Mirko Anonim

#relacje

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Cześć! Poznałam przez internet dosyć interesującego mężczyznę, nie będę opowiadała o szczegółach poznania ponieważ to nie jest tak istotne. Do sedna - Chłop ma 35 lat, jest po rozwodzie i ma 2 dzieci, z którymi ma utrudniony kontakt przez ex żonę. Nasza znajomość opierała się na tym, że potrzebował się wygadać z swoich problemów a ja po prostu go wysłuchałam i podniosłam na duchu. Zmotywowałam do działania i wsparłam dobrym słowem, co później przełożyło się na lepsze kontakty z dziećmi. Po 3 miesiącach codziennych rozmów przez telefon, nocnych wymianach wiadomościami i też trochę flirtowania, zdecydowaliśmy się spotkać. Dzieli nas około 400 km. Spotkaliśmy się w Jego mieście, rozmawialiśmy ze sobą około 10 godzin, zwiedziliśmy całe miasto, zjedliśmy obiad i wróciliśmy do swoich domów. Z niewinnej znajomości, która miała opierać się głównie na wzajemnym wsparciu lub po prostu luźnej więzi ,przerodziło się to w uczucie. On powiedział otwarcie, że chciałby dać szansę Tej znajomości, co więcej zaoferował mi wspólne zamieszkanie. Oczywiście nie jestem na tyle odważna, aby po kilku miesiącach znajomości zamieszkać z drugą osobą. Jednakże, ja też obdarzyłam go uczuciami. Mój dylemat polega na Tym, że nie wiem czy potrafię żyć z mężczyzną i jego dziećmi z pierwszego małżeństwa, dodatkowo ex żona jest bardzo zaborcza, złośliwa i w chorym stopniu zazdrosna. Wiem, że wiążąc się z Nim jednocześnie wiążę się z jego dziećmi. Obawiam się tego poświęcenia. Boję się, że to w przyszłości Nas mocno poróżni. Mam 27 lat i nie chciałabym psuć sobie zdrowia psychicznego dla nietrafnego wyboru mężczyzny. Dzieci z poprzedniego małżeństwa może i byłabym w stanie zaakceptować, tym bardziej że mam do Nich podejście, ale byłej żony... możecie się śmiać, ale trochę się jej boję. W moim odczuciu ona kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, co potwierdza zniszczona psychika Tego mężczyzny. Proszę, postawcie się na moim miejscu i powiedzcie co Wy zrobilibyście? Chciałabym mu dać szansę, bo wiem że zasługuje na prawdziwe szczęście. Zakochałam się w Nim, zanim się dowiedziałam jak wygląda, więc wierzę, że moje uczucia są szczere, ale nie wiem czy na tyle mocne żeby poświęcić dotychczasowe życie na rzecz Jego i jego problemów z ex żoną. Moglibyśmy spróbować żyć przez jakiś czas na odległość, żeby się przekonać czy ten związek ma rację bytu, nie pozwala mi tylko strach, że to się nie uda, a on będzie dodatkowo cierpiał. Możliwe też, że niepotrzebnie się tym zamartwiam... i powinnam iść za ciosem? #zwiazek #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #psychologia #relacje

Od +/- 5 lat mieszkamy z partnerką w domu dziadka. Mamy osobne wejścia, generalnie żyje nam się dobrze, wspieramy się, nie przeszkadzamy sobie. Jesteśmy typową klasą średnią w mieście powiatowym. 5 lat temu ojciec wyprowadził się do swojej partnerki. Od tego czasu regularnie samodzielnie regulujemy rachunki/opłaty według zużycia. Jednak po rozwodzie z mamą włożył kasę w dobudowanie i remont piętra, jakieś 15 lat temu. Relacja między nami jest dość enigmatyczna, tj. raczej kontaktujemy się w sprawach technicznych. Z partnerką jesteśmy na etapie "co dalej", tj. dzieci, ślub i w związku z tym jakiś czemu odbyliśmy z ojcem na moją prośbę rozmowę o jego wizji co do mieszkania, bo co dziwne, nigdy tego nie sformalizowaliśmy. Ojciec zasugerował, żebyśmy zaczęli mu płacić za wynajem, bo włożył kasę kilkanaście lat temu kasę w doprowadzenie piętra do stanu w którym da się godnie mieszkać. Nie rzucił jakiejś stawki za wynajem z kosmosu, raczej poniżej średniej rynkowej w mieście. W międzyczasie porobiliśmy z partnerką jakieś małe remonty typu pomalowanie ścian, wymiana sprzętu RTV/AGD itd., żeby się lepiej funkcjonowało, nic gruntownego. Mając DNA ojca potrafię sobie zracjonalizować te propozycję płacenia za mieszkanie, lecz spotykam się z opiniami, że to "nie do pomyślenia", "nie trzeba było się rozmnażać". Na pewno nie znalazłbym takiego metrażu w takiej cenie. Z drugiej strony, gdybyśmy tu nie mieszkali, 100% opłat przechodzi na dziadka, który aktualnie jest formalnym właścicielem, więc nie byłoby to dla niego komfortowe. Dziadek ma przeciętną emeryturę, a wynajmować to komuś obcemu w ramach tej samej działki to pewnie słaba opcja. Ojciec nie ma raczej zamiaru w średnim i długim terminie tutaj wracać, a w mieszkaniu w którym przebywają aktualnie, "ktoś" musi być zameldowany. Generalnie nasz główny plan to oszczędzać ile się da i w przeciągu 3 lat zdecydować się na kupno nieruchomości. Mamy wrócić do rozmów z ojcem za jakiś czas aby ustalić dalsze kroki. Chętnie poznam Waszą opinię na ten temat, być może sami znaleźliście się w takiej sytuacji. #rodzina #relacje #nieruchomosci #dom #mieszkalnictwo #wynajem

Albo jestem już stary albo nie rozumiem idei dzisiejszego randkowania. Sam korzystałem z #tinder jeszcze lata temu i wiadomo, że jednego tygodnia gadacie jak zakochani a potem ghosting bez powodu. Stąd najbardziej irytujące było to, że za każdym razem musisz zaczynać od nowa - wałkowanie podobnych tematów, opowiadanie o sobie, ona o sobie, itp. Takie zaczynanie tej samej gry od początku aż do porzygu a nigdy nie wygrywasz. Stąd zrezygnowałem z tej apki na dobre ale podziwiam ludzi, którym chce się co tydzień albo miesiąc opowiadać o sobie nowej pannie. Inna kwestia to czy wgl masz jakieś pary bo wiem, że teraz to nawet przystojniakom ciężko. #zwiazki #relacje #tfwnogf #samotnosc #milosc #przegryw #blackpill #redpill #badoo

Cześć wszystkim. Jestem w związku z dziewczyną już od dłuższego czasu. To naprawdę dobra osoba — typowa szara myszka, ale z ogromnym sercem. Niestety, od jakiegoś czasu pojawił się problem, który coraz mocniej mnie gryzie. Mam wrażenie, że kompletnie o siebie nie dba. Chodzi i siedzi zgarbiona, po pracy wskakuje w stare, zużyte dresy, większość czasu spędza scrollując social media. Coraz trudniej mi patrzeć na to obojętnie. Mimo że wiem, że to wartościowy i dobry człowiek, to te rzeczy zaczynają mnie odpychać. Czuję, że uczucie, które między nami było, powoli się wypala. Przeraża mnie to, bo wciąż ją cenię i nie chcę, żeby nasz związek rozpadł się z takiego powodu. Nie wiem, czemu piszę akurat tutaj, ale mam nadzieję, że może ktoś z Was — Mirki i Mirabelki z większym doświadczeniem związkowym — podpowie mi, jak do niej dotrzeć. Nie chcę stawiać żadnych ultimatum, ale też nie chcę dalej tego dusić w sobie. Jak mogę jej to delikatnie, ale skutecznie przekazać? Dzięki z góry za wszystkie rady. #zwiazki #pytaniedoeksperta #relacje #milosc #rozowepaski

Eh, Mirki. Chyba jestem pojebion i to bardzo, ale sam nie wiem. Jestem jakiś czas w związku, ja jestem bardziej stonowany, nie mam znajomych, kolegów, itp., ona ekstrawertyk (here we go again). Jakby tego było mało, to mój pierwszy związek (33 lvl). Dodam tez, że z pewnym względów, nie mieszkamy razem. Dzieli nas ok. 140 km. Nie umiem w relacje za bardzo i chyba przez to cierpię i ja, partnerka i chyba ogólnie związek. Nie umiem ocenić pewnych sytuacji w stylu, że ja się do czegoś przyczepię, bo mi coś przeszkadza i rośnie to do rangi wielkiego problemu, który w rzeczywistości być może problemem w ogóle nie jest. No ale samemu trudno jest mi to właśnie ocenić. Prowadzi to czasami do pewnych sprzeczek. Przykładowo, dowiedziałem się, że przez to, że dziewczyna boi się mojej reakcji, to pewnych rzeczy mi nie mówi, bo wie, jak zareaguje. Ale nie są to sytuacje związane bezpośrednio ze mną. Takie kwestie mówi swoim przyjaciółkom. Nie chcę, żeby to brzmiało, że chcę być pępkiem świata, ale to nie jest tak, że jak się jest w związku, to jednak wypadałoby, żeby partner wiedział o nawet najmniejszych pierdołach i żeby był taką osobą, z którą pewnymi informacjami dzieli się, jako pierwszym? Czy takie coś, można uznać "za normalne"? Jest u mnie też taki problem, że za bardzo wszystko analizuję i każda odpowiedź do pytania, rodzi kolejne pytanie. Co też prowadzi do różych spięć między nami. Albo też kolejny temat, papierosy. Mam straszną awersję do tego (oprócz palenia zioła od czasu do czasu) i tyczy się to też tych jednorazowych. Dziewczyna oznajmiła, że w takim okresie letnim, będzie sobie od czasu do czasu popalać dla chillu jednorazowe papierosy, mimo, że wie, jak bardzo mi to przeszkadza. Ale właśnie, może ja za bardzo wszystko chciałbym idealizujować i takie sporadyczne palenie takich jednorazowych papierosów (przykładowo 1-2x na tydzień) nie jest czymś, czym mógłbym sie tak stresować? Bardzo mi zależy na tej relacji i nie chciałbym niczego psuć między nami. Podsumowując, czy mam kija w dupie i powinienem wyluzować? I jeżeli nie ma dużo poważniejszych problemów (typu jakaś zdrada czy coś), to nie powinienem być aż taki ograniczający? #zwiazki #relacje #rozowepaski #niebieskiepaski

Okres świąteczny skłania mnie ku pewnym przemyśleniom odnośnie mojego obecnego związku, trwającego już "kilka miesięcy". Mam w chwili obecnej 29 lat, aczkolwiek w sierpniu stuknie 30-stka, więc najmłodsza już nie jestem. Próbuje randkować od kilku lat z mniejszym, bądź większym sukcesem. Udało mi się poznać kilku facetów przez ten czas - czy to przez znajomych, czy to przez Instagrama. Związki te jednak szybko się kończyły, zazwyczaj po kilku miesiącach i to nie ja byłam stroną, która te związki kończyła. Po dwóch takich razach doszłam do wniosku, że nikt mnie nie chce i byłam przez to bardzo przygnębiona. Po ostatnim facecie postanowiłam naprawić pewne cechy wyglądu i ogólnie bardzo o siebie zadbać. Nosiłam aparat ortodontyczny, który mi ładnie wyprostował zęby, a do tego je wybieliłam, zrobiłam sobie operację korekty nosa, ponieważ mój nos nie był idealnie prosty, Zadbałam o cerę, włosy, zaczęłam chodzić do kosmetyczki, depilować się laserem itp. Fakt, wydałam na to mnóstwo pieniędzy, ale w mojej ocenie było warto. Po tym czasie poznałam faceta trochę starszego od siebie, nazwijmy go M. Na początku wszystko było super, nawet mi się podobał, choć z urody był raczej takim mocnym przeciętniakiem. Podobał mi się pod kątem charakteru oraz ogarnięcia życiowego. Facet jest po prostu zaradny życiowo, co nie ukrywam, w jakimś stopniu mi imponuje. Tym bardziej, że sama sobie dobrze radzę, bo pracuje w korporacji i pieniądze zarabiam nie najgorsze. Spędziliśmy w sumie trochę czasu razem, byliśmy na kilku wyjazdach - w Tatrach, na jarmarku świątecznym Wiedniu (zawsze marzyłam, żeby pojechać tam z chłopakiem), spędziliśmy miło Walentynki, na dzień kobiety kupił kwiaty i fajną, śmieszną koszulkę ;) Dba o mnie, widać, że mu zależy, organizuje fajnie czas na wycieczkach, no ale jest jeden mały problem ... Mężczyzna ten nie do końca odpowiada mi wyglądowo. I nie zrozumcie mnie źle, on wcale brzydki nie jest. Jest wysoki, wyższy ode mnie, ma fajne włosy, zadbany zarost, ale biorąc pod uwagę moich poprzednich chłopaków - wypada przy nich po prostu słabo, bo byli oni bardzo przystojni. Co najlepsze, zdałam sobie z tego sprawę będąc z M. , bo wcześniej myślałam, że ci moi poprzedni faceci są po prostu "normalni" z wyglądu. Mój obecny facet nadrabia bardzo mocno charakterem i zaradnością, ale czuję, że nie będę przy nim w 100% szczęśliwa. Być może będę w 70% lub 80%, ale nie w 100%. Nie czuję tej tęsknoty za nim, tych motyli w brzuchu, co przy poprzednich chłopakach, tego wyczekiwania na spotkanie z nim ... Z drugiej strony, jest on dobrym i zaradnym życiowo człowiekiem. Wiem, że będzie mi z nim dobrze pod kątem materialnym, wiem, że będzie mnie dobrze traktował. Dodatkowo, po poprawieniu wyglądu zauważyłam, że zwracam uwagę facetów. Oglądają się za mną jak jadę do najbliższego miasta, w pracy też, oglądają się, uśmiechają do mnie, nawet zagadują w kuchni. Byłam w zeszłym tygodniu na meczu w Wielkiej Brytanii z siostrą i tak samo, zauważyłam, że mnóstwo facetów na stadionie zwraca na mnie uwagę, jeden Brytyjczyk nawet zapytał mnie o Instagrama. Z jednej strony chciałabym go zostawić i poznać kogoś innego, kto będzie mi odpowiadał w 100%. Z drugiej strony boje się, że nikogo już nie znajdę, biorąc pod uwagę moje próby randkowania w przeszłości. Dodatkowo, w tym roku będę już po 30-stce, a docelowo chciałabym mieć dziecko. Z trzeciej strony wiem, że jestem atrakcyjna po zainwestowaniu w siebie pieniędzy, więc może warto spróbować z kimś innym, a z obecnym facetem się rozstać? Proszę Was o radę co zrobić, najlepiej osoby, które były w podobnej sytuacji, co ja. #zwiazki #logikarozowychpaskow #relacje

Jak to jest że chłopy potrafią być z babą po latach gdy staje się ona znacznie brzydsza i grubsza? Serio to właśnie jest ta miłość i ludzie przestają patrzeć na takie rzeczy w pewnym momencie czy może każdy siebie oszukuje bo wie że teraz i tak nie ma wyboru? np. znam wiele par z widzenia gdzie wiem że są razem od wielu lat, co widać choćby po ich instagramach że już byli ze sobą jak mieli po nie wiem 17 lat czy coś i wtedy laska wyglądała fajnie szczupła, ładna młoda buźka. Potem mija te 7-10 lat i widać na żywo że wygląda nieatrakcyjnie i zdecydowanie już nie to samo co wtedy. Co myśli wtedy taki chłop? Przecież taki typ zakochał się pewnie w tej wersji jak miała 17 lat a nie w tej teraz. Wiele osób powie że tak wygląda "dojrzałość", "odpowiedzialność", z drugiej strony jak laska po latach weźmie lepszego to mówicie "natura", "tak już jest". #milosc #zwiazki #relacje #blackpill #tinder #przegryw #niebieskiepaski #rozowepaski

Hej - proszę o przeczytanie wszystkie osoby, które lubią historię dot. związków i chętnie udzielą jakiejś rady zmęczonemu psychicznie człowiekowi. Mam 22 lata i związałem się z 4 lata młodszą ode mnie dziewczyną. Jesteśmy razem od listopada. Do końca stycznia było naprawdę dobrze. Z byle czego się śmialiśmy, często się spotykaliśmy, dużo pieszczot, seksu oralnego, rozmów, wydawała się bardzo dojrzała i aż nie mogłem uwierzyć, że ma tylko te 18. Kończy liceum, ja właśnie studia, więc początkowo byłem niechętny przez różnicę wieku, ale mnie mega zaintrygowała swoją osobą. Czułem się jak z bratnią duszą, a rzadko tak jest... Natomiast w lutym zaczęły występować pewne problemy. Dziewczyna od początku związku dość często do mnie dzwoniła, nawet wtedy, kiedy trenuje w domowej siłowni czy pracuje (zdalnie, więc niby mogę rozmawiać, ale cholera, ileż można?), nie potrafiłem zawsze się skupiać na tym, co nawet do mnie mówi - ba, najczęściej pierdoły typu tutaj Kaśka ma takie zęby, Julka taka gruba, jaką torebkę dzisiaj wziąć, czy się jutro pomalować. No zawsze wolałem, jak dziewczyna dużo opowiada niż taka, co nic nie mówi, ale tutaj już czasami wlatywała przesada. Zacząłem być jakby to powiedzieć trochę niezadowolony z tego jej nacisku, zazdrości (bo też mocno była, założyła mi lokalizację na iPhonie i wspólnie się widzimy, a jak słyszała o jakichś dziewczynach czy coś, to widać było, że ją to irytuje) i ogólnie trochę jeszcze dziecinnego myślenia co do przyszłości - nie pokazywała tego do lutego, więc albo dobrze to kamuflowała, albo coś jej się teraz obróciło. W marcu mieliśmy tydzień, pod dwa trochę urwany kontakt przez kłótnię. Trochę została wywołana tym, że ja od lutego chciałem z nią porozmawiać jak człowiek z człowiekiem na tematy, które mnie cholernie irytują. I czy jesteśmy w stanie trochę to zmienić, gdzie ona widzi wady we mnie, żębym też mógł się zmienić i tak dalej. Bo jednak zmęczenie psychiką już mocno weszło. Problem w tym, że ona przez cały luty unikała rozmów, bo wolała sobie wstawić zdjęcie na IG, zmienić profilowe na fejsbuku, zająć się jakąś tam stronką z makijażami (bo planuje je robić za pieniądze), ale finalnie no nigdy mnie nie wysłuchiwała. Byłem dośc sfrustrowany i w pewnym momencie (dalej jesteśmy w lutym) uznałem, że to nie ma trochę sensu, skoro ona nie chce rozmawiać. Dalej starałem się traktować ją dość poważnie, starałem się słuchać, spędzać z nią czas nawet oglądając filmy, ale przy prawie każdym wyjściu chciałem, aby "zrobiła mi dobrze" - chyba przez tą całą irytację. Nawet kiedy jej się nie chciało, to ja wciąż ją zachęcałem. Ona to zauważyła, chyba jeszcze bardziej się przez to pogorszyło, a przy tym zaczęła ode mnie wyciągać coraz to więcej kasy. Wiecie, kosmetyki kupisz, to będzie to, "he he he". Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, może przez pierwsze dwa/trzy razy mnie to pociągało, bo jakaś nowość, ale nie dość, że czułem się niewysłuchiwany, to jeszcze wykorzystywany. Doprowadziło to do kłótni, w której dalej nie chciała gadać (wolała podejść do lustra, patrzeć włosy i próbować je wyrywać z nerwów), więc wyszedłem od niej i przez tydzień się nie odzywaliśmy. Potem rozmawialiśmy przez telefon (choć ja wolałem się spotkać - ona uznała, że źle ją potraktowałem, że była niesamowicie zła - ogólnie jest cholernie nerwowa i wybuchowa, o czym za chwilę), w kolejny weekend wyszliśmy i sobie wyjaśniliśmy to i owo. Minęły 3-4 dni, a ja znowu czuję w trakcie rozmów z nią, że mnie nie słucha. Po prostu mnie nie słucha. Opowiada tylko o tym, co robi, a ja mam tego słuchać i czasami skomentować + jakieś spotkanie w weekend. Mimo wszystko jest osobą dobrą - czuję to, że w głębi serca nie jest zła, tylko ma sporo problemów ze sobą, co przerzuca na mnie. Wybucha, kłóci się, nagrywa TikToki, śpi w trakcie dnia, wrzuca relacje na IG prawie codziennie ze swoimi fotami, irytuje ją wszystko wokół, na rodziców też potrafi naskoczyć i jak skróciłem trochę to zachowanie, to jest coraz gorzej. A w ostatnich dniach to już w ogóle w formie żartów daje, że tutaj taki "fajny kierowca busa" jedzie, tutaj jedzie na podryw z koleżanką do miasta w następny weekend, jak będę zajęty czymś innym. Taka dziecinada jej się włączyła, jakby wystarczyło, że jest bardzo ładna z twarzy i niezależnie co zrobi, ja zawsze będę. Albo inni faceci będą, bo jak nie ten, to tamten... Da się to zmienić? jak ewentualnie spróbować podejść jeszcze do jakiejś rozmowy? Może są jakieś mocne frazy, które trafiają do głów kobiet (szczególnie trochę niedowartościowanych, bo uważam, że ona taka jest, skoro próbuje wzbudzać zazdrość). Czy jednak dla własnego dobra oddalić się od niej, zacząć ją zlewać i jeśli nie będzie poprawy, po prostu rzucić to w cholerę? Czy po prostu ją rzucić, podziękować i poczekać, może będzie jakaś refleksja z jej strony? #zwiazek #relacje #relacja #dziewczyna #kobieta #mezczyzna #girlfriend #chlopak #boyfriend #zwiazki #seks #problemy #psychika

Szanowne i Szanowni, Nie mam tu konta od dłuższego czasu, stąd konieczność publikacji posta w ten sposób. W skrócie - szukam dobrej terapii dla par na terenie Śląska. Moja matka (52 lata) chce zostawić tatę (55 lat). Oboje nie byli doskonali, jednak przez ostatnie 10 lat tata zmienił się mega na plus. Zrozumiał swoje wady i postępuje w końcu tak, jak trzeba, Matka niestety zawsze "ma rację, nigdy nie popełnia błędów", nie jest otwarta w sumie na nic. Mój biedny tata dalej ją niestety kocha. Razem z bratem wymyśliłem, że dobrą opcją będzie przynajmniej namówienie ich na wspólną wizytę u takiego terapeuty. Może matka w końca przed kimkolwiek się otworzy, może takie doświadczenie pomoże tacie zostawić ją emocjonalnie. Jeśli ktoś korzystał z czegoś takiego, bądź ma znajomych/rodzinę, która korzystała, będę wdzięczny za polecenie. #katowice #slask #kiciochpyta #terapia #zwiazki #relacje #malzenstwo #rozwod

Albo mam syndrom jakiegoś poszkodowanego dziecka albo faktycznie coś w tym jest. Jestem środkowym dzieckiem, mam młodsza siostrę i starszego brata. Zaraz po liceum wyjechałem za granicę aby zarobić kasę, po dwóch latach wróciłem do kraju poszedłem na studia i teraz mam stabilna bardzo dobrą pracę. Utrzymywałem się przez ten czas sam. W międzyczasie moja siostra skończyła jakieś studia ale poszła na kolejne, prestiżowe studia z branży mojej mamy. Łącznie studiuje już 9 lat i przez ten czas jest utrzymywana przez moich rodziców. Tzn była bo teraz już ma męża więc radzą sobie sami. Mój brat natomiast pracuje w takiej branży, że czasem można go dojrzeć gdzieś w tv. No i tak mama się chwali koleżankom jaka ma córkę a tata kolegom że jego syn w tv. A o mnie to jakoś nikt nie pamięta. Tzn przypominają sobie jak trzeba coś w domu zrobić, coś załatwić coś ogarnąć. I nie zrozumcie mnie źle bo mam bardzo dobrych rodziców, normalni ludzie, dobrzy ale mam wrażenie że jakoś z mojej perspektywy to nie do końca uczciwie do nas podchodzą mimo że oczywiście twierdza że jest inaczej. Brat chciał grać w młodości w pilke? Nie ma problemu, tata go woził jeździł na mecze. Siostra chciała grać na instrumencie? 10 lat z nią mama jeździła. Ja chciałem grać w hokeja - pojechaliśmy do klubu i jak gość powiedział ze zapisy za parę miesięcy to tyle właśnie hokej widziałem. Chciałem kiedyś być pilotem jakoś w gimnazjum - nikt mnie do tego nie popchnął, nie dopilnował, nie zainteresował się. Siostra chciała zdobić drugie studia - nie ma problemu. Ostatnie miesiące to nawet nie chce mi się jechać do domu ani dzwonić, jadę udaje że chętnie przyjeżdżam i tyle. Mam jakiś taki żal do rodziców, że uważam że potraktowali mnie gorzej mimo, że oni się zapieraja nogami i rękami, że tak nie było nigdy. Mam wrażenie, że przez to ze przez długi czas radziłem sobie jakoś sam dobrze to założyli ze w sumie to ja se dam radę i olać. Dzisiaj nawet z różowa o tym gadałem bo ostatnio potrzebowałem pomocy w małym remoncie, żeby ktoś doradził doświadczonym okiem ale się nie doczekałem. I tak koniec końców stwierdziłem ze chyba bym chciał mieć już taka swoją rodzinę bo od tej która mam to czuje ze coraz bardziej się oddalam. #gorzkiezale #gownowpis #rodzina #relacje #zalesie

Nie wiem jak wy faceci możecie tak zwyczajnie zapomnieć. Minęło już ponad 6 miesięcy odkąd ostatni raz wyszłam z jego mieszkania zapłakana, a jego zdjęcia wciąż doprowadzają mnie do łez. Nie wiem na co liczę tym postem, ale chyba muszę gdzieś przelać myśli do których właśnie ryczę. Nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę. Było między nami wiele ciężkich momentów ale mimo tego ja byłam pewna, że chce z nim być. Nigdy go nie zdradziłam, o nim niestety nie mogę powiedzieć tego samego. Wiem też, że miesiąc po naszym rozstaniu miał już Tindera. Po tym jak przyjaciółka pokazała mi jego profil zadzwoniłam do niego jeden jedyny raz, byłam zablokowana. Zainstalowałam te aplikację i codziennie go szukałam, był aktywny non stop. Dorabiałam sobie że upaja się nagłym dostępem do tylu kobiet. Wiem, że chodził na randki, myślę że nie jedną zakończył w łóżku. Ja w tym czasie głównie płakałam. Teraz jest dużo lepiej, staram się zadbać o siebie – zdrowo jem, chodzę na siłownie, poprawiłam sobie też to i tamto żeby poczuć się lepiej, wymieniłam prawie całą garderobę, ale wciąż ścigają mnie myśli, że nawet mu się nie dziwie, że już mnie nie chciał skoro tak mało kobieco wyglądałam. Pomimo upływu czasu, wywalenia każdego prezentu jaki mi dał wciąż nie potrafię się go pozbyć. Nie myślę już nawet, że go nienawidzę pomimo tego co zrobił tylko, że wbrew wszystkiemu dalej go kocham. Widziałam go ostatnio w galerii do której często chodziliśmy razem, sama nie byłam tam od miesięcy właśnie dlatego że bałam się na niego trafić, ale kilka tygodni temu weszłam tam na kilka minut. Wyrósł tuż przede mną ale udałam, że go nie widzę. Gdyby spojrzał na mnie wtedy to bez problemu by zauważył moje trzęsące się dłonie. Przykro mi, że to się tak między nami potoczyło, przykro mi, że nie umieliśmy o tym nigdy pogadać i przykro mi że nie powiedział mi kiedy już przestał mnie kochać. Przykro mi że nie możemy zawrócić do nocy której się poznaliśmy i zacząć jako tamte osoby jeszcze raz. Bo dla mnie zawsze liczył się tylko on. Jeśli miałabym okazję jeszcze raz z nim porozmawiać to chciałabym powiedzieć, że przepraszam, że nie umiałam być tym kogo potrzebował, że byłam niewdzięczna i nieuważna na jego wkład, że strofowałam go o głupoty nie zauważając jak go to boli. Wiem co mi zrobił i wiem że nie ma na to wytłumaczenia ale za swoje grzechy przepraszam. #relacje #feels #tinder #milosc #zalesie

Kupiliśmy w ubiegłym roku z różową dom na wsi. Dom starszego typu z lat 80., w takim starszym domu jest sporo rzeczy do naprawy czy odnowienia, wyremontowania. Ale szcześliwie (jak się okazało nie do końca), w pobliżu mieszkają teściowie - emeryci, którzy chętnie nam ze wszystkim pomogą, tym bardziej, że teścio to były budowlaniec. Na początku wyglądało to idealnie, kupujemy tylko potrzebne materiały itd. i wspólnie z teściem remontujemy dom, on się zna na wykończeniówce, my pomożemy, będzie idealnie. Bezinteresowna pomoc ze strony teściów. Oczywiście wszystko to kosmetyczne prace typu malowania, szpachlowanie pęknięć, wymiana drzwi, prace ogrodowe/podwórkowe, drobne naprawy itd itp. Na początku było super, natomiast z biegiem czasu zauważyliśmy bardzo dziwną tendencję: im więcej teściowie nam pomogli, tym bardziej czuli się jak u siebie.. aż za bardzo. Na początku dogadywali z nami wszystko, był bardzo zdrowy dystans "my jesteśmy właścicielami, my spłacamy za to kredyt, więc naturalnie my decydujemy, oni nam pomagają bezinteresowanie, bo sami chcą, bo i tak mają czas i dla nich to w sumie jakaś frajda, mają zajęcie - jak mówili". Niczego nie wymuszaliśmy, o nic nie prosiliśmy, wszystko działo się proaktywnie. Z biegiem czasu i z biegiem kolejnych "zasług" zaczęliśmy mieć coraz mniej do powiedzenia, zaczęli za nas decydować do takiego poziomu, że dogadywali ze znajomymi fachowcami już grubsze zmiany instalacji i przebudowy totalnie bez naszej wiedzy i bez zgody (a oczywiście doecelowo to my płacimy). Czyli super kreatorzy i projektanci, tylko za nie swoje pieniądze i w nie swoim domu. Zmiany w ogrodzie - wycięcie tego drzewka, przesadzenie tego - totalnie po swojemu, dowidujemy się wszystkiego po fakcie. Reoreganizacje w domu - wyjeżdzamy oboje do pracy, wracamy a tu wszytsko poprzestawiane, pozmieniane "na ich widzimisię", bez dogadanie z nami, potem musimy dzwonić i pytać gdzie co jest, bo sami układaliśmy inaczej. Weekend po cięzkim tygodniu? Zapomnij, przychodzą z samego rana i sobie działają, bo im pasuje. Do tego wszystkie remony miały chore tempo, my pracujemy, a nie mieliśmy ani wolnych wieczorów, ani wolnych weekendów bo "trzeba działać!". Budowanie w nas przekonania, że bez nich sobie nie poradzimy i nawet nie ma co dzwonić po fachowców, przecież my zrobimy! To tylko przykłady z całego szeregu innych decyzji, mniejszych i większych. Oczywiście dycyzje są podejmowane, realizowane, a my ( a w zasadzie ja) jesteśmy tylko od opłacania lub zwracania pieniędzy za paragony. Czujemy się nie jak u siebie, tylko jakbyśmy mieszkali u nich, albo co najmniej w domu przez nich podarowanym. Oczywiście nic z tych rzeczy, na wkład własny odkładaliśmy sami latami, mieszkając na wynajmach bez niczyjej pomocy. Różowa w pewnym momencie nie wytrzymała i pokłóciła się z nimi, resumując jej wywód słowami "chcemy u siebie być.. u siebie". Wiecie jaką odpowiedź otrzymała? "Ale my wam pomogliśmy!", a potem "No bardzo ładne podziękowania!" (wywołanie poczucia winy w nas). Czyli w ich mentalności "pomoc" oznacza nabycie prawa własności? My wam niby bezinteresowanie pomogamy, ale macie z tej "bezinteresowności" taki dług wdzięczności, że się nigdy nie wypłacicie, a my mamy prawo robić co chcemy? Totalnie mnie to rozbiło, gdybym mógł cofnąć czas to nie zgadzałym się na żadną pomoc, wolałbym prostsze prace wykonać powoli samemu, a do trudniejszych rzeczy zamawiać fachowca albo zrobić je dopiero za rok czy kiedykolwiek. Opłacam fakturę, do widzenia i nie mam żadnych "długów wdzięczności". Jak teraz wybrnąć z tej sytuacji, która zaczyna robić się totalnie toksyczną relacją? #rodzina #relacje #tesciowie #zalesie

#relacje damsko-męskie #poznawanie się Witajcie, mam pytanie. Od pewnego czasu spotykam pewnego faceta, zauważyłam, że on zawsze w jakiś sposób zwraca na siebie moją uwagę. Ostatnio bardziej, jakby szuka kontaktu, zagaduje tak trochę szukając okazji. Z mojej strony do tej pory było zero reakcji, raz nawet próbowałam się przed nim schować, bo czułam się skrępowana XD Trzymałam dystans, zachowywałam się neutralnie. Chciałabym go poznać, nie wiem oczywiście, czy jest mną zainteresowany, nie znamy się, regularnie widujemy i tyle. Co radzicie zrobić? Ostatnio zdecydowałam się, że się uśmiechnę i coś zagadam. Nie udało się zagadać, bo był akurat zajęty. Nie mam problemu z kontaktami z facetami, jednak w większości poznaję nowych mężczyzn przez aplikacje randkowe. Więc to trochę inaczej, wstępnie ludzie wiedzą, że są sobą zainteresowani, że są wolni itp. Dwa miesiące temu zagadałam do faceta, który wpadł mi w oko. Neutralna rozmowa na temat związany ze sportem, byliśmy akurat w takim miejscu, że tematów nie brakowało, takie wydarzenie w tej tematyce i dużo ludzi można było tam poznać, rozmawiałam tam z różnymi osobami, które widziałam pierwszy raz w życiu, jego akurat poznałam pobieżnie wcześniej. Koleś był tak skrępowany i jakby speszony, że aż mi było potem głupio. Dałam sobie spokój. Później jak mnie widywał na treningu, to dziwnie na mnie patrzył, jakby właśnie był speszony, a ja nie składałam mu żadnych propozycji, nic takiego, po prostu rozmawiałam z nim kilka minut wtedy. I teraz stresuję się tym jak się zachować w tej sytuacji. Chciałabym jakoś subtelnie dać znać, że jestem nim zainteresowana, w sensie że chętnie bym się z nim poznała, umówiła na kawę czy cokolwiek. Znam osobę, która ma go w znajomych, dlatego znalazłam jego profil na FB. Zastanawiam się czy dodać go do znajomych, jako pewien sygnał, ale nie wiem czy to na miejscu. Co radzicie? Jakieś sugestie męskim okiem?

Ludzie nie zdają sobie sprawy jak to jest być zwykłym singlem, samotnym mężczyzną. Widzą wesołego gościa w pracy, śmieszka, także człowieka z wartościami który stara się integrować z wszystkimi ale wraca do domu i zastanawia się czy rzucić to wszystko w cholerę, zabarykadować się w domu i chlać alkohol, leżeć i patrzeć w sufit, czy jednak dać sobie jeszcze jeden kolejny rok i zobaczymy co będzie. Nie wiedzą ile prób podejmuje żeby coś zmienić a każda kolejna porażka to kolejny cios w zmasakrowaną już psychę. Nawet zasugerowanie koledze z pracy jakieś wyjście na piwo kończy się "sorry, nie mogę muszę odebrać dziecko...". Instalacja tindera czy podobnego po raz 9999 i tym razem znów brak par, posty na singlowych grupach bez odpowiedzi, albo ghosting, no cóż spróbuje znowu za miesiąc. Nie wiedzą, że zagadanie do kobiety na żywo kończy się tym, że udaje że nie słyszała. Wszystkie podjęte działania typu siłownia czy nowe hobby nawet jak pożyteczne to przestały dawać satysfakcje i nie ma żadnej motywacji żeby kontynuować. Ostatecznie samotność wpływa na zdrowie psychiczne i fizyczne, więc wyglądasz gorzej (ludzie ci to mówią), dziadziejesz co tylko pogarsza twoją sytuację. Na końcu ktoś ci mówi, że pewnie nic nie robisz i narzekasz albo masz za duże wymagania, a to wkurza najbardziej. Czy ktoś wie o czym mówię? #przegryw #zwiazki #rozowepaski #relacje

**Nie umiem stworzyć związku, nie znam lekarstwa** Mam 23 lata i bujną przeszłość seksualną, zaczęło się niewinnie od zwykłych randek przy piwie w pubie, a w końcowym etapie „randkowania” pisałem już w pierwszej wiadomości do laski czy przyjedzie do mnie na chate, pukałem szefowe, zajęte na oczach ich chłopów (wiem to już pojebane, raz się czy dwa się zdarzyło, kręciło mnie że laska jest taką dziwką, że tak nie szanuje swojego chłopaka) nagrywałem czasem jakieś swoje przeboje czy odgrywałem scenki, ogólnie dużo było akcji, raz się obudziłem z maczetą przy głowie, raz przez miesiąc nie ruszałem się z domu bez batona i gazu. Na początku w randkowaniu była magia, flirt niepewność lekki stres i podekscytowanie i czułem, że mam charyzmę - japa mi się nie zamykała błyskotliwe teksty, gra słów. Na dzień dzisiejszy nudzę się każdą dziewczyną po krótkim czasie, przestaje odpisywać, a czasem to mi przestają, na spotkaniach zauważyłem że mniej mówię stałem się bardziej zamknięty i wycofany - na co dzień ze znajomymi czy w pracy w takim stopniu tak nie mam, może to po prostu kwestia zmian charakteru, nie lubię już tyle paplać wolę konkrety, jestem pewny siebie co dziewczyna to ta sama historia, raz byłem zakochany jak miałem 17 lat - dwa lata byliśmy, potem po roku od rozstania jak się w pełni pozbierałem byłem zauroczony w pięknej dziewczynie, po tygodniu byliśmy razem po miesiącu znałem jej rodzinę ale po 3 się rozpadło jak pierwsze emocje opadły i wyszło, że jesteśmy kompletnie inni. W zimę rok temu wpadłem w wir pukania tinderówek czuję, że to mnie poryło szczególnie że jestem wrażliwym gościem, lubiłem sobie dawać zastrzyki dopaminowe w postaci szybkiego przygodnego seksu. Od tamtej pory kompletnie nic, były jakieś kilkudniowe ekscytacje które szybko mijały, dodatkowo zamiast się ogarnąć to chwytałem się pokus, a bo to znajoma stara się odezwała, a bo w pubie kogoś poznałem, a bo coś tam i tak cały czas ktoś się nawijał mimo braku tindera. To co dodatkowo to potęguje to to, że zyskałem przez to mocną akceptacje siebie, kiedyś nie potrafiłem być sam i tym desperacko chyba łatałem pustke, teraz dobrze mi samemu ale wkurwia mnie że tyle potencjalnie spoko znajomości popaliłem, libido dalej jest wysokie ale od pół roku zmieniłem tryb życia spałem tylko z trzema dziewczynami , przebadałem się zrobiłem się bardziej powściągliwy skupiam się na zawodzie jakimś rozwoju i dopiero sobie zaczynam rozkminiać (na chłodno) co naodwalałem, nigdy nie ćpałem, nie miałem problemów z alkoholem, nie pochodzę z patologicznej rodziny, jedynie rodzice się rozstali, studiuję utrzymuję się sam, mam swoją pasję w której dodatkowo się spełniam. Sory że to takie długie, dzięki jak udało ci się dotrwać, co myślisz? Rozwaliłem się i potrzebuję czasu żeby być w stanie znowu coś czuć? Powinienem udać się do jakiegoś seksuologa/psychoterapeuty? Co możesz o mnie więcej na podstawie tego powiedzieć? #seks #tinder #zwiazki #relacje

IMG-0596

Czy są jakieś testy, żeby sprawdzić czy facet jest mną zainteresowany? Ogólnie jestem nieśmiała, upiekłam ciastka i zaproponowałam żeby się poczęstował, ale on odmówił i powiedział, że dba o formę przed wakacjami - czyli mam rozumieć, że nic z tego nie będzie? #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #relacje

Pan _Kopytnik 1_ podjął ciekawy wątek nt. postrzegania relacji z perspektywy mężczyzny 30+ i zauważyłem podobną tendencje, że wielu w tym wieku (przynajmniej na wykopie) dochodzi do wniosku że ten cały #tinder to ściek, na żywo idzie nie idzie nikogo poznać, niektórzy znajomi się nawet rozwodzą - więc po co się uganiać, tracić nerwy, pajacować, tracić czas i w sumie to bycie samemu jest spoko. Generalnie dochodzę do wniosku, że najlepiej to robić hajs i to jak najwcześniej. Tylko to zapewnia lepsza życie i przede wszystkim komfort i jakość życia, gdy na inne sfery życia nie możemy poprawić. Z wiekiem człowiek nabiera doświadczenia (nawet negatywnego), jest bardziej cyniczny i egoistyczny. Dopiero wtedy dociera że wiele relacji jest interesownych a ludzie nie zawsze są mili i po prostu świat pójdzie do przodu bez ciebie i nie poczeka. Jak masz 30+ to bezsensowne ganianie za kobietami w młodości wydaje się żałosne bo ile faktycznie w życiu robiliśmy dla siebie a ile dla #rozowepaski. Chodzi o to żeby przede wszystkim dbać o siebie a o tym zapominamy i zyć po swojemu. Wiadomo - o ile się da to robić nowe znajomości, rozwijać się, itp. ale głównie robić hajs bo to otwiera drzwi do lepszego życia i jest sposobem na samotność w dobrym stylu. nie mam konta stąd anonim, prośba o dodanie #przegrywpo30tce #przegryw #samotnosc #zwiazki #rodzina #blackpill #relacje #feels #zycie #przemyslenia

Nie rozumiem tego hejtu że niby ktoś jest beciakiem. Inaczej mówiąc, jeśli ktoś przez prawie całe życie walczy z samotnością to co innego ma zrobić? Często ktoś wspomina że widzi przeciętnego chłopa na ulicy idącego za rękę i pojawiają się komentarze że pewnie beciak i tylko dlatego z nim jest - nawet jak tak to co z tego? Przecież takie przeciętniaki z ulicy to nie są influcencerzy co stawiają najdroższe hotele w Dubaju tylko postawi taki pewnie obiad czy kupi ciucha raz na jakiś czas. Jeśli ktoś jest mega samotny ale na tyle ogarnięty że robi hajs i w sumie nie ma co z nim robić to co was boli że można komuś obiad na mieście postawić itp? Każdy orze jak może. Dla mnie to idealny deal jeśli za tak błache rzeczy mieć w zamian relację w dzisiejszych czasach. A takie czasy na rynku matrymonialnym, że chętnie bym postawił komuś za bycie ze mną tylko nawet nie wiem gdzie szukać - czyli to dobrze świadczy o tych przeciętniakach że znaleźli wgl bo ja bym nie wiedział gdzie a siedze latami na #tinder a żeby cokolwiek zaproponować to najpierw trzeba mieć pary i tak koło się zamyka. I nie chodzi mi o #seks panowie żeby była jasność... #przegryw #samotnosc #zwiazki #tfwnogf #depresja #blackpill #badoo #relacje #niebieskiepaski #rozowepaski #sponsoring

Jak wy dajecie rady bez kobiety? U mnie już frustracja bije w zenit. Jeszcze dawałem radę jak miałem te 2X lat ale ile można cope'ować? Zwłaszcza, że z wiekiem jednak traci się znajomych (o ile jakiś miałeś) no i każdy idzie w życie rodzinne a przynajmniej jest zajęty układaniem życia z partnerem/ką. Można sobie jeździć po świecie, cisnąć na siłowni, siedzieć w domu i "zajmować się sobą" ale to nie zastąpi relacji, to nie zastąpi kobiety, to nie zastąpi uczucia - podstawowe potrzeby ludzkiej. Teraz grudzień i widzę zakochane parki na ulicach, nawet sweterki ubierają podobne ale na wykopie cope że niby związki to same problemy i koszmar. Szkoda tylko, że nie widać to po chłopach którzy idą za rękę ze swoimi laskami wpatrzeni jak w obrazek. Nawet jak się kłócą czasem to co z tego? Chwilowo jest gorzej a potem masz wszystkie inne zalety związku. U singla samotnika jest 24h gorszy stan - to kto ma lepiej? Wiecie nikt nie twierdzi, że związki są idealne lub żeby brać byle kogo (słynne "lepiej być samemu niż mieć kiepski związek hehe") ale nie da się długoterminowo żyć samemu. Posiadanie kobiety i to takiej która ci się podoba i odwzajemnia uczucie to duży boost do życia. #samotnosc #depresja #feels #przegryw #zwiazki #relacje #blackpill #przegrywpo30tce #tinder

2b253241fed49d52a337fa716c5fa1d68816516237569b285923bd3f1a3f6da8

Cześć. Piszę z problemem w związku. TL;DR: Dziewczyna chce podróżować znacznie więcej niż ja. Ja 24 lata, ona 28. Jesteśmy razem od 2,5 lat. Mieliśmy już sporo kłótni o to, że ona uważa że za mało podróżujemy. Ja jestem z biednej rodziny i dosłownie do 20 roku życia nie byłem nigdzie, nie widziałem morza, mój ojciec nawet nie ma prawa jazdy, jedynie byłem z harcerzami w górach kilka razy. Ona od małego nauczona podróżowania, rodzice z nią jeździli na Mazury, za granicę, na narty. Jak zaczęliśmy być razem to miałem bardzo słabą pracę, zero poduszki finansowej, zaczęliśmy mieszkać razem, bo ona ma mieszkanie bo babci, które nas wychodzi bardzo tanio. Natomiast ciągle słyszę, że za mało podróżujemy. Przez te 2,5 roku byliśmy w północnych Włoszech, południowych Włoszech, na sycili (3 różne wyjazdy), w Czarnogórze, Turcji, Holandii, Niemczech, to wszystko były takie wielodniowe wyjazdy. Oczywiście były też wyjazdy w góry, Tatry, Warszawa, Poznań, Kraków z noclegami na koncert kilka razy, Pieniny, na rowery itp, natomiast nieco mniej. Mieliśmy takie rytuały, że regularnie jeździliśmy do kina, ale jej się znudziło, chodziliśmy na sauny i jacuzzi, ale zaczęło jej źle wpływać na włosy, jeździliśmy do wszystkich aquaparków w okolicy, ale też jej się znudziło… dodam jeszcze, że poznaliśmy się dzięki wspólnemu sportowi, oboje go uprawialiśmy 4-5 razy tygodniowo po wiele godzin i super mi z tym było. Ona przestała go uprawiać i zaczął się problem, bo ja dalej 4-5 razy w tygodniu poświęcam te kilka godzinek na ten sport. W międzyczasie miałem lipę z pracą i pieniędzmi i wtedy też słyszałem, że szkoda, że gdzieś nie jeździmy - a mi wyjazdy były ostatnią rzeczą na jaką bym chciał wydawać wtedy pieniądze (których nie miałem). Ona mówiła, że mi pożyczy ale nie chciałem zaciągać długu na wyjazd na pizzę do Włoch xd Zacząłem więcej pracować, udało mi się zmienić pracę z pracy byłem wysłany no do Maroko, do Wwa na konferencję itp, zacząłem też robić doktorat, doktorat i pracę robię w przyszłościowej tematyce, jest to moja pasja. Od paru miesięcy mam nową pracę - były kłótnie że nie jeździmy nigdzie, a ja nie miałem jeszcze wolnego (przełożony przymykał oko ze musiałem się wymykać na uczelnię np, gość jest mega w porządku) ani odłożonej żadnej poduszki finansowej. Niedawno zacząłem doktorat i w każdy weekend mam do zrobienia trochę rzeczy. Do tego ja dalej trenuje te 4 razy w tygodniu i w soboty rano mnie nie ma, po południu często pracuje lub ogarniam rzeczy na doktorat (znów jest to problemem). Do tego raz/dwa razy w roku startuje w zawodach w tym sporcie - jest to dla mnie bardzo ważne, jest to moja pasja i trenuje go na niezłym poziomie od 6 lat i głęboko wierzę, ze ten sport pozwolił mi się nie stoczyć w nieciekawym środowisku w jakim się wychowywałem. Są to zawody na poziomie mistrzostw Polski. Zazwyczaj odbywają się one w maju/wrzesniu - z tego powodu nie chce sobie przestawiać treningów, niszczyć rutyny i formy którą ciężko buduje na te zawody i po prostu nie mam ochoty podróżować przed tymi zawodami, to byłby brak szacunku i do swojego czasu, pracy, ambicji, trenera itd. Taką formę buduje się nawet 3/4 miesiące przed zawodami.Jak proponuję, że podczas wyjazdu wymknę się raz/dwa razy zrobić trening to oczywiście jest problem, że jest to marnowanie wyjazdu, więc to też nie wchodzi w grę… Ja już sam nie wiem, czy ja naprawdę jestem takim złym facetem? Przez ostatnie pół roku diametralnie mi się zmienił poziom życia, jestem w stanie odkładać solidną ilość gotówki co miesiąc i trochę mi jest żal to przepalać, chce zbudować poduszkę finansową, uzbierać na mieszkanie, lepszy samochód (ona mieszkanie już ma od rodziców, samochód, którą ma teraz kupiła po taniości u od rodziny, a niedługo jej tata będzie zmienił auto i ona dostanie kolejne auto po nim). Dziś usłyszałem, że jej życie ze mną jest żałosne i zrobiła mi problem, bo wydałem 2k na używanego laptopa dla młodszej siostry, która niedługo pisze maturę i chce iść na studia (siostra nie ma nawet komputera w domu, nawet nie mają internetu tylko korzystają z komórkowego - to też aktualnie ogarniam) i wypomina mi że te 2k bym żałował na wyjazd. Nie wiem przez to co ona mówi mam wrażenie że jestem złym, nieciekawym człowiekiem. Ona mówi, że jej życie ze mną jest nudne, że jedzenie sobie wspólnie jedzonka w ciepłym mieszkaniu, oglądanie wspólnie filmu, wyjście czasem do restauracji to są nudy i ona nie chce takiego życia. Powiedziałem jej że wolałbym jeden wyjazd na Islandię ale z pompą niż 4/5 razy lecieć gdzieś na 2/3 noce tanimi lotami żeby oglądać nudne powtarzalne zabytki to też się nie zgodziła. Mam wrażenie że jej chodzi głównie o częstotliwość tych wyjazdów… Przepraszam za taki długi i nieskładny wpis. Proszę napiszcie mi co o tym sądzicie, bo ja już nie wiem co mam o sobie myśleć. #zwiazki #relacje #logikarozowychpaskow #smuteczek

Czemu jest taka niechęć do poznawania kobiet na żywo? Sam byłem zwolennikiem aplikacji randkowych bo faktycznie były użyteczne nie wiem jakieś 12 lat temu? Potem z roku na rok coraz gorzej a chyba punktem zwrotnym była pandemia - i wiem, że nie jestem jedyny który tak uważa. Szczerze to zastanawiam się czy nawet dla przystojniaków te apki są użyteczne, bo nieraz chciałem wybadać rynek po długiej przerwie na fejk koncie i szału nie było - owszem zwiększone zainteresowanie ale od kobiet którymi prywatnie sam nie byłbym zainteresowany a co dopiero taki przystojniak. #tinder #badoo #randki #samotnosc #tfwnogf #zwiazki #relacje #podrywajzwykopem #przegryw

Zapewnie nie raz słyszeliście od matek i babć, że jesteście przystojni, a mimo to nie możecie znaleźć dziewczyny. Otóż nauka i biologia pokazuje, że babcia i mama nie kłamały! To przez hormony wydajacie się przystojni dla starszych kobiet. Aspekty biologiczne, które mogą wpływać na obniżenie wymagań kobiet wobec mężczyzn z wiekiem, obejmują kilka kluczowych procesów fizjologicznych i ewolucyjnych. Oto niektóre z nich: Zmiany hormonalne – Wraz z wiekiem, szczególnie po okresie menopauzy, poziom hormonów płciowych (takich jak estrogen) u kobiet ulega obniżeniu. Może to wpłynąć na zmniejszenie intensywności popędu seksualnego, co w pewnym sensie może prowadzić do mniejszych oczekiwań wobec partnera w kwestiach fizycznej atrakcyjności i namiętności. Zmiany hormonalne mogą również wpłynąć na ogólne zmniejszenie priorytetu w poszukiwaniach partnera, który spełnia określone normy fizyczne. Zmiana w postrzeganiu atrakcyjności fizycznej – W miarę starzenia się kobiet, zmieniają się także preferencje związane z atrakcyjnością fizyczną. Z ewolucyjnego punktu widzenia, w młodszym wieku kobiety mogą szukać partnerów, którzy zapewniają genotypowe "najlepsze" potomstwo, co może prowadzić do preferencji dla mężczyzn o określonych cechach fizycznych, takich jak symetria ciała czy wysoki poziom testosteronu. Z wiekiem, w kontekście stabilności i wychowania dzieci, kobiety mogą coraz bardziej doceniać inne cechy partnerów, takie jak lojalność, odpowiedzialność czy zdolność do wspierania emocjonalnego, a nie tylko ich wygląd. Z perspektywy reprodukcyjnej – Z biologicznego punktu widzenia, młodsze kobiety są bardziej skoncentrowane na poszukiwaniach partnerów, którzy mogą zapewnić najlepsze szanse na reprodukcję (czyli tzw. "selekcja mateczna"). W miarę jak kobieta starzeje się, jej zdolność do prokreacji maleje, a kwestie związane z posiadaniem dzieci stają się mniej centralne. W rezultacie, z biologicznego punktu widzenia, mogą one zacząć bardziej koncentrować się na innych aspektach relacji, takich jak towarzystwo, stabilność czy wzajemne wsparcie emocjonalne. Ewolucyjna zmiana celów – W młodszych latach życie kobiety często jest bardziej zorientowane na prokreację i poszukiwanie partnera, który gwarantuje jak najlepszy materiał genetyczny dla przyszłego potomstwa. Z biegiem lat, szczególnie po zakończeniu okresu reprodukcyjnego, kobieta może przejść do innego etapu życia, w którym większe znaczenie mają relacje oparte na towarzystwie, wsparciu emocjonalnym czy partnerstwie w sensie społecznym, a nie tylko fizycznym i reprodukcyjnym. Zwiększenie wartości inwestycji emocjonalnej i społecznej – Biologiczne potrzeby kobiet zmieniają się z czasem, co może prowadzić do większej wartości przypisywanej stabilnym, długoterminowym relacjom. W miarę starzenia się kobieta może bardziej doceniać partnera, który oferuje wsparcie emocjonalne, pomaga w codziennym życiu i jest obecny w długoterminowej perspektywie, zamiast poszukiwać partnerów o "najlepszym materiale genetycznym". Zatem, z biologicznego punktu widzenia, z wiekiem kobiety mogą zmieniać swoje wymagania wobec partnerów. Przez hormony mniej skupiają się na cechach związanych z reprodukcją, dlatego nawet brzydal może być uznany za przystojnego. #przegryw #p0lka #zwiazki #logikarozowychpaskow #blackpill #biologia #nauka #relacje #rozowepaski #niebieskiepaski

Czy miał ktoś kiedyś kryzys wieku średniego ale w wieku 30 lat xd? Nawet nie wiem jak to opisać ale nie tak wyobrażałem sobie to życie.. codzienność, monotonia, praca, dom i tak to życie ma właśnie wyglądać? ja się na to nie pisałem. To jak to, nic wielkiego w życiu nie osiągnę? Nie będę drugim Elonem Muskiem? Przecież jako nastolatek wyobrażałem sobie siebie w tym wieku w zupełnie innym miejscu. Dla mnie 30 lat to jakiś dziwny stan zawieszenia - za wcześnie by się całkiem poddać ale za późno by coś zacząć. Z jednej strony mam już wszystko gdzieś i mimo że nic nie osiągnąłem wielkiego to jestem tym wszystkim zmęczony. Z drugiej strony chciałbym jakoś nadrobić młodość, stracone lata, jakaś chęć zrobienia czegoś szalonego już teraz ale.. właściwie nie wiem co. Mam jakieś pieniądze, nikt mnie nie ogranicza, nie mam żony, kredytów ale nawet nie wiem co z tym faktem zrobić. Niby mogę wszystko ale nie mogę nic. Starzy znajomi już pozakładali rodziny i nawet mało kto składa życzenia na FB, wychodząc do ludzi sami młodzi do których już nie pasuje. Na social mediach albo widzę młodych korzystających na maxa z życia albo swoich rówieśników pokazujących piękne rodzinne życie. Jestem za stary dla tych młodych żyjących tiktokiem i nie pasuje do swoich rówieśników żyjących rodzinnym życiem. Jestem takim obserwatorem który w sumie nic nie przeżył i tylko obserwuje życie innych stojąc z boku i nawet nie wiem w którą stronę iść. Jeszcze do pewnego momentu myślałem, że mam instrukcje do życia (idź do szkoły, zdaj mature, idź na studia, do pracy) ale potem gdy nie idziesz wyznaczoną ścieżką (bo np. nie masz wyboru -> np. założenie rodziny) to skąd wiedzieć co robić? nie wiem jak to otagować: !#przemyslenia #zycie #feels #depresja #samotnosc #przegryw #zwiazki #relacje #tinder #przegrywpo30tce #doomer #socialmedia #tiktok #instagram #blackpill #redpill #mlodosc #doroslosc #nostalgia #suicidefuel

glw_dzien_swira_02_gallery.jpg_standa

#rozowepaski #zwiazki #relacje #bodypositivity #tinder Pytanie do dziewczyn. Spotykały byście się z kimś kto ma zespół Polanda? Tzn. brak mięśnia większego klatki piersiowej po jednej stronie i (w moim przypadku) lekko zniekształcona dłoń? Nigdy nie miałem dziewczyny (18 lvl). Zawsze mnie to trochę blokowało, bo wiele razy słyszałem i czytałem, że dziewczyny uznają rozbudowaną klatę za jedną z najatrakcyjniejszych cech mężczyzn. Ćwiczę regularnie, jestem wysportowany, ale nadal pozostaje kwestia tej klaty.

Wiecie co jest najbardziej irytujące? Wychodząc często "do ludzi" widzisz na prawdę przeciętnych gości, być może podobnych do ciebie albo lekko lepszych i oni KOGOŚ MAJĄ. Być może jesteś przeciętniakiem który nie miał wielu okazji, a może 3-4 lata temu zakończyłeś swój związek i wypadłeś z rynku matrymonialnego, więc pewnie robisz wszystko żeby być lepszym sobą - siłownia, ciuchy, jakaś lepsza praca. Wiecie.. jest mnóstwo osób które z wyglądu nie są złe, mają dobrą pracę, nawet mają niezłą gadkę, dbają o siebie tylko co z tego skoro nic z tego nie ma? Frustracja wybija na maxa, gdy widzisz na ulicy takich sobie gości a jednak kogoś mają a ty non stop tylko instalujesz i usuwasz #tinder co miesiąc i zero zainteresowania. I tak wiem istnieją przystojni goście i tacy zwracają na siebie uwagę na ulicy ale jest masa średnich typów i mają laski które szczerze by mi się podobały. Nie wiem jak u was ale mnie to wkurza na maxa gdy widzę przeciętne osoby - być może z brzuszkiem, ciuchy niewyjściowe, twarz zwykła, wzrost niewysoki, które jednak idą za rękę. Albo z mojego miasteczka rodzinnego Mariuszki po zawodówce jeżdżące Golfem albo jakieś Sebixy i są w związkach a ty możesz zapieprzać na siłowni, diety, elegancka praca biurowa, perfumy, języki obce, podróże i latami możesz się bujać z niczym. No i im bardziej starszy tym bardziej nie ma gdzie indziej szukać poza tinderem, na którym i tak nie idzie. SKĄD ONI DO CHOLERY WZIĘLI TE LASKI?! Dobra byczki tyle z żali, może ktoś ma podobne doświadczenia - zwłaszcza failed normie albo normiki które wypadły z rynku, etc. #agepill #samotnosc #podrywajzwykopem #badoo #randki #milosc #niebieskiepaski #rozowepaski #feels #depresja #zycie #przegrywpo30tce #przegryw #relacje #zwiazki #blackpill #redpill

cover1

Mam 21 lat, mieszkam na wiosce pod lasem, gdzie psy dupami szczekają. W najbliższej i trochę dalszej okolicy nie ma nikogo poza osobami w raczej podeszłym wieku. Dojeżdżam na studia do miasta wojewódzkiego, ale ludzie tam to są zainteresowani tylko chlaniem i ćpaniem, także kontakty ograniczają się do powitania a i to nie zawsze. Z kolegów to miałem tylko grupkę znajomych w liceum, która siłą rzeczy się rozpadła ze względu na odległość. Niezbyt odnajduję się w nowym środowisku, mam wrażenie, że nie pasuję do mocno dynamicznego otoczenia. Ja to jestem raczej spokojny, obejrzę film, porysuje, poćwiczę, poczytam itd. Nie mam w naturze takiego zagadywania do kogoś, nie interesują mnie wszelkiego rodzaju ,,imprezy,, czy inne nazbyt dynamiczne aktywności. (plus jestem całkowitym abstynentem od wszelkich używek ze względów zdrowotnych jak i duchowo-ideologicznych) Macie jakiś pomysł, gdzie mógłbym znaleźć jakiś znajomych z podobnym usposobieniem? Nie jest to łatwe, bo takowi albo siedzą w domu, albo właśnie się nie wychylają. Nie wiem, na to żeby jakiś ludzi fajnych wyłuskać z otoczenia to zazwyczaj robiłem tak, że albo nawiązywałem do czyjejś wypowiedzi jak ktoś coś mówił, dodając coś od siebie, albo jak ktoś miał jakieś pytanie na forum to udzielałem odpowiedzi i wchodziłem w rozmowę, albo zdarzało mi się powiedzieć coś ciekawego albo śmiesznego i ktoś do tego nawiązywał. Jak teraz na roku próbowałem w taki sposób to albo nikt mi nie odpowiada na to co mówię czy pytam albo jak kogoś osobiście zaczepiam to jest ucięcie tematu. plus Gdzie mógłbym spróbować poznać jakąś dziewczynę? Warto próbować jako raczej mocno przeciętny gość za #tinder? Nie mam żadnych doświadczeń w takiej materii, ale samotność (zarówno mentalnie, jak i frustracja płciowa) mnie dobijają. Miło by było mieć albo jakąś relację albo chociaż znajomych, bo wpadam w coraz większy marazm i odrealnienie. Coraz rzadziej mam na cokolwiek energię. #studia #relacje #zwiazki #przegryw#samotnosc #zalesie #wies #tfwnogf #feels

Mieliście kiedyś tak, że poznaliscie miłość swojego życia z którą rozstaliście się przez coś głupiego? Mnie teraz przy tej jesiennej pogodzie zaczął prześladować widok łez w jej oczach kiedy zabierała swoje rzeczy odchodząc ode mnie. Chciałem ją wtedy zatrzymać, a zamiast tego kazałem jej odejść przez dumę i jakaś głupią urazę. Na dobrą sprawę nic mi nawet nie zrobiła ale wtedy wydawało mi się że jest inaczej. Chciałbym móc ją jeszcze kiedyś przytulić i przeprosić za wszystko co wtedy powiedziałem, bo nie zasłużyła na nic co padło wtedy ani wcześniej. I zanim zaczniecie mi pisać, że olej te karyne. To była jedna z tych dobrych. Dla mnie wiele lat była najpiękniejsza aż mi się coś odkleiło i wszystko zepsulem. Wiem, że nawet mnie wtedy nie zablokowała, czekała na mnie miesiącami. #zalesie #relacje #milosc #logikaniebieskichpaskow

Wiem, że były już podobne posty ale **czy na prawdę w wieku 30 lat jest za późno na poznanie:** a) nowych znajomych? b) dziewczyny? Przecież w takim wieku ludzie też zrywają ze sobą no i muszą gdzieś poznawać nowych. Na wykopie czytam, że wszystko rozbija się o wygląd ale jeszcze te kilka lat temu na studiach tym bardziej nie miałem wyglądu a jakoś było mnóstwo integracji a z tego znajomi czy relacje z kobietami. I tu jest największy problem #agepill - nie ma już takich okazji jak za młodu, gdzie spotykasz tylu ludzi w podobnym wieku, podobnych do ciebie i jeszcze z taką częstotliwością. Łatwo przespać ten okres, potem pandemia, każdy idzie w swoją stronę, przeprowadzki, prace zdalne i łatwo wypaść z gry - jak ja. Pytanie co teraz? 1) Praca - mimo wszystko ciężko gdy ktoś pracuje biurowo bo jednak starsze towarzystwo, sporo pracuje zdalnie, sporo ma już swoje rodziny i właściwie każdy ogranicza się do swojego stałego grona albo po prostu nie ma czasu na przerwe dłuższą niż 20min. Jak ktoś zmienia co kilka lat pracę to też nie ułatwia a im wyższe stanowiska tym kontakt jest cięższy i grupa bardziej starsza. 2) Odświeżenie znajomości - brzmi fajnie ale sporo osób w moim wieku już ma swoje rodziny i chętnie by wyszło gdzieś raz na rok ale nikt nie ma czasu 3) Grupki na FB - bardzo ciężko się dopchać żeby z kimś wyjść a jak już napisze posta kobieta to nie da się przebić przez setki komentarzy 4) #tinder - tutaj chyba nie muszę komentować jak jest bo każdy wie 5) Wolontariaty/oazy kościelne/zajęcia grupowe w twoim mieście - to wszystko sprawdziłem i albo jest to dedykowane do emerytów albo dzieci. Nawet po zdjęciach działalności wolontariatu widać średnia wieku 12 lat i formularze zgłoszeniowe wymagają dyspozycyjności ale kogoś kto nie pracuje tylko się uczy albo na wakacje. Sporo wydarzeń dedykowanych po prostu dla rodzin z dziećmi. #samotnosc #feels #depresja #zycie #przegrywpo30tce #przegryw #relacje #zwiazki #blackpill #redpill #praca #hobby #zainteresowania #przemyslenia #pracazdalna #homeoffice

0b800ef0c267580b419c2775307d793a5f485f87c8a87cf66e74c4fc679d390c

Przytłacza mnie myśl, że mój związek rozpoczął się z przypadku i czy teoretycznie podobnie "losowo" mógłbym być w innym. Jestem trzy lata w związku, w sumie wszystko uklada się tak jak powinno. Jasne, niektóre rzeczy mogłyby funkcjonować inaczej, mamy różny temperament i ja bywam bardziej samowystarczalny (nie potrzebuję zbyt wiele towarzystwa innych). Ciągle myślę o tym, że randkowaliśmy, czas mijał przyjemnie, trafiliśmy do łóżka i to tak dalej się toczyło swobodnie. Potem wyznanie uczuć, wspólne zamieszkanie, wyjazdy itd. Taki naturalny bieg spraw. Przeszkadza mi myśl, jest wręcz natarczywa, że to nie jest taki związek, który powstał w drodze uniesień (takiego pierwszego wejrzenia) tylko poprawnej przypadkowej kontynuacji zblizania się do siebie, poznawania. Że może gdybym umawiał się wtedy akurat z kimś innym, kto dawał by jasne sygnały zainteresowania, to może nie byłbym z aktualną partnerką. Wiecie, że to nie było wtedy takie jednoznaczne, że tylko ona. Od początku nie mieliśmy jakiegoś takiego flow i chemii. Zupełnie nie wyrywalo nas z butów, aby tylko się jak najszybciej do siebie zblizyć, dobrac itd. Nic takiego. Po pierwszym seksie ona ze względu na swoją skrytość nie chciała nawet o tym rozmawiać czy pisać. To się nie zmieniło. A moje inne doświadczenia są takie, że obie strony są podekscytowane intymnością, nie mogą się doczekać, chcą jak najwięcej dawać z siebie, scalić się z partnerem. Różnie się to kończyło, ale nie mogłem narzekać, że np. czuję się jakis nieatrakcyjny, niepożądany. Męczy mnie fakt, że to nasze randkowanie nie bylo takie wyraźne, jakby zakrecone, oderwane od codziennych spraw. Nawet jakby takie filmowe, że to nie było jakieś mocne uniesienie. Na etapie spotykania się pomyślałem nawet, że to chyba nie ma sensu, bo ona nie okazuje jakiegoś zainteresowania mną na płaszczyźnie fizycznej. Takie kumpelstwo z aplikacji. Potem spotykałem się przez chwilę z kims innym, następnie kolejne dwa spotkania z obecną partnerką. I wszystko potoczyło się taki jakby przypadkowy sposób i pomimo tego, że teraz się bardzo dobrze rozumiemy, spędzamy kupę czasu, dogadujemy. Ona dodatkowo nie wpisuje się w żadne negatywne stereotypy kobiet. Mijają trzy lata, zaczynają się rozmowy o mieszkaniu, wspólnym aucie. A ja pomimo bardzo dobrej relacji jestem zafiksowany na tym początku. Że mógłbym nie spotkać się z nią te dwa kolejne razy i byłbym teraz w potencjalnie 10 innych życiowych scenariuszach. To mnie wręcz paraliżuje, mówiłem jej o tym. Dla niej to jest niedorzeczne i uważa to za nieistotne. Jakby jestem w tej chwili sprzed 3 lat. Czy ktoś czuł coś podobnego lub ma jakieś słowa, które do mnie dotrą? #zwiazki #logikaniebieskichpaskow #milosc #relacje #tinder #anonimowemirkowyznania

Coraz więcej mężczyzn zatraca poczucie własnej wartości, wydając ogromne sumy na drogie prezenty dla kobiet z TikToka, które często nawet ich nie szanują. Czasami aż trudno uwierzyć, jak bardzo niektórzy dają się wciągnąć w iluzję idealnego związku kreowaną w social mediach. Mój kolega, który zarabia zaledwie 4000 zł miesięcznie, postanowił wydać ponad 6000 zł na iPhona dla dziewczyny z TikToka, której nawet nie zna osobiście! Czy warto inwestować w kogoś, kto widzi w nas tylko źródło finansowe? Szacunek do siebie to podstawa, a takie sytuacje pokazują, jak łatwo jest zatracić granice. Pieniądze nie wrócą, a ryzyko rozczarowania jest ogromne. Zanim zdecydujemy się na podobny gest, warto się zastanowić, czy druga strona naprawdę jest tego warta. Czy nie lepiej inwestować czas i energię w osoby, które naprawdę nas doceniają? #szacunek #relacje #TikTok #miłość #związki #własnegranice #socialmedia #prezenty #świadomarelacja

Jak można narzekać na rynek matrymonialny szukając TYLKO na #tinder? Przecież to idiotyczne. Równie dobrze można iść wieczorem do piekarni i narzekać, że nie ma świeżego chleba albo w ogole nie ma. PrZeCiEż Na TiNdErZe Są Te SaMe KoBiEtY kTóRe MiJaSz Na ŻyWo!!!!111 - od lat non stop te same profile (potwierdzone waszymi wpisami + wątki na reddicie; ten sam problem na całym świecie) - laski +175cm, które nikogo nie mogą znaleźć na żywo (fajnie gdybyś miał te minimum 200cm bo lubię wysokie buty hihi) - azjatyckie fejki od kryptowalut - profile boty do reklamowania instagrama (zazwyczaj 1 zdjęcie, opis to odnośnik do insta, nigdy nie odpowiadają) - laski minimum 8/10, czyli fejki których zdjęcia wyszukuje na google grafika - eksperymenty wykopu - szukanie partnera na wesele - konta tylko po to żeby robić sobie z chłopów beke z psiapsi na domówce i wrzucać screeny - toksyczne laski po przejściach, ons/fwb, bez ojca, z borderline, narkomanki, duże dzieci, kompleksiary (najczęściej kumulacja kilku cech) Zrozumcie wreszcie. Prawdopodobieństwo spotkania normalnej osoby jest tak małe, że w przybliżeniu daje ŻADNE. Normalna dziewczyna szybko ucieknie a jak zostanie to stanie się taka sama -> ją zghostowali/olali po spotkaniu/wkurzyli -> ona będzie robić to samo innym. Na żywo poznajecie osoby zgodnie ze swoimi zainteresowaniami i otoczeniem (praca, studia, hobby, ulubione miejsca, koncerty), więc tym bardziej dużo prawdopobieństwo sparowania a nawet jak spotkanie na swojej drodzę toksyczną laskę to szybko dacie sobie spokój i zmienicie otoczenie. Tinder skupia właśnie takie osoby i jest zbiorem lasek, od których na żywo trzymalibyście się z daleka. #badoo #zwiazki #relacje #seks #podrywajzwykopem #blackpill #redpill #przegryw #tfwnogf #depresja #przemyslenia #rozowepaski #niebieskiepaski #samotnosc

Jest typ w pracy, który bardzo mnie irytuje. Jest okej z wyglądu, ale charakter ma na prawdę beznadziejny, bardzo mnie odrzuca i powoduje uczucie głębokiego zażenowania. Natomiast miałam dzisiaj sen, taki soft erotyczny, z nim. Na zasadzie, że w tym śnie flirtowaliśmy itd. Jak to rozumieć? Nigdy nie uważałam, że bad boy kocha najbardziej, tym bardziej że typ powoduje we mnie na prawdę nieprzyjemne odczucia, bo jest to typ człowieka całkowicie sprzecznego z moimi wartościami, poglądami- no wszystkim. #relacje #logikarozowychpaskow

Witam panowie, co sądzicie o spotykaniu się z kobietami które mają dzieci? Pytam poważnie jako prawie 30 latek bo przez ostatnie lata często myśle, że z wiekiem chyba trzeba nieco inaczej spojrzeć na rynek matrymonialny i być może to już jest ten etap, że trzeba zaakceptować że teraz tak to wygląda z racji wieku i ogólnie zmian, możliwości? Nigdy nie miałem jakoś szczególnie powodzenia ale sam bym się nie nazwał loserem - mam dobrą pracę zdalną, dom po rodzicach, uprawiam sport, różne hoby, dużo podróżuje, często żartuje, w towarzystwie uśmiechnięty - pewnie dla otoczenia uchodze za normika który z jakiegoś powodu nie chce mieć nikogo ale prawda, że wracam do domu i często zdejmuje maskę i jest mi po prostu źle. Źle mi z tą samotnością trwającą już tyle lat. Nie mam gdzie szukać, nie wiem ile już prób podjąłem ale dużo i zawsze coś nie tak. Miałem jakieś swoje relacje z kobietami w przeszłości ale to wiecie czasy studenckie które szybko minęły. Nie umiem być "szczęśliwy sam ze sobą". Tzn. to działało przez pierwsze kilka lat ale nie da się tak w nieskończoność choćbyś miał milion hobby. Jakieś pojedyncze pary na #tinder #badoo z których i tak nic nie wynika. Nigdy nie brałem pod uwagę "samotnych matek" ale mam myśli że może nie powinienem je tak z góry oceniać? Może to ze mną jest coś nie tak i to jest typ dla mnie? Nie wiem. Ostatnie lata i coś chyba we mnie pęka... PS. sorry za takie żale, na co dzień tak nie robię, to tylko na potrzeby wpisu #samotnosc #feels #zycie #zwiazki #doroslosc #relacje #blackpill #agepill #milosc #przegrywpo30tce #dzieci #doomer #przegryw

#randki #tinder #zwiazki #relacje Zacząłem myśleć, że popełniłem błąd rozstając się z moją różową. A w zasadzie to pozwalając jej odejść. Byliśmy razem wiele lat, poznałem ją jako #przegryw. Była o wiele za ładna jak na moją ligę i przede wszystkim normalna, a nie pierdolnięta jak wszystkie poprzednie. Mówiła z sensem, zależało jej na mnie mimo moich krzywych zębów i nadwagi. To co zrobiłem? Jak wyprostowalem zgryz, schudłem i dorobiłem się sylwetki, zapuściłem fryzurę i 4x zwiększyłem swoje zarobki? Zacząłem myśleć że stać mnie na więcej. Zacząłem myśleć że ona nie dba o siebie wystarczająco, że się zaniedbała ale zamiast o tym pogadać trzymałem to dla siebie. Zabijało ją to, próbowała rozmawiać, akceptowała brak seksu, moje podle odzywki, że po kłótni potrafiłem nie odzywać się tygodniami mimo że kłótnia była z mojego powodu. Koniec końców miała dość, we łzach po dosłownie dwóch latach starań wynosiła się z mieszkania. Nawet nie mrugnąłem. Mija rok od rozstania, ja kurwicy dostaje na tinderze, okazuje się że chuj ze mnie nie partia, może i dziewczyny się interesują ale to takie pustaki jebane z przebiegiem jak stary Chevrolet że aż się odechciewa. A głupie to jak but. Ostatnio spotkałem znajomego, pokazał mi zdjęcia z małej imprezy na której był on i moja była. Różowa wygląda lepiej niż kiedy ją poznałem, ma dłuższe włosy, inaczej się ubiera, jakoś bardziej kobieco wygląda. Mój znajomy powiedział żebym nawet nie próbował się do niej odzywać, bo wszyscy nasi znajomi dosłownie jej pogratulowali jak ode mnie odeszła. Poznała teraz jakiegoś normika gołodupca z którym podobno jest bardzo szczęśliwa. "Aż miło na nich popatrzeć, jak się świetnie rozumieją. Wyciągają z siebie najlepsze cechy". Opowiadał mi jak razem uczą się języków, ile mają wspólnych pasji. A ja miejsca sobie znaleźć nie mogę, śledzę ją we wszystkich mediach gdzie się da, oglądam jej zdjęcia i nie mogę uwierzyć co ojebałem. Raz w życiu miałem kogoś wartościowego, raz mnie ktoś kurwa kochał bezwarunkowo.

Pytanie do osób pracujących na zdalnym/hybryda, najlepiej w okolicach 30-stki - jak wy funkcjonujecie ;)? Inaczej mówiąc wszystko zaczeło się spytać od skończenia studiów + wiek robi swoje + covid troche zabrał + praca zdalna/hybrydowa 1) Życie towarzystkie leży... starzy "znajomi" się rozeszli, dziewczyny jak nie było tak nie ma. Łatwo się mówi "znajdź w pracy", gdzie każdy zawalony spotkaniami, słuchawki non stop i zero integracji. W jakiejkolwiek pracy nie byłem było podobnie + często starsze towarzystwo lub większa integracja jest wśród rodziców bo wspólne tematy. Inaczej mówiąc.. gdyby dało się mieć znajomych/dziewczyne przez pracę to już dawno bym to zrobił a tak to zwykle jakikolwiek kontakt trwa 15min (obiad) i to z najbliższym zespołem. 2) Szukanie kobiety (lub zwykłej przyjaźni) sprowadzam więc do #tinder #badoo i innych ale jest DRAMAT i mocno ryje branie #depresja. Najchętniej poznałbym kogoś na żywo ale gdzie iść, co robić? Owszem pójdę czasem pobiegać, na rower, siłownia, muzeum, kino czy cokolwiek ale sami wiecie nic z tego nie wynika (gdzie na studiach nie musiałem robić nic i zawsze były nowe znajomości). 3) Czas wolny, w którym nawet nie wiem co robić. Paradoksalnie mam gigantyczną ilość czasu wolnego a i tak nie mam i nie wiem co robić. Mam wrażenie, że tylko marnuje czas i to mnie jeszcze bardziej frustruje i męczy jakbym nie wiadomo co robił. tagi dla zasięgu: !#pracazdalna #homeoffice #praca #korpo #znajomi #zwiazki #relacje #przegryw #blackpill #redpill #przegrywpo30tce #zycie zawołam też #it #programista15k

1c7

Ej mirki jaki jest sens tego życia? Piszę to z perspektywy 31-letniego singla. U większości osób pętla życa wygląda podobnie: -> PRACA -> DOM -> jedzenie -> odpoczynek -> jakieś obowiązki -> pierdoły w czasie wolnym -> przygotowanie do pracy -> sen -> J----y dzień świstaka, że zwariować można. W czasie wolnym zamiast zamulać w internecie to można sobie iść na rower czy do kina i to jest wielkie urozmaicenie tego szarego życia. Ja się nie dziwie, że sporo osób chleje żeby oszukać swój mózg że jest fajnie. Tak samo nie dziwie się, że ktoś bezmyślnie zakłada rodzinę i ma dzieci, bo może to go zmusza żeby miał cel w życiu. Jeśli ktoś nie rozumie tego wpisu i żali to niech się podzieli ze mną co takiego robi, że nie odczuwa bezsensu tego życia? Bo nawet głupie gierki mnie znudziły i wpadłem w pętle, że kompletnie nic w moim życiu się nie dzieje. Może to kwestia, że nie mam za bardzo znajomych w tym wieku? Czuje się jak jakiś NPC, który powtarza te same czynności każdego dnia. !#zycie #przemyslenia #depresja #doomer #przegryw #samotnosc #feels #suicidefuel #filozofia #blackpill #tfwnogf #senszycia #antykapitalizm #antynatalizm #nihilizm #zwiazki #relacje #przegrywpo30tce #agepill

8e19fbb621b39cb2b63e7d8e80f48b6125f2f867114d79b64b1d974f2a4e92b3

Podzielcie się historiami z własnego życia odnośnie zdrad, interesują mnie konkretnie historie gdzie udało się wybaczyć i jesteście ze sobą nadal. Czy warto wybaczać? Np. w sytuacji gdzie nie było jakichkolwiek spotkań ani seksu tylko pisanie ze sobą? Macie kwalifikacje zdrad? To znaczy, która gorsza, czy liczą się okoliczności, ile to trwało, czy partner sam się przyznał, czy była fizyczność czy nie było itd. #zdrada #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #seks #relacje #milosc

Nie rozumiem jak można mówić że jest over.. sam nie miałem dziewczyny od lat ale kurde panowie trzeba robić wszystko żeby znaleźć miłość bo to najważniejsze w życiu. Każdemu polecam stan bycia zakochanym bo to jak bycie na legalnym hajsu i nagle masz energie do wszystkiego. W ogóle posiadanie partnerki daje ci mega luz i schodzi z ciebie ciśnienie bo nie musisz z nikim walczyć i rywalizować, w końcu możesz być sobą. Niesamowite ile energii poświęca się na szukanie baby a jak nie można jej znaleźć to tylko frustracja i to rzutuje potem na każdy aspekt naszego życia. Dlatego jak ktoś ma partnerke to może w końcu zająć się sobą i swoimi rzeczami. Akurat każdy przeciętniak którego znam ma jakąś laske - żadna filozofia, kiedyś poznali fartem i tak zostało, tylko dziwnym trafem jakoś każdy dorwał tylko nie ja. Dzięki temu mogą robić swoje, skupić się na sobie. Ja ciągle szukam, instaluje #tinder od nowa, myślę co więcej zrobić a to wszystko tylko negatywnie napędza i nie mogę się na niczym skupić. Wiecie to nie jes tak, że "skup sie na sobie, bro" bo nie da się skupić kiedy od lat straciłeś pewność siebie i kipi w tobie frustracja, niemoc, #depresja i kompleksy. Masz laske to masz spokój w głowie, no i jak masz normalną laske, odwazjemnione uczucie to jesteś jak na legalnym haju. #milosc #zwiazki #relacje #takaprawda #tfwnogf #przegryw #niebieskiepaski #rozowepaski #incel #blackpill #redpill #mgtow

kobieta-przytula-sie-do-mezczyzny-podczas-wschodu-slonca

Cześć, Opisze taką sytuacje: pracuje w biurze, jedna koleżanka z którą współpracuje od roku między-działami gadaliśmy nawet co jakiś czas przez dłuższą chwile regularnie, sama często nawet inicjowała kontakt, pomagała nawet czy doradzała nagle przez dłuższą chwile dawała znaki, że nie ma faceta itp. Dobra napisałem do niej na messengerze luźno, grzecznie z zapytaniem czy by nie poszła na kawę, coś słodkiego. Nagle kontakt się urwał, wyciszyła na messengerze, usunęła ze znajomych na innych portalach, a w pracy nawet się przestała odzywać. Nie mówcie że w pracy się nie szuka partnerek gdzie wszędzie mam znajomych w udanych związkach w pracy. Jaki to sens albo logika nagle dosłownie zignorować gdzie sama w relacje wkładała dużo energii. Nawet dla utrzymania relacji w pracy wystarczy nawet głupie nie bądź mam faceta i by to zupełnie zamykało dyskusję. Nie rozumiem kobiet ... #ghosting #relacje #dziewczyny# #związki

kkquwd4lkw0rif4n9wxiouw3

Czy można waszym zdaniem mówić o związku lub o generalnie byciu ekskluzywnym dla siebie nawzajem jeśli poznaliście kogoś przez internet i tylko ze sobą piszecie od dawna, ale nie było spotkania ani nawet nie wiecie jak w sumie dokładnie wyglądacie bo się trochę wstydzicie i boicie odrzucenia? Czy kluczowe jest spotkanie aby popchac taka relację dalej? I potem mówić o prawdziwym związku? Czy zatem można też potencjalnie mówić o jakichkolwiek "zdradach" zanim się spotkaliście? No bo jednak chyba spotkanie powinno być kluczowe, chociażby pod kątem akceptacji z wyglądu i sprawdzenia dopasowania charakternego. Zawsze przecież coś może pójść nie tak i możemy się sobie nie spodobać. I zostać na etapie bycia przyjaciółmi. #pytanie #zdrada #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #seks #relacje #milosc

ic2ah4jj9mn1f2yngs8ka74c

Szukam jakies porady, wskazowki. Chodzilem na terapie ale nie pomoglo. W zyciu mam wszystko czego chce oprocz znajomych. Mam traumatyczne doswiadczenia z ludzmi i ciezko mi pomijac wady, klamstwa, manipulacje, obgadywanie ludzi, przez co mam problem w nawiazywaniu dluzszych relacji. Jestem introwertykiem wiec lubie samotnosc ale bez przesady. Z terapeuta ustalilismy ze ogromna satysfakcje sprawia mi poznawanie nowych osob(glownie tinder) i probowalismy przelozyc to na inne dziedziny zycia. Chodzilem na rozne grupy sportowe i nie mam problemu zlapac kontaktu i nawiazac nowe znajomosci ALE. Jakos po kilku tygodniach zawsze jestem zmeczony tymi ludzmi. Opowiadaja o swoim zyciu prywatnym, o problemach, o dzieciach, dziewczyny mysla ze je podrywam(wywalone ego) i odpuszczam. Albo w druga strone, poznaje spoko osobe ale mnie zlewa pod pretekstem wyjazdow, zony, dzieci, psa itd. Mialem dwojke dobrych znajomych ale musialem ograniczyc z nimi kontakt do zera, bo nonstop narzekali i nie mialem juz sil sluchac ciaglego jeczenia. Nie wiem co dalej robic w wieku 30lat zeby poznac spoko ludzi z zajawkami. Tam gdzie chodzilem to kazdy przychodzil potrenowac, a nie szukac znajomych lub jak wyzej-glowa pekala mi od gadania o rozterkach. W sumie innej drogi chyba nie ma-albo dalej chodzic w takie miejsca i szukac albo wyjazd za granice? Zdaje sobie sprawe, ze to ze mna jest problem, bo nie akceptuje ludzi ktorzy probuja zrobic ze mna gabke emocjonalna, badz nawalaja na innych... Ludzie tak funkcjonuja. #samotnosc #depresja #zwiazki #tinder #relacje #znajomi

ybykxy8b5zv560vog2f1s8ay

"Kobieta nie daje szczęścia" cope'ują osoby które nigdy nie były w związku.. 1) Nikt nie szuka pierwszej lepszej, więc odpowiednia kobieta jest w stanie wyciągnąć cie wyżej, pomagać ci w problemach i ułatwiać ci życie. Demonizują związki przegrywy, które biorą jako przykład pokolenie boomerów albo raz w życiu trafili na toksyczną tinderówkę i od teraz każda jest taka. W ich mniemaniu związki to ciągła walka i pokazywanie dominacji. 2) Jako singiel nie chce się nigdzie samemu chodzić. Podróż dookoła świata, koncert? Spoko ale bez szału. Potem już się nawet nie chce nigdzie wychodzić obojętne co by to było bo po co samemu. Natomiast zwykły spacer z ukochaną osobą w pobliskim parku nagle jest czymś mega ciekawym 3) Dopiero w związku możesz zająć się sobą. Schodzi całe ciśnienie i frustracja, już nie musisz użerać się na #tinder i ważyć każde słowo żeby przypadkiem nie usunęła. Z nikim nie musisz o nic walczyć, nic nie musisz udowadniać 4) Uczucie, że masz kogoś kto cie kocha daje ci życiowego boosta, więc masz energie w pracy, masz motywacje na siłowni, masz ochote na nowe rzeczy, dostajesz po prostu powera i nawet na ulicy ludzie zauważają że jakoś promieniejesz #zwiazki #relacje #przegryw #tfwnogf #blackpill #milosc #takaprawda #niebieskiepaski #rozowepaski #samotnosc #feels #przemyslenia #randki #incel #mgtow #redpill #tinder

sesja_narzeczenska_w_sadzie_rafal_mazur_fotograf_030
yhst0fxatq2otnztmfek943i

Nie miałem ojca, z którym mógłbym pogadać na męskie tematy, był praktycznie nieobecny w domu, albo pracował albo wychodził do kumpli w ostateczności raz na jakiś zdarzało mu się wrócić po alkoholu to robił jazdy w chacie. Mam kilku kumpli z różnych etapów życia, ale jak już się widzimy spotkamy to rozmowy wchodzą najczęściej na temat pracy, dzieci i innych bezpiecznych tematów. Brakuje mi taki męskich szczerych rozmów między facetami (które zostaną między nami). Też tak macie czy ja mam jakieś zbyt duże wymagania? Szkoda mi czasu trochę na takie relacje i z których nic nie mogę czerpać. #relacje #feels #przemyslenia #przegryw

zox0joio6bbhiwg3mikll68f
lrhmt7tqopm8098m89zug9yt

**Brutalna prawda, którą nie mogą przełknąć łykopki jest taka, że da się poznać kobietę nie mając dobrego wyglądu ale muszą zaistnieć pewne warunki:** 1) Miejsce bez kontekstu romantycznego (szkoła, uczelnia, koncert, autobus, zajęcia, szkolenia, projekty w pracy, itd.) 2) Regularne spotkania, duża częstotliwość, dużo ludzi, najlepiej żeby zawsze był ktoś nowy Sam jestem tego przykładem, że odkąd skończyłem studia kompletnie nikogo nie poznałem, na ulicy nikt na mnie nie zwraca uwagii a na #tinder mam prawie zero par ale.. gdy chodziłem jeszcze na studia to statystyka działała na moją korzyść i było gucci. Na każde 20-30 lasek zawsze znalazła się taka, z którą dało się bardziej pogadać, potem spędzać przerwy, wyjść na p--o, coraz częściej pisać, itp. Nie ma tu żadnej tajemnicy, po prostu duży przemiał ludzi, non stop jesteś w jakiejś innej grupie zajęciowej, potem wykłady gdzie są wszyscy, musisz coś o kogoś zapytać bo nie wiesz, ktoś miał ci coś przekazać i tak się kręciło. !#przegryw #agepill #podrywajzwykopem #incel #randki #blackpill #singiel #feels #milosc #doomer #przemyslenia #doroslosc #depresja #samotnosc #wykop30plus #wykop30club #przegrywpo30tce #tfwnogf #suicidefuel #zwiazki #relacje #redpill #zycie #badoo

w742shtx0y2ukbv22a7udjxk

Prawda jest taka że bycie w związku jest ekstra a przegywy cope'ują jakie to nie jest okropne i złe. Jedyne w czym mają racje to, że czasem zdarzają się sprzeczki czy kłótnie ale co w tym dziwnego? Reszta czasu jest super i jak wcześniej byłeś sam a teraz w związku to masz +200 energii życiowej i chęci do życia. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją żebym musiał płacić za kobietę, sponsorować, dostarczać emocji (uwielbiam ten cope xD), zabawiać, organizować czas czy żebym nie miał prywatności lub musiał się dostosować do kogoś na siłę. Zresztą jak to możliwe, że ktoś kto nigdy nie był w związku ma nagle taką wiedzę? Ale wy pewnie wiedzę czerpiecie z blackpilla albo szukacie tinderówek do tych związków. Tak samo cope że nie można okazywać słabości przy kobiecie, żalić się czy okazywać emocje, haha jakie to boomerskie xD właśnie od tego jest kobieta żeby wspierać i możecie sobie wmawiać że tak nie jest bo głupio by było gdyby było inaczej a was to omija nie? ;) #tinder #zwiazki #relacje #przegryw #tfwnogf #blackpill #milosc #takaprawda #niebieskiepaski #rozowepaski #samotnosc #feels #przemyslenia #randki #incel #mgtow #redpill

comment_1640524186o71Ur2CO8XLdHT8H2U3j1D
Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj