Mirko Anonim

#wiara

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Możecie mi wierzyć lub nie, ale byłem przedwczoraj na majowym i ksiądz odczytał cztery intencje za wybory, w dwie w których Nawrockiego wymienili z nazwiska. Intencje niby od parafian, ale byłem zaskoczony, bo ksiądz nigdy nie angażował się politycznie (czasem najwyżej pojechał po gejach, ale nie znam księdza, który by ich lubił). Trochę mi z tego powodu przykro, bo widzę pewnego rodzaju postępujący upadek moralny w Kościele. Jestem katolikiem od zawsze, ale nie przypominam sobie, żeby w minionych latach odprawiano modły za Kaczyńskiego, Krzaklewskiego czy Dudę, chociaż przy dokonaniach Karola ci ludzie wydają się niemal święci. PS: Nie wrzuciłem intencji za Trzaska, bo dla mnie wykorzystywanie wiary do agitacji politycznej to grzech. #wybory #wyboryprezydenckie #wiara #religia #zalesie #przemyslenia

#przegryw #wiara #filozofia #oszustwo ? #zycie #religia #religie #psychologia Zgodzicie się z tym że życie ma taką wartość jaką mu się nada, zaszczepi, albo samemu się ją znajdzie? Załóżmy hipotetycznie, rodzi się dziecko na bezludnej wyspie i rodzice giną zanim jeszcze ono zacznie być uczone cywilizacji i udaje mu się dożyć 50 lat, i co wtedy? ten człowiek nie istnieje? skąd on dowie się o tych wszystkich bożkach i całej reszcie wartości? Życie dla takiego człowieka będzie miało wartość tylko opartą o prymitywne instynkty czyli głownie strach, ciekawość nieznanego, przyjemności cielesne itp. Dla takiego człowieka nie będzie ani zła ani dobra bo w przypadku np. nawet zagrożenia ten człowiek po prostu umrze w wypadku czy umrze na np. chorobę, albo z ciekawości wyjdzie podczas burzy i walnie go pierun. Gdzie teraz te wszystkie rzeczy wpajane z pokolenia na pokolenie przez xsięży czy innych imenów? Taki człowiek nie jest człowiekiem? To wszystko się w ogóle qpy nie trzyma właśnie przez ten przykład człowieka który wychowuje się sam gdzie nie dotarło "słowo" innych ludzi. Idąc dalej można podejrzewać że życie niema żadnej wartości do puki mu jej nie nadasz, jeżeli jesteś wychowywany bez tej wartości to twoje życie będzie zawsze puste i nic nie warte. Zobaczcie na większość ludzi, wartość ich życia jest określana na podstawie materialnych rzeczy które nazbierali i teraz gdyby nie one to by ich życie nie miało w ogóle znaczenia, a tak gość który dorobił się domu, musi go utrzymywać i pilnować, to trochę jak z tą pułapką na małpę która wsadza rękę do ciasnej dziury, łapie za orzechy i nie puszcza ich i tym samym nie może wyciągnąć ręki. Myślicie że dlaczego taki stary schorowany 50 letni zwykły człowiek żyje? większość takich ludzi przez całe życie tylko żyje żeby utrzymać swoje dobra, potem umiera i na razie, nie obchodzi go co się z nimi stanie.

Zdecydowałem się z różową na ślub kościelny. Mam wybór albo podejść do tego na poważnie, albo to olać i po prostu kłamać. Skłaniam się ku tej pierwszej opcji. Nigdy nie czułem się ateistą, po prostu temat wiary dla mnie nie istniał. Ale wraz z wiekiem oraz doświadczeniami życiowymi inaczej patrzę na kościół i wiarę niż 5, 10 czy 20 lat temu. Trochę mi ta wiara pomogła w wielu trudnych chwilach w życiu. Ale nie polegała ona na chodzeniu do kościoła czy modlitwie. Baa, nawet nie znam tych wszystkich świąt, obrządków, itp. Po prostu czułem, że ktoś nade mną czuwa i po prostu dziękowałem. A były to chwile dość trudne dla mnie, od wyroku, odsiadce, wyjściu z choroby alkoholowej oraz wielu komplikacji zdrowotnych jak choroba nowotworowa czy padaczka. Moja pytanie dotyczy spowiedzi przed ślubem. Chce powiedzieć prawdę i wszystko z siebie wylać. Pytanie tylko czy mówić ogólnikami czy ze szczegółami. Czy ksiądz może drążyć? Czy może nie dać mi rozgrzeszenia i przepadanie mi termin ślubu? Albo jaki pokute da mi jakąś pielgrzymkę której nie będę mógł zrealizować w kilka dni? Bo np. jak wyspowiadam się ze współżycia przed ślubem to mam mówić z iloma osobami czy liczbę zachować dla siebie? A co jak spyta o liczbę. A jak nie pamiętam tego i szacuje na ok. 100 to nie wywali mnie z kościoła? Oczywiście to przykład ale takich tematów jest dużo. Ktoś mi może to wyjaśnić jak to wygląda? Oczywiście mogę kłamać i powiedzieć, że tylko przeklinałem i jadłem mięso w piątek ale czy warto brnąć dalej, a nie wyrzucić tego wszystkiego z siebie? #katolicyzm #religia #wiara

Chciałbym samodzielnie przeczytać całą Biblię, dlatego postanowiłem sięgnąć po Biblię Gdańską z 1632 roku. Dowiedziałem się, że jej tłumaczenie jest najbardziej wierne oryginalnemu tekstowi. Jednak po lekturze Księgi Rodzaju muszę przyznać, że napotkałem trudności. Staropolski język sprawia, że momentami trudno zrozumieć intencje autora oraz przesłanie tekstu. Współczesny język Polski ogromnie się różni. W związku z tym mam pytanie: jaka Biblia jest obecnie najlepsza w 2025 roku? Zależy mi na jak najbardziej wiernym tłumaczeniu, ale jednocześnie chciałbym, aby tekst był napisany w nowoczesnym języku, który współczesny czytelnik mógłby łatwo zrozumieć. Czy Uwspółcześniona Biblia Gdańska (UBG) byłaby dobrym wyborem? Wolałbym zapytać, aby uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek. Są różne biblie, a ich tłumaczenia się różnią od siebie - zależy mi w skrócie na współczesnym języku i jak najbardziej oddanym tłumaczeniu, dosłownym. Dodam, że nie jestem katolikiem, ani protestantem, po prostu chrześcijaninem i tylko chce przeczytać Biblię, a księgi deuterokanoniczne przeczytam w wolnym czasie, z dystansem już z obojętnie jakiej Biblii. #religia #wiara #biblia #pismoswiete #chrzescijanstwo #katolicyzm tagi dla zasięgu.

biblia-ubg-normalna-czcionka-f1-pu-czarna

#wiara #religia #religie #nauka #filozofia #psychologia Czy do was czasami dociera że religia powstała w czasach ogromnego zacofania, nie wiedzy itp. itd... ? Przecież tamte czasy to były totalny odlot, wiedze miały tylko jednostki specjalne, często mocno upolitycznione albo bogate dzięki czemu bez problemów mogły zmanipulować masę prostych ludzi, do tego brak komunikacji, mediów nawet między bliskimi państwami a co dopiero między światowo nie istniał, nawet mapy były totalnie nie dokładne to były takie rysuneczki wymyślone w wyobraźni oparte o zapiski, wyobraźnie i inne mocno naciągane informacje i cała masa innych takich rzeczy. Porównajcie sobie wiedze jaką dzisiaj posiada dziecko w podstawówce do tamtejszych dorosłych ludzi, obecne dziecko było by super bogiem w tamtych czasach... Dzisiaj można zaorać religijne opowieści naukowo praktycznie pod każdym kątem, Jezus wiszący na krzyżu który potem zmartwychwstał? Cud? To co powiedziecie na sytuację kiedy człowiek przestaje się ruszać, reagować, otwierasz go, odcinasz mu różne rzeczy, przyszywasz inne i on potem zaczyna żyć, a te nowe części mu rosną i działają... czy coś wam świta już? Zobaczcie na medycynę przecież sam rozwój medycyny totalnie demoluje większość tworów religijnych, a gdzie fizyka, matematyka, psychologia, biologia, chemia i cała reszta...? Przecież to się w ogóle nie klei do kupy z obecnego punktu widzenia rozwojowego, na wszystko są dowody obalające, ludzie byli na marsie, wiedza co jest w środku ziemi, byli w jądrze cząsteczki człowieka, są w stanie zamienić obraz i dźwięk w falę i wysłać je daleko daleko w świat itd. itd. Religia to twór dysfunkcyjny zakrzywiający rzeczywistość, powodujący często konflikt między ludźmi i w samych ludziach, stąd jej upadek. Czy ktoś z was kiedykolwiek próbował popatrzeć na to w taki sposób jak opisałem?

Powiedźcie mi jak to jest że osoby zaznajomione w temacie religii czyli księża, ewangeliści, osoby nawrócone itd. przekonują że osoba która chce się nawrócić/zbliżyć do Jezusa jest narażona na mocne działanie szatana? Czy nie powinno być tak że Bóg pod postacią Ducha Świętego, Anioła Stróża lub innej pozytywnej postaci powinien raczej pomóc takiej osobie w wytrwałości a nie narażać go na działanie złego samemu będąc nwm. "bezczynnym*? #religia #wiara #chrzescijanizm #pytanie

Czy nawrócił się ktoś do Boga w trakcie trwania depresji/nerwicy czy innych zaburzeń psychicznych? Serio pytam, oglądam dużo świadectw na YT i wiele ludzi tego doświadczyło w trakcie trwania tych przypadłości i zostali uleczeni. Ja jestem właśnie w trakcie nawrócenia a depresja ciężka trwa od paru miesięcy i tak szczerze to nie wiem czy bym w ogóle pomyślał żeby zwrócić się do Boga gdyby nie te straszny stany. Ciekawi mnie opinią innych i proszę darować sobie smieszkowanie z tematu #depresja #nerwica #wiara #kosciol #religia #chrzescijanstwo #katolicyzm

#wiara #filozofia #nauka #świat #religia #przemysleniazdupy Ostatnio żeście zarzucili tym strimem z kamery ulicznej skid row i tak mnie błysnęło, że ktoś tam z góry może w jakiś sposób ogląda nas tak samo jak my oglądamy innych. Może jesteśmy osadzeni na ziemi tylko dla rozrywki innych ludzi którzy ewoluowali telewizję w między galaktyczne strimy, to nawet by się kleiło bo sami w tą stronę idziemy, zobaczcie co się dzieje przez ostatnie lata. A te wszystkie etapy zmian na ziemi to po prostu zmiana scenografii reżysera albo problemy techniczne lub jakieś prace konserwatorskie. Być może te wszystkie religie rzeczywiście mają coś wspólnego z Bogiem ale tylko dlatego że byliśmy za brutalni i trzeba było ten kontent trochę złagodzić... Być może gdzieś w kosmosie doszło do protestów przeciwko brutalności w ziemskich strimach i rząd zdecydował wysłanie grupy która zaprowadzi porządek? To chyba jest najbardziej wiarygodniejsza teoria jaką można przyjąć zaraz po tym że żyjemy w symulacji... Zastanówmy się co my takiego moglibyśmy dawać komuś z zewnątrz... tylko kontent i dwutlenek węgla...

#psychologia #przegryw #zwiazki trochę #wiara Najgorsze co mogło zalęgnąć się w publicznej przestrzeni i najbardziej destruktywne ze wszystkich zdobyczy techniki to to pie----przone bezpieczne przewidywalne życie i podejście do niego. Ludzie zamiast zaryzykować coś małego to nie robią tego i tracą życie, boją się czegoś i tracą życie i cenny czas, siedzą zastraszeni. Wynika to poniekąd według mnie z upadku rodziny, kiedyś mając rodzinę czułeś że co by się nie stało to cała rodzina musiała by upaść żeby np. twoje dziecko miało tragiczne życie, a teraz nie robi się dzieci bo prostu człowiek czuje że to dziecko będzie w 100% zależne tylko od rodzica, a to tworzy presję bo takie są teraz trendy że życie ma być bezpieczne bez ryzyka. Kobiety boją się robić dzieci bo boją się że dziecko urodzi się chore i będzie cierpieć, cofnijmy się o kilkadziesiąt lat kiedy o tym czy dziecko przeżyje czy umrze decydował Bóg, zobaczcie jaka presja została przeładowana na ludzi, a o ile prostsze było podejście kiedyś, dzisiaj wielka tragedia jak chomik zachoruje a o psiecku albo kocurce nie będę nawet wspominał. Ludzie przez rozwój technologi przejęli trochę rolę samego Boga bo mając pieniądze wydaje im się że to oni dają i zabierają to życie, a taka pozycja zmienia całe podejście do wszystkiego. Jednym słowem sami się unicestwiamy.

Cześć mircy. W skrócie: znamy się z żoną już prawie dwa lata a od pół roku mamy ślub. Dobrze się dogadujemy, łączy nas podobne podejście do życia no może z wyjątkiem kwestii wiary. Ja jestem ateistą, ona z kolei tak jak cała jej rodzina wyznania prawosławnego (to Polacy ale oboje wywodzimy się ze wschodnich rejonów kraju gdzie to chrześcijaństwo w obrządku wschodnim jest nieco bardziej powszechne). Ślub za jej namową wzięliśmy w cerkwi, było z tym trochę fatygi jako że jestem niewierzący choć ostatecznie się udało. Oczywiście ona wiedziała jakie mam zdanie bo wielokrotnie dawałem dla niej to do zrozumienia. Nie jestem wrogiem religii. To dla mnie indywidualna sprawa każdego człowieka której nie powinno mu się narzucać. I dokładnie tak chciałem wychować nasze dzieci. Wydawała się to rozumieć. Kilka dni temu podczas spotkania z jej rodzicami poruszyli oni kwestię chrztu dziecka którego niedługo się spodziewamy. Stanowczo ale grzecznie zaprzeczyłem mówiąc że żadnego chrztu nie będzie. Że chcę żeby dziecko samo wybrało w co i czy w ogóle wierzy, kiedy będzie już świadome czym jest wiara. No i wywiązała się awantura. Żona powiedziała żebym dał dla niej spokój i już całkiem się do mnie nie odzywa. Śpimy osobno. Teściowie trochę lepiej ale też czuję że są krok od tego by rzucić na mnie jakąś klątwę. Nie wiem co robić. Głupio mi rezygnować ze swojego światopoglądu i zezwalać na wychowywanie w wierze nic nierozumiejącego dziecka. Ale nie chcę też by było między nami źle albo w ogóle doprowadzić do rozpadu małżeństwa z powodu takiej no w zasadzie to głupoty która do tej pory w żadnym stopniu nie wpływała na naszą relację. Co byście zrobili? #zwiazki #dzieci #wiara #religia #rodzicielstwo #niebieskiepaski #rozowepaski

a38kksty5pq0q7r1nhshbqcv

Czy nie myślicie że niektóre przypadki depresji to po prostu brak wiary w Boga? Oczywiście nie neguje tu psychoterapii ani brania leków ale czy nie wydaje wam się że w przypadku pojednania z Bogiem po prostu znalezlibyscie na nowo sens życia? #depresja #wiara

cm00n2byw004hiqv1kzi2lyym

Zwracam się z pytaniem dotyczącym mojego powrotu do Kościoła po dokonaniu apostazji. Kilka lat temu podjąłem decyzję o odejściu z Kościoła katolickiego i formalnie dokonałem apostazji. Był to trudny okres w moim życiu, w którym przemyślenia i osobiste przeżycia doprowadziły mnie do takiej decyzji. Jednak od tamtego czasu wiele się zmieniło – odczuwam potrzebę ponownego zaangażowania się w życie duchowe i przynależności do wspólnoty Kościoła. Jestem w związku z kobietą, która nie jest świadoma mojej przeszłości związanej z apostazją. Zaczynamy planować wspólną przyszłość, a jednym z naszych marzeń jest ślub kościelny, który ma dla nas obojga ogromne znaczenie. Mam świadomość, że moja wcześniejsza decyzja o apostazji może stanowić poważną przeszkodę na drodze do zrealizowania tego marzenia. Chciałbym dowiedzieć się, czy istnieje możliwość powrotu do Kościoła po apostazji, jakie kroki musiałbym podjąć, aby ponownie stać się pełnoprawnym członkiem Kościoła katolickiego. Czy jest to proces skomplikowany i długotrwały? Czy istnieje szansa na uzyskanie rozgrzeszenia i przystąpienie do sakramentów, w tym sakramentu małżeństwa? Jakie formalności i duchowe przygotowania byłyby niezbędne? Proszę o pomoc i wskazówki, ponieważ chciałbym zrozumieć, jak najlepiej postąpić w tej sytuacji. Bardzo mi zależy na tym, aby móc w pełni uczestniczyć w życiu Kościoła i zawrzeć sakramentalny związek małżeński, który jest dla nas bardzo ważny. #kosciol #wiara

clzfk7zdm006eaxeozq6kvk38

#religia #religie #wiara Czy zastanawialiście się nad tym że z punktu widzenia Boga to nadmiar ilości ludzi na ziemi jest negatywny i prowadzi do niszczenia ziemi? Idąc dalej jeżeli ziemia jest ogrodem Boga to przeludnienie jest czymś nie pożądanym, z czego można wyciągnąć takie wnioski? Np. z mechanizmów które być może zapobiegają przeludnieniu planety które człowiek nauczył się obchodzić, są to np. choroby, bakterie, wirusy, mechanizmy które uaktywniają się w człowieku kiedy żyje w dużym skupisku ludzkim w złych warunkach itd.itd. I teraz przeanalizujmy co religie świata robią z człowiekiem, one nakazują żyć człowiekowi tak żeby było go jak najwięcej i jak najdłużej, co może wskazywać na to że zostały stworzone przez człowieka do innych celów np. materialnych sprzecznych z ideą ogrodu Boga, jaki ogrodnik chciał by mieć plagę starych szkodników w ogrodzie? Tylko ten który czerpie na nich jakieś zyski? Teraz wracając do tych mechanizmów, ludzie zawsze pytają czy jest Bóg skoro pozwolił np. na jakiś kataklizm czy inne rzeczy które przyczyniły się do regulacji populacji (śmierci). Przecież z punktu widzenia naturalnej regulacji to jest właśnie działanie Boga który działa w obronie planety. Wszystkie masowe epidemie wywołane w miastach to mechanizm zapobiegający życia ludzi w złych warunkach na kupie. Wszystkie wojny to efekt wywołany przeludnieniem i walką o surowce, tereny i środki do życia po to żeby żyć w spokoju. Kataklizmy to sposób na naturalne czyszczenie terenów, pożary, huragany, trzęsienia ziemi, susze itd. to wszystko sprawia że słabe jednostki giną, a zostają silniejsze które potem tworzą coraz to silniejszego człowieka, u roślin to już w ogóle jest nie podważalne bo z każdą zmianą warunków wyskakują coraz to inne rośliny, które robią określone zadanie dla środowiska. Sam terytorializm w człowieku który potrzebuje żyć na terenie który daje mu bezpieczeństwo i zasoby do rozwoju. Popatrzcie co się dzieje po jakimś kataklizmie, natura wraca ze zdwojoną siłą, wszystko się odradza na nowo. Idąc dalej ludzie przestali cenić życie na ziemi i zamiast czuć się specjalnie z tego względu i cieszyć się samym faktem że Bóg pozwolił im żyć w swoim ogrodzie, mają za to do niego ciągle pretensje, a to dlatego że być może mają w głowie błędny obraz ich Pana który wbiły im religie stworzone przez samego człowieka któremu zależało na tym żeby ludzi było jak najwięcej bo to daje duże zyski materialne. Teraz zadajcie sobie pytanie czy przeludnienie nie jest przyczyną wszystkich problemów na świecie, pomimo że człowiek nauczył się z tym radzić to jednak nie udało mu się co widać po obecnych statystykach demograficznych, ta cała padająca demografia może być naturalnym mechanizmem na przeludnienie według mnie, po prostu człowiek jest tak stworzony, popatrzcie na to od strony wszystkich ludzi jako świata, a nie z waszego punktu widzenia, liczy się tylko żeby jakaś ilość organizmów żyła w normalnych warunkach, dla projektanta ogrodnika w takim momencie nie liczą się jednostki tylko całokształt ogrodu, a teraz jesteśmy w fazie która ma zahamować degradację ogrodu. Co wy o tym sądzicie? Tak mnie kiedyś naszło na rozmyślanie, pewnie już ktoś doszedł do podobnych wniosków, a może ktoś dopiero pierwszy raz popatrzy na to z tej strony. Jakie macie za, jakie przeciw bo tak na prawdę nie mogę być pewny takiej teorii...

clvs0hmrn000z0mmgvflhchpl

Pochodzę z katolickiej rodziny, od małego były mi wpajane wartości chrześcijańskie. Mmm ochrzczony, przystąpiłem do komunii, bierzmowania. Kilka lat temu wziąłem też ślub kościelny. Problem w tym że moja wiara nigdy nie była szczera. Gdy byłem niemowlęcem ochrzczono mnie wbrew mojej (przyszłej) woli. Gdy przystępywałem do komunii byłem już zindoktrynowany i zaszczuty strachem przed piekłem. Gdy byłem bierzmowany szedłem za tłumem bo "wszyscy idą to i ja". Gdy brałem ślub poszedłem za wybranką serca i wszystkie te rytuały robiłem dla niej. Teraz mam dziecko i coraz częściej pojawia się temat chrztu. Obie rodzinki przekrzykują się przy propozycjach lokali / kościołów a ja siedzę, myśląc sobie "nie chcę tego dla mojego dziecka". Niestety moja wybranka również tego chce. Mimo że jestem dorosły to obawiam się ostracyzmu, już ja mogę sobie wyobrazić jaki raban by się podniósł gdybym stanął okoniem. Wyjść mam kilka: 1) Stanąć okoniem, powiedzieć "nie" i ryzykować komentarze, "zrujnowane" imię a w najgorszym wypadku rozwód. 2) Zgodzić się ale postawić ultimatum, że dalsze sakramenty dziecko weźmie samo, gdy dorośnie - co z kilku powodów może być kłopotliwe, ale moralnie dobre. 3) Zgodzić się, dalej kłaść po sobie uszy, przytakiwać i żyć z tym cierniem w oku udając że wszystko gra. Państwo świeckie wolnego wyznania, psia Wasza mać. #wiara #rodzina

clum9ayjj006c0mqln85aaep0

Ale mam bekę :D Jutro idę na ślub i wesele znajomych ze studiów. Są turbowierzący, jakieś oazy, pielgrzymki, gość był ministrantem za młodu itp. Wczoraj późnym wieczorem odpalili bombę rezygnując ze ślubu kościelnego bo... jakby coś nie wyszło to łatwiej się będzie rozejść :D #wiara #religia #bekazkatoli

cludqwvrm00cf0mtbfte6c4e5

Czy ktoś ma doświadczenie w związku wierzący+ateista? Da się to pogodzić na dłuższą metę? Chętnie poznam różne opinie z takich związków #zwiazki #wiara #ateizm

clro336ht00t90mbjhn52mqwe

Czy w #bialystok znajdę jakiś #kosciol do którego można po prostu wejść w nocy (nie tłumacząc się przed księżmi po co tam przychodzę), żeby spokojnie moc przemyśleć parę spraw? #wiarakatolicka #wiara

clqphbq10007m0mmbk1zdhb46

Jak widzicie przyszlosc Polski w ciagu 10 lat w kwestii #lewica #kosciol #religia #wiara #lgbt czy bedzie tak samo jak na zachodzie? Prosze o kulturalna dyskusje. Pozdrawiam

clprf546s02vp0mfqiap1bcs5

Mam takie pytanie do katolików - w jaki sposób wytłumaczycie fakt, iż Bóg (jeśli w ogóle istnieje) spełnia prośby jedynie niektórych? Załóżmy, że faktycznie cuda mają miejsce. I nie mówię tu o płaczących obrazach, hostii zamieniającej się w kawałek jelita grubego czy innej tkanki, plamach krwi na całunach etc. Mówię, o cudach, które są falsyfikowalne. O cudach, o które modlitwa przynosi wymierne rezultaty, efekty. Przyjmijmy następującą sytuację; Mamy 10 000 rodzin. W każdej z nich na nieuleczalną chorobę cierpi 1 osoba. Mamy więc 10 000 różnych rodzin i 10 000 chorych, czyli w każdej rodzinie - jeden chory. Każda z rodzin modli się. Tymczasem, 9999 osób umiera. Zdrowieje jedynie jeden chory z jednej rodziny. Wola Boga? Szczerze mówiąc, Bóg, który spełnia prośby jedynie wybranych i domaga się czci od każdego, nie zasługuje na żadną cześć. A Bóg, który nie spełnia żadnej z próśb i kłamie mówiąc, że o cokolwiek go poprosimy, to zostanie spełnione, jest kłamcą i wiarołomcą. Stąd, moi drodzy katolicy, pytanie - Czy „Boży plan” to wasze jedyne wytłumaczenie, czy może macie inne pomysły, żeby usprawiedliwiać swojego Boga? #wiara #religia #katolicyzm #bekazkatoli

clnxgcup000jd0mi89otgnfyq

#schizofrenia #paranormalne #wiara #religia #ufo #psychologia Od jakichś 15 lat dzieją się w moim życiu rzeczy niewytłumaczalne, czasem są dłuższe przerwy kilku letnie, a później to znów wraca. Słyszę głosy w głowie, szczególnie podczas zasypiania lub wybudzania, tj. w tej przejściowej fazie pomiędzy snem a jawą. Mam wizje, prorocze sny. Kiedyś miałem jeszcze paraliże senne. Śni mi się coś, a później to się spełnia na jawie - nie mam co do tego wątpliwości choć przyznam, że czasem nie jest to dosłownie tylko pewne wizje są symboliczne. Np. 70% jest dosłowna a 30% symboliczna, ale i tak później się spełnia, doznaję deja vu i przypominam sobie dany sen/wizję. Czasem podczas zasypiania słyszę jak ktoś woła mnie po imieniu. Albo jak założyłem nogę na nogę leżąc, ktoś powiedział "o złożył nóżki". Kiedyś śnił mi się facet który się przedstawił imieniem i nazwiskiem, po poszukiwaniach w Internecie znalazłem ludzi o jego nazwisku na moim osiedlu (a było to dość nietypowe nazwisko). Kiedyś bywało, że słyszałem bardzo głośne szumy/trzaski/piski w głowie i doznawałem dziwnych uczuć. Raz po tym nastąpił świadomy sen, gdzie zachowałem rozum i logiczne myślenie takie jak na jawie, a mogłem robić co chciałem, latałem, poruszałem przedmiotami, zmieniałem otoczenie, ale nadal wiedziałem, że to tylko sen, bawiłem się nim. Jakoś 2 lata temu to się bardzo nasiliło i zacząłem miewać dziwne sytuacje na jawie. Jakieś światła na niebie które zawsze latały za mną, np. wychodzę na balkon i zawsze coś leciało. I jestem w 100% pewien, że nie spałem i byłem trzeźwy. Raz jak wyszedłem na balkon ok. 3 w nocy, zobaczyłem, że coś nadlatuje w moją stronę. To trwało kilka sekund, na początku myślałem, że to jakieś UFO, po sekundzie to się zrobiło bardziej "prostokątne", ale niewyraźne, a po kolejnej sekundzie nagle patrzę a to dwupłatowy samolot (!) bardzo nisko przelatuje nad moim blokiem (o 3 w nocy!) i na dodatek słyszę głośny dźwięk silnika. Innym razem, będąc pół świadomy, leżąc na łóżku nagle widzę obraz, dosłownie jakby mi ktoś w mózgu włączył play jakiegoś filmiku. Widzę keyboard/klawiature do grania/pianino i rękę która naciska klawisze, a w momentach w których naciska te klawisze ja słyszę te nuty. Były jeszcze inne głosy i wizje, bardzo nieprzyjazne. Wtedy słyszę kogoś kto mówi: "to jest męczeństwo". Sny w których ktoś stoi przy łóżku, jakieś demony, diabły, darcie ryja przez jakieś bestie itp to już nie zliczę. Mam już ich gdzieś i śmieje się z nich. Kolejna rzecz która miała miejsce, to gdy patrzyłem w niebo czasem widziałem jak pojawia się kropka która leci i znika. Raz z moim kolegą w lato, staliśmy i rozmawialiśmy na dworze. No i sobie tak patrzyłem co jakiś czas w niebo. Widziałem kropkę ledwo widoczną i mowię do kolegi "widzisz to?", on na to że tak. Potem pojawiły się dwie lecące równolegle jakby w szyku, ale w innym kierunku niż ta pierwsza. On mówi że też to widzi. Potem pojawiła się taka bardzo bardzo słabo widoczna i trzeba było wytężyć wzrok, żeby ją śledzić. No i pokazuje koledze palcem gdzie ona właśnie leci i w tym momencie, nagle nad naszymi głowami przeleciało coś ogromnego, koloru jakby szarego/matowy metal w kształcie przypominającym trójkąt, ale jakby miał skrzydła. Zupełnie bezszelestnie, bez jakiegokolwiek dźwięku. Po prostu przesunęło się po niebie, dosyć nisko, ale bardzo bardzo szybko i zniknęło. Kolega do mnie: "o kurwa", a po chwili "widziałeś to?", ja mówię, że tak. Do dziś jak o tym rozmawiamy to on mówi, że różne rzeczy ode mnie słyszał, ale tego akurat to on się nie wyprze. Mam świadka, mam żyjącego świadka na to co widzę. Więc "chyba" nie zwariowałem. Do moderatorów: to co piszę jest dla mnie w 100% prawdziwe, nie są to żadne żarty. Chciałbym się po prostu zapytać innych czy może ktoś miał podobne przeżycia, może takich ludzi jest więcej tylko nikt nie chce się ujawniać ze strachu przed ostracyzmem, wyśmianiem, posądzeniem o chorobę psychiczną, itd. Piszę ten post bo dziś znów zawaliłem sen i ciągle słyszę jakieś osoby, mam tego dość i to jest mój pierwszy krok żeby coś zmienić - no może nie dosłownie pierwszy bo ok. 15 lat temu (jak to się zaczęło) nawet byłem u egzorcysty, ale to nic nie dało.

cllqty12l010g0meg28uytt5k

Niedawno zmarła mi babcia. Mam kilka przemyśleń na temat tego wszystkiego. Chciałbym jednak podzielić się z wami w tym wpisie kwestią żałoby i ubioru, bo to jest chyba najbardziej niezrozumiała i abstrakcyjna kwestia dla mnie. O ile nie sprawia mi problemu ubranie się na czarno na pogrzeb(bo jestem w stanie to jeszcze zrozumieć) to o tyle nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego ludzie przez X czasu chodzą po śmierci bliskich w czarnych ubraniach. Czego oni oczekują od innych współczucia? Pokazania na siłę tego, że ktoś umarł z otoczenia? Co to zmieni że chodzisz ubrany na czarno? Jeszcze jakieś chore jak dla mnie okresy, że żałoba po takim bliskim rok a po innym pół. Przecież to jest śmieszne. Tej osobynie ma, co jej po Twoim ubraniu na czarno. Dodatkowo nosząc takie ubranie sam przywołujesz myśli przypomunające dlaczego nosisz to ubranie. Ja tam uronię zawsze nad każdym kilka łez, ale na drugi dzień już staram się żyć normalnie. Nie wiem, może ja jakiś dziwny jestem... Nie potrafię zrozumieć takich fenomenów społecznych. A Wy co o tym sądzicie? Jaki ma to sens? Może nie widzę jakiegoś istotnego czynnika? #pogrzeb #smierc #zycie #zalesie #zaloba #wiara

cllkioago01fy0m6au57ubg8r

Pewnien menago, wielki katolik, pobożny człowiek i nieskazitelny obrońca życia nienarodzonego próbuje znaleźć haczyk jak wyjebać z roboty dziewczynę która zaszła w ciążę. Super są ci chrześcijanie, nie ma co xD chyba do nich dołączę. #pracbaza #bekazprawakow #bekazkatoli #wiara

clkmwh6ri066c37edviau6lcr

Witam! We wszechobecnej dyskusji toczonej zarówno po stanowiskach zaciekłych teistów, równie zaciekłych ateistów jak i mających na wszystko wysrane agnostyków, można napotkać pewne spore nieścisłości. Teiści zarzucają ateistom, iż ci drudzy nie są w stanie wyjaśnić pierwszej przyczyny powstania wszystkiego. Powołują się na liczne cuda, uzdrowienia, niewyjaśnione przez naukę zjawiska. Ateiści natomiast, wykorzystują te argumenty jako broń obosieczną. Bo przecież nauka jeszcze nie odkryła wszystkiego, a przecież nasza wiedza ciągle się pogłębia, a w ogóle to po co dyskutować o cudach, skoro sama definicja „cudu” zaprzecza nauce i zdrowemu rozsądkowi. W całym tym sosie pragnę zaznaczyć, iż pomijam tzw. „pseudoatoli” którzy obrazili się na Kościół i dlatego są niewierzący, oraz dewoty, które „z domu wyniosły wiarę” nigdy nie zastanawiając się w co tak właściwie i czemu w ogóle wierzą. Gdzieś mniej więcej po środku całego tego dyskursu stoją agnostycy, zarówno teistyczni, wojujący jak szablą zakładem Pascala, jak i agnostycy bardziej skręcający w stronę ateizmu, lecz nie przeczący istnieniu Boga w takim stopniu, jak ateiści. Zapominamy jednak, iż wiarę jak i naukę i zdrowy rozsądek da się pogodzić. Komplementarnym i kompletnym zestawem takiego podejścia jest według mnie deizm. Na wstępie - to MOJE zdanie i pragnę kulturalnej dyskusji, a nie narzucania moich poglądów komukolwiek. Przechodząc więc do meritum - Deizm wydaje się być bardzo atrakcyjny. Zakłada on przecież, iż faktycznie, istniała pierwsza przyczyna sprawcza. Brak ingerencji w świat tłumaczyłby liczne katastrofy i głuchotę na wznoszone modlitwy. Ktoś powie „Hola hola! Ja się modliłem i wybłagałem to, co chciałem!” - Ale czy na pewno? Czy nie mogło być tak, że wszechmądry projektant, już na samym etapie tworzenia, pokierował Twoim losem i prędzej czy później Twoje życie tak by się potoczyło? Ktoś inny powie - „Hola hola! A co z tymi wszystkimi ludźmi, którzy umierają? Którzy cierpią na nieuleczalne choroby?” - A kto Ci niby powiedział, że taki projektant musiałby być wszechdobry? Zaplanował co ma być w całym obrębie wszechświata, zaplanował, co ma dotyczyć każdego z nas, wliczając w to procesy ewolucji etc. planując, kiedy świat i wszechświat się skończy i tyle, Elo. Kontakt urwał się. Czy to nie wydaje się być nieco rozsądniejsze? Uważam, że przez to, należy ufać swojemu przeznaczeniu, jakie by ono nie było. Przepraszam, że was tak zanudziłem, ale uwielbiam takie tematy i długo to we mnie siedziało. Zapraszam do kulturalnej dyskusji, moi drodzy! :) #religia #deizm #panteizm #teizm #katolicy #kosciol #przemyslenia #wyznanie #filozofia #nauka #wszechswiat #wiara

clkisi22z04n837eddl8nxf4w

#chrzescijanstwo Czy moje myśli samobójcze są działaniem szatana, czy impulsów mózgowych. Pytanie do wierzących. Poza piwniczeniem , wegetacja bez zakłóceń. #wiara

cliqa72fx06c237hg2jh5fyf3

Dla kogo jest pomnik na cmentarzu? Mam dylemat czy stawiać pomnik zmarłym rodzicom. Mi osobiście on do szczęścia oraz upamiętniania ich nie jest potrzebny. W sumie to zamiast pełnowymiarowego bym postawił taki w stylu amerykańskim, czyli mała płyta postawiona czy tam leżąca na ziemi. Ostatnią wolą rodziców było aby pochować ich tradycyjnie w trumnie. Ja byłem skłonny ich skremować i dać do urny no ale spełniłem ich wolę. A dylemat mam, ponieważ rodzice za życia nie byli dobrymi rodzicami i parę kłopotów pozostawili po sobie, które jeszcze nie ogarnąłem do końca. #cmentarz #wiara #katolicyzm #pomnink #brukarstwo

Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj