Mirko Anonim

#uzaleznienie

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Ehh...zwracam się do was mirasy z pytaniem i jednocześnie prośbą. Bo szukam już wszelkich możliwych sposobów. Otóż chodzi o mój nałóg bicia niemca po kasku, a przy tym często także oglądanie filmów o wątpliwej jakości edukacyjnej. Robię to od mniej więcej 10 roku życia. Obecnie mam 23 lata. Próbowałem już naprawdę masy sposobów: konsultacje psychologiczne, hipnoterapia, autorefleksja, kierunkowanie tej chęci i energii na coś innego, wsparcie partnerki, wrzucenie na luz jeśli chodzi o poradzenie sobie z tym, i inne. I nic kuhwa. Dalej do tego wracam. Nie jestem zdesperowany co do tego. To by było bez sensu. Niemniej jednak bardzo zależy mi na tym, aby sobie z tym poradzić. Już nawet jeśli nie pozbyć się tego całkowicie (bo to jest cel końcowy, ale jednak jeszcze zbyt odległy), to chociaż ograniczyć to do absolutnego minimum. W związku z tym wszystkim zastanawiam się, co mogę z tym zrobić. Czy ktoś z was miał lub ma coś takiego i poradził sobie z tym? Z czego korzystaliście i jak ewentualnie sobie poradziliście? Dzięki. #masturbacja #porno #uzaleznienie

#narkotykizawszespoko #detoks #psychologia #uzaleznienie Przez większość życia regulowałem emocje substancjami psychoaktywnymi. Z początku niewinna Cola pomagała poczuć się lepiej/inaczej, później przeszło w zioło i empatogeny, entheogeny. Zakładając, że THC odkłada się w ciele w komórkach tłuszczowych i że paliłem przez 3 lata codziennie po 3 czyściochy, jak długo musiałby trwać okres całkowitej abstynencji, aby wypłukać całość tej substancji z mojego organizmu?

Witajcie, wczoraj zrozumiałem że mam problem, a jest nim siecioholizm i uzależnienie od komputera. Dotąd tylko w taki sposób radziłem sobie z troskami i nudą. Dostęp do szerokopasmowego internetu uzyskałem w trudnym dla siebie okresie dorastania i różnych zawodów 24 lata temu. Źle się to zbiegło, bo internet stał się dla mnie furtką, przez którą mogę przejść i zapomnieć o świecie. Przez ten okres miałem oczywiste problemy z nauką, koniec końców edukację skończyłem, ale nie bez problemów. Dzisiaj mam 38 lat i małżeństwo które też zacząłem zaniedbywać bo co raz bardziej się izolowałem. Moje życie towarzyskie się zwinęło, ponieważ nie miałem wystarczająco woli aby o relacje, które były rzadsze, walczyć z własnej inicjatywy. Ludzie pozakładali rodziny, inni się wyprowadzili a ja zachowywałem się jak chorągiewka na wietrze. Nie mam większych zainteresowań, ponieważ nic nie daje mi wystarczająco dużo dopaminy, jak granie w grę czy wielogodzinne sesje spędzane na przeglądaniu internetu. Właściwie to mało innych aktywności mnie cieszy. Drugim najczęstszym zajęciem w moim życiu były sztuki plastyczne. Oczywiście w marginalnym stopniu w porównaniu do siedzenia na komputerze, ale zawsze do tego wracałem. Mój zapał gasł jednak bardzo szybko, bo wytresowany przez przymus osiągania satysfakcji w sposób natychmiastowy, nie miałem cierpliwości do ćwiczenia tych lub innych umiejętności. Mam pracę polegającą w dużym stopniu na obsłudze komputera, programów i pracowanie oraz relaks w postaci tej samej aktywności tylko uwypukliły problem. Wielokrotnie podejmowałem rozmowy ze swoją żoną na temat tego problemu, nie rzadko rozmowy te kończyły się kłótniami. Najpierw nie widziałem problemu, bagatelizowałem go, potem tłumaczyłem że taki mam sposób na zrelaksowanie się. Potrafiłem przyznać się do błędu czy problemu w innym aspekcie życia ale nigdy nie potrafiłem przyznać że spędzanie większej ilości życia na komputerze to mój największy problem. Coś we mnie pękło. Ostatnio mialem trochę mniej zleceń ze względu na specyficzny okres roku i z jednej strony mnie to frustrowało, z drugiej jednak odczuwałem stres, że zaraz kontrahent da mi coś nowego. Ten dysonans mnie męczył. Kiedy żona pisała że po pracy idzie z koleżanką gdzieś na kawę, cieszyłem się w głębi, że będę mógł jeszcze w spokoju posiedzieć na komputerze, bez konieczności zajęcia się czymś innym. Ze wspólnych aktywności, wspólnej rozmowy, relacji, zrobiłem przykry obowiązek, wyobrażacie to sobie? Teraz jestem jak dziecko wyciągnięte z ukrycia w którym czułem się bezpiecznie i jak dziecko muszę nauczyć się wielu rzeczy na nowo. Chciałbym aby moje dni były wypełnione różnymi aktywnościami, przestały być monotonne. Chciałbym polepszyć relacje z najbliższymi, a jeśli nie odbudować starych to chociaż znaleźć nowe więzy socjalne, może poprzez jakieś grupy zainteresowań. Chciałbym na poważnie wrócić do rysowania i trwać w tym z satysfakcją, nauczyć się cieszyć spacerem czy wyjściem na siłownię, do kina lub teatru z żoną. Piszę to wyznanie jako dopełnienie przyznania się przed samym sobą z czym się borykam, kim się przez to stałem i że chciałbym to zmienić. Co mi ubiegło w życiu, tego już nie odzyskam, ale trzeba zawalczyć o jego resztę. Łatwo nie będzie, boję się jak skur… ale muszę spróbować. Może to co tutaj napisałem okaże się dla kogoś w jakiś sposób pomocne. Siecioholizm wciąż jest mało poruszanym problemem w porównaniu do innych uzależnień a poprzez to jaki mamy dzisiaj świat wydaje się że ludzi z tym problemem przybywa w bardzo dużym tempie. Jeśli ktoś z Was już zmaga się z tym problemem świadomie i może coś mi doradzić, wskazać jakieś grupy wsparcia w tym zakresie, to za każdą sugestię będę wdzięczny i wezmę pod rozwagę, trzymajcie się! #uzaleznienie #zalesie

Mam problem z przyzwyczajeniem, które być może jest nawet swoistym uzależnieniem, Jest to jedzenie w gastro, no wszystkie posiłki w ciągu dnia. W sklepach tylko sobie kupuję duperele do przegryzienia. Wydaje tym sposobem ponad 5tys zł miesięcznie na takie przyjemności co mnie strasznie wkurza. Nie umiem sobie odmówić. Jak jestem głodny to mi się myślenie wywraca o 180 stopni. Boli mnie szczególnie ta wydana kasa. Jeżeli chodzi o zdrowie to nie mam problemu bo nie jem jakiś kebabów i pizzy tylko normalne jakościowe jedzenie. Nie mam problemów z wagą. No ale sałatka to często 40zł z dostawą... Nawet głupia kawa czy herbata musi być z lokalu. Jak z tym walczyć? #jedzenie #pytanie #uzaleznienie #finanse

Trafiłem ostatnio na jakąś rolkę na temat uzależnienia od dopaminy. Objawy? 100 procent pokrycia z tym co mam. Zdaje sobie sprawę, że objawy są całkiem powszechne w aktualnych czasach ale dało mi to do myślenia. Najbardziej doskwiera mi problem z koncentracją, rozkojarzenie (w pracy ciągle skacze między robotą a rozrywką, w domu zaczynam coś robić i zaraz przerywam), rozdrażnienie, ciągłe zmęczenie,. Czy ktoś zmagał się z tym zjawiskiem lub z problemami podobnymi do moich powyżej? Jak sobie z nimi poradziliście, co pomogło wam poprawić ten stan? Będe wdzięczny za wszelkie porady #zdrowie #pytanie #kiciochpyta #leki #uzaleznienie #problem #dyskusja #zdrowiepsychiczne

Miałem kilka uzależnień i to które wydawało mi się najbardziej błahe okazało się najtrudniejsze. Trochę mi się zdrowie posypało. Ogólnie prowadziłem mocno imprezowy tryb życia, sporo używek, alkoholu, fajek, przelotnego seksu, a to wszystko zwieńczone śmieciowym żarciem, lenistwem i brakiem ruchu. Cukier, ciśnienie, stłuszczona wątroba, burdel w różnych wynikach od trzustki po nerki, zmiany skórne, biegunki, wahania masy ciała, bóle. Półtora roku nie piję, rzuciłem fajki, rzuciłem używki, na imprezy nie chodzę. Pozrywałem kontakty. Codziennie spacery. Większość problemów ze zdrowie się poprawiło ale to też skutek leków które pewnie zostaną ze mną do końca życia. Ale nie mogę ogarnąć się z dietą. Tzn. na pewno jest dużo lepiej ale nawpieprzanie się w weekend jakiś śmieci i zagryzienie tego paczka chipsów i czekoladą to jedyna przyjemność z życia jaką teraz mam. I nie chodzi o nadwagę bo akurat z tym było spoko. Po prostu gotowanie i ta cała otoczka zakupów i jedzenia tego mnie przytłacza. Nie smakuje mi to nic, a nic. Wpycham na siłę i patrzę na fotki fastfoodów aby to przełknąć. Jak długo sobie odmawiam cheatdaya to aż mnie rzuca. Potrafię cały dzień i pół nocy walczyć ze sobą, minuty się dłużą i w środku nocy gdzie 95% opcji już nie ma, wstaje i jadę do maka bo nie mam innego wyboru. W głowie planuje sobie małą porcję np. 2forU ale przy drive zmieniam zdanie na mczestaw. Jem i potem wyrzuty sumienia. Ale zrobiłem cheat w weekend i teraz przez tydzień znów będę zmuszał się do jakiegoś kurczaka z batatami aby w kolejny weekend znów tak walczyć ze sobą. #dieta #alkoholizm #uzaleznienie

Nigdy nie byłem abstynentem tak długi czas w życiu jak dzisiaj. To znaczy 2 lata bez kropelki alko w ustach, pomijając oczywiście wiek 0-15 lat. Na początek pierwsze miesiące oczywiście wszyty disulfiram jako bat nad głową. Czy wypicie piwa po 2 latach abstynencji to proszenie się o nowe(stare) problemy? Czy uwolnię w ten sposób demony z przeszłości? Nigdy nie miałem tak długiego okienka w piciu więc to dla mnie coś nowego i wolę się podpytać kogoś bardziej "doświadczonego" w boju. Chociaż spodziewam się jakie będą odpowiedzi ale jestem ciekaw czy ktoś miał podobne doświadczenia i chętnie się nimi podzieli. #alkoholizm #uzaleznienie

Cześć, mam problem ze swoim facetem. Może nie do końca problem, ale ma dziwne hobby. Poznaliśmy się trochę ponad rok temu. Zauważyłam, że wolny czas często spędza przy komputerze, myślałam że po prostu gra w jakieś normickie gierki jak to w sumie dużo facetów w jego wieku robi. Tym czasem wczoraj mi oznajmia, że pora zrobić "alta?" w jakimś "old cool runskejpie". Założył nowego maila, zrobił postać i przesłał tam jakiś "gold" i mówi mi, że mam zacząć z nim grać. Gośc lvl 32 gra w jakąś gierkę, która wygląda jak takie, które widziałam u mojego brata ponad 20 lat temu na starej konsoli na kasety i wciska mi, że to jest jego pasja i do śmierci chce rozwijać swoją postać. Mało tego, mówi że chce w niej osiągnąć wszystkie osiągnięcia, wypełnić jakiś dziennik i zdobyć 200 milionów doświadczenia w każdej umiejętności cokolwiek to znaczy. Hehehe. Po czym instaluje mi na moim laptopie tą grę i mówi mi: "masz spróbuj, spodoba ci się". On gra w to od lat, a konto ma ponoć już od jakoś 20. Czy tylko mi się to wydaje dziwne i creepy grać ciągle w tą samą grę taki szmat czasu i na dodatek taką dziwną przestarzałą? Dodam jeszcze, że ciągle słucha muzyki z tej gry, nawet jak znajomych zaprasza, to leci w tle i mi się po prostu robi niezręcznie i widzę jak ci jego znajomi mają już dosyć tej muzyki jak dzwonki ze starych komórek, ale nie chcą mu robić przykrości. Nie wiem co o tym myśleć, doradźcie mi, chce mu pomóc wyjść z tego, chyba mogę to już nazwać nałogu.. #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #gry #uzaleznienie

Rok 2024 był dla mnie walką ze swoimi uzależnieniami, a trochę tego było. Alkohol, fajki, różne specyfiki #narkotykizawszespoko masturbacja, pornografia, przelotny seks, cukier i śmieciowe żarcie. Ogólnie prowadziłem bardzo imprezowy tryb życia. Oczywiście nie byłem w żadną z tych rzeczy (chyba) wbity po uszy no ale każdy weekend to była impreza, w tygodniu jakiś śmieszny papieros, czasem 4pak piwa. I tak prawie od 20 lat. Fajki codziennie, i zwykłe i te elektroniczne. I w sumie z prawie wszystkim mi się udało uporać. Prawie bo nie mogę sobie poradzić z największą błachostką z tych rzeczy - mianowicie ze śmieciowym żarciem. Od zawsze jadałem z knajp, wiadomo, najlepiej smakują bomby kaloryczne jak pizza, burgery, kebaby i jakieś żeberka. No po prostu nie umiem bez tego życia. Gotuje w domu - smakuje jak kupa. Catering? 2/10. Ostatnie miesiące mojego życia do 2-3 dniowe głodówki. Głodówki nie dlatego, że się głodziłem i nie miałem jedzenia. Ja gotowałem dzień w dzień i po gotowaniu mój apetyt wynosił zero, a na telefonie praktycznie bez świadomości odpalałem sobie pyszne, glovo albo stronę mcdonalda. Ilość zmarnowanego jedzenia przez ten rok to na pewno setki kilogramów. Gotowałem i apetyt znikał na 2-3 dni. Na siłę w siebie wciskałem - 2-3 łyżki i koniec. Dochodziło nawet to wymiotów. Może źle gotuje? Znajomi się zajadali, a w pracy chcieli ode mnie kupować to jedzenie co przyniosłem sobie i nie miałem ochoty zjeść. Za to za hotdoga z żabki czy burgera z maka albo burgerowni oddałbym wszystko. Jakby zrobili ceny x10 to bym dalej kupował. Nie robiłem tego aby schudnąć, bo problemów z wagą nie miałem. Po postu chciałem jeść zdrowiej i mniej wydawać na takie rzeczy kasy. Nie mogę sobie z tym poradzić. Palenie fajek od 20 lat to było nic. Miesiąc rzucania i już nie palę. Alko odstawiłem z dnia na dzień, a dalej mam go w domu na wyciągnięcie ręki. A z tym jedzeniem nie mogę sobie poradzić. Na prawdę czuje taką euforię jak tylko coś sobie zamówię, jak odbieram od kuriera to dostaje drgawek, czasem zaczynam już jeść w korytarzu. Jest na to jakiś sposób? Byłem u dietetyka to kazał walczyć i trzymać zróżnicowaną dietę i tyle było z pomocy "po jakimś czasie się pan przyzwyczai, będzie pan głodny". Trafiłem też do psychiatry to przepisał mi taki lek jak Asertin. Biorę go już z 5 miesięcy, nie widzę absolutnie żadnego efektu. #alkoholizm #dieta #uzaleznienie #psychologia

Proszę o pomoc! Sytuacja w skrócie wygląda następująco: moja siostra zerwała nagle z narzeczonym z którym była 10 lat. Boimy się całą rodziną, bo nagle zerwała kontakty z bliskimi, przyjaciółmi i właśnie z chłopakiem. Moja siostra pracuje zagranicą i wiemy tylko tyle, że kilka miesięcy temu wprowadzili się koło nich sąsiedzi z którymi coraz częściej zaczęła utrzymywać kontakt. Zaczęli bardzo często jeździć na imprezy techno i podobno wtedy zaczęła brać grubsze narkotyki. No i właśnie teraz nagle zerwała z narzeczonym i okazało się, że od kilku miesięcy nie kontaktuje się z przyjaciółmi z którymi zawsze była zżyta. Mówi, że wszyscy ją ograniczają, chce być wolna i że wszyscy jej mówią co ma robić i ona sobie już tego nie życzy i żeby dać jej spokój. Święta były straszne. Była chyba pod wpływem podczas wigilii i nagle zaczęła na wszystkich krzyczeć, mówić, że się zabiję i że już nigdy nie przyjedzie do domu. Uspokajaliśmy ją kilka godzin i potem przeprosiła, ale ogólnie nie da się z nią rozmawiać, bo od razu się rzuca i krzyczy. Powiedziała kilka rzeczy, które są dla nas wskazówką co może chcieć zrobić.. podobno ma jakiś pokój wynajęty już i zwiozła tam rzeczy, (ale nikt nie zna adresu). Zwolniła się prawdopodobnie też z pracy. A z relacji narzeczonego wynika też, że ci sąsiedzi nie pracują i pobierają socjal. Boimy się, że ona może mieć podobny pomysł i chcieć tak żyć jak ci nowi znajomi. Proszę o pomoc, co możemy zrobić. Na razie wszyscy mówią, żeby nic nie robić i żeby sama się przekonała i poszukała pomocy, ale z uwagi na sytuację, że nie wiemy gdzie teraz mieszka i że ci znajomi mogą być niebezpieczni (podejrzane typy u ciągną od niej kasę) i przez to że nie chce nas znać i nas poblokowała proszę o pomoc osoby, które były w podobnej sytuacji. Dziękuję #narkotyki #uzaleznienie #pomoc

Co może dawać najbardziej zbliżony haj jak narkotyki (miękkie, typu emka, maryśka itd)? Jest tu ktoś kto miał problem z zażywaniem i zastąpił to czymś zdrowym co chociaż w małym stopniu daje mu podobną przyjemność? Bo jak sobie odejmę z talerza i postanowię "nie brać" to się zaraz wypierdolę i znowu wrócę do ćpania :v Tylko plis, nie piszcie mi, że marihuana jest zdrowa, albo pytania czemu chcesz rzucić bo to nie wątek o tym czy zdrowa czy nie. #narkotykizawszespoko #wykopjointclub #uzaleznienie #alkoholizm #terapia

#benzodiazepiny #alkoholizm #uzaleznienie #benzowraki Krótko jestem wjebany. Nie piłem rok, wróciłem najpierw do zerówek w te wakacje a potem poszedł ciąg. Do tego lecą benzo - główie brom i alpra, do tego mam ok 200mg Relanium Galenica w tabsach 10mg, pake Alproxu w której zostało 28,5mg, gilotyne do tabletek. Kilka pytań: 1. Po jakim czasie pojawia się skręt od alpry? Wiem, że jak wrzuce 5mg diazepamu to to mocno opóźnie ze względu na t2 diazepamu. 2. Bezsenność - już huj z tym hujowym samopoczuciem ale bezsenność mnie dobija. Próbowałem raz spać na zopiklonie i sobie chwaliłem ale wiedziałem, że to stąpanie po cienkim lodzie i na 5 tabletkach skończyłem. Kupiłem dziś melatonine, jestem tylko na 5mg rolek od rana. Jak to rozegrać? Zazwyczaj wspomagałem się THC ale to scierwo tez odstawiam i nawet nie mam obstawy a dostawcy nie zamierzam odwedzać ani dziś ani w przyszłości - jak to kiedyś powiedział Popuś "JEBAĆ" 3. Nigdy nie miałem padaczek (psychiatra mi mówił, że mam kurwa mózg ze stali), tragicznych delirek czy stanów psychotycznych. Zerwane filmy owszem ale z opowieści znajomych po prostu byłem najebany, nie awanturowałem się i nie robiłem przypału. Jak to rozegrać? Poczekać do skręta i przeżyć czy lecieć z rozpiską doktor ashton. Diazepam oczywiscie nie polski bo te polskie 5mg to dla kotów z padaczką, nikt mi nie wypisze tyle paczek na schodzenie schematem doktor Ashton. Alkohol wiem, że jak trzy dni polece bez to już mam z tym z górki. Zostają tabletki. W sumie w tym momencie nie mam parcia na nic (no chyba, że liczymy cole zero). Proszę o konstuktywne porady, bo w sumie nie wiem czy mnie w ogóle złapie skręt, jaka będzie jego skala. Waliłem browary od miesiąca nie w dużych ilościach, 3 do 5 dziennie. Dla kogoś mogą być duże ale poprzedni ciąg rok temu przerwałem przy 9/10 dziennie dodatko zagryzając benzo. ps1. Tak wiem jestem lekomanem, ćpunem, alkusem . ps2. Z radami żebym spierdzielał do OLAZy dziękuje. Raz ciąg przerwałem samemu jadąc na wakacje, to był zeszły rok sierpień i jeszcze miałem listek polskiego relanium. Jadąc na wakacje zabrałem go z myślą - jebne jak nie bede mogl spac albo padaczka mnie zlapie. Nic takiego sie nie stalo, bezsenność przez tydzień, po powrocie do domu relaniu wyjebane na mieście do kosza a ja w koncu się wyspałem po tygodniu bezsenności na wakacjach. Co najlepsze nawet 30km dziennie po górach nie potrafiło mnie uśpić. ps3. Może jednak jakiś z-drugs na tydzień spania? Ogólnie wziąłem urlop aby się ustabilizować.

Mam od kilku miesięcy problem z moją kobietą w związku z używaniem marihuany. Krótki background. Jesteśmy już z 7 lat razem, mieliśmy wzloty i upadki ale ogółem jest dobrze i planujemy wspólna przyszłość, nie marzą mi się zdrady, ona lubi stabilność, ślub to pewnie będzie formalność w przyszłym roku. Ale też - odkąd poszedłem na studia lubiłem sobie okazjonalnie zapalić. Zawsze fajnie mnie to relaksowalo i nigdy też jakoś przesadnie nie nadużywałem(poza epizodem wakacyjnej pracy w Holandii). I zawsze mniej lub bardziej się ten temat przejawiał, bo w stresujących momentach pomagało zasnąć(rzucałem studia, zmieniałem branże, zanim dobrze trafiłem do miejsca w którym jestem teraz miałem 4 różnych pracodawców w obecnym zawodzie, zwłaszcza z początku słabo się wiodło i zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem ryzykując wszystko i stawiając na jedną kartę) i spotkaliśmy się w towarzystwie gdzie ludzie też więcej palili niż pili. Później usłyszałem o waporyzatorach i o tym, że z moimi dolegliwościami jak bezsenność, stres, bóle kręgosłupa kwalifikuje się na terapię MM. I tak sobie od kilku miesięcy regularnie waporyzuję. Z reguły nie więcej niż 2x(lekarz zalecił raz dziennie po 0.1g ale to dla mnie za często)w tygodniu, gdy mam wolne i wszystkie obowiązki zrobione. I to mam na myśli wszystkie - projekty z danego tygodnia podomykane, dom wysprzątany, posiłki przygotowane, pranie zrobione, treningi odbyte(siłownia 3x w tygodniu oraz treningi biegowe w dni wolne od siłowni). No i różowej się to przestało podobać. Jej zdarza się ze mną waporyzowac ale pewnie nie częściej niż raz w miesiącu. Twierdzi, że się uzależniam. Często nawet spotykam się u niej z wzrokiem takiego obrzydzenia gdy sięgam po urządzenie. Wzdycha, przestaje się odzywać. Boli mnie to i denerwuje. Rozumialbym gdybym zaniedbywał przez to nasz związek, ale nie - regularnie wychodzimy na randki, w wolny dzień na spacery i kawę, obiadki, w urlopy i dłuższe weekendy jeździmy w ładne miejsca, odwiedzamy swoje rodziny. Dostaje bez okazji kwiaty, docenia że zajmuję się domem i gotuję dla niej posiłki, zawsze w domu ją witam i przestaję robić cokolwiek bym robił żeby spędzić z nią czas. Mimo to chyba nie jest to dla niej wystarczające, bo narzeka że za dużo czasu spędzam na treningach - tutaj i tak już zredukowałem ilość potrzebnej mi aktywności do minimum, bo bywały tygodnie ze na siłowni byłem po 5 razy, ale proponując jej, że okej może chodzić ze mną, albo nawet jeśli nie chce na siłownię to chętnie pójdę z nią uprawiać sport jakikolwiek lubi - basen, yogę, taniec, you name it. Ale nie chciała, woli siedzieć w domu i nie ćwiczyć wcale. Nie zamierzam się dostosować do nic nie robienia. Słowem - nie wychodzi do mnie z jakąś inicjatywą innej formy spędzania czasu niż oglądanie serialu lub filmu wieczorem i zamówienia sobie sushi, bo jest zmęczona i jej się nie chce nic robić. I to w wypadku właśnie takich wieczorów sobie "jaram" te kilka strzałów z waporyzatora. Ktos kto ma porównanie jarania z jointa a robienia tego z waporyzatora wie, że wersja medyczna to nie jest jakiś uliczny upierdalacz po którym widzisz pokemony, więc działa to na mnie raczej relaksująco i uspokajająco, nie gadam od rzeczy i nie śmieję się z byle czego. No i tu pytanie do was - czy jestem uzależniony? Czy rozowa nie przesadza gniewajac się, ze powtarzam taki schemat w wolny weekend? Często rozważam, czy zawsze będę tak uzależniony od jej humorów, bo to zawsze ja muszę sie dostosować, ona nigdy. Ona ma prawo w sobotę przeleżeć caly dzień, gdy ja pracuję, jeszcze zapytać czy ogarnę sam zakupy jak wracam, bo jej się nie chce zbierać, a w domu nie zmyła nawet swojego kubka z poprzedniego dnia, i siedziala w pizamie ogladala seriale. W dodatku moja praca i hobby nie interesują ją wcale, nie lubi rozmawiac na ten temat i szybko ucina wątek, a sama pracuje w bardzo niewdzięcznym miejscu i nie robi od lat nic zeby to zmienić. Takze to nie jest tak, ze to wulkan energii ktory nienawidzi siedziec w domu i ma tysiac pomysłów na aktywności. Bo chetnie bym z nią porobil rzeczy, ale niekoniecznie stac mnie wiecej niz raz w tygodniu na obiad w restauracji, a to z reguly jedyne miejsca, nie liczac zakupow domowych i modowych, dla których wychodzimy z domu, niestety. Mogę z tego zrezygnować, nie mam innych używek, picie tylko od święta, kilka razy do roku i nieduzo, bo nie lubię i szkoda mi kalorii, rzucilem papierosy kilka lat temu, wywiozlem tez z "kompromisu" komputer z mieszkania, bo "nie byloby gdzie go postawić" jakies 3 lata temu, więc nawet w gry nie gram xd Umialbym nie palic miesiacami, co tez nie raz rozowej udowadnialem, ale po prostu nie wiem czy chcę to odstawiać. Czuję po tym wiecej korzysci niż wad, bo nie robię tego często, a pomaga wyciszyc się, zrelaksować i zasnąć. Nie chcę się juz o to kłócić, ale potrzebuję perspektywy, bo może faktycznie robię sobie krzywdę. Co myślicie? #zwiazki #uzaleznienie #wykopjointclub

Wykopki spróbujcie wyrzucić mi ten pomysł z głowy bo chyba zwariuję. Znajdźcie wymówkę mi która ustawi może mnie do pionu niczym typowy stary wybijając młodemu pomysły. Chcę pojechać na Filipiny pozwiedzać ale większość w internecie wie też po co tam się leci. Na dupy i może znalezienie dupy na stałe. Mam takie myśli od jakiegoś czasu. Pięć miesiące temu zakończyłem 2 letni związek i po prostu mnie to złamało. Nigdy nie miałem farta do bab. Zawsze po jakimś czasie wychodziło że to święte krowy lub wyniszczające psychicznie kobiety. Po rozstaniu piłem prawie dwa tygodnie i nie mogłem się pozbierać. Brak kobiety wrzucił mnie w objęcia div. Robiłem to ostrożnie ale w pewnym momencie zachciało mi się azjatek. Zaczęły się jeszcze wiele godzinę sesje filmowe i filipinki tak wpadły mi w oko niczym przeciętny murzyn polce.na dyskotece w dziurze powiatowej xD Zacząłem swoje poszukiwania i trafiłem na pare dziewczyn. Szukać trochę musiałem ale że mieszkam w zachodnich Niemczech blisko Holandii to miałem łatwiej. Miałem spotkania z 3 laskami. Dwie młode jeden milf i wszystkie były boskie. Nie będę się rozpisywał bo seks każdy inaczej doświadcza ale dla mnie to była bajka. Od tamtego czasu minęły 2 miesiące. Musiałem się uspokoić. Trzeba było wrócić do roboty (kierowca). Żeby uspokoić myśli od alkoholu, div czy p0rno wolny czas przeznaczyłem na siłkę,bieganie czy nawet granie aby uciec myślami. Jednakże wciąż chodzą mi po głowie te dziewczyny. Nie mam żadnego kredyty, z szefem na ty że dwa miesiące wolnego to nie problem. Hajs mam więc nic mnie nie zatrzymuję. Wiem że te wszelakie filmy na yt to trochę pic na wodę ale ja nie mam 50 lat z bebzolem tylko 30. Nawet wątpię bym znalazł tam dziewczynę jak to opowiadają ale co podymam nawet za hajs to będzie moje. No i słyszałem że wysp na południu lepiej unikać dla bezpieczeństwa a tak możesz podróżować po prowincjach bo w sumie taki plan mi się rodził w głowie. Czuję jak rozsądek mi mówi że to głupie i bez sensu wydany hajs ale mózg mówi ebac. #samotnosc #depresja #uzaleznienie #divyzwykopem #podrywajzwykopem #filipiny

rz7mdxzhqrtleqerp8nvhzhp

#seks #masturbacja #uzaleznienie #porno #psychologia cześć wszystkim, mam pewien dość wstydliwy problem, chodzi o uzależnienie od masturbacji. Wiem jakie to szkodliwe, zabiera dużo czasu itd. a jednak nie potrafię przestać. Wiem, że ten problem dotyczy głównie facetów, ale #rozowypasek here. Chciałabym jakichś fachowych rad, bo żadne no fap czy tam no nuts november nie pomagają. Zawsze wytrzymuję góra dwa dni i znowu. Trwa to już zbyt wiele lat, ale zanim zdecyduje się na ostateczność (pójście do #psycholog bo wstyd jak cholera), to chcę jeszcze spróbować jakoś 'naukowo' ugryźć temat. Dodam, że schemat u mnie wygląda tak, że wchodzę na pewną stronę xxx i scrolluje ostatnio dodane. Wyrobiłam sobie jakiś głupi nawyk robienia tego po pracy (zwykle ok. 2h), a jeśli tego nie robię ('skipnę' dzień czy dwa) to mam takie chujowe uczucie, że coś mnie tam ominęło XD I nadrabiam wtedy dłuższymi kolejnymi 'sesjami'. Może to dziwnie zabrzmi, ale kilku rzeczy się nauczyłam z filmów (np. takie charakterystyczne 'bulganie' przy głębokim gardle, zawsze się tego wstydziłam a okazuję się, że profesjonalistki też robią taki dźwięk XD) albo niektóre pozycje o których bym nie pomyślała. Czy ktoś może kojarzy taki mechanizm jak opisałam u siebie lub ma do polecenia jakieś książki/naukowe teksty/strony na ten temat?

cm08m58x5008h3t8v1ouvrv01

Jakby to zacząć Aktualnie moje życie to chyba bajka, bo mam 31 lat, normalną robotę, dziewczynę, mieszkanie i zero zmartwień. Wszyscy zdrowi, brak kredytu, normalnie sielanka. Niestety jest problem z moim uzależnieniem, którego wręcz nie potrafię rzucić, a jest nim granie. Gry są fajne, ale to cholerstwo pochłania mnóstwo mojego czasu i przypominam Janusza na kanapie tylko z innym odbiornikiem. Mówili, że się z tego wyrasta albo nie ma się na to czasu, ale to bujda. Ba teraz jest go jeszcze więcej, bo po robocie i zrobieniu żarcia nic nie stoi na przeszkodzie by siedzieć przez 6h. A za hajs mam dobry sprzęt i każdą gierkę na życzenie. Nie jestem uzależniony jak ten dzieciak z rosji co na matkę krzyczał. Mogę spokojnie długo nie grać, pojechać gdzieś z różową, pomóc to tu, to tam, ale gdy jestem w domu to siadam przed kompem i gram. Aktualnie jest to może też, dlatego że oboje pracujemy w różnych godzinach. Wracam do domu i nikogo nie ma to zasiadam do puszki. W weekendy jeden dzień mamy w typową labę, czyli siedzimy i nic nie robimy. Oczywiście coś razem upichcimy, obejrzymy, ale i tak później pójdę grać. W niedziele bardziej spacery i odwiedzanie rodzinki. Ogólnie nie ma dnia w domu bym nie grał przynajmniej 3h, jeżeli nie mam żadnych obowiązków. Wedle statystyk steama średnio na dzień wychodzi mi 5/6h, i to jest za dużo. Różowa raczej się nie czepia, chociaż zdarza się jej typowe babskie logiki jak „znowu grasz? Byś porobił coś innego”, a na pytanie co lub składam propozycje to nie chce bo było xD Sam chcę to zmienić, zwłaszcza że po głowie chodzi dzieciak i boję się, że za mało czasu bym mu przeznaczał. Jeszcze bym go zaraził niczym mój stary, bo postanowił mi kupić pegazusa na 6 urodziny. Tylko też nie wiem, jakie alternatywy. Siłownia mi nie jest potrzebna, bo jest zdrowy i mam kondycje dwa że nie lubię. Wszelakie rozwoje, bo mam pewny zawód. Spacer i rower jest przynajmniej 2 razy, więc ile można. Atrakcji wiele nie ma w okolicy a w wymyślaniu nie jestem najlepszy. A może to ta typowa dorosłość? Gdy nie masz dzieciaków, kariery i mieszkasz w mniejszym mieście to najlepszy czas do zapędzania jest ten gdzie go przepalasz. #psychologia #uzaleznienie #gry #komputer #

cm079hpsh0008of84rhr4uatd

Drodzy koledzy i kolezanki Kiedys pisalem tu o moim problemie hazardowym A wiec ewoluowal, jak przepierdalalem swoje to git, chujowo ale chociaz tyle. Zaczelo sie podczas euro, wzialem 100 zl w vivusie na kupon xD oczywiscie nie wszedł. No i zaczalem brać coraz czesciej coraz wieksze kwoty. Jakos sie udawalo splacac ( z hazardu bo nie mam jeszcze stalej roboty ) I brałem 500 obiecalem sobie ze to ostatni raz po czym cos mi sie przestawia i mowie a chuuj tam, potem było 700, a dzisiaj naruchalem 2000. Na szczęście przed chwila udało sie to splacic. Jak na bezrobotnego przegrywa jestem zaskakujaco wiarygodny dla chwilowkodawcow. Nie dosc ze splacam w terminie to biore coraz wiecej. I mnie to przeraża. Robie po 10k obrotu na koncie a finalnie i tak nic z tego nie mam. Czy to juz podlega pod terapie? Bo nie chcialbym tam isc. Da rade to przepracować samemu? Bo ja niby chce a konczy sie jak zwykle. Prosze bez obrazliwych komentarzy, zdaje sobie sprawe z mojej sytuacji. #chwilowki #hazard #vivus #problem #uzaleznienie #nalogi

clzu8zke5008s13zeqp809nmc

#przegryw #zakupoholizm #pytanie #rozkminy #psychologia #psychoterapia #psycholog #uzaleznienie Jezu mam kilka razy w roku takie momenty, że nie umiem sobie poradzić z chęcią robienia albo kupienia czegoś zaje*stego. Ogólnie to można skwitować, że jestem biedakiem bo gdyby mnie było stać to bym sobie kupił. Mimo wszystko mam czasem tak, że aż mnie dusi XD i kupiłbym sobie jakąś wkrętarkę. Bo się kiedyś tam przyda. Ciul z tym, że obiektywnie potrzebowałbym takie sprzętu raz w roku, ale kupiłbym. I najgorsze w tym wszystkim, że nie kupię czegoś co jest wystarczające albo średnie. Zawsze na końcu poszukiwań trafiam na rzeczy z górnej półki, ale ostatecznie oczywiście tego nie kupuję, bo zaraz wytrzepałbym się z wypłaty. JEZU JAKIE TO JEST DURNE XD Choć chciałbym w sumie aby mi spadło 20k z nieba to może chwilowo zaspokoiłbym swoje zachcianki, ale boję się że byłby to efekt śnieżnej kuli xD

clz448wi200lqyxqole4v2d7k

Jest ktoś z Was DDA (lub zna kogoś) i nie został alkoholikiem? Ja jestem książkowym DDA po ojcu, który był największym alkoholikiem co najmniej w gminie. Niestety obaj moi starsi bracia też poszli w tym kierunku i piją nawet bardziej niż mój nieżyjący już stary. I tak się zastanawiam czy i na mnie musi przyjść czas? Czy to jest genetyczne i takie jest moje przeznaczenie? Nie jestem już młody bo mam 31 lat i nie ciągnie mnie do alkoholu. Wypiję może z jedno piwo na miesiąc - w dodatku somersby jak pipka a nie "menszczyzna". Nawet po tym piwku jednym gorzej mi się śpi i wstaje rano. Ale z drugiej strony może ja po prostu jeszcze do tego "nie dorosłem". Generalnie mało wychodzę do ludzi, jestem typem samotnika, stronie od imprez itd. Ale co jeśli to się zmieni i np. zacznę chodzić na wesela (a szykuje się niebawem kilka) albo po prostu zaczne wychodzić do ludzi (bo planuję wyprowadzkę w przyszłym roku do miasta). Da się jakoś uchronić przed czymś co zdaje się jest zapisane w moim DNA? #dda #alkohol #alkoholizm #nalogi #uzaleznienie #uzaleznieni #uzaleznienia

clysrms9n0000r5p5v7e2w9go

Cześć, potrzebuje chyba wsparcia i porady bo znalazłem się w nieciekawym punkcie w swoim życiu, wpis będzie długi, jeżeli odpisze choć jedna osoba to super. Wszystko zaczęło się w szkole podstawowej, dostałem komputer na komunie, później dostęp do internetu. Na osiedlu czasami spotykałem się ze starszymi kolegami i to oni pokazali mi po raz pierwszy pornografię. A gdy miałem już dostęp do internetu i komputer u siebie w domu to zacząłem oglądać porno regularnie, można powiedzieć że tak od 15 roku życia do dnia dzisiejszego a mam 31 lat moje życie kręci się wokół pornografii, oraz depresji, zaburzeń lękowych, podejrzenia zespołu chronicznego zmęczenia, ciągłego uczucia wypalenia, braku sił, braku motywacji do zrobienia czegokolwiek. W całym swoim życiu przepracowałem tylko 4 lata, reszta lat to pasożytowanie na rodzinie, komputer, pornografia. Mniej więcej od 10 lat moje uzależnienie zaczęło progresować, gdy na początku potrafiłem robić to raz na dwa, trzy dni, tak po czasie robiłem to codziennie, dzień w dzień, bez ani jednego dnia przerwy. Gdybym miał policzyć ile dni przerwy miałem w tym 10 letnim okresie to gdybym zsumował wszystkie pojedyncze dni to może wyszło by ze dwa miesiące. Od około 8 lat zacząłem oglądać pornografię po kilka godzin dziennie, wiem.. wydaje się to niemożliwe ale właśnie tak było, znalazłem sposób na ciągłe dostarczanie sobie przyjemności, endorfin, dopaminy poprzez masturbację ale zatrzymywanie się tuż przed orgazmem, odczekiwałem z minutę lub dwie i od nowa, przeskakiwałem pomiędzy filmami co kilkadziesiąt sekund. Potrafiłem robić to co fachowo nazywa się edging przez kilka godzin w ciągu dnia. Średnio na pornografii spędzałem 5-6 godzin dziennie, różne portale, kamerki, wyszukiwanie coraz bardziej ostrych rzeczy. Bywały dni że spędzałem tak tylko 2 godziny, ale bywały też takie w których potrafiłem to robić przez 8-10 godzin zaczynając od wieczora do rana. Kiedyś sprawdzając historię przeglądarki zliczyłem że w przeciągu 2 miesięcy obejrzałem 5700 filmów porno, mając na myśli "obejrzałem" chodziło o to że w nie kliknąłem, i pewnie po minucie przełączyłem na kolejny, to dawało mi ciągle nowe doznania. Znam większość aktorek porno na pamięć. Żyłem tak przez mniej więcej 8 lat - dzień w dzień po kilka godzin. Odizolowałem się od wszystkich, zresztą od gimnazjum zmagam się z różnymi zaburzeniami lękowymi, które próbowałem leczyć u psychiatry różnymi lekami przeciwdepresyjnymi jednak bezskutecznie, lekarz stwierdził że z jakiegoś powodu jestem oporny na SSRI a większość z nich jeszcze bardziej pogłębiała moje zaburzenia lękowe - lekarz nie wie dlaczego. Jeszcze raz powtórzę, bo może dla kogoś wyda się to nierealnie, oglądałem pornografię każdego dnia przez średnio 5-6 godzin przez ostatnie 8 lat, dni w których tego nie robiłem można zaokrąglić do miesiąca, może dwóch gdyby je zsumować. Od wielu lat zmagam się również z ciągłym zmęczeniem, wyczerpaniem fizycznym na pograniczu jakiegoś spektrum zespołu chronicznego zmęczenia, jestem człowiekiem w którym nie ma krzty duszy i energii, gdybym miał teraz pójść na budowę, albo do jakiejkolwiek pracy fizycznej, nie dałbym rady. Wtedy gdy pracowałem a była to bardzo lekka praca, też miałem bardzo ciężko, wstać o 5 rano to był jak zdobycie mount-everest, w pracy miałem zawroty głowy, osłabienie, wielokrotnie miałem wrażenie że strace przytomność z powodu tego zmęczenia. Ze swoim problemem byłem u kardiologa, internisty, gastrologa, badania które miałem wykonywane to: poziom testosteronu, estradiolu, prolaktyny, kortyzolu, witamina b12, witamina d3, żelazo, ferrytyna, morfologia pełna, hiv, badania pasożytnicze i badania na choroby zakaźne jak borelioza i kilka innych takich ja test na SIBO (wodorowo-metanowy), sprawdzano mi nerki, wątrobę, u kardiologa echo serca, holter ekg 48h, lekarz rodzinny wysłał mnie również na badanie bezdechu sennego w szpitalu i miałem to badanie polisomnograficzne które wyszło dwukrotnie negatywnie. Badań krwi miałem mnóstwo, również na tarczycę, insulinooporność - ciężko wymienić je wszystkie. Jestem fizycznym i psychicznym wrakiem, ale bardziej fizycznym. Moje objawy z którymi się obecnie zmagam wypiszę poniżej: Ciągłe uczucie bardzo silnego zmęczenia Brak motywacji do robienia czegokolwiek Zaburzenia lękowe w tym fobia społeczna Problemy ze snem, wybudzanie w nocy, sen nie dający odpoczynku Mgła umysłowa, problemy z koncentracją IBS (problemy trawienne) Czy którykolwiek z moich objawów może być spowodowany moim ciężkim, długotrwałym uzależnieniem od pornografii? #nofap #nofapchallenge #uzaleznienie #depresja #noporn #nopornchallenge #przegryw #prokrastynacja

clxpuswrm007ukqv0yuw10nf6

To będzie bardzo osobisty wpis niejako połączony z cichym wołaniem o pomoc. Niedawno skończyłem studia, mam dobrą i perspektywiczną pracę, zarabiam całkiem nieźle. Mimo tego czuje się cholernie źle w swoim życiu. Mam wrażenie, że od kilku lat stoję w miejscu, a nawet się cofam. Od początku. Połowę życia zmagam się z uzależnieniami. W czasach gimnazjum #masturbacja i oczywiście #porno Problem w tym, że zostało to ze mną do dziś i szalenie trudno się z tego wydostać. Udaje mi się wytrzymać na #nofap czasami nawet miesiąc. I co z tego? Jak dopadnie mnie chęć to jedna sesja potrafi zająć kilka godzin(!). A takich sesji jest kilka w miesiącu. Zamiast zajmować się czymś pożytecznym to siedzę i walę konia do laski z internetu. Czuję się jak totalny ściek. Nie wiem czy od tego, ale bardzo ciężko mi nawiązywać nowe znajomości, nie potrafię pociągnąć rozmowy. Mam wrażenie że ludzie mają mnie za dziwaka, że siedzę cicho i się nie odzywam. Bardzo bym chciał, ale nie potrafię. #hazard i #bukmacherka również zniszczyły mi życie. Kiedyś potrafiłem spędzać nad tym masę czasu oglądając i analizując mecze, a finalnie i tak przegrywałem pieniądze. I znów potrafiłem wytrzymać 3-4 miesiące, żeby nagle w jeden tydzień przegrać oszczędności z całego roku. Myślałem że udało mi się wyrwać z tego gówna, ale myliłem się. To co odkładałem przez ostatni rok, straciłem całkiem niedawno. W czasie wolnym wszystko kręci się wokół telefonu: Instagram, tiktok, youtube. Po powrocie z pracy 80% czasu spędzam w telefonie. Na jakiś czas udało mi się to ograniczyć. Co z tego jak znowu wróciłem do bezczynnego przeglądania mediów społecznościowych po kilka godzin dziennie. Każde nowe zajęcie mnie nudzi, frustruje. Moi znajomi się rozwijają, pobierają się, kupują mieszkania, uczą się nowych umiejętności, uprawiają sport, robią cokolwiek ze swoim życiem a nie wegetują. Nie mam do nikogo pretensji, tylko do siebie. Nie mam żadnych pasji, jak coś mnie zainteresuje to zazwyczaj na tydzień, mam słomiany zapał. Mam wrażenie, że jak powiem, że coś zrobię to w moim mózgu już to jest zrobione. Chciałbym efektów od razu. Nie potrafię podjąć decyzji, mam tysiąc myśli na minutę, analizuję, planuję, sprawdzam tylko nie robię tego co powinienem. Dosłownie jakbym miał jakieś ADHD. Wiem, że to wszystko jest ze sobą połączone i kręci się wokół bardzo złych nawyków z młodzieńczych lat, które teraz trudno wyplenić. Dopamina zapewne też odgrywa tu kolosalną rolę. Czuję ogromną frustrację, nie wiem jak się z tego wyrwać. Problem nie dotyczy tylko jednej sfery życia, ale praktycznie każdej. Jakbym jechał samochodem z zaciągniętym hamulcem ręcznym. Wiem, że portal ze śmiesznymi obrazkami raczej nie jest dobrym miejscem do szukania pomocy, ale z racji ilości osób tutaj, podejrzewam że ktoś miał podobny problem i mam nadzieję go rozwiązał. Pomyślałem o psychologu, może psychiatrze. Nie wiem, gdzie szukać tej pomocy, ale sam sobie z tym nie dam rady. Czuję się jak wrak człowieka. Od kilku lat nic się nie zmieniło i nie widzę perspektywy, żeby miało się coś zmienić. Mam wrażenie, że dobijam do takiego miejsca, że jeżeli nic z tym nie zrobię to na przestrzeni najbliższych kilku lat może być magik. Dziękuję za jakikolwiek konstruktywny komentarz. #uzaleznienie #nofapchallenge #przegryw #depresja #psychologia

clxkemgmz05it77ro3n8hwkno

Patrzę sobie na zdjęcia ładnej młodej kobiety z 2015 roku i smuci mnie, że ona wtedy pewnie była na początku swojej drogi jako ćpunka a kilka lat później już była wrakiem i odeszła, niedługo po swoim facecie. Nie znałem środowiska narkomanów, dalej nie znam, na szczęśćie, dla mnie to jakiś równoległy świat. Zaczęła od amfy skończyła na wszystkim co się da, ponoć oddawała się za działkę pod koniec życia, osierociła córkę i zostawiła swoją zrozpaczoną, bardzo kochającą matkę. Narkotyki to chyba droga bez odwrotu. Słusznie są zwalczane. I nie porównujcie tego z alkoholem, ja raz na 2 tygodnie wypiję 2-3 browce z kolega oglądając meczyk albo na domówce, to nie ma nic wspólnego z uzależnieniem. A fentanyl uzależnia od pierwszej dawki, podobno. Dziwi mnie jedynie, czemu ludzie tego próbują. Przecież tyle się mówi o szkodliwości narkotyków, widać jak ćpuny kończą. #narkotyki #hyperreal #opiowraki #uzaleznienie PS pewnie zaraz jakieś ćpuny mnie zhejtują, a mam was gdzieś, idźcie na odwyk, co stoi na przeszkodzie?

clwuh4j4s00s177rordzxvwhc

Jestem uzależniony od porno ale tak srogo od zawsze. Mózg już fizycznie boli na co dzień. Musiałem ostatnio być ponad tydzień w szpitalu na jakąś tam inną rzecz i to nie jest tak że tej potrzeby na porno nie czułem - to było tak JAKBY KTOŚ WYŁĄCZYŁ MI JEBANY PRZYCISK na nią. No nic nawet chęci nie było, w ogóle, zero. Null. Tak samo mam jak jadę na wakacje z kimś gdzieś i mieszkam, w sensie mam wokół jakichś ludzi. Nie czuję samotności. No wkurwie się. Rozumiecie. Przez całe moje życie, próbuje wszystkiego żeby nie mieć kontaktu z porno. A tu, żadnym wydatkiem - się to bezproblemowo i bezwysiłkowo udaje. O co może chodzić? No powiecie mi że jak ktoś jest alkoholikiem albo palaczem albo ćpunem od opiatów czy hazardu całe życie - to w jakiś sposób też coś takiego może u niego występować? #pytanie #samotnosc #porno #pornografia #uzaleznienie #psychologia #psychiatria #rozwojosobisty #przegryw #nofap

clwjp8mml006jzt3h62g64bn2

Odstawiłem clonazepam po 1,5 roku brania 4mg/d - 8mg/d parę msc temu. Wszystkie abstynencyjne/odstawienne minęły ale został mi jeden dziwny objaw, którego kiedyś nie miałem tzn. średnio co 10 minut wypowiadam jakieś losowe słowa (kontrolować tego nie mogę), które mają związek z ciągle nawracającymi myślami o przykrych sytuacjach z przeszłości. Poza clonazepamem próbowałem około 22 substancji psychotropowych (przepisywanych przez lekarza). Myśle czy to już powikłania polekowe czy objaw jakiejś choroby. Aktualnie biorę 1mg clonazepamu doraźnie i nawet po tym ten dziwny objaw mi nie mija. Byłem z tym u lekarza i widocznie sam nie wie co robić bo brałem z psychotropowych wszystko poza MAOI. Ktoś doświadczał podobnych symptomów? #psychiatria #benzodiazepiny #uzaleznienie #nerwica #depresja

clvwu5z6900gj0mc6iabjffo2

Można się jakoś poważnie uzależnić od piwa bezalkoholowego 0,0 i czy jest to w jakiś sposób groźne, zakładając że wypijam max 0,5l dziennie? #pytanie #piwo #uzaleznienie #zdrowie

clvsp0hc9006e0mmg28f9zuh3

Cześć, Mam taki problem iż od przez 6 lat życia zmagam się z rzuceniem e-papierosów, aktualnie od prawie dwoch lat rzuciłem w takim sensie że nie kupuje jednorazówek ani nie mam swojego vapa, czasami palę od znajomych ale mega rzadko. Ogólnie bardzo chce to rzucić na zawsze, ale ciężko jest mi to zrobić ze względu na dziewczynę, która pali nałogowo elektryki. Wielokrotnie rozmawiałem z nią o tym, aby przemyślała rzucenie tego, ale nie o tym. Ostatnio nie paliłem bucha przez 2 miesiące przy niej, przed tym okazjonalnie brałem bucha od niej. ona wie że chce to rzucić itp. Ale ostatnio dla testu powiedzielem , że mam ochotę na jednorazówkę, a ona że to weź sobie idziemy i tak to żabki, jak gdyby nigdy nic, i kupiłem i ani razu nic nie powiedziała, abym tego nie robił bo znowu zacznę ponownie nałogowo palić. Dziwnie wtedy się poczułem tak jakby te rozmowy wcześniejsze o moim rzuceniu nic nie wniosły, i zamiast powiedzieć coś w stylu nie kupuj bo się wciągniesz to czułem wręcz, zachęcenie jakbym to zrobił. I tutaj jest sprzeczny sygnał, dla mnie logiczne jest jak osoba która się kocha, to powinniśmy ją wspierać i odtrącać od tych nałogów. przynajmniej ja tak myślę. ona jako osoba która wie że ja się z tym zmagam od 6 lat powinna w jaki kolwiek zainterweniować i odwieść mnie od tego. Poczulem się jakby jej to różnicy nie robiło czy ja pójdę w nałóg czy nie. Kwestia też jest taka że ja nie chce żeby ona paliła, przez to że widzę jak mocno jest uzależniona i widzę siebie sprzed paru lat, który myślał że to jest fajne i dobre generalnie, próbowałem jej wytłumaczyć z każdej strony czemu popełnia błąd i że będzie żałowała w przyszłości czemu tego szybciej nie rzuciła. I teraz nie wiem co zrobić z tym faktem, bo tego że ona pali nie jestem e stanie zaakceptować, ja żyję na sportowo, używki to alkohol raz na miesiąc a tak to codziennie sport i zdrowe jedzenie, i chciałbym żeby ona chociaż pozbyła się tego palenia, Plus do tego dochodzi fakt iż mój dziadek, oraz babcia nie żyją właśnie przez papierosy (rak), i przez to mam dodatkowy nacisk aby moje bliskie osoby nie paliły tego, aby po prostu były ze mną jak najdłużej(ona o tym wie). I teraz pytanie, co według was powieniem zrobic ? zastanawiam się nad prośbą tego aby kompletnie nie paliła ale nie wiem czy to jest e stosunku do niej okej, (Traktuje ją poważnie na przyszłość) #epapierosy #zwiazki #rozowepaski #uzaleznienie

clu76v6eo00is0mupm3mtejx5

Od prawie roku zażywam substancji psychoaktywnych, do tego się masturbuje, nie są to ciągi na nie wiadomo jaka skalę, od 4 miesięcy próbuje to rzucić. Odkąd chodzę do psychiatry (od grudnia) nie zażywalem do lutego.. Nie mogłem sie oprzeć temu, zamówiłem rc po czym po nocy spędzonej na wiecie czym poszedłem po rozum do głowy i wyjebałem resztę do toalety. No właśnie ale po tygodniu znowu się oprzeć nie mogłem i zamówiłem kolejne i tak w tamtym tygodniu zjadłem 10g 3cmc. Jest to kurewsko ciężkie do rzucenia szczególnie że nie mam nikogo kto mógłby mnie w tym wesprzeć. Polecicie proszę jakieś sprawdzone placówki w obrębie Katowic/Gliwic do walki z uzależnieniami? #narkotykiniezawszespoko #terapia #uzaleznienie

clt16s4wh00020m3zgflqgwt0

Mieszkam daleko od rodzicow, zarzekaja sie, ze odstawili alkohol od 1 stycznia, ale to klamstwo, bo mam wglad w aplikacje Kauflandu na telefonie, ktorej karty uzywaja (bo sami nie potrafili aktywowac) i co 2-3 dni flaszka na paragonie #alkohol #uzaleznienie #zalesie

clrf7am3m005g0mm96fqpyam3

Jak znaleźć silną motywację do #nofap Co robić kiedy już się ją znajdzie? Zmagam się z tym od czasów podstawówki. Jeśli kogoś to dziwi to takie są skutki dostępu do Internetu i braku kontroli. Jeszcze parę lat temu powiedziałbym, że moim największym problemem jest alkohol. Przerobiłem izby wytrzeźwień i ataki padaczki, ogółem zmarnowałem kawałek życia, który teraz nadrabiam. Kiedy po wielu próbach Bóg mnie natchnął prawie natychmiast z tym skończyłem, tyle że nie mogłem od razu bo dostałbym padaczki. Teraz marnuję czas na oglądanie tych rzeczy. Nie jest tak jak w żartach, kilka minut na szukanie filmu i spust. Zawsze jest to kilka godzin. Wy też macie tak, że brzydzi was to co oglądaliście? Wiem, że po odpowiednio długiej przerwie będzie łatwiej. Nigdy nie robiłem tego poza domem, nawet mnie wtedy nie kusi. Problemem jest komputer, nie ważne po co na niego pójdę i tak jestem jak pies Pawłowa i mój mózg idzie wyuczoną ścieżką. Teraz trwa kolejne podejście w ciągu kilkunastu lat. Tylko jak mam to zrobić jeśli moje obowiązku wymagają korzystania z komputera prawie codziennie? Blokada rodzicielska nie działa, przeciwnie kiedyś znalazłem sobie "zabawę" co mogę włączyć żeby filtr to przepuścił. Chodzę do psychologa i boję się mu o tym powiedzieć, mam wrażenie nawet że przy próbie wejścia na te kwestie zmieniła temat. Terapia dla seksoholików odpada sam nawet nigdy się nie całowałem i nie będę opowiadał ludziom z poważniejszym problemem o czymś, co dla nich jest błahostką. Z terapii dla alkoholików pamiętam, że psychologie do spraw uzależnień gówno wiedzą bo naczytali się książek i myślą, że wszystko to prawda. Aplikację do liczenia dni mam nie wiem po co. Zacząłem od pytania a przez resztę wpisu się żale i moderacja i tak pewnie tego nie przepuści. Przynajmniej dam kilka rad tym wszystkim którym idzie lepiej. 1. To nie żaden challenge, nie ileś tam dni. Kończysz z tym definitywnie. 2. Uzależnienie to choroba i nie da się jej kontrolować, nie ma powrotu do kontrolowanego używania. Po pewnym czasie abstynencji nie sprawdzaj, czy już jesteś odporny bo nie jesteś i wszystko zacznie się od nowa. 3.Jeśli możesz to unikaj jak ognia wszystkich sytuacji kojarzących się z nałogiem. Ja kiedy przestawałem pić ponad miesiąc nie wychodziłem z domu, ty staraj się nie zostawać sam na sam z urządzeniem. 4. Staraj się o tym nie myśleć i nie rozmawiać, zmień kolegów jeśli trzeba. #nofap #nofapchallenge #uzaleznienie

clrasog4000fd0mi3zsvhts3s

Mirki, halp! Potrzebuję czegoś rodzaju terapii snu. Tylko nie wiem, czy w ogóle jest coś takiego. Nie potrafię pójść wcześniej spać żeby przespać minimum 6 godzin, a robię od wielu lat głupie akcje jak sen 4 godziny i po pracy odsypiam 2 godziny, w efekcie wku*wę sobie szkodzę, jestem w pracy jak zombie, jestem drażliwy, mam migreny i wiele, wiele innych niedogodności. W pracy nawet stwierdzili, że muszę mieć z nich wszystkich największe doświadczenie w paleniu hehe ziółka, bo mam wieczne pi*dy pod oczami. Tak, jak grubasy nie potrafią opamiętać się z jedzeniem i potrzebują często do tego kogoś, kto ich nauczy jak jeść zdrowo, alkoholicy potrzebują swoich mitingów, jakieś 12 kroków, czy innych rzeczy, tak ja potrzebuję kogoś kto nauczy mnie chodzić wcześniej spać. To może wydawać się śmieszne, ale za ch*ja nie potrafię, bo zawsze znajdę sobie coś żeby robić do nocy, a jak wyrobię się wcześniej ze sprawami to i tak będę bezwiednie skrolował internet. Jeszcze mój organizm działa tak, że jakoś o 21-22 dostaję przypływu energii i najchętniej robiłbym kilka rzeczy na raz i nawet nie myślę o tym żeby pójść spać, muszę się zmuszać do tego. To rujnuje mi życie. Są jakieś mundre książki na ten temat? Albo jakieś filmy? Gadanie "idź wcześniej spać" na mnie nie działa, tak jak nie działa na grubasa "przestań tyle jeść". To po prostu choroba jakaś. Trochę nie interesują mnie pojedyncze ogólnikowe rzeczy jak "spróbuj medytacji", albo "ogranicz niebieskie światło", bo ja wiem, że potrzebuję jakiejś formy terapii, która krok po kroku nauczy mnie chodzić wcześniej spać. Jak uda mi się wcześniej położyć do łóżka to i tak muszę się zmuszać żeby zasnąć. Ktoś wie gdzie mógłbym szukać pomocy, zna jakieś książki, gdzie poruszany jest taki temat? Na psychotropach jestem od lat, więc żadne finezyjne wytwory mnie nie interesują - już dość tabletek jem w ciągu dnia. Zdrowo się odżywiam, gotuję, suplementuję, więc tu nie szukałbym przyczyn. #sen #uzaleznienie #psychologia #psychiatria

clogoeg3t01e60mm0ssc54yya

Mam problem z uzależnieniem od social mediów i ogólnie telefonu. Może nie jest to aż tak rażące, ponieważ mogę cały dzień nie korzystać, o ile z moim partnerem mamy pełno zajęć tego dnia. Czasem, ba... często jak odpoczywamy leżąc odpalam tik tok i tak ucieka nam czas przez palce. Z drugiej strony z tik toka też można się czegoś dowiedzieć w sferach, które rozwijam, więc mój mozg się jeszcze tej apki trzyma racjonalizując ten wybór. Obecnie jest progress, bo zamiast leżeć z tik tokiem w telefonie, to otwieram kindla i czytam książkę (co sprawia mi de facto dużo przyjemności) I potrafię się skupić na tym nawet wiele godzin, o ile czas pozwala. Gorzej jest wiedy, kiedy "leniuchuję" z partnerem i na szybko chcę nas zająć... Ostatnio robiłam porządek w telefonie, aby zmniejszyc ilość bodźców, ale okazuje się, że potrzebuję nadal dużo apek prawie na codzień (wliczam tu te z różnych sieci sklepow i te od nauki języków), więc dużej ilości się nadal nie pozbyłam. Na co dzień, kiedy dojeżdżam do pracy niemalże za każdym razem czytam książkę zamiast w ogóle odpalać telefon na chwile czy dwie. 3 razy w tygodniu chodzę z partnerem na siłownię i do tego dużo spacerujemy, gramy w bilarda itp., układam sobie zbilansowaną dietę, w koncu dbam o odpowiednia ilosc snu (7,5-8h). Na gry prawie nie mam czasu - jeśli już to czasem z partnerem pogramy, poskładamy lego, puzzle itp. Mam zwierzęta, które też odcinają mnie od internetu i tylko jedną przyjaciółkę (na odległość), z którą faktycznie kontaktuję się codziennie od lat - z resztą koleżanek wolę się od czasu do czasu spotkać i dzięki temu nie muszę czuć zobowiązania w odpisywaniu codziennie (jak kiedyś) co też nie potrafiło mnie oderwać od ekranu. Zmieniłam trochę w życiu i wydaje mi się, że idzie to w dobrą stronę. Tyle że.. po obecnej pracy uczę się nowych rzeczy, które pozwolą mi na lepszą pracę w przyszłości... Nie zawsze mam do tego siły.. czuję się przebodźcowana i często mogę się skupić w 100% na nauce (a ona jest wymagająca) przez co myśli wędrują mi po jakichś social mediach i relaksie przy nich... czuję, że tak nie powinno być, ale nie umiem do końca sobie z tym poradzić, a to jest męczące. Bardzo lubię czuć, że ogarniam życie mając je pod kontrolą w jakimś stopniu. Cieszą mnie efekty, wsłuchuję się w swoje ciało i jego potrzeby. Niestety czuję, że po części utkwiłam w jakimś więzieniu swojego umysłu. Każdy brak prądu w mieszkaniu odczuwam jako poczucie wolności. Może ktoś ma podobnie? Może ktoś wie jak z tym walczyć? Ps. Wykop też ograniczyłam i wchodzę raz na tydzień. :D #psychologia #rozowepaski #niebieskiepaski #uzaleznienie #problem #zalesie #zalpost #internet #socialmedia

clo2q9v0300vi0masejlw2qu5

Mam potworny, obrzydliwy nałóg - zjadam swoje gile z nosa. Nie robię tego ostentacyjnie, tylko jak jestem sam. Mogę tego nie robić, ale jak nie robię to czuję wewnętrzną potrzebę, nie daje mi to spokoju. Nie robię tego cały czas, ale raz dziennie. Jest tu ktoś z takim problemem, da się to jakoś opanować, czy tak jak ciągnie się to od dzieciństwa tak już mi zostanie? Ankieta na koniec, ale wiem też jak to jest z ankietami, wiele osób może dla żartów zaznaczać jakąś odpowiedź. #uzaleznienie #ocd #psychologia #nos

Dołączona ankieta

Pytanie

Wiercisz paluchem w kinolu i zjadasz własne kozy?

Odpowiedzi

Tak
Nie
Absolutnie obrzydliwe
clmrj8hqn00hu0ms0ug1j3xfm

Cześć mirki, Problem w rodzinie. Siostra i szwagier około 35 lat, małe dziecko z problemami zdrowotnymi, dom w kredycie, siostra w domu od porodu opiekuje się dzieckiem, szwagier jeździ na tirach, 2 tygodnie w trasie, tydzień w domu. Od lat szwagier sobie popija. Głównie piwka, 1-2, czasem kilka, ale praktycznie codziennie. Mocne alkohole rzadko, ale do upicia. . W trasie nie wiadomo co się dzieje. Wiele razy próbowała przemówić do rozsądku, ale nic to nie dawało. Raz nie pozwoli mu kupić to obrażony. On problemu nie widzi. Robi się z niego "alkoholika". Wszystko to przesada. Ostatnio na imprezie się upił i w domu pojawiła się agresja, oczywiście nic nie pamięta. Siostra załamana, bo ciężko jej samej z dzieckiem i nie czuje wsparcia, a nie da się o tym porozmawiać. Myśli nad wyprowadzką, żeby dać jakiś bodzieć szokowy. Potrafił kilka miesięcy podczas ciąży nie pić, ale potem wrócił, rozumiem, że szwagrowi też ciężko w tym oddaleniu od rodziny. Sytuacja pewnie jak w wielu domach, może ktoś miał podobne doświadczenia? Jakieś rady? Co robić? Jak rozmawiać? #alkoholizm #uzaleznienie #rodzina #zwiazki

cllnhek9t00a60megomrarxny

Czy leczył się ktoś z uzależnienia od hazardu w Warszawie, nfz bądź prywatnie? Musze iść na terapię ale terapia dzienna to 6 miesięcy w godzinach mojej pracy co będzie wiązało się z tym, że prawdopodobnie nie będzie do czego wracać, a co gorsze z czego spłacać długów. Jak nie pójdę na terapię to też będzie źle. Terapię prywatne kosztują miliony monet a w tej sytuacji to nie mam co żreć. jak wyjść z tej sytuacji? #hazard #uzaleznienie

clllwqsiy01ps0m6a8qlox240

Mirki jak podnieść poziom dopaminy? Kilka lat regularnego, dziennego palenia THC chyba rozwaliło mi układ dopa. Rzuciłem tydzień temu i czuje brak motywacji, w pracy mi się nic nie chce, ciezko mi domknąć zobowiązania. Kiedyś byłem taki hop do przodu a teraz porażka. Trawa to gowno jednak, cieszę się ze postanowiłem to rzucić ale jednak skutki są smutne. Myślałem o jakiś nootropach typu Modafinil, macie jakieś doświadczenia? #narkotykizawszespoko #thc #uzaleznienie #dopamina #nootropy

cll8c8lsa018j37iokduybxfp

Dajcie plusa na pochwałę, dzisiaj usunąłem kolekcję pornografii prawie 2tb. Niektórzy wiedzą jak trudno się rozłączyć z tym. Śmiało można to porównać do uczucia skoku z mostu w nieznane. Porno okazało się najlepszym sposobem na radzenie sobie z nieprzyjemnymi emocjami, jaki okazało się że napotkałem. Mózg rozjebany, ale przynajmniej nie alkohol. #pornografia #uzaleznienie #nofap #wychodzimyzprzegrywu #chwalesie

cll6rl6ia011537ioph0nsazf

Chcialbym sie uwolnic od alkoholu, ziola i porno i zamiast tego uprawiac sport, czytac ksiazki i medytowac. Ogolnie zyc sober i ewentualnie czasem cos zapalic czy wypic. Juz tyle razy rzucalem wszystko, ze jestem prawie pewien ze sie nie uda. Najgorsze, ze nie mam teraz zadnego bodzca, ktory by mnie motywowal do robienia czegos w zyciu. Przez dlugi okres dzialalem na zasadzie takiej, ze nie wazne, ze nie chce mi sie isc do pracy, pozniej sprzatac chalupy,  isc gdzies tam po coś do kogos bo i tak koniec koncow pod konca dnia bede mial ten pozytywny bodziec, ktory mnie zrelaksuje i bede sie dobrze czul. A teraz gdy go nie ma, to nie mam sily isc z psem na spacer nawet. Jakies tipy? Jak naprawic te dopaminy serotoniny itd w tym glupim łbie? #marihuana #alkohol #uzaleznienie #detoks #nofap

clhzu7xrd004637r79t5hikcb

Jak rzucić energole? Jestem uzależniony, jeśli nie wypiję rano monsterka (tyle dobrze, że bez cukru), to w ciągu dnia nie jestem w stanie funkcjonować. Próbowałem zamiast energetyka pić kubek słabej kawy z mlekiem, ale: 1. Prawie zawsze po wypiciu kawy muszę iść do toalety na dwójkę 2. Często odczuwam dyskomfort w żołądku/jelitach po wypiciu kawy 3. Słaba kawa nie działa tak, j ak monsterek, a mocniejsza kawa nasila problemy 1) i 2). Próbowałem nawet do tego problemu podejść ekonomicznie. Piję około 8 monsterków tygodniowo, co daje koszt około 250 złotych miesięcznie, 3000 złotych rocznie. Niestety zarabiam ca łkiem dobrze, więc i to nie działa. #pytanie #zdrowie #monster #uzaleznienie #psychologia #motywacja

Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj