Czy jakiś #przegryw próbował POSITIVEMAXXING? Czy jest jakaś ciekawa książka jak zacząć myśleć pozytywnie? Gdy tak analizuje dlaczego jako dorosły jestem 24/7 nieszczęśliwy, przygnębiony i poddenerwowany to jedno z powodów to łapie się na tym, że chyba 90% moich myśli to coś negatywnego. Albo zamartwianie się przyszłośćią albo tęsknota za starymi "lepszymi" czasami albo pesymistyczne scenariusze na teraz. Ciągłe rozmyślanie o problemach tego świata - bo kobiety, bo drogo, bo praca, bo kryzys, wojny, pandemie, itd. Samemu też chce być na bieżąco z rzeczami więc słucham podcastów to non stop wojny, polityka, afery. Nawet sam często lubie się dobijać świadomie czytająć o #blackpill czy innych. Wokół negatywny content a jeszcze sam sobie taki serwuje. Z drugiej strony skoro negatywne treści mogą powodować #depresja itd. to czy pozytywne nie zadziałają odwrotnie na plus? Może nawet twarz się poprawi i będzie weselsza xd. Na pewno na mózg zadziała. No i ludzie pozytywni chyba lepiej są odbierani bo prędzej ciągnie do takich niż do zgorzkniałych dziadów. No i w dzisiejszym świecie zawistnych i złych ludzi chyba taka pozytywna osoba będzie miała dobrą aurę bo ciężko w Polsce zwłaszcza o pozytywnych ludzi więc powinno zaplusować w towarzystwie? #psychologia #nerwica #fobiaspoleczna #adhd #autyzm #ksiazki #rozwojosobisty #filozofia #samotnosc
Cześć mircy, piszę z anonima bo już nie mam tu konta. Już ponad 3 dyszki na karku, dokładnie 32 i większą część życia walczyłem z #depresja i #fobiaspoleczna. Tak naprawdę znaczny progres zacząłem robić w wielu jakichś 26 lat. Wiadomo, że z tego syfu kompletnie się wyjść nie da ale różnica w tym jak czuje i funkcjonuje teraz a jak to wyglądało 6 lat temu to kosmos. Niestety konsekwencja jest taka, że cały okres dzieciństwa, szkoły i studiów przegniłem samotnie w pokoju. #socialskill w zasadzie zerowy (nie mam już na szczęście żadnych reakcji lękowych kiedy idę coś załatwić w nowe miejsce, traktuje to zupełnie na luzie), inteligencję emocjonalną i empatie na poziomie pewnie 6 latka. Próbuję coś tam podziałać na #tinder czy nawet wychodząc na jakieś kluby samemu ale nie jestem w stanie prawie nic z tego ugrać. Mimo nie najgorszej mordy wszystko się kladzie kiedy tylko zacznę mówić albo raczej nie zacznę bo oprócz pracy i pogody nie jestem w stanie prowadzić z kobietami żadnej konwersacji. Czytanie jakichkolwiek sygnałów od dziewczyn leży. Najlepszym przykładem randka z tindera sprzed 2 lat kiedy dziewczyna zgodziła się od razu przyjść do mnie na jedzenie i oglądanie filmów. Pokazywała swoje dziary, tak że musiała ściągnąć bluzkę a ja i tak nic nie zrobiłem bo myślałem, że serio się tylko nimi chwali xd Dostałem po wszystkim wiadomość z pytaniem "Czemu nic nie zrobiłem i czy jestem jakiś z*ebany?". No jestem, otóż to. Ale chciałbym to naprawić. Mam świadomość, że po tylu latach zaniechań nie mam szans być na poziomie zwykłych ludzi, ale względem tego skąd zaczynałem a gdzie jestem teraz chciałbym się rozwinąć i na tej płaszczyźnie. Pytanie do Was co można zrobić żeby popracować nad social skillsami i czytaniem sygnałów? Bo czuję się jak dziecko we mgle. #depresja #samotnosc #podrywajzwykopem #tinder #wychodzimyzprzegrywu #logikaniebieskichpaskow #logikarozowychpaskow
1. Czy jest tu ktoś kto wyszedł z #depresja? Czy wgl da się wyjść? 2. Jeśli wyszliście to sami czy z czyjąś pomocą? 3. Jak do tego doszliście, że jednak macie depresje? Co was skłoniło do takich przemyśleń albo diagnozy? 4. Jak działa ten słynny #psychiatra? Bo z jednej strony zwykła rozmowa raczej nic nie pomoże, z drugiej nie chce się otępiać lekami. - zmęczenie 24h, senność, mogę spać po 10-12h a i tak niewyspany (wszystkie badania z krwi mam ok) - brak motywacji, celu w życiu, apatia, obojętność, nic mnie nie cieszy i interesuje - overthinking (zwłaszcza negatywne myśli), analiza przeszłości i milion alternatywnych scenariuszy w głowie - pretensje do całego świata, złość, zgorzkniałość, poczucie niesprawiedliwości - sport/podróże/dieta/zakupy lub inne cuda na kiju pomagają LEKKO na krótko lub nie pomagają lub szybko się nudzą #niebieskiepaski #rozowepaski #samotnosc #przegrywpo30tce #przegryw #blackpill #psychiatria #zdrowie #nerwica #fobiaspoleczna #adhd #autyzm #lekarz #psycholog #sen
Są tu może ludzie którym udało się wyjść z długoletniego #neet i mimo padniętej psychiki wrócić do normalnego życia? Jeśli tak to moglibyście pokrótce opisać wasze doświadczenia? Ze szczególnym naciskiem na początki czyli jak się szukało pracy, jak wyglądały pierwsze dni po jej znalezieniu i generalnie jak wyglądał stan psychiczny od neetu do regularnej pracy i czy udało się wam w końcu przyzwyczaić i jakoś odbudować psychikę. Możecie odpowiadać z anonima jeśli boicie się ze swoich głównych kont. Z góry dzięki za odpowiedzi! #psychiatria #depresja #nerwica #neet #przegryw #fobiaspoleczna
Wymyśliłem sobie w 2021 roku, remont jednego pokoju żeby mi się dobrze pracowało na home office i żeby było ładnie widać w kamerce profesjonalne otoczenie co miało mi pomóc z niskim poczuciem wartości. Przynajmniej nie pracuję już w it, natomiast za to nie byłem w stanie dokończyć tego remontu. Padłem w połowie, zrobiłem wszystko co potrzebne, ściany, podłogę, kaloryfer, drzwi, malowanie, meble ale nie wymagają edycji. Np. trzeba przenieść drzwi w ścianie żeby zrobić trochę więcej miejsca i móc wstawić szafę na wymiar. Trzeba założyć klimę. Pokój ma taki dziwny kształt że nie wiadomo jak zagospodarować łóżko. Na szczęście będzie poza kamerką, ale ściana za mną miała być ozdobna, mieć komodę i sztukaterię oraz lampki na ścianie a nie wiem jak znajdę siłę to zrobić i to przemęczyć. Jak patrzę na sufit który jest z kasetonów to w niektórych miejscach drewno jest wyblaknięte. Rolety bym zainstalował automatyczne ale muszę je wymienić bo ich prowadnice nie przylegają do okna natomiast te rolety są troche szersze i musiałem zastosować takie z kątem prostym. Ogólnie największy problem to to, jak czas przelatuje przez ręce i jak go szkoda, tak więc nic się nie dzieje i nic nie robię. A to wszystko bo się przejmuję, pięć razy bardziej niż normalny człowiek. Jestem załamany i nic mi się nie chce a miałem jakiś punkt skupienia, jakiś cel w życiu - czuć się dobrze. Nie umiem doprowadzać spraw do końca. Trochę to przypomina budowę drogi dojazdowej do domu która nie była zrobiona przez miasto, ale najpierw trzeba by pociągnąć jakąś drogę krajową. Albo jak przegryw chce wyjść z przegrywu ale najpierw musiałby zmienić swój kościec. Po prostu patrzę się na to miejsce dookoła mnie które już rozpocząłem i widzę że utknąłem. Nie dlatego że nie da się tego zrobić, tylko dlatego że nie mam pary tego pchać. Nie dlatego że nie można tego pchać, tylko dlatego że ja jestem taki rozlazły, taki ślamazarny, taki beznadziejny, taki nic nie umiejący zrobić, taki rozwalony, taki bezbronny. Dzisiaj znowu nic nie zrobię, nic nie zacznę, wyczyszczę może okna i odkurzę co będzie zabrudzone za miesiąc. Zatrzymałem się w drodze do celów wręcz cofam się i regresuję. Nie dlatego że życie kładzie kłody pod nogi. Dlatego że ze mną coś się dzieje, ja się zapadam. Czuję się jakbym miał dookoła 34 bzdetowe sprawy ale każda jest przeważająca. Nie tylko w pokoju ale też w życiu. Czy to tylko to, że czegoś nie umiem technicznie zrobić? #pracazdalna #pracait #homeoffice #remontujzwykopem #fobiaspoleczna #przegryw #depresja #psychologia
Ehh mam najgorszy typ przegrywu: cichy obserwator overthinker xDD. Zawsze w z boku, nie biorący bezpośrednio udziału ale obserwujący i analizujący. Można powiedzieć, że przeżyłem wszystko i widziałem wszystko ale nie na własnej skórze xD. Nawet nie potrafię powiedzieć czy miałem kiedykolwiek kolegów, bo nie chciałem być takim loserem więc chodziłem na siłę na innymi no i właśnie.. uczstniczyłem ale nie brałem udziału, ewentualnie czekałem aż mnie ktoś wywoła do odpowiedzi. Tak samo zawsze miałem nadzieje, że jakaś obca laska mnie kiedyś zagada albo dosiądzie się na ławce a ja fantazjowałem scenariusze w głowie xD. Teraz ze mnie stary chłop i patrzę jak wszyscy poszli do przodu: rodzina, dzieci, domu a ja obserwuje ich na FB/instagramie i szukam zależności dlaczego oni a nie ja. #przegryw #samotnosc #autyzm #adhd #depresja #fobiaspoleczna #nerwica #przegrywpo30tce #blackpill
Prawdziwy przegryw to pokolenie urodzonych w latach 90 gdzie większość miała boomerskich rodziców. Przecież pewne rzeczy są nieodwracalne w okresie kiedy człowiek chłonie wszystko jak gąbka. Mam na myśli głównie okres dzieciństwa i potem dorastania jako nastolatek. Ogromny wpływ rodziców na przyszłość dziecka mógłbym pokazać na przykładzie sportowców - gdzie rodzice od małego zadbali o to żeby pokierować karierę ale ktoś mógłby zbić ten argument twierdząc, że pewnie byli nieszczęśliwi i zmuszani do treningów, więc zejdźmy na ziemie i weźmy przeciętnego człowieka. Zacznę od tego, że znam osoby bez "dobrych genów" które prowadzą dobre życie (mając normalną rodzinę) oraz osoby z "dobrymi genami" ale mocno zagubione w życiu (zawsze problemy rodzinne). #przegryw to kumulacja słabe geny + słabe wychowanie. A teraz do rzeczy: - rodzice dają fundamenty pod twój system wartości, postrzeganie świata, charakter, itd. - pokolenie naszych rodziców z PRL-u szło w dwie skrajności: albo totalna samowolka i patola albo trzymanie pod kloszem i zakazy - miejsce ma znaczenie (miasto/wieś), lokalizacja ma znaczenie (czy masz rówieśników, blisko szkołe), metraż ma znaczenie (czy cała rodzina jest upchana na 40m2) - majętność rodziców ma znaczenie (korki, zajęcia sportowe, gimnastyka, leczenie chorób, dentysta) - ogarnięcie rodziców ma znaczenie (PRL-owscy rodzice to najczęściej ignorancji, nic ci nie jest, weź się do roboty, wszystko przez komputer). (...) c.d. czy składali na twoje studia? Czy pomyśleli gdzie będziesz mieszkać na studiach? Gdzie będziesz mieszkać jako dorosły? - czy rodzice mieli znajomych, czy w ogóle się kochali? okazywali uczucie? Większość rodziców nie umie ze sobą rozmawiać, mikroagresja, krzyki, nie umie rozmawiać o emocjach, nie okazują innych emocji niż negatywne, stosują rozkazy - jak spędzali z tobą czas? czy ten czas był produktywny? czy nauczyłeś się nowych umiejętności? Mogę wymieniać w nieskończoność ale wiecie o co chodzi. Potem przychodzi taki 30, 35-latek na terapie i chciałby to wszystko nadrobić - nie da się. #blackpill #childfree #antynatalizm #depresja #90s #prl #autyzm #adhd #fobiaspoleczna #samotnosc #demografia
czy praca jako opiekun seniora z angielskim b2 w Holandii poprzez agencję np. Medikraft to dobry pomysł dla przegrywa z aspergerem i fobią społeczną, jako alternatywa dla kołchozu typu order pickup czy produkcja z obcymi typami w jedym pokoju, czytaj zero prywatności. Tam przynajmniej gwarantują transport, wyżywienie i własny pokój oraz średnio 1800 netto euro wraz z przynajmniej jednym dniem wychodnego i to wszystko na polskiej umowie o pracę. W Polsce mam przekreślone perspektywy na pracę w zawodzie (wykształcenie kierowca mechanik) z powodu choroby oczu. Nie mogę pracować na wysokości i przy maszynach w ruchu. Zostaje co najwyżej sprzątanie, ochrona albo kurier rowerowy. Nadmienię że wiem troszeczkę jak obchodzić, się z osobami starszymi gdyż obecnie opiekuję się babcią niezdolną do samodzielnej egzystencji z czego dostaję póki co świadczenie wspierające w wysokości 2250zł. Eneryturę w wysokości 2600 netto zabierają rodzice którzy opiekują się podczas mojej nieobecności. Babcia niestety już długo nie pożyje. Resztę dorabiam w pyszne.pl na 3-4 godziny popołudniowo, z czego mam 2000 zł netto. Z góry dzięki za wszelkie rady. #emigracja #kiciochpyta #holandia #praca #pracbaza #pytaniedoeksperta #autyzm #przegryw #fobiaspoleczna
Dołączona ankieta
Pytanie
Odpowiedzi
#praca #pracbaza #kolchoz #fobiaspoleczna Są jeszcze takie sklepy, gdzie można tylko wykładać towar, bez pracy na kasie? Czy teraz już wszędzie trzeba robić wszystko, czyli i kasa i wykładanie? Nie będąc studentem.
Czasem przewijają mi się wpisy mireczków ze smutnych tagów w stylu #depresja #fobiaspoleczna #spierdolenie #nerwica #psychiatryk #przegryw itp. i widzę żalenie na czas wolny po pracy, że nie mają wtedy kompletnie co robić, a jednocześnie narzekają na jakąś monotonną pracę fizyczną, której nienawidzą. Bardzo dziwi mnie taki mental. Dla mnie już od czasów gimnazjalnych nie istniało coś takiego jak "nudzi mi się", tylko moje własne lenistwo. Jest tyle skilli do nauczenia, tyle książek, zbiorów zadań, kursów i to w dodatku wszystko jest za darmochę w internecie, wystarczy znać angielski (a jak ktoś nie zna, to niech sobie za cel weźmie nauczenie tego języka, to jest podstawa w dzisiejszym świecie). Rozumiem, że ktoś może być zmęczony, może mu się nie chcieć itp. no ale to chyba co innego niż "nie mam co robić"? Taka więc krótka rada dla wszystkich niezadowolonych ze swojej #pracbaza i #zarobki: zamiast narzekać na nudę po pracy to się weźcie za cokolwiek, wtedy jak nie będziecie tego robić to będziecie narzekać na swoje lenistwo, a nie na nudę. A jak ktoś mi zaraz napisze, że nie potrafi nic robić jak nie ma buta na mordzie i nadzoru: no to przykro mi, ale jesteś tu gdzie jesteś, bo jesteś jaki jesteś. Normalny człowiek potrafi się za coś zabrać bez gróźb w postaci tortur od swojego przełożonego.
Jestem calkowicie odizolowany od ludzi. Chciałbym pisać, poznawać, spotykać się z ludźmi, ale jednocześnie boję się jak i tez nie ma sensu wykonać jakikolwiek ruch, bo oprócz lęków społecznych mam mgłę mózgową i nic nie przychodzi mi do głowy, aby móc chociaż popisać.. albo kosztuje mnie to dużo czasu, stresu i wysiłku, aby wykluc z siebie jakiś pomysł, czy cokolwiek do napisania. Mam tak od dziecinstwa i przez z czasem zacząłem popadać w coraz głębsza depresję. A teraz będąc już w ciężkiej depresji trudniej jest byc ciągle sam ze sobą, jak dodatkowo z niczego nie odczuwam przyjemności, żeby móc choćby pograc, czy zająć się czymś co zajmie czas.. #depresja #fobiaspoleczna
Poleci ktoś sprawdzonego psychoterapeutę w Krakowie? Najlepsze byłoby jakieś combo terapeuta + psychiatra, żeby do tematu podejść bardziej kompleksowo. Ofc może być prywatnie, koszty raczej nie grają roli. Problemy z jakimi się zmagam to stany depresyjne, dystymia, ogólny brak motywacji, fobia społeczna/osobowość unikająca. Do tego zdiagnozowane ADHD, ale farmakoterapia metylofenidatem średnio się u mnie sprawdziła. Jeśli ktoś z Was zmagał się z podobnymi dolegliwościami i trafił w Krakowie na specjalistów, którzy mu pomogli, będę wdzięczny za polecenie. #depresja #terapia #psychiatra #fobiaspoleczna #adhd #krakow
Czy warto jeszcze zapisywać się kurs tańca by poznać znajomych czy to już nie te czasy? W moim mieście jest kurs bachaty dla par, ale można przyjść solo. Pytanie jak to wygląda w rzeczywistości? Dodam, że mam 24 lata, studia już za mną, w pracy sami starzy ludzie, znajomi wyjechali do innych miast i/lub zajęci robieniem kariery, nie ma gdzie poznać kogoś. #kurstanca #wychodzimyzprzegrywu #fobiaspoleczna #pytanie
Chuop 27 lat poszedł w końcu na tę sławną #terapia i do #psychiatra po cukierki na #depresja, bo uznał, że trzeba coś zrobić z #przegryw, myslami samobójczymi, #fobiaspoleczna, niską samooceną, bo w tym momencie zostały 2 rozwiązania - albo się polepszy, albo #magik. Miał kilka rozmów i - chyba?? - trochę pomogły, bo powoli przestaję się obwiniać i #psychoterapeuta mi uświadomił skąd się to wszystko wzięło - niska samoocena, strach przed podejściem do jakiejkolwiek dziewczyny, uważanie się za żywe gówno, powierzchowne "przyjaźnie", lęk przed wszystkim, unikanie wszystkiego i niemożność otworzenia się przed kimkolwiek, że to nie jest MOJA WINA, to nie jest jakieś genetyczne przeznaczenie, że "taki się urodziłem". Dziwne, że dopiero teraz, ale uświadomił mnie po kilku rozmowach, że w zasadzie wszystko wynika z #dziecinstwo. Myślałem, że to było normalne, ale jednak daleko od tego. Takie rzeczy, jak: - ojciec bijący pasem, kabel, wyrywający uszy (nawet nie wiem za co, wiem jedynie, że do tego dochodziło), - grożący 6-7 latkowi wysłaniem do domu dziecka, - krzyczący do popłakania się, bo nie potrafiłem z bomby zapamiętać tabliczki mnożenia w wieku 7 lat, - regularne opierdalanie za każdą 3 w szkole i mocno krytykujący za 4, - rodzice nie przytulający, nie mówiący w ogóle "kocham cię" do dziecka, - rodzice NIGDY nie zainteresowani tym, czy dziecko ma jakieś hobby, zainteresowania, - brak socjalizacji, pierwszy raz puszczenie do innych dzieci w wieku 6 lat w zerówce, - brak rodzinnego ciepła, wsparcia, przy zmianie szkoły, - KOMPLETNY brak zainteresowania tym, dlaczego dziecko nie ma znajomych przez całe gimnazjum i liceum, - brak zainteresowania, dlaczego dziecko całe życie siedzi przed komputerem tylko w wakacje, - nigdy nie próbowali nawet zachęcić, żeby może pójść do psychologa, - regularne kłótnie w domu i grożenie rozwodem między rodzicami przez całe dzieciństwo w obecności dziecka, dosłownie w tym samym pokoju (bardzo mocny podobny bodziec do rozwoju w dziecku zespołów lęku z powodu braku obecności "bezpiecznego miejsca" i opiekuna), - tym samym brak możliwości zrozumienia przez dziecka jak wygląda zdrowy związek/rodzina, - brak jakiejkolwiek chęci pchnięcia w celu rozwoju innego niż szkoła (jakieś durne judo, karate, ognisko muzyczne, COKOLWIEK, ogólnie "wyjście do ludzi"; gdy im o tym wypomniałem, to powiedzieli, że jak miałem 10 lat, to raz spróbowali, ja nie chciałem, więc kompletnie odpuści, zajebiste rodzicielstwo xD), - rodzice siedzący CAŁE ŻYCIE w domu, sumarycznie może 10 razy pojechaliśmy na 1-dniowy wyjazd gdziekolwiek, - rodzice NIGDY nie wyjeżdżający na wakacje dłuższe niż jeden dzień (no dobra, raz pojechaliśmy nad może, jak to wytkąłem, to oczywiście powiedzieli, że nie chciałem, więc po co odpuszczać), - rodzice niemający żadnych znajomych, nie odwiedzanie nikogo, prawie nikt nie odwiedzający ich (prócz najbliższej rodziny), - rodzice niemający żadnych zainteresowań poza siedzeniem przed telewizorem, sprzątaniem, - fakt, że rodzice nigdy nie potraktowali takiej samotności dziecka poważnie, nigdy nie chcieli pójść z nim do psychologa, terapeuty, KOGOKOLWIEK; po prostu się śmiali, że "hehe on nieśmiały jest", - fakt, że rodzice nigdy nie próbowali zbudować samooceny dziecka na tym, że po prostu żyje, tylko zawsze na ocenach, osiągnięciach, co spowodowało rozjebaną samoocenę w dziecku. I może teraz przeczę sobie, dalej czuję sprzeczności, ale chcę się zapytać, czy u was też było coś takiego? Czy może też to spowodowało, że macie do teraz jakieś problemy? Niby terapeuta mówi, żebym się na tym nie skupiał, że to, w jakim się środowisku się wychowałem to nie jest moja wina, że to, że to spowodowało zmarnowanie całej młodości nie jest ode mnie zależne, że niby "jestem młody" i mówi, że nic nie stoi na przeszkodzie, żebym metaforycznie wziął bilet na Ibizę i robił co chcę, że mogę zbudować poczucie wartości, że będę się uważał na NORMALNĄ i ATRAKCYJNĄ osobę dla siebie, dla kobiet np, ale po prostu czuję się skonfliktowany z tym, ile życia przeleciało mi przez palce. Próbuję się nie obwiniać za to, tak jak np to nie jest moją winą od miejsca gdzie się urodziłem, ale jest to strasznie trudne. Ciężko przejść z "jesteś spierdolony, to wszystko twoja wina, że nie rozwinąłeś się jak normalny człowiek" do "te rzeczy nie są od ciebie zależne, nie miałeś na nie wpływu" i chcę się dowiedzieć, czy inni też tak może mieli. Rant tutaj, bo po prostu musiałem to z siebie wyrzucić, a nie będę się żalił znajomym, nikt nie chce takiego pizdopierdolenia słuchać #niebieskiepaski #rozowepaski #samotonosc #rodzina #psychologia
Czasem mnie dziwi jak ludzie łatwo się dają baitować, zwłaszcza na #przegryw. Przychodzi do was gość co rzekomo: - ma depresję i nie chce dożyć dnia następnego, a tymczasem ma motywację na wielogodzinną naukę każdego dnia - ma ponad 100 kg masy, wyciska na siłowni ciężary po 200kg, siady ponad 300kg, a gnębili go w szkole - pije/pił codziennie po 15 browarów czy flaszkę 0,7 wódki i przy tym jest w stanie zajebiście funkcjonować i nie zawalać życia - siedział kilka miesięcy bez pracy, a i tak zawsze miał fajne jedzenie (w tym nawet pizze zamawianą) i alkohol, później studia dzienne finansowane przez rodziców - boi się napisać tekstowo do randoma na jakiś niezobowiązujący temat, ale na wykopa wstawia filmy youtubowe ze swoim udziałem gdzie go widać - zazdrości innym hedonizmu i przewalania czasu na bezsensowne posiedzienia gdzie jeden drugiego nie słucha i jest wręcz męcząca atmosfera, podczas gdy przecież sam robi rzeczy faktycznie godne pozazdroszczenia i obiektywnie imponujące większości ludzi - niby wszystko co robi to dzieje się z automatu i nic wielkiego ale widać że w rzeczywistości chodzi o atencję i te duże ilości zdobywanych plusików to nie przypadek - wstawia pesymistyczne wpisy o porażce, ale jednak później bohatersko pokonuje problemy Jak ktoś miał prawdziwa #depresja gdzie wyczynem jest zwlec się z wyra i umyć zęby to szybko takie zarzutki wyłapie. Jak ktoś ma prawdziwa #fobiaspoleczna i #nerwica to wie jak w sytuacjach publicznych w stylu robienie ćwiczeń przed grupą ludzi potrafi człowiekowi odciąć mózg ze stresu i się głupieje całkiem. To pewnie jakiś projekt Prokrastyna czy innego trolla.
Czy dwie grupy osób, totalnie różniące się od siebie, mogą być na tym samy stanowisku? Jak najbardziej tak. Robię w kołchozie, januszexie nie przez braki w edukacji, czy IQ, ale przez zaburzenia lękowe. Wiem, że przez chorobę przebywam z ludźmi nie na, tak zwanym, swoim poziomie. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że dość łatwo jest mi pojąć robotę i zdobyć rispekt, bo dopiero, gdy przyszedłem do pracy zauważyłem, że są ludzie, którzy mają poważne problemy z myśleniem, pracą, subordynacją, czy uzależnieniem od czegoś. Minusem są zarobki,czy brak perspektyw na rozwój przez własne obciążenia. Natomiast na co chciałem zwrócić uwagę to, że dopiero w pracy zobaczyłem, że są wśród mnie ludzie mający poważne problemy z myśleniem. Tak, jak ja mam poważne problemy ze spokojem, pewnością siebie, relacjami międzyludzkimi, tak są ludzie, którzy, nie potrafią myśleć. Z tych dobrych stron takiego obcowania jest to, że przestałem się zastanawiać nad pewnymi sprawami, gdy widuję jakieś reportaże w stylu "pani redaktur, my nie czytali, nie wiedzieli, a teraz każą płacić". No nie zastanawiam się, bo już wiem, że są tacy idioci ¯\(ツ)/¯ Natomiast za każdym razem, gdy spotykam się z ludźmi z tak zwanych wyższych sfer zazdroszczę im obycia z ludźmi, spokoju, trzeźwości umysłu w kontaktach interpensonalnych. No i przede wszystkim siana. O niczym innym w życiu teraz nie marzę jak o tym żeby mieć więcej hajsu. "masz, albo myślisz o nich, aż masz" Osobną kwestią jest wygląd i blackpill, który jest prawdą, ale nie o tym teraz. #fobiaspoleczna #depresja #kolchoz #patologiazmiasta
Jak wytrzymać te codzienne złe samopoczucie, brak ochoty na cokolwiek i bycie kompletnie dosłownie sam ? Fobia społeczna. mam kota, ale to trochę za mało. Rodzice głusi. Jestem w trakcie zmiany leków i to tak długi proces.. bez tego zupelnie nie funkcjonuje. Zwariować można, zwłaszcza Kiedy jest jeszcze gorszy dzień niż zwykle. Poznać popisać z kimś jasne, ale ja mam kompletna pustke w głowie, brak weny w tym stanie i od lat nie wiem co pisać. Kiedyś piłem alkohol, żeby móc w ogóle popisać z kimś, poznać. Teraz to nie wchodzi w grę, bo zależy mi na leczeniu, a nie pogłębianiu problemu.. Chodzę 2 miesiące do psuchologa, poza tym wegetuje w łóżku oglądając/słuchając streamy 24h zeby mi coś gadało. Chcę iść na psychoterapię behawioralno poznawcza, ale na razie nie mam hajsu. Kurwa marzę, żeby się zajebac, albo najlepiej zahibernowac na ten czas kiedy leki nie zaczną działać, bo jest nie do zniesienia #depresja #fobiaspoleczna
W czytanie mirkobloga zacząłem bawić się w 2020 roku i bardzo lubię moment, gdy dowiaduję się, że komuś z dawnych czasów lepiej się powodzi. Ogólnie to nie chce mi się dawać rad i angażować w czyjeś życie bo do wszystkiego trzeba dojść samemu tzn. wszystko sobie przetłumaczyć i się pogodzić, ale niektórym osobom po cichu kibicuję i poprawia mi to dzień gdy widzę ich jakieś sukcesy życiowe. Taka @JeszczeZyje pisała kilka lat temu, że do śmierci będzie siedziała na #neet i nigdy nie pójdzie do pracy, a dzisiaj wstawia już wpisy o #homeoffice. Generalnie to prace zdalne to często scamy, a te legitne są bardzo oblegane. Ona tak jak wiele wykopków miała problemy z #fobiaspoleczna i #nerwica więc super sprawa że dostała taką pracę i może dzięki temu się w życiu realizować. Takie siedzenie bez żadnego dochodu na garnuszku rodziców strasznie człowiek psuje i demoralizuje więc taka praca zdalna dla osoby nisko funkcjonującej społecznie jest niczym zbawienie. Szczerze to każdemu mireczkowi z #przegryw życzę żeby udało mu się coś takiego ogarnąć, bo różnica w komforcie życia między pracą zdalną, a kołchozem to jest przepaść dla ludzi cichych, spokojnych i autystycznych. Trzeba nam wszystkim więcej pozytywnej energii i powinniśmy się więcej przytulać na mirko (づ•﹏•)づ
Cześć, sytuacja wygląda tak, że aktualnie jestem na ostatnim semestrze studiów inż, w marcu obrona i koniec... Na ten moment mam do zaprezentowania przed grupą 3 prezentacje tzn. wychodzę na środek, odpalam na projektorze prezentację i opowiadam wszystko po kolei. Problem jest taki, że bardzo wstydzę się i stresuje takimi występami przed publicznością... Nie mogę wtedy wydusić z siebie słowa(odbiera mi mowę), co jeszcze bardziej nakręca mój stres i koniec końców zaczynam panikować co sobie pomyślą o mnie inni itp itd. Do tej pory zawsze takie prezentacje robiłem face to face u profesorków, gdzie nie było więcej niż 3 osoby, a teraz musi każdy to prezentować przed grupą powiedzmy 30 osób.. Może ktoś ma podobnie i jest w stanie coś poradzić? Od kilku dni chodzę i dzień w dzień o tym myślę, nie daje mi to spokoju... Miałem nawet w planach rzucić te studia, ale 3 lata jakoś przebimbałem to i te ostatnie pół roku też jakoś muszę dać radę.. Na prawdę męczy mnie to już bardzo psychicznie.. Na tej uczelni moja samoocena jest równa zeru, jest tylu ludzi chamskich, niemiłych, mających problem o byle co, że mam dość.. #rozowepaski #przegryw #niebieskiepaski #fobiaspoleczna #pytanie #pytaniedoeksperta #kiciochpyta #studbaza #studia
#pracbaza #przegryw #depresja #fobiaspoleczna Chyba sobie zepsułem opinie w pracy i już nie ma odwrotu. Pracuje w obecnej któryś miesiąc i wszyscy mają mnie za dziwaka, w sumie niby śmieszna atmosfera wszyscy jakoś są wyluzowani i smieszkują, a z drugiej jakoś ciężko mi się przebić przez to. Ogółem przyjąłem się tu to w sumie pierwsze praca, gdzie zrobiło się poważnie jeśli chodzi o sam zawód, dużo więcej stresu niż kiedyś, bardziej wymagająca. No i spoko, bo też na takiej mi zależało, bo nie chce stać w miejscu, a tutaj można się dużo nauczyć, więc łatwiej o awans czy podwyżkę. No ale przez stres, jakoś ciągle jestem zestresowany, siedzę i malo się odzywam, także nikt praktycznie do mnie nie podchodzi i nie zagaduje. Brakuje mi takiej luźnej atmosfery w pracy, bo paradoksalnie nędzy introwerykiem, lepiej się czuję mimo wszystko jak angażuje się jakoś w relacje społeczne, bo będąc cicho i zestresowany jeszcze bardziej się stresuje przez tą sytuację. Nie wiem nie mogę się przemóc, nigdy nie umiałem w small talk, zawsze tak miałem ale jak ludzie mnie jakoś akceptowali to mi było z tym łatwiej i łatwiej było zagadywać o cokolwiek. Przewalone być cichym zestresowanym mirkiem, każdy ma mnie gdzieś..
Jak to jest że czuję się samotnie, brakowało mi ostatnio wyjść czy wspólnych wyjazdów z kolegami a jak teraz koledzy z technikum zaczęli mnie wyciągać z domu to na początku się zgadzam a w dniu w którym mamy się spotkać od rana się tym stresuje, totalnie mi się nie chce z nimi spotykać i na maksa wolałbym zostać w domu przy komputerze? Jak już gdzieś jestem z nimi to oni między sobą rozmawiają a ja siedzę jak kretyn i tylko przytakuję gdy o coś zapytają, nie potrafię znaleźć tematu do rozmowy Tak bardzo nie potrafię w relacje międzyludzkie... Jestem dzikusem. Coraz częściej myślę że to nie żaden #introwertyzm czy #fobiaspoleczna a czysty #autyzm, gdzie mógłbym wkońcu się dowiedzieć co wkońcu jest ze mną nie tak? #samotnosc #przegryw #psychologia #psychiatria
Jaka lepsza praca dla przegrywa z autyzmem oraz fobią społeczną. Sprzątanie maszynowe na lotnisku dywanów, posadzek w ciągach pieszych oraz kibli, a także loże vip na lotnisku za 5600 brutto podstawy plus 560 zł brutto premii za obecność oraz dodatek nocny 700zł brutto Praca jedno zmianowa 8h na noce. Lotnisko nieczynne przez 6h podczas zmiany. Nieoficjalnie 1,5h godziny na sen. Czy bagażowy podstawa 5000 zł plus 1000 zł premii plus 25 zł bonu żywnościowego za dzień, średnio 500 zł bez podatku miesięcznie. Premia sezonowa 4000 zł netto za wyrobienie 100 nadgodzin od kwietnia do września. Praca na dwie zmiany. Ranne 5-11 i popołudniowe 13-23. Święta oraz niedziele normalnie pracujące. Czasem dodatki za przekroczenie tygodniowej normy pracy- 100% za dzień. Praca w zmiennych warunkach atmosferycznych deszcz, śnieg, porywisty wiatr oraz notoryczny hałas powyżej 85 db. Praca na czas by nie opóźnić rejsu. Sporo wypadków, uszczerbków na zdrowiu czy uszkodzeń statków powietrznych za mln zł. Ciągle szkolenia na sprzęty i że znajomości przepisów. Awans nie wchodzi w grę w obu przypadkach. #przegryw #autyzm #fobiaspoleczna #depresja #kolchoz #pracbaza
Dołączona ankieta
Pytanie
Odpowiedzi
Z natury jestem raczej taką cichą osobą, mówię więcej dopiero przy osobach, które długo znam i czuje się przy nich dobrze np. moi znajomi, z którymi koleguje się od 10 lat. Macie jakiś pomysł, gdzie można pogadać z kimś obcym, albo nawet wyjść się gdzieś spotkać? Chciałbym tak jakby potrenować kontakt z obcymi. Nie będę podchodzić do kogoś na ulicy, bo po pierwsze rurka mi zmiękła, a po drugie ktoś może nie mieć czasu na mnie xd #rozowepaski #niebieskiepaski #pytanie #pytaniedoeksperta #fobiaspoleczna
Czy da się zatracić produkcje dopaminy albo zdolność do odczuwania uczuć? Od dawna czuje się jakiś wypruty z emocji. Mimo, że jestem przegrywem który zawsze bał się wszystkiego, stał z boku, nawet rozmowa telefoniczna mnie stresowała to teraz w poszukiwaniu emocji zaczynam działać wbrew sobie, szukam cokolwiek co da mi negatywne/pozytywne emocje, jakiś szybki strzał adrenaliny. Czasami zachowuje się jak jakiś normik z ciemnej triady a nie przegryw. - mam ujemne libido a nadal to kompulsywna masturbacja tylko że na te kilka sekund mieć wyrzut dopaminy. Samo p---o zbytnio nie działa na mnie (nadal lubię kobiety) i raczej muszę szukać coraz to nowych rzeczy - tak jak sie bałem rozmawiać z ludźmi to zdarza mi się spontanicznie coś zagadać żeby tylko poczuć stres i dreszczyk emocji, a jak ktoś jest miły to robi mi to dzień - przesadzam z piciem alko i zacząłem eksperymentować z narkotykami tylko dlatego żeby mieć efekt, typowe picie tylko dla % - mogę iśc na jakiś koncert w plenerze i specjalnie szukam "złego towarzystwa", bo adrenalina - potrafię wydać sporo pieniędzy na jakiś produkt żebym odczuł nagłą zmianę, dużą zmiane (bo sporo wydałem) i zadowolenie że mam coś nowego, drogiego - tak samo z jazdą autem, lubię dać gaz, jeździć po nocy, poczuć jak mi krew buzuje Wcześniej tak nie miałem.. generalnie tak jakbym szukał wrażeń, cokolwiek co mnie przywróci do życia, da jakiś bodziec, kubeł zimnej wody na łeb, wybudzi z marazmu na chwilę, pomimo że przecież zawsze byłem tym chłopem który bał się wszystkiego, nieśmiały, wycofany, spokojny, ułożony. #przegryw #psychologia #psychiatra #psychiatria #zdrowie #medycyna #depresja #adhd #autyzm #nerwica #fobiaspoleczna #samotnosc #dopamina #biologia #blackpill #lekarz
Jaka praca dla #przegryw po liceum, tak żeby zapewnić sobie stabilność i żyć jako tako? Na studiach byłem, ale przez #fobiaspoleczna skończyło się na tym, że wyglądało to tak, że na ćwiczeniach siedziałem i się trzęsłem ze stresu i nie mogłem z siebie słowa wydusić, a na przerwach chodziłem i ryczałem tam po kiblach, więc na studia nie ma szans, że wrócę, bo to jakaś wylęgarnia dynamicznych oskarków. Praca musi być na siedząco, z racji tego, że mam amputowaną część lewej stopy ʕ ͡° ʖ̯ ͡°ʔ. Aktualnie pracuję jako pomoc biurowa w #januszex za najniższą krajową. Kilka propozycji jakie mam w głowie po zrobieniu researchu: 1.Kurs księgowości i praca w biurach rachunkowych. (Pewnie bez szans znaleźć prace bez studiów i tak) 2.Nauka 2-giego języka obcego (angielski umiem tak na B2/C1), np. niemiecki, francuski czy hiszpański i praca w jakimś korpo w obojętne jakim dziale. (wydaje się, że to spoko opcja, ale nauka to pewnie 2/3 lata zanim ogarnę język dobrze) 3.Praca w jakimś Urzędzie Skarbowym czy ZUSie. (na pewno to lepsze niż biuro u Janusza) 4.Coś związanego z marketingiem, nauka na własną rękę, kursy itd. (Jestem kompletnie zielony w tym temacie, więc nw, ale temat wydaje się ciekawy) 5.Najprostsze stanowiska w IT np. Helpdesk, Tester (ale chyba teraz bez szans się wbić). 6.Jakieś ogólne stanowiska biurowe, typu obsługa klienta, dział zakupów, administracja itd. (Czyli mniej więcej to co aktualna praca, z rozwojem tu ciężko, gówniana płaca i wypalenie) 7.Praca w korporacji i klepanie Excela. (Bez studiów chyba bez szans) 8.Grafika komputerowa. (Ciekawy temat, ale wątpie, żebym to ogarnął + pewnie spora konkurencja) Wydaje mi się, że najsensowniejsza wydaje się być opcja nr 2 i może 4 czy 5, ale kompletnie nie wiem w jakim kierunku podążać, za bardzo nie mam umiejętności twardych poza podstawową obsługą kompa i programów. Jak macie jakieś porady dla mnie to będę wdzięczny. #pracbaza #me #praca #pytanie #wychodzimyzprzegrywu
Od dziecka byłem cichy i wycofany. Kiedy wyprowadziliśmy się od dziadków (mieszkałem u nich od narodzin do 6 roku życia) i przychodziliśmy raz na jakiś czas wstydziłem się ich. Zawsze pierwsi wchodzili rodzice i brat, a ja z tyłu chowałem się za nimi, nie witałem się, siedziałem cicho. Od kiedy pamiętam na rodzinnych imprezach każdy po kolei wyśmiewał się ze mnie że jestem niemową. Kiedy się uśmiechnąłem zawsze było słychać głosy "Nawet Michał się śmieje!" jakby to było jakieś wielkie wydarzenie i może rzeczywiście było, bo zawsze siedziałem cicho, nic nie mówiłem, tylko słuchałem. Na etapie podstawówki 3/4 lata starsi ode mnie wymyślili sobie dla mnie pseudonim "poważny". Potem w gimnazjum był "grabarz". W wieku 11 lat pojawiła się u mnie plamka z tyłu głowy na potylicy. Nie rosły mi tam włosy. Był tylko meszek, a że miałem ciemne brązowe włosy, było to bardzo widoczne. Wyśmiewali się z tego w szkole i w rodzinie. Potem przyszedł defekt skroni. Z jednej strony czaszka odstawała mi w bok, co wyglądało po prostu dramatycznie. Z tego powodu również byłem ofiarą drwin czego odczuwam skutki do dnia dzisiejszego. W gimnazjum pojechaliśmy na wycieczkę do Warszawy. To był koszmar. Zacznijmy od tego, że guru klasowy zrył mi psychikę już przed samym wyjazdem, bo było losowanie kto będzie z kim w pokoju i on wylosował właśnie mnie. Do dziś prześladuje mnie ten jego jęk zawodu przy całej klasie. Ależ to było upokorzenie. Nikt nie chciał ze mną być w jednym pokoju, a on szczególnie. Nie chciałem tam jechać, ale pojechałem. Mieliśmy po 15 lat, więc wiadomo jak to jest w tym wieku. Ja oczywiście glupi myślałem, że będąc w trójkę w pokoju posiedzimy chwilę i pójdziemy spać, ale nie. Nagle zaczęły zlatywać się dziewczyny z klasy niżej. I to te najładniejsze i najbardziej wygadane, no bo w tym pokoju był guru całej szkoły. Zrobiło mi się słabo, bo przyszła też dziewczyna, w której się "kochałem" i chwilę nawet z nią pisałem kiedy mieliśmy po 13 lat, do dziś na mnie działa jakoś inaczej, ale nie ważne. Była seria kompromitacji, kiedy wszyscy zaczęli grać w butelkę tylko ja nie. Siedziałem jak debil na łóżku, cały spięty i zestresowany. W pewnym momencie dziewczyna, która mnie cisnęła w szkole od wstydliwego, wylosowała zadanie pocałować mnie. Spanikowałem. Strzeliłem buraka gapiąc się w telefon. Słyszałem jak podchodzi. Dalej patrzyłem w telefon. Podeszła bliżej i mnie pocałowała w policzek. Ja ani drgnąłem. Każdy zaczął się śmiać, a ja stawałem się z każdą sekundą coraz bardziej czerwony. W pewnym momencie nie wytrzymałem. Wybieram na korytarz. Usiadłem na schody. Za drzwiami pokoi słychać było śmiechy, krzyki, zabawę. Wtedy chyba pierwszy raz w życiu pomyślałem tak na poważnie, że jestem całkowicie inny. Że jest ze mną problem. Że jest źle. Zacząłem pukać do jednych drzwi, potem do drugich. Nie zapomnę jak zobaczyli mnie niby koledzy z którymi niby się lubiłem i jak zapytałem, czy mogę wejść, bez odpowiedzi zatrzasnęli drzwi. Nie miałem wyjścia. Musiałem wrócić... W pokoju dalej były te laski. Patrzyły na mnie jak na trędowatego. Byłem przeszkodą w świetnej zabawie, obcym elementem, zwykłym śmieciem. Jeszcze drugi typ z którym dzieliłem pokój puścił plotkę, że ciągle wale konia, więc będąc w łazience i myjąc ręce sprawiłem super ubaw dziewczynie, która chciała wejść. Zobaczyła mnie, szybko wyszła i usłyszałem głośne śmiechy. Tak, wyszło że HEHEHEH wale konia... W szkole średniej znowu wracamy do łysego placka na potylicy. Zaczęło mi to przeszkadzać jak nigdy wcześniej. Wpadłem w jakąś paranoję. Chodziłem w jednej jedynej bluzie przez cały rok, od poniedziałku do piątku, bo miała sztywny kaptur, który pozwalał zakrywać łysinę. Chodziłem sztywno jak zombie, ramiona w górę, szyja sztywno, byle kaptur się nie zsunął. To był koszmar. Każdy wypytywał co tak chodzę z tym kapturem na głowie jak jakiś kretyn. Jakoś w 2017 zacząłem się więc strzyc sam co kilka dni, aby jakoś to zminimalizować. Efekt można sobie wyobrazić, zwłaszcza że górę zostawiałem. Robiłem tak przez 6 lat i wyglądałem jak gówno. Przez deformacje skroni, łysinę, wyśmiewanie innych, swoją inność, popadłem w silną fobię społeczną, później w depresję. Rozmyślałem dużo o samobójstwie, co zdarza mi się również po dziś dzień. Fobia w jakimś stopniu odeszła, ale wciąż funkcjonuje mi się ciężko. Wyśmiewanie od najmłodszych lat, olbrzymie kompleksy w postaci łysego placka czy krzywej czaszki spowodowały, że nie mogę żyć normalnie. Mam już 25 lat, nigdy nie doświadczyłem miłości, seksu, prawdziwej, szczerej znajomości z innymi ludźmi, imprez, tańca, zaproszenia na 18tkę czy ślub. Jestem totalnym odludkiem. Nikogo nie obchodze, każdy o mnie zapomniał, a ja nawet nie mogę nic na to poradzić, bo jestem społecznie upośledzony i dalej męczą mnie kompleksy, przez które boje się wyjsc do ludzi. I po co ja mam żyć? Nawet prosta praca mnie przerasta. Jest mi źle, płacze słuchać Hallelujah i wyobrażając sobie swój pogrzeb, choć nawet to jest w kategorii rzeczy fantastycznych, bo nie miałby mnie ktoś nawet pochować. #depresja #samobojstwo #smierc #fobiaspoleczna #przegryw #zalesie #gorzkiezale
Czy jest szansa i jak duża aby uzyskać choć częściową niezdolność do pracy jeśli straciło się oko i kawałek kciuka w wypadku niezwiązanym z pracą oraz ma się zdiagnozowane spektrum autyzmu wraz z adhd i osobowość unikającą. Czy dać se siana i wegetować za minimalną zamiatając ulice, bo z racji mojej aparycji oraz kwalifikacji (były kierowca zawodowy) nie mam szans na pracę przy biurku. Docenię szczere odpowiedzi oraz potwierdzenie jakim jestem śmieciem i śmiem śmieć żerować na ciężko zarobionych pieniądzach podatników. Dziękuję za wszystkie rady z góry zarówno te życzliwe jak i nie. #neet #renta #przegryw #autyzm #asperger #fobiaspoleczna #depresja
Żałuje że nie urodziłem/wychowałem się na zachodzie. Wiem, że brzmi to ojkofobicznie ale nienawidzę naszego narodu i mentalności (kraj spoko do podróżowania itp). Nie da się się być normalnym, gdy ciągle gloryfikujemy porażki, mamy mental poddanego, żyjemy przeszłością, nie wyciągamy wniosków, uwielbiamy skrajności i jesteśmy ulegli. Na prawdę chciałbym urodzić się na nowo, gdzie wpajany jest gen zwycięstwa a nie porażki. Ktoś może powiedzieć "nie podoba się w Polsce to wypad", tylko co mi to da teraz? Jedyne co się nabawiłem w Polsce to lęku, stresu, depresji, wstydu i demotywacji. Nawet gdybym miał pewne numery lotto to i tak bym pewnie nie zagrał, bo nie wierzyłbym w wygraną albo że cokolwiek jest możliwe. Aha i jeszcze ta kultura wstydu i postkomunistyczne wychowanie - ukłoń się, ustąp, nie bądź głośno, nie oddalaj się, miej dobre oceny, wzorowe zachowanie a potem tyrka w pracy a jakaś odrobina szaleństwa to "już nie wypada w tym wieku". Ktoś jeszcze dobrze wypomniał, że "Polak lubi mieć bat nad sobą". #przegryw #takaprawda #przemyslenia #polska #polak #testoviron #depresja #zycie #blackpill #relacje #nerwica #fobiaspoleczna
Jako #przegryw o wiele bardziej wolałbym być ponadprzeciętnie inteligentny niż być chadem. Co mi z bycia chadem skoro i tak jestem introwertykiem, nie lubię imprez, wolę siedzieć w domu i nie podobają mi się atencyjne julki z napompowanymi ustami? Zawsze mi imponowali ludzie z dużą wiedzą, inteligentni, błyskotliwi, łatwo ogarniający nowy temat, typ pracoholika. Inaczej mówiąc sam chciałbym taki być ale mam wrażenie, że jestem po prostu za tępy. Tak jak wyglądu nie da się zmienić, tak samo ja się dołuje tym że nie da się zwiększyć inteligencji. Chciałbym być takim typem co się zaszyje w domu i wałkuje jakieś tematy i potem jest kozakiem w jakiejś dziedzinie, potem zarabia dobry hajs i ma wywalone na wszystko. Uwielbiam pewność siebie, która bierze się z tego co umiesz i jak inteligentny jesteś. Sam mam pracę biurową (umysłową) ale: - nie mam skomplikowanych zadań a mimo to dłużej niż innym zajmuje mi ich zrobienie, często panikuje jak jest coś nowego albo napotykam jakieś trudności, często muszę pytać o różne rzeczy, prosić o pomoc - mam problem z ogarnianiem nowych rzeczy, muszę to sobie wszystko przemyśleć kilka razy, rozpisać, rozrysować, przećwiczyć i potem wrócić do tematu (inni łapią nowe rzeczy od razu) - mam problem z #prokrastynacja wszystko odkładam na później - nie wiem czemu ale rzeczy inne niż schematyczne wywołują u mnie panike, jakąś nerwowość, niepokój, niechęć W ogóle z zazdrością patrze na osoby, z którymi chodziłem do szkoły i wykazywali skille typu mieli dobre oceny, olimpiady, wyróżnienia teraz robią karierę za granicą, wyjechali studiować do USA gdzie tam mieli stypiendium za dobre wyniki, jakieś projekty uczelniane, potem prace badawcze a teraz wysokie stanowiska w topowych firmach. !#inteligencja #nauka #wiedza #przemyslenia #mozg #dopingmozgu #suplementy #depresja #samotnosc #adhd #autyzm #nerwica #fobiaspoleczna #psychologia #psychiatra #psychiatria #mrrobot #blackpill #zdrowie #stres #rozwojosobisty #praca
Zastanawiam się, czy stosowanie fenibutu przez dłuższy czas jest groźne i niesie za sobą jakieś powikłania? Wiem, że jest dużo wątków na ten temat, ale często są to fora, gdzie branie twardych narkotyków i chore mixy to norma, więc nie wiem, jak odbierać ich opinie. Tym bardziej że fenibut przypomina mi twarde narkotyki. No chyba, że faktycznie jest to po prostu świetny suplement, który nie niesie ze sobą ryzyka. Specjalistą w tematach narkotyków nie jestem, ale za młodu próbowałem różnych rzeczy – choć zawsze był to jednorazowy epizod. Fenibut przypomina mi kryształ, po którym kiedyś miałem mega odlot. "Faza" po fenibucie jest totalnie nie do opisania. W ostatnim czasie próbowałem poprawić sobie nastrój depresanum – zmiany były minimalne, ale odczuwalne. Postanowiłem więc kupić inozytol, szafran i inne tego typu suplementy osobno, biorąc większe dawki. Przypadkiem natrafiłem na komentarz na Allegro, gdzie ktoś napisał, że fenibut działa dużo lepiej, więc zamówiłem go bez większego zastanowienia. Pierwszy dzień na fenibucie był tak intensywny, że nie spałem dwa dni, bo szkoda mi było iść spać. Fenomenalny humor, energia, muzyka, która dosłownie mnie niosła, ogromna pewność siebie – totalny odlot. Lecę na tym już siódmy dzień i choć efekt nie jest już tak mocny, nadal jest bardzo silny. Moje obawy? Czuję się, jakbym miał lekką gorączkę, prawie nic nie jem, a o śnie nawet nie wspominam. Zasypiam normalnie, ale po trzech godzinach budzę się pełen energii i już nie wracam do łóżka. Dziś spałem tylko 2h. Zastanawiam się, czy dłuższe "ciągi" na fenibucie nie prowadzą do uzależnienia czy dziwnych stanów. Przyjmuję 2-3g dziennie. Najbardziej doskwiera mi lekkie otumanienie – może to być spowodowane brakiem snu i jedzenia. Prawdę mówiąc, prowadzenie auta w takim stanie jest trudne, wczoraj musiałem stanąć na chwilę, żeby się ogarnąć. Mózg działa na niesamowitych obrotach, ale otumanienie jest wyraźne i pogorszone reakcje na ruch są znaczne. Ktoś miał podobne doświadczenia? Stosował fenibut przez dłuższy czas? Na co dzień pracuję na kierowniczym stanowisku, gdzie twarde dyskusje to codzienność. Czuję się, jakbym wszedł na zupełnie inny poziom. Mózg po fenibucie działa na jakichś chorych obrotach. W rozmowach czuję, że miażdżę ludzi argumentami, nie agresją. Choć zauważyłem, że agresywność wzrosła – przestałem gryźć się w język i nagle zaczęły wracać do mnie dawne sytuacje, które powinienem był inaczej rozwiązać. Mimo że przerobiłem te tematy lata temu, zrobiłem się na nie strasznie zły. To nie tyle agresja, co ogromna pewność siebie i błyskawiczne myślenie. A co ciekawe, działa to mimo tego, że po tak małej ilości snu teoretycznie powinienem nie kontaktowac. #phenibut #nootropy #zalesie #fobiaspoleczna #pregabalina #modafinil #narkotykizawszespoko
Czy da się zatracić produkcje dopaminy albo zdolność do odczuwania uczuć? Od dawna czuje się jakiś wypruty z emocji. Mimo, że jestem przegrywem który zawsze bał się wszystkiego, stał z boku, nawet rozmowa telefoniczna mnie stresowała to teraz w poszukiwaniu emocji zaczynam działać wbrew sobie, szukam cokolwiek co da mi negatywne/pozytywne emocje, jakiś szybki strzał adrenaliny. Czasami zachowuje się jak jakiś normik z ciemnej triady a nie przegryw. - mam ujemne libido a nadal to kompulsywna masturbacja tylko że na te kilka sekund mieć wyrzut dopaminy. Samo porno zbytnio nie działa na mnie (nadal lubię kobiety) i raczej muszę szukać coraz to nowych rzeczy - tak jak sie bałem rozmawiać z ludźmi to zdarza mi się spontanicznie coś zagadać żeby tylko poczuć stres i dreszczyk emocji, a jak ktoś jest miły to robi mi to dzień - przesadzam z piciem alko i zacząłem eksperymentować z narkotykami tylko dlatego żeby mieć efekt, typowe picie tylko dla % - mogę iśc na jakiś koncert w plenerze i specjalnie szukam "złego towarzystwa", bo adrenalina - potrafię wydać sporo pieniędzy na jakiś produkt żebym odczuł nagłą zmianę, dużą zmiane (bo sporo wydałem) i zadowolenie że mam coś nowego, drogiego - tak samo z jazdą autem, lubię dać gaz, jeździć po nocy, poczuć jak mi krew buzuje Wcześniej tak nie miałem.. generalnie tak jakbym szukał wrażeń, cokolwiek co mnie przywróci do życia, da jakiś bodziec, kubeł zimnej wody na łeb, wybudzi z marazmu na chwilę, pomimo że przecież zawsze byłem tym chłopem który bał się wszystkiego, nieśmiały, wycofany, spokojny, ułożony. #przegryw #psychologia #psychiatra #psychiatria #zdrowie #medycyna #depresja #adhd #autyzm #nerwica #fobiaspoleczna #samotnosc #dopamina #biologia #blackpill
Czy jakiś #przegryw próbował myśleć pozytywnie xD? Wiem jak to głupio brzmi - sam odrzuciłem ten cały positive mindset z góry. Problem w tym, że przez całe moje 30 letnie życie próbowałem już wszystkiego żeby coś zmienić w swoim życiu i nic. Od aktywności poza domem, wychodzenia do ludzi, sport, po sumplementy, jakieś noopepty, epizody z marihuaną czy cope'owanie poprzez konsumpcjonizm [i wiele innych]. Więc wracam do podstaw.. Tak na logikę, skoro mam 24h negatywne myśli i podejście do świata i nic mi to nie daje a wręcz szkodzi to może trzeba mieć pozytywne xd? Po prostu wmawiać sobie, że wszystko jest super i zawsze dam radę, nawet jeśli to kłamstwo. Oczywiście to na pewno będzie trudne się tak przeprogramować ale mam jakąś małą nadzieje, że może pozytywne myślenie sprawia że masz większą skłonność do działań? może jesteś lepiej odbierany w relacjach? może to też ma jakiś wpływ na twoje zdrowie a nawet twarz (która jest posępna)? Życie obiektywne jest ciężkie i problematyczne, więc naturalne że nasz mózg ma opory przed wszystkim i nakłada niewidzialne łańcuchy? Może wmawianie sobie, że wszystko będzie ok to właśnie droga to sukcesu? Ale nie dlatego, że to jakaś magiczna siła tylko większość rzeczy które moglibyśmy zrobić nie robimy bo sami się blokujemy? #przemyslenia #psychologia #rozwojosobisty #mindset #mozg #dopingmozgu #biohacking #asperger #adhd #zdrowie #biologia #medycyna #blackpill #zycie #nerwica #fobiaspoleczna #terapia #depresja #prokrastynacja #produktywnosc #dzialanie
Pytanie do osób z #adhd, chociaż ja bym zdiagnozował u siebie też #depresja + #nerwica 1. Mieliście jakieś opory przed zbadaniem się? Ja ciągle wmawiam sobie, że może przez tyle lat to tylko efekt jakiejś nadzwyczajnej prokrastynacji i lenistwa z mojej strony, że nie mogę z niczym ruszyć. W dodatku social media bombardują i człowiek jest na wiecznej dopaminie z internetu i łyka non stop kawę. Boje się iść do lekarza, bo może faktycznie sobie wkręciłem i usprawiedliwiam się? boje się też że lekarze i tak w większości pewnie diagnozują jako adhd bo sporo rzeczy na ankietach przecież można dopasować do wspólnczesnego człowieka i będę brał leki a może nie potrzebuje? 2. Mieliście jakieś momenty w życiu (bez leków) że na chwilę jakby wam przechodziło? U mnie to pojedyncze dni w roku, gdzie nagle czuje przypływ sił i jakby "nadmoce" zupełnie z niczego ale to pojedyncze przypadki. Nieco inaczej mam na kacu od alkoholu i #marihuana ale to chyba efekt wygłuszenia i chwilowej przerwy od gonitwy myśli. 3. Czy radziliście sobie jakoś z adhd? Mnie ciągnęło zawsze do #alkohol i w tym odnajdywałem "ukojenie" chociaż na chwilę 4. Czy są jakieś inne sposoby niż leki na adhd? Nie wiem, medytacja? przerwa od social mediów? Pamiętam też, że swojego czasu (dawno) lepiej się czułem jak wciągnąłem się w jakiś film na 2h albo po ostrej nauce ale teraz ciężko mi się skupić na czymkolwiek przez 5min #przegryw #zdrowie #psycholog #psychologia #psychiatra #psychiatria #medycyna #autyzm #asperger #blackpill #fobiaspoleczna
Jak się kurwa leczy lęk. Nie umiem na siłownię iść ćwiczyć, laski poderwać, zadbać o sobie, starać się o pracę, jechać gdzieś. Chce nie żyć w zasadzie, ale nie że się zabić tylko nie funkcjonować. Wiem że it's over i jak jestem nieczadem to nic że mnie szczególnego nie będzie ale mam jeszcze te 30 lat do przeżycia i co mam z nimi zrobić, nie chce przesiedzieć ich w domu. Czemu jak jestem z kimś to absolutnie nie mam problemu z wyjściem gdzieś, ale sam zmuszę się najwyżej do sklepu? #psychologia #przegryw #psychiatria #fobiaspoleczna #lekuogulniony #spierdolenie #depresja
Czy wy też nie umiecie spędzać czasu wolnego? Nie lubię pracować, zaczynam jak najpóźniej, kończę jak najwcześniej byle mieć wolne, byle do weekendu ale.. po weekendzie to ja jestem wykończony psychicznie. Nie umiem pożytecznie spędzić czasu wolnego, nawet jak mam jakiś plan to nie umiem rozpocząć, na myśl o tym że miałym zrobić coś obciążającego umysł aż mi słabo. W efekcie scrolluje internet do porzygu żeby zabić czas, żeby jakoś spędzać ten czas wolny, może mnie coś zainteresuje, wciągnie. Przez te 2 dni weekendu karmie się internetową papką, memami, youtubem, wykopem. Pod koniec weekendu jestem wrakiem i mam pretensje, że nic nie zrobiłem fajnego. !#przegryw #psychologia #psycholog #depresja #psychiatra #feels #blackpill #psychiatra #zdrowie #dieta #sen #brainfog #zmeczenie #prokrastynacja #motywacja #samotnosc #adhd #autyzm #nerwica #fobiaspoleczna #mentalcel #rozwojosobisty
Czy jest jakiś przegryw, który miał normalne dzieciństwo/oboje rodziców/spokój w domu/brak biedy? Wszystkich moich rówieśników (brzydszych ode mnie, niższych) cechowało jedno - mieli normalny dom. Każdy jakimś cudem znalazł sobie kogoś, ogarnął pracę a teraz szczęśliwa rodzinka. U mnie kłótnie, rozwód rodziców, oszczędzanie na wszystkim, boomerscy rodzice -> przełożyło się to na braki w social skillu, nieumiejętność nawiązywania i podtrzymywania znajomości, izolacja w domu przy komputerze. Brak znajomych to też brak dziewczyny. W wieku 20, 25 lat i dalej podobnie, brak jakiegoś social circle podczas gdy obserwowałem, że gorsi ode mnie prowadzą fajne życie. Stąd odkrycie #przegryw i #blackpill i samospełniająca się przepowiednia -> jeszcze większa izolacja -> jedyne i najgorsze źródło do poznawania #tinder -> wygląd (a raczej jego brak) jako jedyna karta przetargowa żeby móc funkcjonować w społeczeństwie, więc nie funkcjonuje wcale. Do czego dąże? Przeczytałem wiele wpisów i zawsze jest ten sam schemat: słabe wychowanie w domu. To jest zapalnik do kolejnych problemów, braku znajomych, w efekcie kobiety, potem jesteśmy dysfunkcjonalni jako dorośly. Niektórzy dokładają do tego dragi, alko, zaniedbanie i sami dokładamy cegiełkę, że wyglądamy fatalnie i stan psychiczny leży. Inaczej mówiąc chłopy gorzej wyglądające ale którzy nawet nie wiedzą co to blackpill (bo nie było takiej potrzeby) ogarniają życie a u nas wszystko od początku było zepsute przez dom. Stąd jak jakiś dzikus izoluje się przez 30 lat to nic dziwnego, że wygląd to jedyne co musi zaoferować żeby wbić na salony jako anonim. #przemyslenia #psychologia #depresja #psychiatra #psychiatria #nerwica #adhd #autyzm #samotnosc #zycie #zwiazki #tinder #relacje #rodzice #wychowanie #dziecko #boomer #90s #redpill #fobiaspoleczna
Potrzebuje sie wygadac, a nie chce nikomu truc dupy wiec sprobuje tutaj. Mam niedlugo 30 lat i chyba dopiero zaczelo docierac do mnie jak bardzo zmarnowalem sobie zycie. Po skonczeniu gimnazjum mocno weszla fobia spoleczna a z czasem depresja, zaczalem odsuwac sie od znajomych i rodziny bo wiazalo sie to z wychodzeniem z domu a to byl dla mnie najwiekszy dramat. Skonczylo sie tak, ze szkole srednia zawalilem, nie potrafilem tam wysiedziec, z nikim nie gadalem, bylem jebanym wyrzutkiem mimo, ze nigdy nikt mnie nie gnebil ani nic z tych rzeczy :| Po jakims czasie poszedlem do pracy, ale codziennie bylem w stresie, ze kogos spotkam i bede musial tlumaczyc sie z tego, ze jestem skonczonym debilem bez szkoly i do tego gejem(XD) chociaz nikomu o tym nie mowilem i dalej nie mowie. Zaczelo mi wjezdzac na banie, ze pewnie kazdy mna gardzi wiec stwierdzilem, ze wyprowadze sie do innego miasta. Wyjechalem na drugi koniec polski i zylo mi sie troche lzej, ale dalej nie potrafilem otworzyc sie na ludzi wiec mialem tylko przyjaciolke i zero znajomych poza dobrym kolezka ale z neta. Zaczela wracac depresja i pierwszy raz pojawily sie mysli samobojcze wiec wrocilem do mamy z podkulonym ogonem. Troche sie podladowalem i wyjechalem znowu a schemat sie powtarzal tylko wydluzal sie czas kiedy bylo dobrze, do teraz mieszkalem juz w 5 miastach i raz za granica XD W miedzy czasie latalem po psychiatrach/psychologach, bralem leki ale nic nie dawalo efektu na dluzej. W calym tym gownie zawsze wspierala mnie mama i w sumie tylko to mnie trzyma przy zyciu o ile mozna to nazwac zyciem. Z jednej strony wiem, ze nie potrafilbym jej tego zrobic a z drugiej czuje, ze przyjdzie moment w ktorym po prostu cos peknie. #depresja #fobiaspoleczna
wykopki pomóżcie, bo już nie daje rady psychicznie... sytuacja wygląda tak, że chodzę na #studia i mam do poprawy projekt, a konkretnie jutro jest poprawa i muszę zaprezentować przed grupą około 15 osób, czyli wychodzę na środek i prezentuje wszystko od a do z. Bardzo się stresuje takimi występami publicznymi, ze stresu się cały trzęsę i wręcz dusze, brakuje mi powietrza i ciężko mi cokolwiek powiedzieć, a głos mam jakbym płakał. Macie jakieś rady, jak jutro ogarnąć ten temat? Dodatkowo, nie wiem, czy nie mam za mało stron tego projektu i czy profesor się do tego nie przyczepi.. Nie wiem czy nie odłożyć tego na wrzesień, może akurat będzie mniej ludzi... #rozowepaski #niebieskiepaski #studbaza #kiciochpyta #pytanie #pytaniedoeksperta #studbazaproblems #niewiemjaktootagowac #gorzkiezale #fobiaspoleczna
Skąd ta nienawiść na Wykopie do kobiet psycholożek? Wyśmiewanie że to Julki po psychologii które w niczym nie pomogą? Skąd to przekonanie że jak facet ma iść na terapię to tylko do faceta? Ja jako facet zawsze lepiej dogadywałem się z kobietami, więc jak wybierałem się na terapię to dla mnie było oczywiste że idę do kobiety psycholożki. Młodszej ode mnie. Po prostu z takimi najlepiej się dogaduję. Tak tak, wiem co niektórzy napiszą - młoda nie ma doświadczenia, bla bla bla. Ale przy kimś starszym ode mnie i w dodatku facecie czułbym się mniej "luźno", bardziej bym się stresował. A z młodszą ode mnie kobietą łatwiej mi rozmawiać na luzie, tak jak z koleżanką sobie rozmawiam, a jednak ma na tyle doświadczenia że mi dużo podpowiada (oczywiście poprzez zadawanie pytań, wiadomo że na terapii nikt nie ma dawać gotowych rozwiązań) i widzę zauważalne efekty. Dla mnie to jest świetne, że przez pierwsze kilka minut każdej wizyty nie zaczynamy od omawiania moich ciężkich problemów, a ja też ją mogę zapytać "co tam u Ciebie?" i mi coś opowie fajnego, przez co właśnie mam uczucie rozmowy jak z koleżanką i dzięki temu łatwiej mi się otworzyć z coraz bardziej ciężkimi tematami. 20 lat starszego ode mnie psychologa bym nie zapytał "co tam u Pana?". Pierwsze efekty przyszły już po 3 miesiącach terapii, więc dość szybko, łącznie już chodzę na terapię 6 miesięcy (co tydzień) i planuję jeszcze kolejne 6 miesięcy. Dałem sobie na to rok, rok żeby się przekonać czy terapia mi pomoże (~50 wizyt za ~10000zł). Patrząc w skali całego życia nie jest to ani długo, ani drogo. Przez pierwsze 3 miesiące (12 wizyt) nie widziałem żadnych efektów, ale przynajmniej fajnie mi się rozmawiało w takim sensie, że mogłem dużo z siebie wyrzucić, takich spraw o których nie miałbym z kim rozmawiać. Po 3 miesiącach nastąpił przełom, ale tak gwałtownie, jakby mi się coś nagle "przestawiło" w głowie. Taka nagła zmiana myślenia, zmiana patrzenia na wiele spraw z którymi miałem problemy przez dobre 15 lat. Jestem bardzo zadowolony. Dlaczego to piszę? Chcę zachęcić wszystkich do terapii, ale nie wierzcie w te bzdury co piszą na Wykopie, że facet ma iść tylko do faceta, a kobiety są złe. Każdy niech wybierze taką osobę z którą najlepiej się dogada. Jeden wybierze faceta 20 lat starszego od siebie bo z takimi się dogaduje, inny wybierze kobietę młodszą o 5 lat od siebie bo z takimi się dogaduje. Jedna i druga osoba może tak samo dobrze pomóc. Kluczem jest trafne zadawanie pytań przez psychologa/żkę i zadawanie "prac domowych" żeby nie pracować nad sobą tylko raz w tygodniu na tych spotkaniach, ale też przez cały tydzień między spotkaniami. Ja osobiście na każdej wizycie słyszę 2-3 takie trafne pytania od niej, które robią mi głowie taki efekt "wow" i myślę nad nimi cały kolejny tydzień. (+ zawsze jakaś "praca domowa" ale przyznam że bardziej mi pomagają te jej trafne pytania, a praca domowa mniej mnie angażuje) Aha, jeszcze jedno, tutaj niedawno był wpis, że ktoś wydał 600zł na terapię i nie widzi efektów, więc chce zrezygnować. Przecież to jest dopiero wstęp, nawet nie początek, pewnie nawet nie zdążył dobrze dać się poznać swojej psycholożce, a gdzie tu liczyć na efekty. Jakby po wydaniu 600zł na terapię były efekty, to każdy by z tego korzystał. Niestety to bardzo droga sprawa i bardzo długa, ale moim zdaniem warto. #psychologia #psychiatria #depresja #nerwica #terapia #psychoterapia #przegryw #przegrywpo30tce #nerwica #fobiaspoleczna #samotnosc
Byliście kiedyś pośmiewiskiem z jakiegoś powodu? Jeśli tak, co to było, jakie wasze zachowanie było tego powodem? Bo pośmiewiskiem można zostać chociażby chcąc czegoś, co ludzie uważają że nie powinno Ci być dane jak np. chęć zaproszenia na randkę kobiety spoza swojej skali. Chcą odepchnąć wyśmiewając. Inni stają się pośmiewiskiem bo wywodzą się z biedy, ale to nie ich wina. Ogólnie najczęściej z tego co zdążyłem zauważyć jest to ocena twojej osoby u otoczenia co do tego co Ty byś chciał zrobić. Ja byłem pośmiewiskiem gdy mnie gnębili w szkole. Zdegradowano moje znaczenie, byłem wyalienowany. Ze mną się nie kolegowało, mnie się szczuło. Ja byłem najgorszy, najlepiej jakbym się nie odzywał. Zawsze próbowałem się nie dać, i to było wyśmiewane. Np. bójka w szatni ppdżegana żeby nagrywać mnie telefonem i żeby było się z czego później śmiać. Wymyślanie mi wyzwisk albo dopowiadanie historii nieprawdziwych historii o mnie. Odpychanie moich chęci zakolegowania się lub wystawianie fałszywych kolegów do tego zadania. Ogólnie nigdy nie odważyłem się pokazać żadnej kobiecie że mi się podoba ze względu na te doświadczenia. Nie udało mi się też z pomocą specjalistów (... bez komentarza nawet) wyleczyć się. Byłem pośmiewiskiem głównie wtedy gdy w czymś się pomyliłem. Więc każde pomylenie się było karane. Ze względu na wygląd jakoś szczególnie ludzie mnie nie wyśmiewali, ale w późniejszym życiu zdarzyło się usłyszeć kilka przykrych uwag od kobiet. Zawsze byłem za bardzo wystraszony żeby ryzykować z uwagi na konsekwencje jakie mogą mnie spotkać, zamknięte drzwi, rzucanie kłód pod nogi, bycie trędowatym. #pytanie #przegryw #fobiaspoleczna #blackpill #zwiazki #psychologia
Czuję że od dłuższego czasu mam problemy ze zdrowiem (już prawie nawet nie potrafię normalnie mówić, chodząc tracę równowagę), od ponad 3 lat opłacam w pracy pakiet zdrowotny który umożliwia mi bezpłatne badanie, ale przez #fobiaspoleczna boję się umówić na wizytę i tylko widzę to, jak z miesiąca na miesiąc mój stan zdrowia sie pogarsza :( Po ukończeniu szkoły średniej już nigdy więcej się nie badałem Z jednej strony nie chcę dokładać roboty lekarzom, a z drugiej nawet nie wiem do jakiego miałbym się zapisać.... Wiem że aby się wyleczyć trzeba pójść do specjalisty, no ale do niego nie pójdę bo się boję/stresuję (na samą myśl o tym łapie mnie ścisk w brzuchu) i tak ta karuzela się kręci a zdrowie podupada ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Jak to możliwe, że #testosteron mam zawsze w normie?! Tak samo tarczyce i inne. Odkąd pamiętam to zawsze byłem jakiś bez energii, przytłumiony podczas gdy kolegom ze szkoły buzowały hormony. Z wiekiem jest coraz gorzej i obecnie czuje się jakbym miał z 70 lat, normalnie chłop dętka. - patrząc na swoje foty nawet sprzed kilku lat to mocno postarzałem się na twarzy, mniej włosów, twarz bardziej okrągła, zmęczona, zmęczone oczy no i coraz bardziej mi idzie w brzuch - ile bym nie spał to zawsze niewyspany, wstaje i jestem wykończony spaniem, zresztą jestem zmęczony 24/7 - nie jestem od lat zainteresowany kobietami pod kątem seksualnym. Owszem ciągle chciałbym mieć kobietę (i tylko kobiety mnie interesują), tworzyć związek ale teraz to nawet nie chce mi się szukać, umawiać, rozmawiać - idąc za radą uprawiam sport i staram się chodzić na #spierdotrip czy jakieś podróże ale to niewiele pomaga - zauważyłem, że ostatnio bardziej ciągnie mnie do #alkohol bo tylko jak się porządnie nawale to odczuwam jakieś zadowolenie i zainteresowanie światem - niby jestem wrażliwy w środku i neurotyczny ale tak na zewnątrz to mało co mnie rusza, fascynuje, jestem dosyć zobojętniały i apatyczny. Zauważyłem, że przez to szukam jakiś skrajnych doznań żeby cokolwiek poczuć Szukam bardziej nieoczywistych powodów aniżeli "pewnie jesz fast food" albo "odstaw porno" bo jestem świadomy, że gdybym coś tak oczywistego stosował to miałbym powód do gorszego samopoczucia i spadku jakości życia. !#przegryw #psychologia #psycholog #depresja #psychiatra #feels #blackpill #psychiatra #zdrowie #dieta #sen #brainfog #zmeczenie #prokrastynacja #motywacja #aseksualizm #aseksualnosc #aromantyzm #samotnosc #alkoholizm #adhd #autyzm #nerwica #fobiaspoleczna #mentalcel
Dlaczego przegrywy mają taką awersje do #terapia? Czytając tag aż bije po oczach ile osób potrzebuje terapii. Przecież to nie chodzi o to, że ktoś załatwi wam kobietę czy da wille z basenem. Chodzi o zmianę przekonań, wartości, pracy nad pewnością siebie. Akurat wiele z was to dosyć łatwe przypadki, bo w zasadzie każdy żyje social mediami i sam narzuca sobie nierealne standardy i od nich uzależnia swoje szczęście. #przegryw #depresja #psychologia #psychiatra #fobiaspoleczna #nerwica
Jeśli ktoś się zastanawia nad #terapia #psychoterapia , to powiem Wam tak: Ja zacząłem chodzić na początku tego roku, odbyłem już kilkanaście spotkań (a raczej blisko 20), każde po 200zł. I o ile po większości spotkań nie widziałem żadnych efektów, to warto było się nie poddać, nie zrezygnować, tylko kontynuować. Od 2 ostatnich spotkań nagle coś zaskoczyło, coś mi się przestawiło w głowie, nastąpił przełom. Widzę ogromne efekty i czuję ogromną zmianę w sobie. Warto było. Oczywiście daleko do końca, pewnie kolejne 20 wizyt przede mną, ale teraz wiem że warto. Polecam nie zniechęcać się jeśli na początku nie ma efektów, nawet nie wiecie kiedy ale nastąpi przełom, a jak w końcu nastąpi, to jest to niesamowite uczucie. #psychologia #depresja #psychiatria #fobia #fobiaspoleczna #nerwica
#fobiaspoleczna #depresja #nerwica Dlaczego nie ma żadnego darmowego leczenia ani specjalnych darmowych ośrodków dla ludzi z fobią społeczną, nerwicami czy innymi problemami społecznymi (strach przed rozmową, strach przed pracą), gdzie byliby darmowi psycholodzy, psychiatrzy i pomagali takim ludziom? Za to są takie ośrodki i darmowa pomoc dla alkoholików i narkomanów, którzy przecież sami wplątali się w swój nałóg. A mimo to otrzymują darmową pomoc. A osoba z fobią społeczną musi płacić kupę kasy za leczenie. Czemu tak jest bo nie pojmuję tego...
Studia to mialem byc nowy ja, nowe znajomosci, wspomnienia a chyba nabawilem sie jeszcze wiekszych kompleksow niz mialem dotychczas. Samotnosc mnie wyniszcza, poglebiam sie jeszcze bardziej w rozpaczy jak slysze w akademiku zza sciany smiechy rowiesnikow. Ja nawet nie odbiegam od nich jakos bardzo, nie wygladam jak typowy nerd, ktos kogo sie specjalnie wyklucza, pomija. To wszystko siedzi w glowie, jestem zjebany, aspoleczny, bardzo niesmialy wsrod wiekszej ilosci osob, spokojny, ulozony, zaburzony mam do tego fobie spoleczna mniej czy bardziej. Niestety bardzo marnie widze swoje zycie w przyszlosci i pewnie to sie skonczy tragicznie. Z kazdym rokiem ta frustracja bedzie we mnie rosla. A to brak znajomych, przyjaciol, dziewczyny, zero atencji od kobiet, chujowa praca bo ciezko byc efektywnym i w ogole dazyc do celu majac z tylu glowy ze jestes odludkiem. Wyjdz do ludzi niestety nie dziala. Nie potrafie w kontakty miedzyludzkie, a z drugiej strony bardzo tego potrzebuje i dostrzeglem to jeszcze bardziej na studiach gdzie normalni ludzie spedzaja ze soba ciagle czas. Teraz zaczyna sie okres wakacyjny, juwenalia ktore juz wlasciwie minely, wiec zdecydowanie najlepszy okres dla studentow. Nie zlicze dni w ktorych siedzialem przed komputerem i gralem, bo nie mialem nic innego do roboty. Mam tego dosc naprawde. Co mam zrobic, zeby sie ''uratowac'', nie mam stalowej psychiki. #samotnosc #gorzkiezale #spierdolenie #fobiaspoleczna
Jestem strasznie samotny przez wiekszosc swojego zycia. Juz od najmlodszych lat mialem problem z integracja, trzymalem sie zazwyczaj tych ludzi ktorych znalem juz dobrze. W liceum dyrektor zauwazyla i zwrocila sie do mojej mamy, ze kazda przerwe przesiaduje sam i nie integruje sie z innymi. Jak sie domyslacie jestem niesmialy, mam niska samoocene i nie mam zbytnio checi do zycia, sam nie wiem czy to jest wynik tego ze miedzy mna, a rowiesnikami byla zawsze spora przepasc czy cos innego. Studia to chyba jeszcze bardziej poglebily i daly mi jasno do zrozumienia, ze jestem aspolecznym odludkiem. Mam tylko i wylacznie przelotny kontakt z ludzmi. Moja jedyna ''bliska'' osoba to kolega z internetu. Przez ten brak obycia zachowuje sie czasami jak gosc, ktory wyszedl z jaskini. Sytuacja sprzed chwili wyszedlem przed akademik zapalic, kazdy z kims ja oczywiscie sam. Potem przyszedl sasiad z przedpokoju, ktorego zazwyczaj mijam na korytarzu ale teraz otworzylem do niego morde chyba z desperacji. Jakies 15 min potem jakis chlopak dosiadl sie do dziewczyny i gadala do niego z taka pasja i tak se zdalem sprawe, ze mnie cos takiego nigdy nie spotka. Nie dostane juz prawdopodobnie nigdy atencji od dziewczyny, zadna nie spojrzy na mnie z pozadaniem ani zaciekawieniem (nawet po piwie), bo jestem po prostu zjebany. Ostatni raz uslyszalem komplement od ''kolezanki'' w gimnazjum ze tak w sumie to mam ladne oczy i jestem dosc ladny. Nie, nie jestem oski, bo bardzo rzadko slysze w ogole jakiekolwiek mile slowa od plci przeciwnej w moja strone. To sa pojedyncze sytuacje, ktore siedza mi w glowie zeby choc odrobine sobie podbudowac samoocene. Ale w ogole co z tego skoro zaraz sie konczy rok akademicki, a ja nie rozmawialem z zadna dziewczyna, ani nic nie zawojowalem przez kurwa 8 miesiecy. To trzeba byc wyjatkowym. U sasiada w pokoju jest impreza, a ja jak idiota siedze przed komputerem i klikam w klawiature. Az mi sie chce plakac naprawde, nie bedzie lepiej. Nie robie sobie nawet zadnej nadzieji. Jestem odpadkiem, ktory przespal najwazniejszy okres w zyciu czyli dojrzewanie. Zamknalem sie w swojej norze i izolowalem od ludzi jak moglem. Teraz widac tego efekty, niby od malego mialem problemy z tym ale nie sygnalizowalem tego rodzicom, nie widzialem w tym nic zlego. Bardzo czesto jak mam takie poczucie wykluczenia, widze tych wszystkich szczesliwych ludzi w moim wieku korzystajacych z zycia to mysle sobie co za normiki. Kazdy taki sam, chleje, pali, slucha tych samych murzy$$$$, ubiera sie tak jak inni, nie ma ciekawej osobowosci. Mam wtedy takie poczucie, sam nie wiem jak to wytlumaczyc ze moge sie poczuc lepszy zwyczajnie. Ale to nie prawda bo sam chcialbym sie otaczac z ludzmi z ktorymi moglbym spedzac czas. To chyba taki mechanizm obronny. Oczywiscie nie jestem na tyle zdesperowany, zeby wchodzic w jakies zdegenerowane grupy gdzie smaza crack, albo jaraja na umór. Ale ktokolwiek z kim moglbym wyjsc napic sie nie przesadzajac. Ewidentnie jest ze mna problem, pomimo mojej ulomnosci przy kontaktach spolecznych to jestem w miare normalnym gosciem. Potrzebuje kogos przed kim moglbym sie otworzyc, nie przepadam za jakimis grupami 10 osobowymi i wole waskie grono spoko ludzi. Zastanawiam sie czy nie zapisac sie na NFZ do psychologa, ale czy to cos da xD. #pytanie #pytaniedoeksperta #samotnosc #niesmialosc #fobiaspoleczna #gorzkiezale #spierdolenie
Cały dzisiaj dzień, chciałem wyjść do wpłatomatu wpłacić pieniądze bo jakąś tam gotówkę akurat miałem i jest gdy to piszę 18 - i nie umiałem. Podchodzenie do okna, zerkanie na zewnątrz, banie się w co się ubrać, obawy, chodzenie w kółko, odkładanie na później, duża motywacja do zrobienia tego, wybieranie ubrania, myśli depresyjne, sprawdzanie w necie miejsca, sprawdzanie pogody powtórz razy 3 z odmóżdzaniem się internetem w międzyczasie, daj pan spokój. Co wy na zaburzenia lękowe bierzecie że wam pomaga? #pytanie #fobiaspoleczna #depresja #lekuogolniony #psychologia #psychiatria
Powiedzcie mi co mam robić, bo chyba niedługo będzie magik jak tak dłużej to potrwa - niedawno 27 lvl wbiłem i przez całe życie zerowe doświadczenie z dziewczynami, dosłownie NIC. Całe moje lata 15-26 przepierdolone przez depresję, fobię społeczną i samoocenę tak niską, tak tragiczną, że płakałem wielokrotnie przed lustrem widząc swoją twarz. Ostatnio zacząłem brać antydepresanty i wygląda jakby było trochę lepiej, ale absolutnie nie wiem co teraz robić. To już nie studia, gdzie ludzie się poznawali i sypiali ze sobą, ludzie są już dorośli, oczekują doświadczenia - nie tylko w łóżku, ale i w związkach. Miewam ostatnio czasami lekkie ataki paniki i zaczynam się prawie hiperwentylować, gdy o tym myślę, bo jestem bardziej w dupie niż przeciętny pierdolony licealista. Czuję że jestem jakimś jebanym podczłowiekiem co lepiej chyba, żeby zdechł Teoretycznie mógłbym założyć tindera, ale tu nawet nie wiem od czego zacząć, bo nie mam w zasadzie żadnych zdjęć, nie wiem co to znaczyłoby „dodaj dobre zdjęcia”, bo po prostu widząc swoją twarz KAŻDE jest dla mnie złe. Nie widzę w nich siebie, widzę maskę, prawie się depersonalizuje, bo nie potrafię tej twarzy momentami powiązać z sobą. Z kolei tych kilku znajomych, których mam, to po prostu wstydziłbym się zapytać, po ludzku mi wstyd, bo przez całe studia nie widzieli mnie z dziewczyną i nagle by pomyśleli „co ten debil odpierdala??”. Już pomijając kompletnie kwestię, że na tinderze przeciętnie faceci radzą sobie mocno średnio, a co dopiero taka anomalia Po prostu nie wiem co robić, nie wiem jak się pogodzić z tym, że choroby psychiczne, że własna psychika mnie tak zniszczyła. Nie potrafię uwierzyć, że może być przede mną jakaś pozytywna przyszłość a nie powiększenie rejestru samobójów za 10 lat czy coś #psychika #psychologia #tinder #zwiazki #seks #niebieskiepaski #rozowepaski #depresja #fobiaspoleczna #przegryw #stulejacontent
Po miesiącu albo i półtorej pierwszy raz pojechałem do miasta do Lidla po te 8 piw w cenie 4. Ale taki człowiek co nie wychodzi z domu musi się rzucać w oczy. No nic walić to. Słabo się robi jak się pomyśli, że wielu ludzi żyje naprawdę. Ciężki los. #przegryw #depresja #fobiaspoleczna