Mirko Anonim

#psychologia

Przeglądaj anonimowe wpisy lub otwórz ten tag na stronie wykop.pl

Nikogo to pewnie nie interesuje ale i tak się podzielę. Od lat mam myśli "S". Zawsze ze mną są, w większym lub mniejszym stopniu. Teraz akurat od jakiegoś czasu trafił się ogres gdzie jest w większym stopniu. Zawsze zależało mi na tym, żeby mieć w życiu dorosłym pełny grafik, czyli robić rzeczy, być zajętym, też ogarnąć w końcu wagę i sylwetkę. A jak na razie moje dorosłe życie to w większości praca - dom, ewentualnie jakieś sprawy do załatwienia i to też nie zawsze, odkładanie częste. Do tego brak porządku w wynajmowanym pokoju. Mam teraz idealną pracę do tego żeby coś działać, bo tak naprawdę sam sobie z miesiąca na miesiąc układam grafik i podaję szefowej (callcenter). Chciałbym zacząć ogarniać wokół siebie żeby mieć porządek, chciałbym też zacząć gotować żeby zdrowiej i lepiej się w końcu odżywiać, chciałbym zadać robić prawo jazdy, zacząć się więcej ruszać, na zmianę sport i siłownia, schudnąć (a jest mega dużo do schudnięcia xD), zapisać się na kurs prawa jazdy w końcu w wielki 22 lat o ile oczy mi pozwolą przejść badania bo mam sporą wadę i chciałbym zapisać się na psychoterapię. To takie rzeczy, które na samym początku chciałbym ogarnąć, później dalej do przodu. Co prawda nie jest to związane bezpośrednio z myślami, ale to są rzeczy, które sprawiłyby, że miałbym co robić, każdego dnia tygodnia coś do ogarnięcia, mógłbym się rozwinąć i też mniej myśleć. Nie czekać na ludzi. Niestety nigdy nie miałem szczęścia w bliższych relacjach, być może też przez trudny charakter, dlatego mam praktycznie same powierzchowne znajomości, przez co nie mogę do końca na nikogo liczyć. Więc chciałbym wykorzystać ten samotny czas na samorozwój. Za kilka dni będę się przeprowadzał na nowe mieszkanie, nowy pokój, więc myślę, że to będzie dobra okazja żeby zacząć od nowa w pewnym sensie i zacząć wprowadzać te zmiany i aktywności. A dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo myślałem o tym w pracy dziś i doszedłem do wniosku, że daję życiu ostatnią szansę, z naciskiem na ,"ostatnią". Jeśli się nie uda? Cóż, trzeba będzie chyba działać w kierunku tego o czym pisałem na początku. Bo ile można... Mam nadzieję że ktoś przytrzyma kciuki :). Dzięki za przeczytanie #zyciesmierc #zycie #przegryw #zalesie #przemyslenia #samorozwoj #rozwojosobisty #gownowpis #psycholog #psychologia #psychiatria #psychoterapia #sport #jedzenie #gotowanie #zdrowie

Mirki nie wiem już co mam robić. Jestem z moją dziewczyną 4 lata, oboje mamy po 30 lat. Zamieszkaliśmy razem w lutym. Dziewczyna od dawna chodzi do psychologa i bierze też jakieś tabsy. Ogólnie na codzień była zadowolona czasem jedynie miała gorszy nastrój i mówiła że nie ma w niej życia. Niestety ostatnio zbiegły się dwa wydarzenia - musieliśmy uśpić jej psa, a dziewczyna dowiedziała się że najprawdopodobniej nie będzie mogła mieć dzieci, a że jeżeli by chciała to już teraz trzeba próbować in-vitro. Ja przyjąłem to jakoś normalnie, stwierdziłem że możemy przyspieszyć plany i już się starać a jak nie to może keidy zaadoptujemy. Ale ona się kompletnie załamała, przestała chodzić do psychologa, przestała brać tabsy, zaczęła mnie ignorować, mówi ze nie widzi dla siebie żadnej przyszłości i ma nadzieję, że ja przejedzie samochód. Chce się wyprowadzić bo dla niej nic już nie ma sensu. Ja mam związane ręce, nie wiem co robić. Nikt o tym nie wie ani jej siostra ani rodzina. Dodatkowo jej siostra dopiero co urodziła dziecko. Nie wiem jak jej pomóc bo za każdym razem jestem odtrącany. Przyznam szczerze, że ja już też powoli zaczynam czuć że dochodzę do limitu, zwłaszcza ze dopiero co minął rok odkąd pochowałem najlepszego przyjaciela. Mam wrażenie, że stała się trochę nieobliczalna i nie wiem czego się po niej spodziewać. Nie mam możliwości ja zmusić żeby szła do psychologa lub psychiatry. Nie wiem co robić, naprawdę. #psychologia #depresja #feels

Czy jakiś #przegryw próbował POSITIVEMAXXING? Czy jest jakaś ciekawa książka jak zacząć myśleć pozytywnie? Gdy tak analizuje dlaczego jako dorosły jestem 24/7 nieszczęśliwy, przygnębiony i poddenerwowany to jedno z powodów to łapie się na tym, że chyba 90% moich myśli to coś negatywnego. Albo zamartwianie się przyszłośćią albo tęsknota za starymi "lepszymi" czasami albo pesymistyczne scenariusze na teraz. Ciągłe rozmyślanie o problemach tego świata - bo kobiety, bo drogo, bo praca, bo kryzys, wojny, pandemie, itd. Samemu też chce być na bieżąco z rzeczami więc słucham podcastów to non stop wojny, polityka, afery. Nawet sam często lubie się dobijać świadomie czytająć o #blackpill czy innych. Wokół negatywny content a jeszcze sam sobie taki serwuje. Z drugiej strony skoro negatywne treści mogą powodować #depresja itd. to czy pozytywne nie zadziałają odwrotnie na plus? Może nawet twarz się poprawi i będzie weselsza xd. Na pewno na mózg zadziała. No i ludzie pozytywni chyba lepiej są odbierani bo prędzej ciągnie do takich niż do zgorzkniałych dziadów. No i w dzisiejszym świecie zawistnych i złych ludzi chyba taka pozytywna osoba będzie miała dobrą aurę bo ciężko w Polsce zwłaszcza o pozytywnych ludzi więc powinno zaplusować w towarzystwie? #psychologia #nerwica #fobiaspoleczna #adhd #autyzm #ksiazki #rozwojosobisty #filozofia #samotnosc

9xlgqv

Pytanie do ludzi chorujących na stany lękowe - jak wyglądało/wygląda wasze leczenie? Co zalecił wam lekarz, same leki, jakąś terapię czy może jakieś konkretnie zalecenia co do stylu życia (więcej sportu, inna diety czy coś)? Pierwszy atak paniki miałem w listopadzie, wywołany tym, że żona wyszła a ja zostałem z dziećmi, a nie mogłem do nich pójść, bo miałem spotkanie w pracy. To było na tyle dziwne co się ze mną działo, że wylądowałem wtedy na SOR, gdzie mi dość szybko przeszło, ale przeszedłem diagnostykę. Wylądowałem po tym wszystkim u wielu różnych lekarzy, bo i internista zlecił co się da, potem neurolog i kardiolog i u każdego wiele badań, TK głowy i jeszcze kilka, których nie pamiętam. A że wszystko wyszło idealnie, to ostatecznie wylądowałem u psychiatry, który po wywiadzie stwierdził stany lękowe i zaburzenia adaptacyjne. I od tamtego czasu, a to już jakieś 7 miesięcy, jestem na pregabalinie 2x dziennie po 150mg. I o ile początkowo faktycznie pomogło i mi to wszystko przeszło, o tyle z biegiem czasu jest jakby coraz gorzej i raz na jakiś czas, coraz częściej, czuję się źle i mam jakby lekkie ataki paniki. Pomaga to, że wiem co to i staram się je zagłuszyć, no ale nadal są i nadal czuje się dziwnie/źle. I to byle gówno potrafi je wywołać. Obecnie muszę kupić komputer i mam 1500 dylematów jak, co gdzie, czy windows czy linux, a może mac mini, a jaka karta graficzna czy procesor. I o ile świadomie mnie to nie stresuje, a co najwyżej denerwuje, to podświadomość robi swoje i z tego powodu dzisiaj jest ze mną po prostu słabo. Ignoruję to, robię swoje, ale denerwuje mnie to strasznie. A pytam Was, co z tym robicie, bo muszę obecnie zmienić lekarza, bo ten u którego jestem obecnie ma na wszystko wywalone i tylko daje następną receptę. Jak go kiedyś zapytałem jak to ma wyglądać, czy mam już zawsze brać leki, to mi powiedział, że mogę iść na terapię par, bo uznał, że moje problemy wywołuje żona (bez żadnych podstaw tak uznał i jest to nieprawda) i na pytania co mogę robić to mnie zbywa. A ja mam tego dość i to strasznie, ale nie wiem co mogę z tym zrobić. Nie wiem też, czy mam "tylko" stany lękowe, bo od dość dawna mam też takiego permamentnego doła. Co bym nie miał zrobić, to nie widzę w tym sensu, jak mam wolny czas to w zasadzie gapie się w ściane, bo jeśli już mam jakiś pomysł to jest zawsze "po co, i tak się nie uda", "nie ma sensu" i takie tam. Schudnąć? A po co, przecież i tak kiedyś zdechnę. Ćwiczyć? Po co. Zadbać o siebie? Nie ma potrzeby. I czy to coś, co może być depresją, czy coś innego, czy te problemy z lękiem to potęgują czy o co chodzi. #pytanie #pytaniedoeksperta #stanylekowe #depresja #psycholog #psychologia #psychiatra #psychiatria #medycyna #lekarz

#ludzie #psychologia #obrazymafii #tupac i trochę też #memy #heheszki „Jeszcze nie zaczął i już skończył”? Nic bardziej mylnego ( ͡° ͜ʖ ͡°) W moim życiu nie ma zasad. To za sprawą ludzi, którzy obecni w moim życiu wykazywali podobną postawę. Zasad nie było, nie ma i nie będzie. Miałem kiedyś regularną styczność z ludźmi, którzy wyznawali pewne niepisane zasady. Jakież było ich zaskoczenie, gdy okazało się, że nasze systemy wartości są istotnie rozbieżne… to nie do opisania. Śmieci same się wyniosły i dziś już nikt nie zatruwa mi aury fałszywym „siema”. Pieniądze lubią ciszę, a zasady są po to, żeby je łamać. Również te niepisane. Pozdrawiam wszystkich z wyjątkiem schizofreników. We ride together, we die together. PS: Patrz, jak chodzisz. Nadepniesz na odcisk złemu człowiekowi i skończysz jak #freetupac PS2: Komentarze pod jednostronną komunikacją w Internecie czyta chyba tylko LLM. Daruj sobie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#zycie #psychologia #depresja #przegryw Chciałbym się urodzić 20 lat później, mimo, że lata dzieciństwa wspominam bardzo dobrze, lata 90-00 miały swój urok. Niemniej jednak zazdroszczę aktualnej młodzieży 'pewnego' dobrobytu: od małego chodzisz na angielski, treningi, potem siłka. Jak chcesz to starzy zapisują cię na kursy, praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Obozy tematyczne, obozy językowe. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że bardzo generalizuję i nie każdy tak ma.

Parę dni temu pojawił się wpis o tym, że 30 letnie kobiety wiążą się z facetami o 20 lat od siebie starszymi. Op twierdził, że takie kobiety są zaburzone i został wyśmiany przez innych niebieskich (podejrzewam, że przez tatusiów po 40), że „chyba cię jakaś odrzuciła na rzecz starszego faceta”. Jako facet, który lada dzień będzie miał 40 powiem, że tamten OP… !…miał 100% racji! Tak, te kobiety są zaburzone, wiem bo do mnie też takie startowały i są to najczęściej kobiety, które wychowywały się bez ojca, z ojcem alkoholikiem lub pracoholikiem i nie mają przepracowanych z nim relacji, bo ho w ich życiu nie było, zostały przez niego porzucone. Szukają tatusia, który będzie się nimi opiekował, ciągle dawał oznaki miłości, które uwieszą mu się na szyi i które będą robić ogromną dramę gdy tych oznak miłości nie otrzymają. Są to kobiety prawie w ogóle niezaradne, nie potrafiące utrzymać pracy i liczące na to, że „tatuś” zrobi wszystko za nie, a koniec końcem prowokujące u tych starych facetów z którymi się zwiążą zachowania, które doprowadzą do ich porzucenia, aby scenka z dzieciństwa gdy były porzucane przez ojca mogła się powtórzyć. A co do tych starych facetów? Wyobraźcie sobie, że jesteście starym chłopem, rozwodnikiem i alimenciarzem po 40. Przecież 99,99% kobiet u jakich macie szanse mają taki sam bagaż i są ze 4 lata młodsze od was maks, aż tu nagle pojawia się 20paroletnia laska, która was chce. Większość facetów wyłącza swoje racjonalne myślenie i kieruje się popędem, skacze im ego, bo „patrzcie jaką laskę mam! Mógłbym być jej ojcem, a ona mnie chce”. Ale wiadomo jak to się skończy - scenka z byciem porzuconą musi zostać odtworzona. My ludzie łączymy się w pary z ludźmi, z którymi jesteśmy w stanie odtworzyć swoje traumy z dzieciństwa lub je wzmocnić. #zwiazki #psychologia #rozowepaski #niebieskiepaski #takaprawda

Jak odnaleźć sens życia w wieku 30+? - kiepski rynek mieszkaniowy i matrymonialny. Od dawna kilka lajków max na #tinder tylko od botów. - #samotnosc i w sumie brak znajomych. Kiedyś ci "znajomi" byli na kilka godzin bo w szkoła, studia ale przynajmniej było poczucie, że jestem wśród ludzi i mam się do kogo odezwać/napisać. - w młodości co najwyżej byłem przeciętny z wyglądu, teraz wady się uwydatniły i drastyczny zjazd w dół po 25 r.ż. - na rynku pracy coraz gorzej, coraz większa konkurencja w każdej branży, większe wymagania, AI, nadal słabe zarobki w PL. - niby mam sporo czasu wolnego ale zero energii by coś zacząć, nie jara mnie nic. - samo myślenie o swojej sytuacji i o tym, że życie jest brutalne, niesprawiedliwe sprawia że czuje się bezsilny. Niby sporo życia jeszcze przede mną ale mam świadomość, że już nic mnie nie czeka. Ludzie piszą "przecież możesz wszystko" co sprowadza się w sumie, że możesz iść na spacer, rower, do kościoła lub pobiegać - czyli możesz takie prozaiczne czynności nic więcej. Co najwyżej to można wypić browara przed snem żeby na chwilę zaszumiało w głowie i człowiek zapomniał. #przegryw #niebieskiepaski #przegrywpo30tce #depresja #blackpill #zycie #feels #filozofia #antynatalizm #psychiatra #psychologia #dopamina #stres #nerwica #zdrowie

#zdrowie #psychologia Ostatnio zwróciłem uwagę że teraz jak ktoś mówi że trzeba się zdrowo odżywiać i prowadzić zdrowy tryb życia to ma na myśli absolutne minimum potrzebne do przeżycia "na stare". Kiedyś jak ktoś tak mówił to miał na myśli życie jak w sanatorium po jakiejś anemii czy innej chorobie która tego wymagała, a dzisiaj człowiekowi który ma poważnie zaawansowaną degradacje zdrowia fizycznego i psychicznego mówi się o takich oczywistościach jakby to była jakaś recepta od super doktora i najgorsze jest to że jest trudna do zrealizowania, rozumiecie?! Jedzenie normalnej ilości potrzebnego jedzenia, robienie wszystkiego o normalnych i stałych porach w normalnych ilościach przez x czasu jest dzisiaj czymś zarezerwowanym dla specjalnej grupy ludzi bo reszta nie ma na to warunków, kiedyś prostego człowieka było stać chociaż na takie podstawy, a dzisiaj albo giniesz albo gnijesz, na rozwój już nie starczy ci ani pieniędzy ani zdrowia musisz wybierać, a i tak skończysz ze zdezelowanym zdrowiem...

Cze, bralem escitalopram prawie rok, przestalem miesiac temu (spokojnie zmniejszajac wczesniej dawke) i jakos 10dni temu zaczalem sie mega slabo czuc, ale tak tragicznie, bole miesni, brak energii, co sie poloze na lozko to usypiam, robilem badania, caly profil hormonalny, morfologie, wszystko to co mogloby wplywac na zle samopoczucie - konsultowalem z lekarzem, wyniki bardzo dobre. Czy to moze byc kwestia ssri? Sen 7-8h / jedzenie, bez fast foodow, nieprzetworzone / wypoczynek jest uwazam bardzo dobry, dziennie robie, aktualnie bardzo mocno „na sile” 12k krokow i okolo 3 treningi w tygodniu. Pytanie czy ktos mial podobnie po odstawieniu i czy konsultowac to z lekarzem czy ten stan po prostu musi minac? #ssri #leki #lekarstwa #psychologia #psycholog #psychiatra #zdrowie #zdrowiepsychiczne #trening #mirkokoksy #depresja #antydepresanty #mikrokoksy

#zwiazki #psychologia #demografia Zobaczcie co ta dziewczyna mówi, wymieniła dosłownie wszystkie zachowania jakie facet ma z natury, dlaczego więc często faceci nie zachowują się tak? Odpowiedź jest tylko jedna, bo kobiety ich zniszczyły, nadały im siłą swoje kobiece cechy i stąd teraz niema przyciągania między płciami, a sami faceci z tego powodu gasną bo czują się w środku normalnie ale nie mogą uzewnętrznić siebie samego. Matki, nauczycielki, przedszkolanki, feministki itd. te wszystkie baby które przyjechały z wiosek do miast i zostały siłą zasprzęglone do wychowywania w latach mniej więcej 1970, to one zniszczyły spójność między płciową, zniszczyły własnych mężów i ojców swoich dzieci, stworzono dzieci bez płciowe, albo ze zmienionymi biegunami. Najgorsze jest to że nie wystarczy teraz dobrać kogoś o przeciwnych biegunach bo to tak nie działa, kobieta która zachowuje się jak facet nie będzie pociągać faceta, a facet który zachowuje się jak kobieta nie będzie działać na kobietę. To czego wymagają kobiety od facetów to wypisz wymaluj taki normalny typowy napallony chłop , ten którego niszczono przez lata od przedszkola, dosłownie cała sytuacja zatacza koło mikroblogera i jesteśmy w fazie gdzie ludzie przestają się rozmnażać, a za jakiś czas sytuacja będzie taka że rozmnażać będa się tylko jednostki żyjące tradycyjnym naturalnym prądem życiowym, a nie te wyzwolone, nowoczesne samodzielne osobniki, samodzielny człowiek nie istniej bo do zrobienia drugiego potrzebna jest współpraca i to często nie tylko z jednym ale wieloma.

Jak się nazywa choroba psychiczna w której utraciło się zainteresowanie ludźmi i jednocześnie cierpi na samotność? #psychologia

#kiciochpyta #psychologia #moralnosc #integralnosc #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #wartosci Integralność jednostki; jeśli czujesz, że musisz zrobić coś, od czego zależy twoja spójność i integralność jako jednostki, co nie jest koniecznie w interesie drugiej osoby (lub nawet byłoby wbrew niej), zrobił(-a)byś to? Przykład z dupy: terapeuta dowiaduje się od pacjenta, że ten chce odebrać sobie życie. Ma do tego środki i jest na to zdecydowany. Moralnym obowiązkiem terapeuty w takiej sytuacji będzie poinformować odpowiednie służby, "w imię wyższego dobra", z całkowitym pominięciem pacjenta.

Czy wy też kiedyś mieliście w planie znaleźć sobie jakąś borderkę, kupić z nią pieska border collie i życ razem? ʕ ● ᴥ ●ʔ #borderline #psychologia

Hergott-canine-senior-photoshoot-Cattai-Honey-7d696a4a-1000

Czy myślicie że da się wyleczyć kobietę z wpływu matki narcyza? Moja przyszła teściowa to książkowy narcyz. Nie będę mówił jak się zachowuje bo każdy chyba na świadomość jak taka osoba działa. Mój teść to jej zupełne przeciwieństwo i uwielbiam tego faceta. Nie mam rodziców i ten człowiek trochę mi ich zastępuje gdy chce się poradzić kogoś starszego. Moja dziewczyna niestety przejęła trochę zachowań mamy ale jest tego świadoma i staramy się to wypracować. Jest to bardzo trudne i oboje zastanawiamy się czy uda jej się zmienić sposób myślenia i reagowania na to co się dzieje. W domu rodzinnym spędziła 22 lata i mocno sama wyznała że jest mocno przesiąknięta tym jak wyglądały relacje rodziców. Myślała że to normalne i dopiero ja jej tłumaczyłem że tak nie jest do końca. Obecnie ma 27 lat, ja jestem starszy o kilka lat i udało nam się trochę to przepracować ale są sytuacje w których ona po prostu zachowuje się jak narcyz. Nie mamy zamiaru się rozstawać bo staramy się dla siebie zmieniać i o siebie dbamy. Planujemy zakup mieszkania i od kilku miesięcy staramy się o dziecko. Ślubu nie planujemy bo oboje uznaliśmy że to żadne świadectwo miłości i jak kiedyś uznamy to za konieczne to zrobimy sobie kolację we dwoje i podpiszemy ten świstek. Mając takie plany mocno zastanawiamy się czy uda nam się zwalczyć jej narcyzm i czy kiedyś ona będzie inaczej patrzeć na świat. Ona jest świadoma tego że tym nasiąkła ale powiedziała mi że mnie kocha i zmieni się dla mnie bo nie chce takich kłótni jakie były pomiędzy jej rodzicami. Myślicie że da się to w pełni zwalczyć? Macie jakieś rady? #psychologia #logikarozowychpaskow

Pytanie do ludzi z problemami natury psychicznej jak poznali drugą połówkę? Można się natknąć na wpisy ludzi z #autyzm #nerwica którzy są w związku. Jak to się stało że ktoś się tobą zainteresował? Proszę o odpowiedzi ludzi którym się udało, chodzi mi o to jak u ciebie to przebiegło. Drugie pytanie, marzy mi się jakiś sposób fizycznego kontaktu dwóch ludzi, niekoniecznie w celu matrymonialnym, którzy nie mają nic do zaoferowania, bo mają problemy, są brzydcy etc., oparty jedynie o możliwości logistyczne takiego spotkania. Większość serwisów randkowych polega na wystawieniu oferty swojej osoby na sprzedaż, a mi chodzi o alternatywę anonimową, że nie wiesz z kim się spotkasz i jesteś świadomy że takie spotkanie może różnie pójść, ale z drugiej strony możesz się mile zaskoczyć i poznać kogoś kto byłby wykluczony. Jest coś takiego? #psychologia #randki #różowypasek #samotnosc

Wpadłem w pułapkę myślenia "a może stać mnie na więcej?" i nie potrafię cieszyć się tym co mam, a raczej tym z kim jestem. Jeszcze jakiś czas temu dałbym się pokroić za to żeby być w swoich obecnych butach. A teraz? Jakby nadal czegoś brak. HELP. #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #psychologia

#przegryw #wiara #filozofia #oszustwo ? #zycie #religia #religie #psychologia Zgodzicie się z tym że życie ma taką wartość jaką mu się nada, zaszczepi, albo samemu się ją znajdzie? Załóżmy hipotetycznie, rodzi się dziecko na bezludnej wyspie i rodzice giną zanim jeszcze ono zacznie być uczone cywilizacji i udaje mu się dożyć 50 lat, i co wtedy? ten człowiek nie istnieje? skąd on dowie się o tych wszystkich bożkach i całej reszcie wartości? Życie dla takiego człowieka będzie miało wartość tylko opartą o prymitywne instynkty czyli głownie strach, ciekawość nieznanego, przyjemności cielesne itp. Dla takiego człowieka nie będzie ani zła ani dobra bo w przypadku np. nawet zagrożenia ten człowiek po prostu umrze w wypadku czy umrze na np. chorobę, albo z ciekawości wyjdzie podczas burzy i walnie go pierun. Gdzie teraz te wszystkie rzeczy wpajane z pokolenia na pokolenie przez xsięży czy innych imenów? Taki człowiek nie jest człowiekiem? To wszystko się w ogóle qpy nie trzyma właśnie przez ten przykład człowieka który wychowuje się sam gdzie nie dotarło "słowo" innych ludzi. Idąc dalej można podejrzewać że życie niema żadnej wartości do puki mu jej nie nadasz, jeżeli jesteś wychowywany bez tej wartości to twoje życie będzie zawsze puste i nic nie warte. Zobaczcie na większość ludzi, wartość ich życia jest określana na podstawie materialnych rzeczy które nazbierali i teraz gdyby nie one to by ich życie nie miało w ogóle znaczenia, a tak gość który dorobił się domu, musi go utrzymywać i pilnować, to trochę jak z tą pułapką na małpę która wsadza rękę do ciasnej dziury, łapie za orzechy i nie puszcza ich i tym samym nie może wyciągnąć ręki. Myślicie że dlaczego taki stary schorowany 50 letni zwykły człowiek żyje? większość takich ludzi przez całe życie tylko żyje żeby utrzymać swoje dobra, potem umiera i na razie, nie obchodzi go co się z nimi stanie.

Ale mnie denerwuje ze istnieją ludzie fałszywi, nieszczerzy, dwulicowi, zazdrośni, którzy tworzą kłamstwa aby siebie wywyższyć, przechwalać się, tylko po to żeby spróbować ciebie przytłoczyć. Te kłamstwa pózniej i tak wychodzą na jaw, bo pewne historie się nie spinają. Jednego nie rozumiem - po co takie intrygi? #bekazpodludzi Ja mam wywalone w opinię innych ludzi, zawsze mówię o sobie prawdę, potrafię przyznać się do słabości. Może tacy ludzie mają jakąś chorobę psychiczną? #psychologia

Cześć! Poznałam przez internet dosyć interesującego mężczyznę, nie będę opowiadała o szczegółach poznania ponieważ to nie jest tak istotne. Do sedna - Chłop ma 35 lat, jest po rozwodzie i ma 2 dzieci, z którymi ma utrudniony kontakt przez ex żonę. Nasza znajomość opierała się na tym, że potrzebował się wygadać z swoich problemów a ja po prostu go wysłuchałam i podniosłam na duchu. Zmotywowałam do działania i wsparłam dobrym słowem, co później przełożyło się na lepsze kontakty z dziećmi. Po 3 miesiącach codziennych rozmów przez telefon, nocnych wymianach wiadomościami i też trochę flirtowania, zdecydowaliśmy się spotkać. Dzieli nas około 400 km. Spotkaliśmy się w Jego mieście, rozmawialiśmy ze sobą około 10 godzin, zwiedziliśmy całe miasto, zjedliśmy obiad i wróciliśmy do swoich domów. Z niewinnej znajomości, która miała opierać się głównie na wzajemnym wsparciu lub po prostu luźnej więzi ,przerodziło się to w uczucie. On powiedział otwarcie, że chciałby dać szansę Tej znajomości, co więcej zaoferował mi wspólne zamieszkanie. Oczywiście nie jestem na tyle odważna, aby po kilku miesiącach znajomości zamieszkać z drugą osobą. Jednakże, ja też obdarzyłam go uczuciami. Mój dylemat polega na Tym, że nie wiem czy potrafię żyć z mężczyzną i jego dziećmi z pierwszego małżeństwa, dodatkowo ex żona jest bardzo zaborcza, złośliwa i w chorym stopniu zazdrosna. Wiem, że wiążąc się z Nim jednocześnie wiążę się z jego dziećmi. Obawiam się tego poświęcenia. Boję się, że to w przyszłości Nas mocno poróżni. Mam 27 lat i nie chciałabym psuć sobie zdrowia psychicznego dla nietrafnego wyboru mężczyzny. Dzieci z poprzedniego małżeństwa może i byłabym w stanie zaakceptować, tym bardziej że mam do Nich podejście, ale byłej żony... możecie się śmiać, ale trochę się jej boję. W moim odczuciu ona kwalifikuje się do leczenia psychiatrycznego, co potwierdza zniszczona psychika Tego mężczyzny. Proszę, postawcie się na moim miejscu i powiedzcie co Wy zrobilibyście? Chciałabym mu dać szansę, bo wiem że zasługuje na prawdziwe szczęście. Zakochałam się w Nim, zanim się dowiedziałam jak wygląda, więc wierzę, że moje uczucia są szczere, ale nie wiem czy na tyle mocne żeby poświęcić dotychczasowe życie na rzecz Jego i jego problemów z ex żoną. Moglibyśmy spróbować żyć przez jakiś czas na odległość, żeby się przekonać czy ten związek ma rację bytu, nie pozwala mi tylko strach, że to się nie uda, a on będzie dodatkowo cierpiał. Możliwe też, że niepotrzebnie się tym zamartwiam... i powinnam iść za ciosem? #zwiazek #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow #psychologia #relacje

#slask #katowice #adhd #psychologia #psychiatria Ktoś ze śląska / Katowic diagnozował się jako dorosły w kierunku ADHD i poleci jakąś placówkę / osobę? Kilka osób zwróciło mi uwagę że przejawiam pewne cechy więc chciałbym to zbadać, najlepiej u kogoś polecanego.

Chciałem pochwalić się czymś co może wielu wydawać się głupie, ale po latach pracy nad sobą, terapii i otwieraniu się na ludzi i wychodzeniu ze swojej strefy komfortu… przestałem czuć się gorszym człowiekiem. Od dziecka moja mama ciągle dawała mi znać że wszystko mogę robić lepiej. Nigdy mnie za nic nie pochwalono, a każda nawet najmniejsza pomyłka, drobnostka, to był dramat, koniec świata i jestem i będę nikim. Potrafiłem dostać wpie*dol za kompletnie losowe rzeczy - za jedynkę w szkole, mimo że byłem piątkowym uczniem, ale czasami się zdarzały pojedyncze wpadki. Za to, że w telewizji leciała jakiś głupi serial, w którym dziewczyna kupiła sobie sukienkę za 600 złotych i dostałem w mordę za to, że nie będą mnie bogaci ludzie demoralizować. Żyliśmy w takiej biedzie i patologii, że bałem się cokolwiek zrobić. Wpierdol był prawie codziennie. Zjadłem za dużo zupy, nalałem za dużo wody do wanny, oglądałem w Internecie reklamy Apple. Każdy bogaty znajomy to był podczłowiek i miałem zakaz kontaktu. Przez to w mojej głowie miałem miszmasz i w dorosłym życiu przeciętnie zarabiającego znajomego odrzucałem ze względu na to, że miał ajfona, albo jakiejś średniej klasy samochód. Po prostu lata prania mózgu i bicia mnie za styczność z „bogactwem” doprowadziła mnie do takiego stanu. Moja relacja z pieniędzmi była tak skomplikowana, że bałem się wydawać je na jakiekolwiek przyjemności, bo na to nie zasługuję. Odkładałem na oszczędnościowke większość mojej wypłaty i żarłem najtańsze rzeczy żeby mieć coś na czarna godzinę. W końcu gdzieś dwa lata temu udałem się na terapię, zacząłem przestać się bać ludzi z klasy średniej (wiem że to brzmi komicznie, ale czy wy nie mielibyście odruchu Pawłowa gdybyście byli w mojej sytuacji?) i przestałem przejmować się tym, że ktoś coś ma, a ja tego nie. Po prostu czuję się w końcu wolny. Ostatnio kupiłem sobie kurtkę za pięćset złotych i po prostu… sprawiło mi to przyjemność. Że przestałem się bać żyć. #zalesie #przemysleniazdupy #psychologia #wychodzimyzprzegrywu

Dlaczego tak ciężko osiągnąć sukces? Przez sukces mam na myśli wybicie się ponad przeciętność, czyli większość ludzi. Wiecie tyle się mówi o #rozwojosobisty, w internecie wiedza na każdy temat, wiemy mniej więcej ile zarobisz jako XYZ, które języki obce opłacalne, można założyć firmę bez wychodzenia z domu, itp. a jednak wielu gnije na etatach, narzeka na rzeczywistość.... 1) **optymistyczna wersja** - ludzie są leniwi, brak pewności siebie, zła organizacja czasu i pracy, niezdiagnozowane ADHD, nieleczone depresje, niskie poczucie własnej wartości, brak wzorca, itd. 2) **pesymistyczna wersja** - głównie zależy od znajomości, majętności rodziców, genów (ładny=łatwiej, talent, mózg) lub inne czynniki które są "niesprawiedliwe". Np. Sam mam mnóstwo czasu (w porównaniu do rówieśników z kredytami i dziećmi) + mam jakieś środki które można przeznazcać na rozwój czy coś ale nic się nie zmienia od lat. Dlaczego tak jest? #psychologia #adhd #zycie #zarobki #biznes #przegryw #wygryw #praca #prokrastynacja #nauka #depresja #zdrowie #korpo #blackpill

Cześć, mam problem – zakochałem się w narcyzce z pracy. Od początku miałem wobec niej złe przeczucia, coś mnie w niej irytowało. Niestety, przydzielono mi ją do pomocy. Zdarza się, że rozmawiamy tylko zdawkowo, a czasem dłużej – ale zawsze wyłącznie o niej: jej emocjach, przeżyciach, historiach. To prawdopodobnie najbardziej narcystyczna osoba, jaką poznałem. Manipuluje, kłamie, jest pasywno-agresywna, a milczenie traktuje jak formę kary. Zachowania idealnie wpisują się w psychologiczne opisy narcyzmu. Wszystko pod maską słodkiej, uśmiechniętej, „skrzywdzonej” dziewczyny. Prawdopodobnie padłem ofiarą jej gry – może dlatego, że jestem w jej wieku, dobrze zarabiam, łatwo było mnie „wybrać”. To jednak czysta manipulacja – od lat jest w relacji opartej wyłącznie na seksie z żonatym mężczyzną, który ma dzieci. Spotykają się tylko dla zaspokojenia. On zdradza, ona to akceptuje – pasują do siebie. Co ciekawe, gdy aluzyjnie zwróciłem jej na to uwagę, potrafiła tak przekonująco przytaknąć, że zdrada jest czymś okropnym, że zbiło mnie to z tropu. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w ogóle coś do niej poczułem. Wiem, że to irracjonalne, że nie ma w tym sensu – a jednak to uczucie mnie wyniszcza. Było z jej strony kilka sytuacji, które wzbudziły we mnie złość i dalej we mnie siedzą, przechodzę od nienawiści do zauroczenia i to powoduje emocjonalne uzależnienie. Do tego dochodzi jej silna, niemal hipnotyzująca seksualność – typowa dla narcyzek – co tylko pogarsza sprawę. Cała ta sytuacja jest złożona i trudna, wyniszcza mnie od środka. Nie chcę się rozpisywać bardziej, ale wiem jedno: chcę wrócić do siebie. Potrzebuję pomocy, bo sam nie potrafię się z tego uwolnić. Proszę o brak szyderczych komentarzy, bo to dla mnie ważne, aby odzyskać równowagę. #logikarozowychpaskow #pracbaza #praca #psychologia #zwiazki #milosc

#demografia #zdrowie #psychologia #srajzwykopem Dużo debatujecie nad tym problemem i nie zauważyłem żeby ktoś o tym wspomniał wprost, mianowicie wyż powojenny wychowywał się w większości na wsiach w domach jednorodzinnych na ogromnych przestrzeniach, tam np. 7-10 osób w domu bez łazienki czy kibla w budynku normalnie funkcjonowało, nawet jak potem te łazienki pobudowali to każde z tych osób mogło bez stresu czy przetrzymywania się normalnie załatwić wychodząc gdzieś w krzaki, za budynek czy często do kibla na zewnątrz, a teraz wyobraźcie sobie pokolenie które wychowywało się w bloku 2-3 dzieci w dwu pokojowym mieszkaniu z kiblem i łazienką w jednym, takie warunku pewnie u wielu osobach stworzyły traumę na lata i stąd niechęć do posiadania dzieciaków bez dużego domu gdzie jest dla każdego miejsce, nawet widać to na zamożnej cześć ludzi którzy mają duże domy, ci ludzie mają dzieci, według mnie blokowiska to jeden z elementów który namnożył patologii właśnie przez te nie odpowiednie warunki, to samo dzieje się przy hodowli zwierząt jak jest za ciasno to w zwierzakach zaczynają pojawiać się dziwne zachowania.

#psychologia #demografia #psiecko #kocorka #psy #koty #zwierzeta #zwierzaki #zwierzaczki #zwierzontka Ludzie którzy rekompensują sobie samotność posiadaniem jakiegoś zwierzaka albo kilkoma tak na prawdę nie wiedzą co ich czeka, widzę nawet młode osoby 20-25 biorą sobie na głowę zwierzaki zamiast rozwijać się w normalnym kierunku społecznym. Weźmy teraz taką 25- letnią dziewczynę która bierze se psa na głowę, zżywa się z nim, traktuje go jak swoje dziecko... Normalnie dziecko najczęściej przeżywa rodzica, a w tym przypadku taką dziewczynę czy chłopa, czy ma kota czy psa za te 10-15 lat czeka śmierć kogoś bliskiego, a takie wydarzenie nie zostaje obojętne dla psychiki, mając te 35-40 lat będąc zmęczonym życiem dostajesz jeszcze śmierć "dziecka", to na 100% nie wpłynie pozytywnie na takiego człowieka, przy normalnym dziecku nawet sam wkład w nie nie znika bo dziecko przeżywa rodzica, a tutaj cała energia znika i jeszcze potem przekształca się w chmurkę zgnilizny. Prawdziwe dziecko po 15 latach jest już samodzielne i dorosłe, jeżeli wyrosło na zdrowe to masz codzienne źródło energii zapewnione do końca życia, a z każdym dziesięcioleciem ty robisz się słabszy a ono silniejsze (do pewnego etapu), a zwierzak? zwierzak przez każde 10-15 lat funduje ci mnóstwo obowiązków, wyrzeczeń problemów w zamian za trochę dziecinnej przyjemności. Wiem że to trochę brzmi materialistycznie i prymitywnie ale człowiek dlatego żyje, wasi rodzice gdyby nie wy to by pewnie skończyli źle albo gorzej, często się dziwicie skąd starzy ludzie mają tyle energii, właśnie z tego co opisałem wyżej, dla człowieka rozmnożenie się to biologiczne osiągnięcie, cały proces dorastania dziecka ma potężny wpływ na rodzica, a co w przypadku psa którego musisz uśpić? albo kota który się udusi wykręcając na twoich oczach? Oczywiście też wypadki i choroby się zdarzają przy ludziach ale porównując nominalną długość życia ludzką do zwierzęcej i rozwój umysłów to zwierzę niema nawet polotu do człowieka. Podsumowując to pompowanie posiadania zwierzaka jako jako zastępstwo czegoś nie wyjdzie na dobre nikomu według mnie.

Cześć, koleżanka z pracy (30+) ma romans z żonatym mężczyzną, który ma dzieci i nadal mieszka z żoną. Oficjalnie utrzymują to w tajemnicy, ale ona w pracy wielokrotnie chwaliła się, że to jej chłopak. Z czasem, przez niespójności i kłamstwa, prawda wyszła na jaw – szczególnie że mieszkamy w małej miejscowości. Opowiadała o nim głównie w kontekście pieniędzy („przynajmniej ma 6000 wypłaty”), bez czułości czy emocjonalnej więzi. Relację określała jako „luźną”. Gdy zwróciliśmy uwagę, że on przecież mieszka z rodziną, zrobiła dramat, twierdząc, że została oszukana i zerwała – mimo że kontakt między nimi dalej trwa. Napisała do niego list, w którym żali się, że czuje się wykorzystywana („daję dupy i tyle”) i domaga się pełnego zaangażowania. Co ciekawe, z treści wyszło również, że ta relacja trwa już ponad 3 lata. Całość listu skoncentrowana jest na jej oczekiwaniach i potrzebach – żadnej refleksji nad jego sytuacją. Ewidentnie gra, aby rozbić to małżeństwo. List wydrukowała dwukrotnie, a jeden egzemplarz przypadkowo został w drukarce. Jej wcześniejszy związek trwał 8 lat i rozpadł się tuż przed ślubem. Daty pokrywają się z początkiem tego romansu, więc wszystko wskazuje na zdradę. Opowiada o tym tak, by wzbudzać litość i kreować się na skrzywdzoną. W pracy jest skupiona wyłącznie na sobie – gra ofiarę, zmyśla historie, krytykuje innych, kłamie nawet w drobnych sprawach. Nie potrafi rozmawiać z ludźmi, wszystko sprowadza do siebie, nie okazuje empatii – nawet wobec cudzych dramatów. Uchodzi za miłą i niewinną, ale w rzeczywistości jest toksyczna i manipulująca. Współpraca z nią to koszmar. Najbardziej żal mi tej żony i dzieci – to na pozór zgrana, porządna rodzina, mają dom i stabilność. Żona to fajna kobieta, a dzieciaki mądre i ogarnięte. Koleżanka natomiast sprawia wrażenie emocjonalnie zaburzonej, dziecinnej i zupełnie niezdolnej do roli „drugiej mamy”. Mam osobiste doświadczenie ze zdradą w rodzinie i wiem, jak bardzo cierpią dzieci i partner, który został zdradzony. Z psychologicznego punktu widzenia – co może z nią być nie tak? Czy warto reagować i w jaki sposób? Proszę o opinię. #zwiazki #logikarozowychpaskow #psychologia #redpill #zdrada #milosc

Pytanie bardziej do „normików”: co zrobilibyście w pierwszym roku w nowym miejscu — np. w pracy, szkole, na studiach — gdybyście trafili na zamkniętą grupę znajomych, którzy dobrze się znają, nie są otwarci na nowe osoby, a do tego zaczynają was prześladować? Mam na myśli sytuacje typu: dogadywanie i komentarze „dla beki”, rzucanie rzeczami, chowanie plecaka, robienie na złość i wyśmiewanie na forum całej grupy, traktowanie jak kozła ofiarnego. Czy istnieje w ogóle jakieś pozytywne wyjście z takiej sytuacji? Ja miałem coś takiego parę lat temu, gdy poszedłem do technikum. Byłem sam, a większość klasy to była dawna paczka z gimnazjum. Próbowałem różnych podejść: śmiałem się z nimi z tego co robili, podchodziłem z dystansem — nic nie działało. Ostatecznie skończyło to się tak, że miałem prezentacje na lekcji i robili sobie ze mnie żarty, próbowali wymusić na nauczycielu najniższą ocenę. I cały czas głupkowato dogadywali, że wszystko jest źle. Gdy skończyłem, schowali mi plecak. No i podnieśli mi tym na tyle ciśnienie, że podszedłem do pierwszego lepszego z tej grupki i zajebałem w ryj, to drugi jak rycerz stanął w jego obronie, ale do niczego poważnego nie doszło. Zwykła szarpanina, nauczyciel nas rozdzielił. Po tym wszystkim wyrzucili mnie z grupowego czatu klasowego i przestali odzywać Z jednej strony miałem spokój, z drugiej — pełne społeczne wykluczenie xd **Więc jest jakieś realne wyjście z takiej sytuacji? śmiejesz się i masz dystans do tego - żle, zareagujesz i oddasz, też źle.** Z ciekawostek dodam, że po całym zdarzeniu wiedziała o tym cała szkoła xd Ci durnie rozpowiadali wszystkim, że mnie pobili przy nauczycielu, a nauczycielom wmawiali coś zupełnie odwrotnego — że to ja pobiłęm ich. Zmieniali wersje w zależności od tego, kto słuchał. Informacja dotarła nawet do moich znajomych z poprzedniej klasy — zaczęli mnie wypytywać, czy to prawda, że mnie pobito. Nic w życiu mnie tak nie wykończyło psychicznie jak ta klasa. To bylo mega przykre, że człowiek potarfi być taki zawistny bez powodu, robić drugiemu krzywdę i znęcać się psychicznie nad nim dla zabawy. I to tak dzień w dzień, przez 4 lata. Nauczycielka proponowała mi nawet, abym poszedł z tym do sądu, bo przeginają pałę i ona by zeznała w sądzie jak się zachowują, ale ja jedynie chciałem skończyć szkołę i sie od tego odciąć. Myśle, że nie tylko ona by zeznawała, bo działali ostro na nerwy innych nauczycielom. #psychologia #depresja #szkola #pytanie #pytaniedoeksperta

sAviQgh4Cqpmyo46uaZOD9GGnAkEgDgp

Jakiś czas temu miałem rozmowę z psychologiem w procesie rekrutacji do pewnej służby mundurowej i podczas tej rozmowy padło pytanie czy wierzę w życie pozaziemskie(w sensie w ufoludki). Odpowiedziałem pani psycholog że jest możliwe że gdzieś tam sobie istnieje jakieś życie w postaci np. mikroorganizmów. Popatrzyła na mnie jak na psychola który pewnie wierzy jeszcze w płaską ziemię i jaszczuroludzi i dostałem "N"-kę a w zeszłym tygodniu przyszedł mi list z informacją o przerwaniu procesu rekrutacji. Może jeszcze powinien się zgłosić do psychiatry XD #psychologia #przegryw #bekazpodludzi #heheszki

Czesc. Od zawsze mam problem taki, że wmawiam sobie różne choroby. Już miałem wszystkie ciężkie choroby, potem okazywało się, że jednak nie. Często mam tak, że jak ktoś umrze z jakiegoś powodu np guz mózgu to potem mnie boli głowa, wystarczy, że przeczytam o tym artykuł albo gdzieś usłyszę i po dwóch tygodniach mnie to boli. W sierpniu bolała mnie prawa strona brzucha jakby wątroba. Byłem u lekarza, jakaś tam wstępna diagnoza była ale nie pamiętam. Dostałem skierowanie na USG i badanie krwi. Przeszło mi więc nie poszedłem, moj błąd. Potem ból wrócił gdzieś w okolicach stycznia ból był przy pępku, czasem trochę plecy bolały, lędźwia, czasem gdzieś przy żebrach, no różnie. Nie cały czas tylko takie kłucie czasem. Zrobiłem siebie morfologię, ob pod kątem czy nie mam jakiejś ciężkiej choroby i było ok, USG też zrobiłem i wszystkie narządy ok. Niby trochę się uspokoiłem ale mimo to strach. Teraz wyczytałem, że ten kucharz zmarł a jego bolały plecy na początku i brzuch, mnie teraz ostatnio niby brzuch nie bolał, ale podbrzusze. Jestem w panice, już bolą mnie plecy cały czas jak to przeczytałem, żyje w ciągłym strachu, panice, nic nie daje mi odetchnąć od złych myśli. Niby po co mam iść do lekarza jak wyniki mam dobre, mimo to chyba pójdę w tygodniu. Lekarz kiedyś mi powiedział jak poszedłem do niego z czymś „proszę pana, jakby to było coś poważnego, to już by pana bardziej bolało skoro boli od dawna” kurde niby racja. Ja ogólnie często miałem nerwobóle jak byłem mały, w sumie cały czas gdzieś tam mi to dokucza. Mam też takie coś, że jak pomyślę „o dawno już mnie brzuch nie bolał” no to minie pół minuty i boli. Domyślam się, że to wszystko rozgrywa mi się w głowie, ale mimo to panika jest ogromna, nie wiem co robić. #niebieskipasek #psychologia

#escapist #hobby #pracbaza #ludzie #trauma #psychologia #psychoterapia #terapia tl;dr Mam 24 lata. Jestem martwy od dwudziestu i nie wiem, co ze sobą zrobić. Gdy miałem kilka lat, doznałem traumy. Co gorsza, zinternalizowałem ból. Przez większość tej mizernej wegetacji zwanej życiem zajmowałem się głównie zagłuszaniem własnych myśli i dbaniem, by o siebie nie dbać (- samobójstwo na raty dla tchórza bez jaj...). Każda aktywność: od sportu przez e-sport, słuchanie muzyki i na ćpaniu kończąc, była podyktowana chęcią uwolnienia się od siebie samego. Taki człowiek nie znajdzie nigdy czasu, żeby pomyśleć np. "co mi sprawia radość?", albo "co chcę robić w życiu?", bo zbyt zajęty jest _walką o przetrwanie_ na co dzień... Gdy usłyszałem od terapeuty z wyboru "przestań palić marihuanę", zabolało mnie to i przestałem chodzić. Przestałem chodzić na terapię, ale przestałem też angażować pełnię siebie w zagłuszanie własnych myśli. Odkąd myślę ponownie, doszedłem do wniosku - nie wiem, jak konstruktywnie spędzać czas, ani nie mam prawdziwych pasji, czy hobby, ale zależy mi, aby się w tym jakoś odnaleźć. Skoro wszystko, czym się do tej pory zajmowałem, mogło być formą ucieczki: jak szukać nowych hobby i konstruktywnych form spędzania czasu?

Może trochę dziwna prośba, ale jest ktoś chętny podzielić się jak wygląda/wyglądał wasz związek z borderlinem? Mimo że w moim związku się dobrze układało to miesiąc temu, z dnia na dzień, zerwała ze mną dziewczyna – nie pierwszy raz. Pojawiają się podobne schematy, mówi że nie wie czy mnie kocha, że nie jest gotowa na związek i kontakt się generalnie urwał (jeśli ja się nie odzywam, to ona się w ogóle nie odezwie). W związku doświadczyłem podręcznikowego gaslighting’u, nawet w dniu rozstania wmawiała mi nieprawdziwe rzeczy, które można było zweryfikować wspólnym spojrzeniem w historię chatu na messengerze – ale ona tego nie chciała, bo jak sama ujęła „nie mamy o czym gadać, ja już wszystko wyjaśniłam i kończę ten temat, lepiej ty się zastanów nad swoim zachowaniem”. Na temat takich sytuacji, w tym karania ciszą i wielu podobnych, mógłbym się rozpisywać do jutra, stąd też moja niemalże pewność co do bordera. A zauważyłem że czytanie historii obcych ludzi pomaga mi trochę trzeźwiej spojrzeć na moją sytuację, stąd moja prośba powyżej. I pytanie czy taka osoba jest już skreślona na amen? Abstrahując od jej humorków, potrafi być czuła i kochająca, jest inteligentna i w głębi serca nie jest złą dziewczyną. Jedyną krzywdę jaką wyrządza innym to właśnie objawami bordera. Zaburzenia nie są jej winą, tylko wynikają z jej ciężkiego dzieciństwa. Ma terapeutke ale ma też niestety opory przed chodzeniem do niej, zresztą ona do dzisiaj nie zweryfikowała jej borderline'a, więc zaczynam wątpić w jej umiejętności. #zwiazki #borderline #psychologia

Hej mam problem z umysłem. Mam 40 lat i nigdy dotąd nie pracowałam, nie mam własnej rodziny, ani żadnej relacji za sobą - utrzymują mnie rodzice, jestem od nich uzależniona mentalnie, finansowo i życiowo. Mimo to w październiku podjęłam pracę w korporacji, na stanowisku junior z obsługą klienta biznesowego i na wiele miesięcy mocodawcy zapomnieli o mnie. Później zaczęły się wymaganie i odkryłam że nie dam rady utrzymać tego zajęcia bo koncentracja sprawia mi wręcz fizyczną blokadę, mam bardzo słabą pamięć, a 8h jest nie do pokonania. W między czasie leczę depresję i CHAD - mam na nie neuroleptyk, chodzę też na terapię, planuję oddział dzienny. Podobne objawy towarzyszyły mi już w szkole, dlatego byłam najgorszą uczennicą i studentką na marnym kierunku - nauka, intelektualny wysiłek, poza momentami przyspieszenia sprawiają mi wręcz fizyczny ból. Myślę, że to pozostałość depresji którą dźwigam od 13 roku życia. Myślicie że mogę jakoś wpłynąć jeszcze na siebie np poprosić lekarza o dodatkowy lek? Wielu nie mogę brać przez nadciśnienie, cukrzycę itp (mam arypiprazol, pregabalin i trozadon) Myślicie że mogę jeszcze wyjść z tego stanu? Obecnie planuję się zwolnić, nie mam wyboru, nie daje rady i nic nie robię większość dnia - ale to dla mnie męka i wstyd. Chciałabym poszukać nowej pracy, ale szanse znalezienia czegoś graniczą z cudem - wszędzie szukają studentów, albo są to umowy zlecenia. Pewnie nie będzie mnie ju stać na psychoterapię, a lekarz tylko państwowo więc jedynie w odległych terminach, załamało mnie to, ale cóż, takie jest życie, jeśli zajmiesz się nim zbyt późno.... #psychologia #samotność #depresja #kryzys #psychiatria #antydepresanty

Wymyśliłem sobie w 2021 roku, remont jednego pokoju żeby mi się dobrze pracowało na home office i żeby było ładnie widać w kamerce profesjonalne otoczenie co miało mi pomóc z niskim poczuciem wartości. Przynajmniej nie pracuję już w it, natomiast za to nie byłem w stanie dokończyć tego remontu. Padłem w połowie, zrobiłem wszystko co potrzebne, ściany, podłogę, kaloryfer, drzwi, malowanie, meble ale nie wymagają edycji. Np. trzeba przenieść drzwi w ścianie żeby zrobić trochę więcej miejsca i móc wstawić szafę na wymiar. Trzeba założyć klimę. Pokój ma taki dziwny kształt że nie wiadomo jak zagospodarować łóżko. Na szczęście będzie poza kamerką, ale ściana za mną miała być ozdobna, mieć komodę i sztukaterię oraz lampki na ścianie a nie wiem jak znajdę siłę to zrobić i to przemęczyć. Jak patrzę na sufit który jest z kasetonów to w niektórych miejscach drewno jest wyblaknięte. Rolety bym zainstalował automatyczne ale muszę je wymienić bo ich prowadnice nie przylegają do okna natomiast te rolety są troche szersze i musiałem zastosować takie z kątem prostym. Ogólnie największy problem to to, jak czas przelatuje przez ręce i jak go szkoda, tak więc nic się nie dzieje i nic nie robię. A to wszystko bo się przejmuję, pięć razy bardziej niż normalny człowiek. Jestem załamany i nic mi się nie chce a miałem jakiś punkt skupienia, jakiś cel w życiu - czuć się dobrze. Nie umiem doprowadzać spraw do końca. Trochę to przypomina budowę drogi dojazdowej do domu która nie była zrobiona przez miasto, ale najpierw trzeba by pociągnąć jakąś drogę krajową. Albo jak przegryw chce wyjść z przegrywu ale najpierw musiałby zmienić swój kościec. Po prostu patrzę się na to miejsce dookoła mnie które już rozpocząłem i widzę że utknąłem. Nie dlatego że nie da się tego zrobić, tylko dlatego że nie mam pary tego pchać. Nie dlatego że nie można tego pchać, tylko dlatego że ja jestem taki rozlazły, taki ślamazarny, taki beznadziejny, taki nic nie umiejący zrobić, taki rozwalony, taki bezbronny. Dzisiaj znowu nic nie zrobię, nic nie zacznę, wyczyszczę może okna i odkurzę co będzie zabrudzone za miesiąc. Zatrzymałem się w drodze do celów wręcz cofam się i regresuję. Nie dlatego że życie kładzie kłody pod nogi. Dlatego że ze mną coś się dzieje, ja się zapadam. Czuję się jakbym miał dookoła 34 bzdetowe sprawy ale każda jest przeważająca. Nie tylko w pokoju ale też w życiu. Czy to tylko to, że czegoś nie umiem technicznie zrobić? #pracazdalna #pracait #homeoffice #remontujzwykopem #fobiaspoleczna #przegryw #depresja #psychologia

#psychologia #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #ludzie #zwiazki #ghosting Gdy byłem młody, poznałem na wakacjach fajną dziewczynę. Na oko 9,5/10. Problem w tym, że zaczęła mi się podobać. Ponieważ ostatnia osoba, której otwarcie wyznałem uczucia, została przeze mnie skrzywdzona, uznałem, że idzie to za daleko i spanikowałem. Wypiąłem się na znajomość - przestałem się kontaktować, przyjeżdżać do towarzystwa. Jednym słowem: ghosting. Jakie kwiaty kupić jej w ramach przeprosin za tak niedojrzałe i samolubne zachowanie? (Przychodzę w interesach ( ͡° ͜ʖ ͡°))

Widzę dla siebie taką alternatywę: albo proszki uspakajające i nasenne, albo i to uważam za jedyną drogę: długotrwałą i bardzo bolesną dla mnie psychoanalizę. Mógłbym wtedy dowiedzieć się o sobie rzeczy... Doszlibyśmy do tego kim tak właściwie jestem i co chciałbym naprawdę robić. Słowem ....musiałbym zaistnieć. Narodzić się po raz wtóry jako samoistna egzystencja, niezależna od matki. #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #psychiatria #terapia #psychologia

Czy was też przerażają pozytywni ludzie? Tzn. w sumie podziwiam ich. Znam kilka takich z czasów studiów i już pamiętam że wtedy wytwarzały pozytywną aure wokół siebie więc jako introwertyk jakimś cudem się z nimi zakumplowałem z prostych potrzeb np. potrzeba notatek. Tak samo teraz jak pracują w korpo gdy mają gorszy okres albo ciężkie rzeczy w pracy to mówią o tym jakby kompletnie się nie martwiły albo nawet traktowały jako wyzwanie. I nie chodzi mi o jakieś coachingowy mindshet czy inne bzdety bo one od zawsze takie były. Ja nie wiem jak tacy ludzie funkcjonują, że do wszystkiego podchodzą tak pozytywnie bez żadnych problemów, zmartwień i jeszcze nie obarczają tego innymi. Taki sposób bycia że aż chce się przebywać wokół takich osób. Może mają jakiś inny mózg i jakieś swoje mózgowe odpowiadające za złe emocje mają wyłączone? #przemyslenia #psychologia #rozwojosobisty #motywacja #nerwica #autyzm #adhd #przegryw #blackpill #korpo

#narkotykizawszespoko #detoks #psychologia #uzaleznienie Przez większość życia regulowałem emocje substancjami psychoaktywnymi. Z początku niewinna Cola pomagała poczuć się lepiej/inaczej, później przeszło w zioło i empatogeny, entheogeny. Zakładając, że THC odkłada się w ciele w komórkach tłuszczowych i że paliłem przez 3 lata codziennie po 3 czyściochy, jak długo musiałby trwać okres całkowitej abstynencji, aby wypłukać całość tej substancji z mojego organizmu?

Co to może być jeśli mój mózg nie wytwarza pozytywnych emocji? Zero motywacji, zero jakieś dopaminy czy endorfin. Właściwie odczuwam tylko negatywne emocje i nawet jakbym wygrał milion to pewnie bez większych wrażeń. Nawet #libido mam zerowe mimo dobrych wyników wszystkiego na co da się zrobić badania #testosteron. Od kilku lat lubię pić sam ale nie ma to nic wspólnego z alkoholizmem, bo jakakolwiek inna używka która da mi chociaż trochę motywacji do życia jest też fajna. Tylko wtedy np. po #marihuana mam jakiś zastrzyk ciekawości świata i wszystko jest fajne. Na trzeźwo niestety marazm i obojętność, na nic nie mam ochoty, wszystko jest szare. Od dawna tak mam stąd zaczęły się potem moje zainteresowania używkami. #depresja #samotnosc #zdrowie #medycyna #psychologia #motywacja #przegryw #mozg #psychiatra #adhd #autyzm

Pytanie do kobiet/dziewczyn w spektrum autyzmu, najlepiej zdiagnozowanych w dorosłości: jakie miałyście objawy, zachowania itp. autystyczne oraz czy są takie zachowania/objawy które są wymieniane jako typowo autystyczne a wy ich nie macie lub macie je bardzo delikatne? Od pewnego czasu podejrzewam że mogę być w spektrum, robiłam testy w internecie i z praktycznie każdego wychodzi mi że jestem w spektrum albo mam cechy autystyczne. Problem w tym, że te testy są tak napisane, że w większości pytań najchętniej odpowiedziałabym "to zależy" lub "nie wiem" - bo niby skąd mam wiedzieć jak postrzegają mnie inni ludzie. Czytam książki o autyzmie, oglądam materiały, wywiady i mam takie wahania od "to o mnie", "to nie wszyscy ludzie tak mają?" do "tak to nie mam a przecież widzę że dużo ludzi w spektrum tak ma", "może i tak mam ale w sumie to mi to nie przeszkadza lub umiem nad tym zapanować, przywyknąć". Już sama nie wiem czy po prostu jestem dziwna, trochę aspołeczna, za mało przystosowana do życia. Może po prostu za mało się staram być taka jak inni. #autyzm #psychologia #asperger #psychiatria

Dlaczego ludzie bronią się rękami i nogami żeby nie iść na terapię? Z jednej strony #przegryw narzeka że nikt się nie interesuje, nikt nie pomaga ale gdy jest możliwość pójścia na terapię, ogarnięcia swojej głowy i uporządkowania życia to reagują niemalże agresją? - Terapia pomaga w radzeniu sobie ze swoimi problemami a nie na magicznym wyczarowaniu tobie Ferrari czy kolejki kobiet. Ludzie sami nie potrafią radzić sobie z własnymi problemami (co widać po tagu) albo myślą że znają siebie więc leczą się alko, tanim żarciem, p0rno, ziołem, itd. - Każdy terapeuta jest inny, więc tak jak sprawdzasz dietetyka, trenera personalnego przed współpracą tak sprawdzasz terapeute (doświadczenie, wykształcenie, badania, opinie). Kwestionowanie tego zawodu do szuria i negowanie psychologii człowieka. - Tag przegryw to chyba najlepszy dowód dlaczego terapia jest potrzebna i możnaby pracę naukową napisać. W dzisiejszych czasach mam wrażenie, że 3/4 populacji potrzebna terapia w dobie social mediów, depresji, uzależnienia od dopaminy czy negatywnych wiadomości. #terapia #psychologia #medycyna #lekarz #psycholog #psychiatra #blackpill #depresja #bekazprzegrywow #autyzm

Całe życie mam problem z przytyciem, zaczyna to być poważnym problemem w moim życiu społecznym i jestem już totalnie bezsilny. Taguje też #mikrokoksy bo może ktoś z was przebył moją drogę i wyszedł na ludzi - zresztą, po przytyciu i tak bym szedł na siłownie, ale aktualnie nie mam z czego zbudować jakichkolwiek mięśni. Waże 55kg na ponad 180cm wzrostu. BMI wynosi 16,4, a więc to już wychudzenie. Rano, nie mogę jeść, ani za bardzo nic przełknąć, zjem maksymalnie kromke chleba z szynką i warzywami. Apetyt pojawia się po południu, obiad jest dla mnie posiłkiem w którym najczęściej staram się zjeść jak najwięcej, ile tylko moge - bo nie ważne ile zjem, przez reszte dnia nie mam za bardzo chęci do jedzenia. Zjem jakiegoś batonika, chipsy, na kolację może z dwie kromki chleba i na tym kończy się moja "dieta", 5 lat temu podjąłem pierwszą walkę. Wpychałem do siebie, dosłownie do porzygu. Aż nie miałem odruchów wymiotnych. Efekt? Po 6 miesiącach przytyłem 3kg. Ale byłem tak wykończony że zrezygnowałem z tej drogi. Z 2 lata temu poznałem magiczną jednostkę; kalorie. Z wiedzą że masło orzechowe ma tego w opór, podobnie jak mcdonald (do dzisiaj jem w fastfoodach to co ma najwięcej kcal, a nie to na co mam ochotę) i jakieś słone przekąski, jadłem tego bardzo dużo, mimo że nie było to do końca zdrowe. Po 2 tygodniach moja waga stała w miejscu, więc i na tej drodze, bardzo szybko się zdemotywowałem. Rok temu miałem ostateczne starcie. Rozpocząłem liczenie kalorii, w tym też tłuszczu i białka - kumpel który chodzi na siłkę, ogarnął mi mniej więcej moje zapotrzebowanie. Przez okres trzech tygodni spożywałem średnio 3000 kalorii dziennie. Co i tak było dla mnie dużo i wiązało się z wpychaniem na siłę jedzenia do gardła na koniec dnia. Jadłem przy okazji dużo białka (jogurty, skyry, jajka). Liczyłem że przytyje chociaż z 2-3 kg, że będzie to widoczne i mnie zmotywuje do dalszej walki. Ale po okresie 3 tygodni... przytyłem całe 100 gram. 0,1 kg. moja waga ruszyła się mniej więcej z 56,0 do 56,1. Po prawie miesiącu próby. Nie mogę patrzeć już na swoje ciało nawet. Nie mam żadnej motywacji do przytycia - bo cokolwiek nie spróbuje, nie widzę żadnych efektów. Co robić? #dieta #psychologia #zdrowie #silownia #medycyna

Mam zdiagnozowane zaburzenia narcystyczne i tak sobie pomyślałam, dlaczego niby ma być z tego powodu wstyd, że taki jestem skoro nie ma żadnego boga, żyjemy na kręcącym się kamieniu po środku jakiegoś kosmosu. Czemu mam nie korzystać z tego, że jestem ładna, niegłupia i umiem walczyć o swoje. #rozowepaski #psychologia #narcyzm #terapia

Jak panowac nad nerwami? Mam z tym problem juz od lat, a ostatnio mam wrazenie ze coraz wiekszy. Klotnie z losowymi ludzmi mam czesto, wystarczy ze ktos zostawi np wozek w sklepie na przejsciu, a juz mam jestem poirytowany i zwracam uwage ludziom. Z moja partnerka tez czesto sie kloce, najczesciej z powodu kompletnych pierdol i ja te klotnie prowokuje. Wystarczy ze czegos nie zrobi, albo zrobi zle i juz zaczynam awanture. Tak jak z losowymi ludzmi to po mnie splywa, tak nie chcialbym wylewac zali na swoja kobiete, w przyszlosci majac dziecko tez nie chcialbym byc jak moi rodzice, ktorzy wychowywali mnie identycznie. Leki? Terapie? Co ja mam zrobic ze soba. Nie chce lykac psychotropow, czy terapia moze cos realnie pomoc? #nerwica #kiciochpyta #psychologia #terapia

26 lat. Mam roztrzaskaną na strzępy psychę... pewnie czołowi psychiatrzy amerykańscy głowiliby się, co w mojej sytuacji powinienem zrobić. To nawet nie tyle że jestem 'przegrywem' - sytuacja jest bardziej skomplikowana. Byłem u całkiem niezłego psychoterapeuty i spotkanie oceniam źle - wyrzuciłem w błoto kilkaset PLN i w zamian otrzymałem jakąś paplaninę i oklepane frazesy, totalna żenada. Moje pytanie brzmi: Co powinienem w tej sytuacji zrobić? #rozowepaski #niebieskiepaski #psychiatria #psychologia #psychoterapia #medycyna #zdrowie #lekarz #pytanie

Mirki, szukam pomocy. Pod koniec zeszłego roku zaczęły się u mnie problemy zdrowotne, za tym poszła ciężka depresja i stany lękowe. Aktualnie większość czasu spędzam w łóżku, nie widzę sensu rozpoczynania kolejnego dnia czy robienia czegokolwiek, moja psychika rozsypała się totalnie. Byłem już u psychiatry, dostałem SSRI, potem SNRI, które mi nie pomagają. Zacząłem też psychoterapię u doświadczonego terapeuty, ale poza lżejszym portfelem nie widzę różnicy. Może szpital psychiatryczny jest rozwiązaniem? Czy tam tylko naszprycują mnie lekami i zostawią bez pomocy psychologicznej? Proszę o rady. #depresja #nerwica #zalesie #psychiatria #psychologia #szpitalpsychiatryczny

Witam korpo świat. Przez cały kwiecień będę na wypowiedzeniu, od maja zaczynam nową pracę. Pomyslalem, ze jest to idealny czas zeby wyjechac w podroz na 3 tygodnie i miec juz wyjebane na prace w ktorej bylem mobbingowany. Czy przyszly pracodawca, z ktorym poczatkowo bede zawierac uop na 3 miesiace zwroci na to uwage czy wyjebane? Czy miesiac zwolnienia przy przepracowanym roku to obiektywnie dlugo? Czy na zwolnieniu od psychiatry mozna wyjezdzac z Polski? Czy na swiadectwie pracy widac, ze L4 bylo wystawione przez psychiatre? Jesli ktos zna jakiegos psychiatre ktory bylby skory do wystawienia takiego zwolnienia to bede wdzieczny za kontakt. Ogolnie jesli ktos ma jakiekolwiek przemyslenia na ten temat to bede wdzieczny za komentarz, nawet glupi ;) #korposwiat #psychiatria #pracbaza #psychologia #zwolnienielekarskie #zus

Ostatnio tak mnie oświeciło co się wyprawiło ze społeczeństwem przez to że świat został tak mocno "otwarty". Otóż znajomi mają psa kundla, pomieszane jakieś rasy o przeciwnych predyspozycjach fizycznych i charakterach i ten pies psychicznie chce robić rzeczy na które fizycznie go nie stać przez co często doprowadza do sytuacji kiedy zdycha z bólu i dniami potem leży i odpoczywa albo jest non stop leczony. I tak do mnie dotarło że to jest to samo czego doświadczają obecnie ludzie, otwartość świata sprawiła że doszło do miksu zbyt skrajnych cech ludzkich przez co potem np. przy wychowaniu rodzice nie są w stanie stworzyć odpowiednich warunków do poprawnego rozwoju i ludzie nabywają skrzywienia. Oczywiście nie wszyscy bo są też takie miksy które tworzą super człowieka, ale chodzi mi o przyczynę która wywołuje najczęściej problemy. Zakładając że pokolenie powojenne było pierwszym które wysłało swoje dzieci "w świat" to ci ludzie wychowani w warunkach rolniczych, zacofanych potem przy wychowywaniu swoich dzieci w miastach przekazywali jakąś część charakteru nie nadającą się do życia np. w mieście, grupie, albo np. jeżeli kobieta ze wsi dostała pracę jako nauczycielka, przedszkolanka czy pracownik w urzędzie to ona rozsiewała te swoje "wiejskie fale" które wywoływały najczęściej zgrzyt albo kreowały dziwne sytuacje lub po prostu patologię. A zaznaczyć trzeba że dużo kobiet ze wsi zostało wkręcone właśnie w te części gospodarki i to kobiety najczęściej dyktują warunki wychowania swoich dzieci i ogólnie wychowania dzieci, stąd tyle problemów i zgrzytów przy adaptacji do nowych warunków. Jednym słowem ponosimy teraz odpowiedzialność za to że nasi dziadkowie pozwolili "skundlić" swoje dzieci, a ich dzieci nie zaadaptowały się do nowego miejsca. Zgodzicie się z tym? Czy mieliście takie sytuacje w domu gdzie jeden rodzic "innego pochodzenia" powodował jakieś problemy w waszym rozwoju? wychowaniu? a może dziadek albo babcia ciągnęła w dół? #psychologia #demografia #pochodzenie #przegryw

Jaki jest sens życia jeśli nie jesteś bogaty? Każdy myśli, że jest wyjątkowy ale większość kończy tak samo, czyli codzienna walka o przetrwanie i użeranie się z robotą, opłatami, kredytami, itp. Niby "możesz wszystko" ale to i tak ogranicza się do lokalnych wypadów na rower a może do kina, ewentualnie na piwo ale nie dużo bo od jutra znów do pracy. Szaleństwem są wakacje raz do roku jak nie miałeś nieprzewidzianych wydatków i żona się zgodzi. Nawet jak masz lepszą pracę to po prostu cie stać bardziej na podstawowe potrzeby i tyle. Nie masz takiej wolności żeby o niczym nie myśleć i być pewnym swojej przyszłości. Zawsze będziesz miał dyskomfort, że jutro do pracy a po pracy odpoczynek po pracy chociaż nie do końca bo nie da się nie myśleć o opłatach, kredytach a jeszcze trzeba Brajankowi zapewnić przyszłosć. Nie stać cie żeby swobodnie eksplorować świat, korzystać z niego na maxa a nawet na niego wpływać. Jesteś po prostu zwykłym trybikiem w maszynie, który co najwyżej marzy o wielkich rzecach bo naczytał się biografii znanych ludzi albo upijasz się po pracy z myślami, że kiedyś też osiągniesz sukces (póki szumi w głowie). Szaremu człowiekowi pozostała codzienna walka o przetrwanie, wracanie do przeszłości bo zawsze można było coś zrobić lepiej i zamartwianie się przyszłością bo to będzie suma decyzji z teraz. #filozofia #psychologia #przemyslenia #antykapitalizm #przegryw #depresja #pieniadze #blackpill #antynatalizm #feels #zycie

6244
Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj