje się takim wysokim tęczowym śmiechem, tak dzień w dzień, skąd się tacy ludzie biorą? Po co oni to robią? Tak wygląda ADHD czy co? I to jeszcze w fajnej dzielnicy #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #zwierzeta #wroclaw #patologiazmiasta

clk5n5tg1006637ed1kz4l0bb
352212065-6879425665404876-5021252496994917217-n
cljtu4fxv015437biwbcp9ga2

Uważam, że zwierzęta są głupie. Dlatego ich nie jem, bo specjalnie ich nie lubię i nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. Nie są też kontrolowalne w taki sposób jak uprawy, są żywym organizmem wobec którego trzeba stosować przymus. Nie mam też psa ani kota, rzeczą której najbardziej nie rozumiem to fakt posiadania zwierząt przez osoby niejedzące mięsa. Oni na ogół po prostu karmią je mięsem, wcale nie "katują" wege żarciem. I jest to dla mnie nielogiczny mindfuck. Po co wegetarianom/weganom drapieżnik w domu? Generalnie drapieżnikami, czyli kotem czy psem domowym, oraz wszelkimi innymi drapieżnymi gatunkami, również dzikimi, się brzydzę. W tym często również człowiekiem. Nie podoba mi się organizacja świata oparta na morderstwie (morderstwie w różnych formach: łańcuch pokarmowy - ta najbardziej prymitywna; ale też wojna, walki o terytoria - spotykane też u nas, u ludzi). Wiem, że natura tak działa. Po prostu osobiście nie akceptuję tej natury i nie jestem szczęśliwy z tego powodu że żyję w tak zorganizowanym świecie. Ogólnie większość ludzi jest tak samo tępa jak zwierzęta. W końcu jesteśmy zwierzętami. Zdaję sobie też sprawę, że świat działa w taki sposób, że liczy się to co robi większość oraz skuteczność działań. Dlatego zawsze będziemy mordować, zachowywać się tak jak onuckie zwierzęta na wojnie, będziemy bezwzględni jak chińczycy czy brutalni jak gangi z brazylii czy meksyku, torturować innych, gwałcić (to nas łączy ze zwierzętami, które nie kontrolują popędów), dążyli do ekspansji, akumulacji środków i niszczenia wszystkiego. Weganie czy wegetarianie nigdy nie będą rządzili światem i są na przegranej pozycji (nie to, że typowy wege-człowiek nadaje się do rządzenia czymkolwiek). Rządzić będą zawsze największe szuje. Chyba że by się zaorało totalnie planetę i zrobiło nowy początek,ale takie rzeczy są nieetyczne i tak samo drapieżne. Chciałbym, żeby wszyscy ludzie przestali się zabijać, a niektórzy przestali się rodzić i wtedy może świat zacząłby się jakoś lepiej organizować. Ale ja i tak nie jem mięsa i robię to z zupełnie innej motywacji niż większość ludzi, nie chodzi ani o zdrowie, ani o zwierzęta, tylko pewną filozofię. Mój utopijny świat składałby się z autonomicznych miast, z jakimiś kapsułami w których prowadzone są automatyczne uprawy, wszystko zasilane z energii słońca, bez potrzeby zaganiania kijem jakiegoś tępego bydła. PS na co dzień mam się bardzo dobrze i jakoś nauczyłem się sobie radzić w tym społeczeństwie, ale publicznie nie wygłaszam takich przemyśleń bo mam wrażenie że ludzie zaczęliby się mnie bać. Przy wejścu w jakieś głębsze dysputy trudno znaleźć większego odklejeńca niż ja. Ja oczywiście uważam że moja racja jest mojsza, ale innych jest więcej, więc z czysto pragmatycznego punktu widzenia nie ma co się konfliktować z innymi. Chociaż gdy czytam te wszystkie komentarze typu "mmm mięsko by się zjadło" to tylko cieszę się że nie muszę mieć z takim debilem kontaktu na co dzień. #wegetarianizm #weganizm #przemyslenia #dieta #filozofia #zycie #jedzenie #gownowpis #rozkminy #przemysleniazdupy #zwierzeta #antynatalizm

Dołączona ankieta

Pytanie

Jakie określenie najlepiej pasuje do OPa

Odpowiedzi

dobrze mówi
źle mówi
jest niebezpieczny
ok boomer
cljs8zw8200iy37biz8sx1w3c

Od kiedy panuje ta ptasia grypa zauważyłem dziwna rzecz. Mianowicie niektóre ptaki niczego się nie boją. Ostatnio szedłem ramie w ramie z mewą na spacerze, a dzisiaj nie byłem w stanie spłoszyć gołębia z parapetu. Myślicie, że jest to jakoś ze sobą powiązane i powinienem to gdzieś zgłosić? Dzikie ptaki z reguły omijają ludzi. #zwierzeta #ptasiagrypa #ptaki #weterynarz

Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj