#feels #zwiazki Kiedy mowie, ze czuje sie samotny... nie mam na mysli atakowanie Ciebie albo ze nie doceniam albo, ze robisz cos zle. To znaczy tylko tyle, ze moja glowa czasem... Chcialbym sie poczuc widziany. Nawet jezeli nie prosze to chcialbym zebys widziala te cisze i brak slow ktore chce wypowiedziec. Postanowilem zamiast byc cicho tym razem powiedziec co czuje. Chyba pierwszy raz. Moze chaotycznie, impulsywnie... moze poczulas to jako atak ale to byl taki "krzyk serca". Wiem, ze czasami Ci sie wszystko miesza, masz tez swoje emocje, zagubienie. Wiem, ze moja glowa ktora chce Ci otworzyc troche zmienia pewne rzeczy. Nie umiem prosic o pomoc bo to dla mnie bardzo trudne. Chcialbym zebys wiedziala, ze to wszystko sie dzieje tylko dlatego, ze mi bardzo zalezy. Bo Cie wybralem i chce tego z Toba. Nie jestem latwy ale szczery i prawdziwy. Chce budowac cos wiecej co bedzie mocne ale tez i prawdziwe. Ale zeby to sie moglo udac potrzebuje czegos wiecej niz dotychczas. Potrzebuje zebys pomogla mi walczyc z moim wewnetrznym ciezarem. Dziekuje, ze probowalas znalesc jakis sposob na to ktorego ja Ci nie dalem. Poczulem sie bardzo niezrozumiany co pogorszylo tylko sytuacje i chyba mimo Twoich szczerych intencji. Czuje, ze mi przykro. Czuje, ze jestem znow sam przy kims kto bylby idealnym plasterkiem na te rany... ale mi go nie zaoferowal.
Mirki nie wiem już co mam robić. Jestem z moją dziewczyną 4 lata, oboje mamy po 30 lat. Zamieszkaliśmy razem w lutym. Dziewczyna od dawna chodzi do psychologa i bierze też jakieś tabsy. Ogólnie na codzień była zadowolona czasem jedynie miała gorszy nastrój i mówiła że nie ma w niej życia. Niestety ostatnio zbiegły się dwa wydarzenia - musieliśmy uśpić jej psa, a dziewczyna dowiedziała się że najprawdopodobniej nie będzie mogła mieć dzieci, a że jeżeli by chciała to już teraz trzeba próbować in-vitro. Ja przyjąłem to jakoś normalnie, stwierdziłem że możemy przyspieszyć plany i już się starać a jak nie to może keidy zaadoptujemy. Ale ona się kompletnie załamała, przestała chodzić do psychologa, przestała brać tabsy, zaczęła mnie ignorować, mówi ze nie widzi dla siebie żadnej przyszłości i ma nadzieję, że ja przejedzie samochód. Chce się wyprowadzić bo dla niej nic już nie ma sensu. Ja mam związane ręce, nie wiem co robić. Nikt o tym nie wie ani jej siostra ani rodzina. Dodatkowo jej siostra dopiero co urodziła dziecko. Nie wiem jak jej pomóc bo za każdym razem jestem odtrącany. Przyznam szczerze, że ja już też powoli zaczynam czuć że dochodzę do limitu, zwłaszcza ze dopiero co minął rok odkąd pochowałem najlepszego przyjaciela. Mam wrażenie, że stała się trochę nieobliczalna i nie wiem czego się po niej spodziewać. Nie mam możliwości ja zmusić żeby szła do psychologa lub psychiatry. Nie wiem co robić, naprawdę. #psychologia #depresja #feels
#feels #rodzicielstwo Mając 30 lat stałam się jednocześnie wdową i matką. W ciągu jednego miesiąca pochowałam męża i urodziłam dziecko. Mój mąż nie zdążył poznać swojego syna. Nowotwór był na tyle zaawansowany, że każda godzina życia była na wagę złota. Ostatnio przyszedł do mnie nasz prawie 4 letni syn i zapytał się czy pójdziemy do taty, bo chce mu wręczyć zaproszenie do przedszkola na występ z okazji Dnia Ojca. Tak mnie wzięło na feels, że ryczę od kilku godzin i nie mogę się pozbierać. Życie to bulwa…
Jak odnaleźć sens życia w wieku 30+? - kiepski rynek mieszkaniowy i matrymonialny. Od dawna kilka lajków max na #tinder tylko od botów. - #samotnosc i w sumie brak znajomych. Kiedyś ci "znajomi" byli na kilka godzin bo w szkoła, studia ale przynajmniej było poczucie, że jestem wśród ludzi i mam się do kogo odezwać/napisać. - w młodości co najwyżej byłem przeciętny z wyglądu, teraz wady się uwydatniły i drastyczny zjazd w dół po 25 r.ż. - na rynku pracy coraz gorzej, coraz większa konkurencja w każdej branży, większe wymagania, AI, nadal słabe zarobki w PL. - niby mam sporo czasu wolnego ale zero energii by coś zacząć, nie jara mnie nic. - samo myślenie o swojej sytuacji i o tym, że życie jest brutalne, niesprawiedliwe sprawia że czuje się bezsilny. Niby sporo życia jeszcze przede mną ale mam świadomość, że już nic mnie nie czeka. Ludzie piszą "przecież możesz wszystko" co sprowadza się w sumie, że możesz iść na spacer, rower, do kościoła lub pobiegać - czyli możesz takie prozaiczne czynności nic więcej. Co najwyżej to można wypić browara przed snem żeby na chwilę zaszumiało w głowie i człowiek zapomniał. #przegryw #niebieskiepaski #przegrywpo30tce #depresja #blackpill #zycie #feels #filozofia #antynatalizm #psychiatra #psychologia #dopamina #stres #nerwica #zdrowie
Wpadł ktoś z was w dołek po nieudanym #wychodzimyzprzegrywu? W pewnym momencie doszedłem do momentu, w którym uwierzyłem że mogę więcej, że jest nadzieja, że jakimś cudem odrodzę się na nowo. Przecież podjąłem zmiany i nawet były widoczne, na chwilę czułem się lepiej - bo przecież sport coś tam dał, zmiana ciuchów, regularny fryzjer, rezygnacja ze śmieciowego żarcia czy alko, nawet o cere zacząłem bardziej dbać, itd. itd. Problem w tym, że w pewnym momencie dochodzi do zderzenia z rzeczywistością. Np. idziesz do galerii, przymierzasz fajne ciuchy ale patrzysz w to lustro i.. nawet nie pasujesz do tych fajnych ciuchów. Nawet światło które pada obnaża twoje słabe włosy i twarz. Inne takie sytuacje i zastanawiasz się ile czasu się okłamywałeś. Sport niby coś dał (w porównaniu do wcześniej) ale to NIE jest atletyczna sylwetka ani wgl taka, która zwraca uwagę a tyle wyrzeczeń to kosztuje. W sumie to żadne zmiany które wykonałeś nie zmieniły jakoś twojego życia. Na siłę chodzisz do normickich miejsc ale to oni się bawią nie ty. To oni są młodzi, ładnie wyglądają a ty jesteś tylko statystą który udaje że jest jednym z nich. Patrzysz na siebie z pozycji osoby trzeciej i wygląda to karykaturalnie - ot przyszedł starszy, zmęczony, niewysoki pan z zakolami do młodzieży bawiącej się w plenerze ale jest sam jak desperat. Czasem myślę, że ten "szkodliwy tryb życia" był lepszy bo zero oczekiwań, zero nadziei skoro nie zmienisz rezultatu. Im większe staranie tym większy ból. #przemyslenia #przegryw #blackpill #samotnosc #depresja #redpill #niebieskiepaski #rozowepaski #tfwnogf #tinder #feels #przegrywpo30tce
Czy da się NIE przegrywać mają +30 lat? Przecież jakiś własny dom, żona, dzieci, przyjaciele, kariera to naturalny etap i jak tego nie masz to coś nie tak. W takim wieku po prostu zbierasz owoce tego, co wypracowałeś sobie wcześniej typu budowanie relacji, nauka, zbieranie doświadczenia. To efekt tego co osiągnąłeś wcześniej, dlatego nie da się już mówić że na wszystko przyjdzie czas. Ile znacie osób które są 30+ ale nie mają tego wszystkiego? Jak oni skończyli? Kim są? Bo ja kojarze kilku zaledwie i każdy źle skończył. Fajnie się mówi, że nie każdy musi mieć żonę, dzieci, pracę, mieszkanie ale co robisz w zamian? Bo izolowanie się w domu z piwem przy kompie to nie jest rozwiązanie. Takie frywolne życie 30+ to fajnie wygląda na filmach albo jak jesteś bogaty. #przegryw #przegrywpo30tce #zycie #depresja #blackpill #niebieskiepaski #rozowepaski #feels
#vlogcasha dzisiaj wrzucił posta na ig, gdzie opowiada, że minęło 10 lat odkąd zmienił swoje życie. Fajnie chłop ma. Chociaż wcześniej wydaje się, że też nie miał źle. Urodził się w Warszawie a to już spora przewaga. Pracował w różnych pracach od 19 roku życia. A co ma powiedzieć chłopek z powiatowego czy z jakiejś wiochy, gdzie marnuje życie na #neet czy w jakimś #januszex. No ale i tak w wieku 25 lat zrobił kolejny krok. Ciekawe bo ja mam 26 a już od lat mam wrażenie jakby było już za późno, a może dałoby się jeszcze coś uratować. 2015 to były czasy... dla casha początek wielkiej drogi. Ja jako 16-latek wtedy oglądałem vlogi z Primm. Teraz chłop jest już pewnie milionerem, przyjeżdża sobie w maju do Warszawki, jeździ rowerem i motorkiem a na jesień sobie znowu wylatuje z Polski. #przemyslenia #kolchoz #depresja #feelsy #przegryw #rozkminy #polskiyoutube #wychodzimyzprzegrywu #zycie #feels #zalesie
Jaka jest najlepsza lokalizacja w #warszawa lub okolice dla kogoś kto nie zarabia dużo? 1. Pruszków obok SKM. (13,5-14 tysięcy za m2). 25 minut do centrum (Warszawa Śródmieście). Dojazd samochodem Al. Jerozolimskimi (tragedia). 2. Ursus obok SKM (15,5-16 tysięcy za m2). 15 minut do centrum (Warszawa Śródmieście). Dojazd samochodem szczerze nie wiem jak wygląda, bo nie znam nikogo kto tam mieszka. Ale głównie Jerozolimskie, czyli obrzydliwe korki. 3. Białołęka obok linii tramwajowej (14-16 za m2). 35/40 minut do centrum. Plusem jest, że można albo dojechać do metra i tam się przesiać w M1 albo bezpośrednio tramwajem na Dworzec Centralny. Dojazd samochodem to głównie S8, czyli każdy wie jak to wygląda. 4. Ząbki obok KM (10,5-11,5 za m2). 25 minut do centrum. Jedno ale - z przesiadka na Dworcu Wileńskim do metra/tramwaju (plus że M2 jedzie w kierunku Świętokrzyskiej a tramwaj na Marszałkowską). Dojazd samochodem Radzymińską (spoko), Żołnierską ( średnio spoko, godziny szczytu korek) Chełmzyńską, (obecnie tragedia, jak wybudują wiadukt to będzie dobrze), S8 (xD) 5. Piaseczno (12-13 za m2). Brak sensownych mieszkań blisko dworca, dojazd samochodem Puławską, czyli tragedia. 6. Legionowo (12 za m2). Brak sensownych mieszkań blisko dworca. Dojazd samochodem Modlińską, czyli średnio. Albo później S8 (xD). A może ktoś ma inne pomysły? Bo szczerze już nic mi do głowy nie przychodzi, bo inne w miarę sensowne lokalizację to już przeskok do 18 tysięcy za m2 w górę. Mowa o mieszkaniu dwupokojowym 38-45 m2. Na większe mnie nie stać. Wiem, że mogę iść na kompromis i szukać czegoś w starych blokach (chociaż i tak nie jest tanio), ale od dziecka w takich mieszkam i jak chodzę do znajomych, którzy mieszkają w nowym budownictwie nawet "tanich" deweloperów to jest przepaść w komforcie i jakości. Wiem, że mogę czekać jeszcze i ceny MOŻE spadną. Ale boję się, że jednak tak nie będzie albo spadki będą nieduże. A obecnie mieszkam z rodzicami i już nie mogę dłużej. #warszawa #nieruchomosci #mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #feels
Dołączona ankieta
Pytanie
Odpowiedzi
36 lat za mną. 36 lat. Mam wszystko i nic. Byłem kimś a jestem nikim. Co się zmieniło? Prawie nic, to ta zabawna część. Jestem wysoki, raczej duży ale nie tłusty. Dziewczyny lubiły mnie od zawsze, pewnie dlatego że mam 2m wzrostu. Nie narzekam na karierę, jestem specjalistą IT i wyciągam sobie po te 30-50k miesięcznie. Dobrze no, nie wliczając kręgosłupa w długość penisa to 20-30k do przewalenia co miesiąc. I to bez wykształcenia, pochodząc z wiochy, będąc wyrzuconym z domu na 18 urodziny i praktycznie nie mając rodziny. 10 lat temu jeszcze dużo imprezowałem i miałem dosłownie setki znajomych. Tak dużo że nawet wychodząc na zakupy ktoś podchodził zbić ze mną piątkę, a ja nawet nie pamiętałem gdzie się poznaliśmy bo byłem pijany 5-6 dni w tygodniu. Od rodziny na życiowy start dostałem przemoc w dzieciństwie, traumy, dramy, kopa w dupę i dużo nienawiści ukazywanej jako miłość. Siedzę teraz w 5-gwiazdkowym hotelu w Hiszpanii z wypożyczonym Audi S4, czekając aż da się wyjść na zewnątrz, popijając zimną sangrie i zastanawiam się które decyzje w moim życiu doprowadziły mnie do momentu, kiedy nie mam ani jednej osoby do której mógłbym się odezwać i powiedzieć jak mi smutno. Jeszcze tydzień temu miałem dziewczynę z którą mieszkaliśmy razem prawie 2 lata. Zerwałem z nią licząc że zrozumie wiadomość i wróci. Wiadomość którą zdaniem większości nie miała by sensu. Bo pewnie nie miała. No i nie wróciła, nie został mi nikt. Przyjaciół pogoniłem lata temu, nie mogłem wytrzymywać tego że żeby w ogóle móc się komunikować musieliśmy zawsze chlać. Zawsze. Chyba nigdy nie spotkaliśmy się trzeźwo. Zjada mnie depresja, nic mnie nie cieszy, nie widzę żadnej przyszłości dla siebie. Mimo pozornego przegrywu mam wszystko, ale to ani przegryw ani wygryw - to totalna pustka. Osiągnąłem więcej niż 98% ludzi na świecie, a nawet patrząc na wychudzone dzieci w Afryce myślę że są szczęśliwsze ode mnie. O co chodzi? Co to za błędy matrixa? Ta historia się nie klei, nie ma sensu, brzmi bzdurnie. Co ja mam zrobić? Gdzie szukać pomocy? Co mi w ogóle jest? To jakiś check engine w mózgu czy jestem już całkiem zepsuty i nadaje się tylko na szrot? Takie jest moje podejrzenie, że moja dusza umarła już dawno i zostało tylko nieszczęśliwe naczynie które wolno się rozkłada. #zalesie #depresja #feels #zwiazki #gorzkiezale #przegryw #urodziny #samotnosc #przemyslenia
Chyba najbardziej uderzający dla mnie mem.. Jesteś sobie uczciwym człowiekiem, płacisz podatki, ciężko pracujesz, szanujesz kobiety, mówisz dzień dobry, skończyłeś studia - generalnie zrobiłeś wszystko co mówili ci rodzice, nauczyciele, społeczeństwo żeby mieć dobre życie i co? Nic z tego życia nie ma albo jesteś co najwyżej przeciętny. Masz potem te 30-35 lat i frustracja tym wszystkim sprawia, że zaczynasz nieironicznie szanować tych wsztstkich oszustów, scamerów, cwaniaczków bo wychodzi na to, że to nie oni są frajerami tylko ty. Widzisz patostreamerów, którzy za głupoty dostają taki hajs jak ty za cały rok, a jeszcze o dziwo mają powodzenie wśród kobiet które cie odrzuciły a przecież miały lecieć na takich porządnych facetów. W robocie ogłaszają cięcia i zwolnienia mimo rekordowych zysków w #korpo. Widzisz patusów ze swojej dawnej szkoły, którzy wyszli lepiej niż ty. Nawet w polityce każdy jakaś afera, poukrywane majątki, po kilka mieszkań ale każdy niewinny i tylko chce dobra ludzi. Za dużo tej niesprawiedliwości a nawet sam fakt, że ktoś dostał mieszkanie to już mega ułatwienie a mówimy tutaj o tym, że nie opłaca się być uczciwym i miłym i więcej korzyści można ugrać z chamstwa i naginania prawa, niż z tych wszystkich "dobrych" wartości. Wszędzie tak jest czy to polityka, praca, znajomości, rynek matrymonialny. Nawet rodzina może cie wydymać bez mydła sie zdarza. To nie są czasy dla dobrych ludzi, ambitnych, romantyków czy porządnych obywateli. Boomerzy mieli jednak racje z gadaniem, że liczy się cwaniactwo czy znajomości.. tylko teraz jeszcze premiowane jest bycie socjopatą, narcyzem czy egoistą. Brutalne. #przegryw #przemyslenia #feels #zycie #przegrywpo30tce #depresja #blackpill #antykapitalizm #socialmedia #niebieskiepaski #tinder
Miałem kiedyś partnerkę, ale po jakimś czasie przestałem się nią interesować i odeszła. Było mi wszystko jedno. Dzisiaj, po latach, zobaczyłem zdjęcia z jej ślubu na facebooku i uczucia wróciły. Teraz wiem, że nie jestem martwy w środku. Ale nie wiem czy to dobrze... #feels #samotnosc #zwiazki #tfwnogf #logikaniebieskichpaskow #rozowepaski
#zwiazki #feelsbadman #zalesie Stoję na stacji w oczekiwaniu na pociąg. Nagle zjawia się dorosły z dwójką dzieci: -"Tata, kup mi lody! Gorąco mi." -"Pójdziemy na lody razem. Bo dzisiaj jesteśmy wszyscy razem..." Ludzie uprawiają seks dla przyjemności i dziwią się, że przeludnienie i nietrwałe związki. Sam jestem nieślubnym dzieckiem i odnoszę wrażenie, że gdyby nie ja, moi rodzice nigdy nie wzięliby ślubu. Krew mnie zalewa od takich zagrywek. Błoga ignorancja.
Dlaczego życie chłopa po 30-stce jest takie dziwne i wlatuje kryzys wieku? Czuje się jak 20-latek w skórze 30-latka ale zmęczony życiem jak 70-latek. Gdzie się podziała ta iska? Młodzieńcza energia albo chociaż głupia nadzieja, że wszystko będzie dobrze i na wszystko mam czas? Dlaczego mam wrażenie, że za późno by coś zaczynać ale za wcześnie by całkiem zrezygnować? Dlaczego zaczynam kwestionować swoje wybory i zastanawiam się jakby życie potoczyło się inaczej? Porównuje się do rówieśników - każdy rodzina, dom, dzieci, niby fajnie że mam tyle swobody i czasu ale w takim razie dlaczego ja jestem nieszczęśliwy a nie oni? Życie rodzinne bywa męczące i negatywne ale z drugiej strony myślałem że życie singla jest lepsze i jakieś to wszystko nie wiem.. Niby mogę wszystko ale jakoś to wszystko nie cieszy. Granie w gry jak za dawnych czasów to nie to samo, samotne podróże nawet na koniec świata nie dają mi satysfakcji. Z jednej strony można żyć po swojemu, z drugiej w tym wieku powinienem robić kariere i się dorobić. Jest tyle sprzeczności, mam wrażenie że z biegiem czasu narzucany jest inny styl życia, inne rady. Skoro większość ludzie idzie tą samą ścieżką to może oni mają racje? Można też o tym nie myśleć a co jeśli obudze się za 10-20 lat i stwierdzę, że mogłem coś zmienić? #niebieskiepaski #samotnosc #przegrywpo30tce #przegryw #blackpill #depresja #feels #zycie #tinder #agepill #przemyslenia
Może tutaj ktoś będzie w stanie poszerzyć moje horyzonty. Jestem po długim związku, który zakończył się rok temu i myślę że już jestem gotowa na poznanie kogoś z kim mogłabym zbudować fajną relację, dlatego założyłam konto na jednej z aplikacji randkowych. Z natury raczej jestem powściągliwa i nieśmiała, dlatego nie jest mi łatwo, gdy pierwszy raz kogoś widzę i stąd moja ostrożność. Natomiast poznani faceci, nawet jeżeli wydawali się również tacy spokojniejsi, na pierwszym spotkaniu podczas spaceru nagle ot tak mocno mnie przytulają i całują w usta, co dla mnie jest dość krępujące. Rozumiem, że to może być według nich romantyczne i nie proponują od razu cimcirimci, ani nie zachowują się jak zboczeńcy, ale czy nie wydaje Wam się, że dobrze by było najpierw poznać kogoś lepiej, zanim pozwolicie sobie na takie czułe gesty? A może jestem naiwna i tak się zachowują cynicy? Jaka jest Wasza perspektywa? #zwiazki #feels #rozowepaski #niebieskiepaski #tinder
Boli mnie to, ze cale swoje zycie jestem co najwyzej „sredni”. Zawsze bylem bardzo ambitny, a teraz uswiadamiam sobie ze jestem tylko zwyklym przecietniakiem, ktory nie ma zadnych specjalnych umiejetnosci. Wzrost? Sredni, zarobki? Srednia krajowa. Twarz? Srednia Penis? Sredni. W niczym tak na prawde sie nie wyrozniam, a jezeli juz to sa ta cechy negatywne, zawsze chcialem byc zeby patrzeli na mnie w konkretny pozytywny sposob. „Ale wysoki/przystojny/bogaty/cokolwiek facet”. Nie pomagali rodzice ktorzy w latach nastoletnich mnie zawsze porownywali do innych. I ja teraz cierpie, wiadomo zawsze moglem byc brzydki, niski itd i to rozumiem, ale jednak chec podziwu przez ludzi jest u mnie chyba za bardzo pożądana. #zalesie #przegryw #feels
Ile ja bym dal, zeby miec chociaz z 2-3 osoby z ktorym moglbym sie spotykac na jakies piwko albo bilard. Takie wiecie, typowo meskie rozrywki. Nie mam nikogo takiego, z nikim nie wychodze. O tyle dobrze ze chociaz mam dziewczyne, to jakos zabija troche ta samotnosc, wczesniej zylem tak samo i jej nie mialem to byla masakra. Nie potrafie nawiazac takiej relacji z ludzmi zeby wychodzila ona poza strefe praca/szkola. A jak komus zaproponuje spotkanie, to zawsze jest cos typu „nie moge/nie mam czasu/kot mi umarl”. Ja bym po prostu chcial cos porobic w meskim gronie. Kiedys moglbym to zrozumiec, bo bylem piwniczakiem, ale teraz serio staram sie ten kontakt z ludzmi miec, ale oni nie chca. #samotnosc #zalesie #feels
Moja rodzina rzuca głupie teksty o moim partnerze i jest mi bardzo przykro z tego powodu. Jestem kobietą 30+, ale w obecnym związku jestem od niedawna. Czuję, że to może być ten, bo fajnie się dogadujemy, mamy wspólne cele i kochamy się. Moi rodzice zaprosili mnie i mojego faceta na obiad, bo chcieli go poznać. Był tam też mój starszy brat (rozwodnik) i młodsza siostra z narzeczonym. Wydawało się, że spotkanie przebiegło ok, ot rozmowa, wiadomo - było trochę wypytywania, bo chcieli się o nim czegoś dowiedzieć, ale nic wścibskiego czy nie na miejscu. Po kilku godzinach spędzonych w powyższym gronie mój mężczyzna wrócił do siebie, a ja jeszcze zostałam z rodziną. I wtedy się zaczęło. Jakieś drobne uszczypliwości, śmieszkowanie (np. z jego zapiętej pod samą szyję koszuli), teksty typu: „a ty nie za ładna dla niego?”, „a on nie za sztywny dla ciebie?”, „on musi dużo zarabiać, co?” i tym podobne. Głównie śmiał się mój brat, ale tata, siostra i narzeczony siostry to podchwycili. Tylko mama powiedziała coś w stylu, że najważniejsze jest to, że najwyraźniej dobrze nam razem, ale też nie wybrzmiało z jej ust jakieś jednoznaczne wsparcie. Na samym początku myślałam, że się po prostu niewinnie zgrywają, ale z każdym kolejnym tekstem coraz bardziej sobie uświadamiałam, że oni chyba naprawdę uważają go za jakiegoś gorszego/niewystarczającego, choć nie dał im ku temu powodów. Oczywiście próbowałam uciąć te głupie docinki, a nawet się mocno zdenerwowałam i powiedziałam, że nie życzę sobie takich tekstów i że oczekiwałam po nich wsparcia, a nie przytyków. Brat rzucił coś typu „sory siostra, przecież wiesz, że chcemy dla ciebie dobrze” i temat się skończył, ale nie czułam w tym autentycznej skruchy. Pomogłam mamie w kuchni posprzątać po gościach i wróciłam do siebie. Wracając, miałam zły w oczach, bo strasznie mnie ta sytuacja zabolała. I może powiecie, że niepotrzebnie się przejmuję, bo to nie oni będą z moim facetem tylko ja. I będziecie mieć rację, jednak nie zmieni to tego, że strasznie się zawiodłam na mojej rodzinie. I po ludzku zabolało mnie, że nie akceptują, a wręcz wyśmiewają kogoś, kogo kocham. Ja generalnie z rodziną mam dobry kontakt i nigdy nie spodziewałam się, że może mnie spotkać taka przykrość z ich strony. Tym bardziej, że żonę brata (już byłą) i narzeczonego siostry przyjęli ciepło. Czy mój facet jest różny od nich? Pewnie tak, nie jest to dusza towarzystwa (w przeciwieństwie do brata czy jego byłej żony) ani bajerant, który będzie się podlizywał przyszłym teściom albo próbował być zabawny na siłę (jak narzeczony siostry). Nie uważam jednak tego za minus ani coś niestosownego. Był trochę spięty, ale to chyba normalne w takich okolicznościach. Przez całe spotkanie był kulturalny, miły i nie dał powodów do żadnych złośliwości czy zarzutów w jego stronę. Normalnie odpowiadał i podtrzymywał rozmowę. Nie mówiłam partnerowi o tych tekstach, ale zauważył, że jestem jakaś smutna. Kompletnie mnie ta sytuacja zniechęciła do dalszych spotkań w gronie - wydawałoby się - najbliższych osób. #zalesie #rodzina #zwiazki #feels
Nie jest wam dziwnie, że wasi rówieśnicy, dawni znajomi ze szkoły, ze studiów mają rodziny, dzieci, wspólne mieszkania, kariere a wy nie? Kiedyś się tym nie przejmowałem dopóki byłem w miarę młody ale potem z wiekiem ludzie idą w swoją stronę i nawet w pracy ciężko o integracje bo ludzie jak już to gadają o dzieciach albo gdzie z żoną jadą na wakcacje i czujesz się "inny", już nie mówiąc że w pewnym wieku ciężko o nowe znajomości bo każdy jest dorosły i ma swoje sprawy - no właśnie ty "tych spraw" nawet nie masz. Latami spędzasz samotnie w domu i tylko patrzysz na social mediach kto się gdzie przeprowadził, kto ma kolejne dziecko, kto pojechał do Tajlandii, kupił działkę pod miastem albo kto dostał awans na Linkedin. Dziwne uczucie jakby wszyscy poszli do przodu a ty stoisz w miejscu.... ileż można cope'ować że to oni przegrają bo wiecie "hehe statystki rozwodów..." #niebieskiepaski #samotnosc #przegrywpo30tce #przegryw #blackpill #depresja #feels #zycie
W zeszłym tygodniu podpisałem umowę rezerwacyjną na mieszkanie. Mieszkanie średniej wielkości w średniej lokalizacji. Cena okej, ale moim zdaniem i tak trochę przepłacam. Deweloper mieszkanie będzie oddawał w I kwartale 2026 roku. Boję się, że do tego czasu ceny mieszkań trochę spadną i w tej samej cenie miałbym lepsze mieszkanie. Ciągle mi to nie daje spokoju. Jak z tym żyć? #nieruchomosci #feels #kiciochpyta #polska #mieszkanie
Wiem, że ten wpis będzie wyidealizowany, ale powiem, wam, że wiele bym zrobił, by w latach 60 choć raz przeżyć taki dzień hippisów na Woodstock w USA. Teraz są inne czasy, a żeby w Polsce poczuć ten true feeling trzeba było być dzieciakiem lat 90, majacym dostęp do całej bogatej popkultury USA, którą ogranmiczano w PRL. Ani wczesniej, ani teraz telewizja nie wypluła tyle nostalgicznej bomby najlepszych perełek z USA co wtedy. Oglądajac filmy z tamtych lat, sluchając takich utworów jak california dream, the sound of san francisco, blue oyster cult dont fear the ripper, czy Joe Cocker - With A Little Help From My Friends magia klimatu oderza mnie z całym rozpędem. Może ta magia jest powierzchowna, zdaję sobie z tego sprawę, ale gdy pod jednym z tych utworów pczytałem wspomnienia dzisiaj już starszych ludzi z tego okresu, to nawet jak nie żyłem w USA w tamtych latach wiele bym dał by to przeżyć. Może gdzieś organizują zloty, nawet w Polsce ale nie wiem czy ma to w sobie chociaż 40% uroku oryginału. Takie tam nostalgiczne wypociny, którymi musiałem się podzielić. #feels #nostalgia #wspomnienia
Ile razy w życiu byliście zakochani? Wierzycie, że to jest raz w życiu czy kochaliście kogoś wielokrotnie? Te rozważania przywiodło do mnie wspomnienie mojej babci, która do późnej starości wspominała nastoletnie zauroczenie. Wiele razy mi o nim opowiadała, w kółko te same historie i zawsze z nutką wesołości, może nawet czułości. O dziadku tyle nie mówiła, w zasadzie prawie go nie wspominała. Zastanawiam się czy skoro moja wieloletnia miłość okazała się nic nie warta to czy kiedyś pokocham kogoś tak jak na to zasługuje czy na zawsze coś zostało z tym, z kim nie powinno. Ludziom dość łatwo przychodzi obdarzanie mnie uczuciem i chciałabym móc to oddać ale nie wiem czy to jeszcze możliwe. Czy to jest faktycznie raz w życiu. #feels #zwiazki
#zwiazki #feels #zalesie Rano wstaję zmęczony, brak we mnie entuzjazmu i chęci do życia. Gdy zwierzam się kolegom to mówią żebym skończył pieprzyć, mam zone i dzieci, dobrze zarabiam, mam nowe auto i swoje mieszkanie w warszawie. Co mi po tym gdy czuje sie nieszczęśliwy. Nienawidzę swojej pracy, nie daje mi w ogóle satysfakcji poza finansową. Moja żona to pierdoła, dwie lewe ręce do wszystkiego, niesamodzielna, o wszystkim muszę pomyśleć ja lub wyznaczyć co ona ma robić. Nie podoba mi się, opycha się słodyczami i ogląda seriale, jest nudna jak flaki z olejem. Nie mam nawet chwili dla siebie, bo dzieciaki ciągle wymagają uwagi i opieki. Na każde wyjście z domu zona wpycha mi jednego albo drugiego syna. Jak wyjde gdzies sam to potem mnie nęka pytaniami kiedy bedziesz kiedy wrocisz, a pare dni pozniej robi wyrzuty ze ona musi z nimi sama siedziec bo mnie nie ma w domu. Gnieździmy sie we czworo w 60m mieszkaniu zawalonym po brzegi, bo ona niczego nie potrafi sie pozbyc, tylko donosi nowe rzeczy. Nie mam czasu ani miejsca dla siebie. Nie mam nikogo bliskiego w wielkim obcym mieście. Gdy się komuś zwierzam to patrzy na mnie jak na wariata. Przeciez masz wszysttko czego ty chcesz wiecej? Nie wiem co mam z tym zrobic zeby byc znowu szczesliwym.
To uczucie kiedy oglądasz się za dobrą laską na ulicy, a to okazuje się twoja starsza o kilka lat kuzynka, która w dzieciństwie się tobą zajmowała... #feels #zalesie #przypal #logikaniebieskichpaskow
Mam w pracy takiego kolegę, co ma u boku taką 36 letnią chłopczycę co wiecznie łazi w trampkach, jakichś bluzach z kapturem i ma krótkie włosy i on z nia gra w gry na co-opie i często je z nią pizze w domu na obiad. Kurła, jak ja mu jej zadroszczę ( ͡° ʖ̯ ͡°) jego jakość życia jest wyższa dzięki niej, mimo, że jest mało kobieca, tak po prostu, nie ma samotności, jest druga połówka z którą fajnie spędza się czas i można z nią robić takie rzeczy, jakich nie robi się z kolegami. ( ͡° ʖ̯ ͡°) #feels
Jak się pogodzić z tym że już nic wielkiego nie osiągnę? Nie będę miał okazji robić wielkich rzeczy bo moi rodzice nie byli politykami, dyplomatami czy właścicielami dużych biznesów. Zamiast tego urodziłem się w przeciętnej rodzinie, z przeciętnymi wartościami i przeciętnym życiem. Całe moje życie zostało zdeterminowane już na starcie i ograniczone przez geny, wychowanie, pochodzenie czy majętność. Zamiast marzyć, eksplorować świat, brać z niego co najlepsze jestem skazany zasuwać na etacie do emerytury i cieszyć się ochłapami. Monotonnia dnia codziennego i matrix w postaci rosnących kosztów i samotności. W tym czasie jakiś syn dyplomaty pewnie spędza wakacje na Fidżi a potem jedzie z ojcem pograć w golfa i wprowadzić go w kontakty biznesowe. #przegryw #feels #depresja #blackpill #samotnosc
#feelsbadman #przegryw #anxiety #ludzie #praca #studbaza #pracbaza #cope Dzień z życia człowieka niezdolnego do funkcjonowania w społeczeństwie i życiowej ofiary: >Targi pracy >O siemano ile typa >Może innym razem Prędzej w sejmie się wysadzę niż zamieszkam w Kopenhadze
Wczoraj wieczorem pies mojej żony ugryzł dotkliwie moją córkę. Trzeba było jechać do szpitala i zszywać ranę. Nie był to pierwszy raz. Na usprawiedliwienie psa mogę tylko powiedzieć, że córka faktycznie czasem mu dokucza i jest wyczulony na jej ruchy. Do mnie i żony przychodzi i możemy go głaskać, ale gdy tylko córka do mnie przyjeżdża, pies warczy i dystansuje się od niej. Po wczorajszej akcji pokłóciłem się z żoną stawiając sprawę jasno, że pies szuka nowego domu. Ta powiedziała, żebym może wytłumaczył córce, żeby nie denerwowała psa bo jej się nie posłucha (jest jej macochą) i spytała czy mogę jej pożyczyć pieniądze na behawiorystę. Nie zgodziłem się bo dla mnie jak pies raz ugryzł to w końcu zaatakuje ponownie. Oświadczyła więc, że dla niej to jest szok bo pies z nią był gdy mnie poznała i nie ma zamiaru go oddawać i dla niej to jest koniec związku. Czy to nie jest chore??? #psy #psiarze #zwiazki #rozowepaski #logikarozowychpaskow #feels
Ma ktoś kryzys wieku 30-letniego? W tym wieku powinienem raczej zbierać plony swojej pracy a nie zastanawiać się co chciałbym w życiu robić, podczas gdy znajomi zakładają firmy, robią karierę w korpo i mają własne rodziny. Tak samo większość mojego czasu to analizowanie przeszłości i martwienie się o przyszłość.. Mam wrażenie, że jestem takim 20-latkiem w ciele 30-latka i gdzieś mentalnie utknąłem między okresem studenckim a dorosłością. Najgorsze jest to, że młodość na prawdę szybko leci i tak mi zleciało. Jako studenciak myślałem, że jeszcze wszystko przede mną i przecież wszystko przyjdzie kiedyś a to jest już teraz.. to teraz jest to "kiedyś". Źle mi z tym że jestem przeciętny, że nic nie osiągnąłem, nie mam kobiety, własnego mieszkania a wszystkie fajne rzeczy oglądam tylko w social mediach i nie jestem tego częścią. Nie chodzi o porównywanie się do influencerów ale porównywanie się do rówieśników ma przecież sens jeśli startowaliśmy z tego samego poziomu, chodziliśmy do tej samej klasy, itp. Zresztą sam czuje, że nie podoba mi się moje życie ale jakaś ogromna siła blokuje mnie żeby coś zmienić + czuje ogromny ciężar że już za późno na jakieś rewoluje. #przegryw #blackpill #zwiazki #tinder #niebieskiepaski #depresja #samotnosc #feels #przegrywpo30tce #agepill #zycie #przemyslenia #praca
Jaki jest sens życia jeśli nie jesteś bogaty? Każdy myśli, że jest wyjątkowy ale większość kończy tak samo, czyli codzienna walka o przetrwanie i użeranie się z robotą, opłatami, kredytami, itp. Niby "możesz wszystko" ale to i tak ogranicza się do lokalnych wypadów na rower a może do kina, ewentualnie na piwo ale nie dużo bo od jutra znów do pracy. Szaleństwem są wakacje raz do roku jak nie miałeś nieprzewidzianych wydatków i żona się zgodzi. Nawet jak masz lepszą pracę to po prostu cie stać bardziej na podstawowe potrzeby i tyle. Nie masz takiej wolności żeby o niczym nie myśleć i być pewnym swojej przyszłości. Zawsze będziesz miał dyskomfort, że jutro do pracy a po pracy odpoczynek po pracy chociaż nie do końca bo nie da się nie myśleć o opłatach, kredytach a jeszcze trzeba Brajankowi zapewnić przyszłosć. Nie stać cie żeby swobodnie eksplorować świat, korzystać z niego na maxa a nawet na niego wpływać. Jesteś po prostu zwykłym trybikiem w maszynie, który co najwyżej marzy o wielkich rzecach bo naczytał się biografii znanych ludzi albo upijasz się po pracy z myślami, że kiedyś też osiągniesz sukces (póki szumi w głowie). Szaremu człowiekowi pozostała codzienna walka o przetrwanie, wracanie do przeszłości bo zawsze można było coś zrobić lepiej i zamartwianie się przyszłością bo to będzie suma decyzji z teraz. #filozofia #psychologia #przemyslenia #antykapitalizm #przegryw #depresja #pieniadze #blackpill #antynatalizm #feels #zycie
Siedzę właśnie w wynajmowanym mieszkaniu (3.0k/msc za 35m²), scrolluję Wykop i zastanawiam się nad następującymi absurdami mojego życia jako polski trzydziestolatek: 1. Moi rodzice kupili mieszkanie za równowartość 4 rocznych gówno-pensji w latach 90., ja potrzebuję 5 moich rocznych zarobków na dwa pokoje w tej samej dzielnicy – i to mimo że jestem "programistą 15k" i jestem w TOP 5% najlepiej zarabiających Polaków. 2. Opłacam składkę zdrowotną wyższą niż kiedykolwiek, a receptę na antybiotyk i tak biorę prywatną teleporadę za 150 zł, bo termin w NFZ za 3 tygodnie. 3. Mogę wynająć mieszkanie za 3500 zł miesięcznie, ale bank nie da mi kredytu z ratą 3500 zł, bo "nie mam zdolności kredytowej" na B2B. 4. W każdy weekend mogę polecieć do dowolnej europejskiej stolicy taniej niż kosztuje weekend w Zakopanem. 5. Moi dziadkowie jedli własne warzywa i mięso z podwórka, ja wydaję 60 zł na obiad z dowozem z aplikacji bo "nie mam czasu gotować". 6. Mam nieograniczony dostęp do wiedzy i darmowych kursów online, ale wieczorami i tak leżę z wypaleniem, scrollując reelsy na Instagramie przez 2 godziny, żeby się odmóżdżyć. 7. Codziennie dojeżdżam do pracy godzinę w każdą stronę korkami, mimo że od 2020 udowodniliśmy, że 90% pracy biurowej można robić z domu. Jakie jeszcze absurdy dostrzegacie? I czy ktoś znalazł już jakiś sposób, żeby się z tego koła paradoksów wyrwać? Bo powoli zaczynam rozumieć, dlaczego tyle osób z naszego rocznika wyjechało na Zachód albo wróciło do rodzinnych miejscowości... PS. Za 20 lat napiszę podobnego posta, tylko o emeryturze. Jeśli oczywiście do tego czasu Wypok będzie istniał XD #feels #wypalenie #gownowpis #zycie #nieruchomosci #polska
Niedawno skończyłem 26 lat. Nie umiem kompletnie w relacje międzyludzkie i ich nawet nie lubię. Mam jednego przyjaciela, z którym wyślemy sobie kilka smsów w skali tygodnia i spotkamy się raz na 2 miesiące. Mam też jedną znajomą, z którą spotkam się na śniadaniu (ew. czymś podobnym) kilka razy w roku. Wiele lat temu udało mi się zaliczyć 3 dziewczyny z apek randkowych - głównie dzięki odpowiednim technikom manipulacji. Od kilku lat nawet tego nie mogę osiągnąć, bo na apkach randkowych katastrofa (niewiele par, praktycznie zero spotkań). Byłem też kilka razy na dzi.wkach pare lat temu (z ciekawości i dla funu głównie). Obecnie głównie piwniczę. Chciałbym być w relacji z fajną kobietą, ale nie wiem zupełnie jak się za to zabrać; jak wejść w taką relację, co robić w takiej relacji i czy tego tak naprawdę chcę. Mam zakodowane w głowie, że relacje z kobietami to jest pajacowanie po to, żeby zaruchać - a cała otoczka wokół tego to przykra konieczność. Nie wiem, jak zmienić to podejście i czy w ogóle powinienem je zmienić. Przykro mi tak po prostu... bo wiem, że jestem żałosny i jednocześnie nie wiem w ogóle, co z tym faktem zrobić. #niebieskiepaski #rozowepaski #seks #zwiazki #tinder #badoo #zalesie #gorzkiezale #feels
Czasem sie zastanawiam co jest ze mna nie tak, ze az tak nie istnieje dla ludzi. Nikt nigdy sam z siebie mnie nigdzie nie zapraszal i nie zaprasza. Tak jak kiedys moglem zrozumiec to w ten sposob, ze sam sie troche izolowalem od ludzi i nie bylem rozmowny. Z biegiem lat mi to minelo, rozmawiam smieje sie zartuje, czy to z ludzmi z pracy czy to w innych sytuacjach. Mam rozne zainteresowania, ktore mozna robic razem, np. Bieganie. Mam znajomych w pracy ktorzy tez biegaja. Nikt mi nigdy nie powiedzial „hej moze umowimy sie razem na bieganie”. To tylko przyklad, ale nawet na glupie piwo nikt nie zaprosi, mimo ze sami wiem ze chodza. I tak cale zycie, zawsze sam, teraz mam partnerke to jest o tyle dobrze, ze z nia moge cos porobic, ale czasem chcialbym cos porobic w meskim gronie, a nie ma z kim. Ja na prawde nie wiem co jest ze mna nie tak. #zalesie #samotnosc #feels
Powinno być coś takiego jak drugie życie.. Skąd ja mam wiedzieć co będzie dla mnie dobre skoro robię to pierwszy raz na dany moment? Albo wgl co chce w życiu robić, co jest dla mnie dobre i jak moje decyzje (lub zaniechanie) wpłyną na moją przyszłość. Nawet jak teraz wiem co bym zrobił lepiej mając 2X lat to przecież pojawiają się nowe wyzwania gdy masz 3X lat a poprzednie szanse przepadły. Łatwo komuś powiedzieć "masz 40 lat, możesz zacząć wszystko od nowa", bo to tylko brzmi fajnie w teorii ale taka osoba nigdy nie będzie miała beztroskich lat młodości i prawdziwego studenckiego życia jak z czasów gdy wszyscy jesteście młodzi i to pierwszy raz. Tak samo już nie przeżyje nastoletniej miłości czy nie nadrobi straconych szans z czasów szkolnych. Młodość wydaje się wieczna ale przemija szybko i dopiero potem się budzimy ile lat przewaliliśmy. A potem przecież są gorsze decyzje niż wybór studiów, które podejmujemy w młodym wieku i mają wpływ na całe życie - ślub, dzieci, kredyt. Nieodpowiedni wybór i możesz nienawidzić swojego życia, spłukać się finansowo czy mieszkać pod mostem. Bez sensu, że aby ogarniać życie trzeba doświadczenia które przecież dopiero zbieramy i z reguły uczymy się na błędach a nowych decyzji przybywa z wiekiem. #zycie #przemyslenia #filozofia #zwiazki #psychologia #depresja #nostalgia #przegryw #blackpill #feels #antynatalizm (?)
Cześć, parę razy na przestrzeni lat napisałem tu kilka pesymistycznych i depresyjnych postów, kiedy radziłem sobie z życiem i samym soba najgorzej. Odrzucenia, fatalna praca i pętla zadłużenia w chwilówkach żeby nie zdechnąć z głodu od wypłaty do wypłaty. Nikt nie mógł mi pomóc, bo ja nie potrafię mówić o swoich problemach. Zawsze jak mówię o sobie to mam wrażenie że ludzi to nudzi, w najlepszym przypadku jest im to obojętne, więc z lepszym lub gorszym skutkiem staram się radzić sobie ze wszystkim sam. W pewnym momencie padła decyzja - trzeba coś zacząć działać, bo dłużej tak nie pociągnę i będzie bieda. Znalazłem swoją niszę w IT, przez rok tłukłem co wieczór zlecenia za pół darmo żeby złapać fach i kontakty. Potem pierwszy kontrakt, zmiana pracy i po 3 latach wyszedłem z ogromnej chujni finansowej, która totalnie rozpierdoliła mi psychikę na drobne kawałki. Nie zapomnę tych czarnych myśli - co dalej?; przecież to rośnie z miesiąca na miesiąc, tego nie da się spłacić; żaden bank nie chce ze mną rozmawiać. Moim największym błogosławieństwem jest to, że mam szczeście do ludzi. Zawsze mam ogromnego farta do ludzi w kluczowych momentach i tak samo było tutaj. Stopniowo podnosiłem skilla, zarobki i spłacałem górkę zadłużenia. Od kilku miesięcy nie brałem żadnych pożyczek, oszczędzam na wkład własny na swój wymardzony dom, stać mnei na porzadne auto, co miesiąc kupuje sobie coś dla siebie i jakoś się to układa. Nie jestem w stanie jeszcze przełamać się i zacząć randkować choć czuję że jakieś zainteresowanie płci przeciwnej zauważam. Niestety jeszcze muszę trochę się poukładać, ale czuję ze najlepsze jeszcze przede mną. Sorry za monolog, musiałem sobie to wewnętrznie chyba opowiedzieć. #czujedobrzeczlowiek #feelings #feelsgood
Ehh takie to wszystko nie wiem, bez sensu? Mam w zasadzie stabilną sytuacje, własne mieszkanie i dopiero/aż 28 lat ale w sumie czuje pustkę bo przez to, że byłem nerdem za małolata nie udało mi się stworzyć żadnej przyjaźni + wyprowadziłem się wioski bez perspektyw na drugi koniec polski. Dzisiaj biegając patrze a duże grupki przyjaciół albo par zaczęło wychodzić wspólnie na jakieś ogniska, pikniki albo żeby się wspólnie pobawić a ja siedzę na mieszkaniu bo przez to, że nie potrafię w związki z płcią przeciwną boje się nawet zainstalować tindera i wyjść gdzieś na randkę. Poszedłbym do psychologa ale obstawiam, że i tak to nic nie zmieni bo o ile ogólnie charyzmę w pracy jako tako udało mi się wypracować tak właśnie jak mam gadać z jakąś dziewczyną to odrazu znowu staje się nieśmiałym frajerem. #przegryw #feels #zwiazki #psycholog
Jak to jest, że jednym chce się bardziej a innym mniej? Jak to jest, że ktoś zostaje kimś wybitnym w swojej dziedzinie a ktoś inny nie? Dlaczego nie ma np dziesiątek tysięcy takich ludzi jak np. śp. pamięci Zbigniew Religa? Co można zrobić, żeby być choć trochę bardziej jak tacy ludzie? Kiedyś myślałem, że jestem z tych co im się chce ale w ostatnich latach mam wrażenie, że idzie to całkowicie w drugą stronę. Patrzę na swoje życie i życie jednego moich profesorów z uczelni z przed lat i przypominam sobie jak wszyscy się z niego podśmiechiwali bo przez to że jeździł na wózku to czasem wychodziły z tego komiczne sytuacje - przypominam sobie jak kiedyś wszedłem na jego stronę i przeczytałem kim właściwie był - i uświadomiłem sobie, że nawet ułamka tego co on to nigdy nie osiągnę. #feels #zycie #rozkminy #filozofia #przemyslenia
W swoim zyciu jakos 5 razy dostawalem kosza od dziewczyn, z ktorymi wiazalem wieksze plany. Mowa tutaj o sytuacjach, kiedy spotykalismy sie kilka miesiecy, po czym z roznych powodow odchodzily. Ja juz bylem zakochany, one najwidoczniej nie. Normalne. O kazdej z tych lasek dzis mysle juz obojetnie, oprocz jednej. Oboje jestesmy juz w zwiazkach (Ja od 2 lat) kontaktu nie mamy, zostal jedynie na social mediach. „Rozstalismy” sie w miare jak ludzie. To bylo jakos 3 lata temu. Spotykalem sie potem z inna, z ktora tez nie wyszlo, po czym poznalem swoja rozowa. Wszystkie te poprzednie nie wywoluja u mnie zadnych emocji, oprocz wlasnie tej jednej. Mam wrazenie jakby dalej we mnie bylo jakies uczucie do niej. Sa dni gdzie wrecz za nia tesknie, z czym jest mi bardzo glupio bo mam partnerke. Mozecie mnie zbesztac, ale chyba to prawda, ze kazdy mial w zyciu ta jedna „prawdziwa” milosc z ktora nie wyszlo, a ktora zostanie w glowie juz do konca. #rozowepaski #zwiazki #feels
Mija rok od naszego rozstania. Jest mi lepiej bez niego – spokojniej, lżej – ale mój głupi mózg wciąż nie do końca to rozumie. Nadal potrafię się rozpłakać, wspominając te najlepsze chwile. Przez lata tak bardzo starałam się dopasować, że straciłam siebie. Teraz uczę się być sobą od nowa. Podobno kobieta po rozstaniu rozkwita – i coś w tym jest. Nigdy nie miałam takiej figury, takich włosów, takiej skóry, choć zawsze o siebie dbałam. Każdego dnia ktoś próbuje mnie poderwać – w tramwaju, na ulicy – a ja czuję, że wraca mi pewność siebie. Wiem, że tak jest lepiej. Jestem szczęśliwsza, mam więcej energii, łatwiej mi. A jednak gdzieś w środku wciąż chciałabym, żeby nasze drogi się przecięły, choćby na chwilę. Chciałabym zapytać: dlaczego nam nie wyszło? Czy to ja coś zrobiłam źle? Czy mogłam postąpić inaczej? Czy gdybym wyglądała wtedy lepiej, miała ten mindset co teraz to by wystarczyło? A może od początku byliśmy na przegraną pozycję, niezależnie od tego, jak bardzo się starałam? Bo przecież te wszystkie rozmowy, prośby ostatecznie nic nigdy nie dały. Sama nie wiem, ale to wszystko kołacze mi się po głowie. #tinder #zwiazki #rozstania #feels
Chłop: rowerem do kołchozu za minimalną Oski: kursy pilotażu opłacone przez starych Każdy jest kowalem swojego losu. Za 5 lat chłop usłyszy: "Maciek, trzeba było wstawać o 4 zamiast o 5, to teraz zamiast kołchozu byś prowadził Dreamlinera do Tokio". Zachęcam do dyskusji. #przegryw #praca #pracbaza #feels #oskar #chad #blackpill #zalesie
Nie wiem jak wy faceci możecie tak zwyczajnie zapomnieć. Minęło już ponad 6 miesięcy odkąd ostatni raz wyszłam z jego mieszkania zapłakana, a jego zdjęcia wciąż doprowadzają mnie do łez. Nie wiem na co liczę tym postem, ale chyba muszę gdzieś przelać myśli do których właśnie ryczę. Nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego i nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek będę. Było między nami wiele ciężkich momentów ale mimo tego ja byłam pewna, że chce z nim być. Nigdy go nie zdradziłam, o nim niestety nie mogę powiedzieć tego samego. Wiem też, że miesiąc po naszym rozstaniu miał już Tindera. Po tym jak przyjaciółka pokazała mi jego profil zadzwoniłam do niego jeden jedyny raz, byłam zablokowana. Zainstalowałam te aplikację i codziennie go szukałam, był aktywny non stop. Dorabiałam sobie że upaja się nagłym dostępem do tylu kobiet. Wiem, że chodził na randki, myślę że nie jedną zakończył w łóżku. Ja w tym czasie głównie płakałam. Teraz jest dużo lepiej, staram się zadbać o siebie – zdrowo jem, chodzę na siłownie, poprawiłam sobie też to i tamto żeby poczuć się lepiej, wymieniłam prawie całą garderobę, ale wciąż ścigają mnie myśli, że nawet mu się nie dziwie, że już mnie nie chciał skoro tak mało kobieco wyglądałam. Pomimo upływu czasu, wywalenia każdego prezentu jaki mi dał wciąż nie potrafię się go pozbyć. Nie myślę już nawet, że go nienawidzę pomimo tego co zrobił tylko, że wbrew wszystkiemu dalej go kocham. Widziałam go ostatnio w galerii do której często chodziliśmy razem, sama nie byłam tam od miesięcy właśnie dlatego że bałam się na niego trafić, ale kilka tygodni temu weszłam tam na kilka minut. Wyrósł tuż przede mną ale udałam, że go nie widzę. Gdyby spojrzał na mnie wtedy to bez problemu by zauważył moje trzęsące się dłonie. Przykro mi, że to się tak między nami potoczyło, przykro mi, że nie umieliśmy o tym nigdy pogadać i przykro mi że nie powiedział mi kiedy już przestał mnie kochać. Przykro mi że nie możemy zawrócić do nocy której się poznaliśmy i zacząć jako tamte osoby jeszcze raz. Bo dla mnie zawsze liczył się tylko on. Jeśli miałabym okazję jeszcze raz z nim porozmawiać to chciałabym powiedzieć, że przepraszam, że nie umiałam być tym kogo potrzebował, że byłam niewdzięczna i nieuważna na jego wkład, że strofowałam go o głupoty nie zauważając jak go to boli. Wiem co mi zrobił i wiem że nie ma na to wytłumaczenia ale za swoje grzechy przepraszam. #relacje #feels #tinder #milosc #zalesie
Mam 30 lat i od kilku lat widzę jak niesamowicie dziadzieje z wyglądu i mentalnie.. ostatnimi laty strasznie zazdroszczę młodym, że mają jeszcze wszystko przed sobą i żyją w lepszych czasach. Siedzę samotnie w kawiarnii w południe i słyszę rozmowy studenciaków o ich studiach, planach, jakieś integracje, imprezy i mam ból dupy. Ja wiem, że jest nagonka że młodzi uzależnieni od tiktoka i mają zrytą banie ale to typowe clickbaity i w rzeczywistości widzę co innego i są na prawdę ogarnięci, dojrzalsi niż my byliśmy i pewni siebie. Zresztą nawet jeśli mają jakieś wady to nasze pokolenir też jest uzależnione od social mediów a dodatkowo zniszczone przez biedę i wychowanie boomerów. Zazdroszczę im, że mają jeszcze wszystko przed sobą, wszystkiego co fajne właśnie teraz doświadczają i mogą podejmować lepsze dezycje bo wszystko jest już w internecie na każdy temat, lepsze programy szkolne, dofinansowania, kursy, inne podejście, wychowanie. Mam styczność z obecnymi rodzicami z miast - zazwyczaj pracownicy korpo albo mają własną firmę, dzieci do prywatnego przedszkola, angielski od małego, diety, ogarnianie im zabezpieczenia na przyszłość. Zupełnie inny świat niż za "moich czasów". Teraz to norma że dzieciak jedzie studiować za granicę albo jeździ z przyjaciółmi po Europie czy robi karierę na youtube. Mam wrażenie, że pokolenie lat 90 to było chyba ostatnie, które jeszcze jest tym zastraszonym, zamkniętym i zagubionym pokoleniem, z jednej strony dojrzewającym już w czasach początków internetu a z drugiej z mentalnością PRLowską przekazaną przez rodziców. #przemyslenia #przegrywpo30tce #feels #depresja #samotnosc #zycie #socialmedia #tiktok #instagram #blackpill #przegryw #doomer
Skomentujcie jakoś sensownie moje życie pls. Bo sam siebie nie rozumiem XD 26 lvl z tej strony; generalnie sklasyfikowałbym się bardziej jako przegrywa. Głównie przez kiepską mordę (obecnie coś koło 4/10; ale planuję operację, bo mam dosyć poważną wadę gnatyczną), mentalcelizm i zniszczony okres dojrzewania. Z drugiej strony mam 185cm wzrostu, nawet spoko frame / sylwetkę i zarabiam pięciocyfrową kwotę (nie IT, ale też fajny obszar). W zasadzie to jakość mojego życia zmieniała się w sposób cykliczny (jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi). A więc: - W przedszkolu pamiętam, że byłem zlęknionym, cichym przegrywem. - W podstawówce miałem powodzenie, dziewczynę online poznaną na stronie z gierkami(pemiętam jej imię i miejsce zamieszkania do teraz ehhhh...), na koloniach wakacyjnych zgarniałem masowo numery do różowych(do których zagadywałem - miałem tam większe 'powodzenie' od 80% normickich 11-latków), byłem najlepszy w szkole w piłkę w ostatniej klasie podbazy. - W gimnazjum i liceum zaliczyłem downgrade; gnębienie na maksa, zero powodzenia, problemy ze zdrowiem, myśli samobójcze, wręcz surrealistyczna sytuacja momentami. - Na licencjacie znowu 'górka'; zaliczyłem 3 różowe(w tym dziewicę, która wcześniej nawet nie była na randce i się nie całowała), miałem ogromną motywację do nauki i zarabiania pieniędzy, poznałem super znajomych. - Magisterka i rok później to totalny downgrade. Psycha szoruje po dnie. Od paru lat zerowe powodzenie i spróbowałem w dziw...ki pare razy(z ciekawości + celem zrealizowania pewnych preferencji głównie, ale mimo wszystko); dodatkowo uświadomiłem sobie, że chyba jestem brzydki. Czy ktoś jeszcze odnotował, że jego życie porusza się po pewnych 'cyklach', jeśli mówimy o jego jakości? #rozowepaski #niebieskiepaski #seks #zwiazki #tinder #przemyslenia #przegryw #zycie #feels
Odczuwam ostatnio straszna frustrację w życiu, patrzę na innych i czuje się jak przegryw, mam wrażenie że robiłem wszystko "jak trzeba", a mimo to wszystko mi odjeżdża, jestem w tyle za moimi rówieśnikami i nie wiem dlaczego, nie potrafię zrozumieć co robię źle, mam wrażenie że moje życie jest beznadziejne, przytłacza mnie to że nie wykorzystałem ostatnich paru lat w pełni a mam już 31 lat. Co z tego że zarabiam bardzo dobrze jak nic z tego nie wynika. Nawet nie mam z kim o tym pogadać - mój różowy odbiera moją frustrację bardzo personalnie i sama przejmuje te emocje, mam wrażenie że sprawiam jej przykrość i wprawiam w kompleksy mimo, że po prostu głośno myślę nad życiem. Zresztą ostatnio mam wrażenie, że marnuje jej czas, obawiam się ze przeze mnie i moje emocje to wszystko yebnie a ona zostanie "na lodzie" w wieku 30 lat i będzie musiała szukać kogoś na szybko byle tylko jeszcze zdążyć zostać mamą. Mam wrażenie, że niszczę cała nasza relacje, różowa czuje się, przez to gorsza, niewystarczająca dla mnie, bo np jestem pod wrażeniem koleżanki która według mnie idealnie poprowadziła sobie życie. Chciałbym już wyciszyć to wszytko, zaakceptować to że jest jak jest pogodzić się i jakoś żyć. Ale coś nie potrafię, każde spotkanie ze znajomymi kończy się tym że mam ogromnego doła. Coraz częściej przymyka mi przez głowę coś co mnie przeraża - sznur. A znajomi znają mnie jako kogoś kto jest pełen energii, zabawny, dowcipny, pewny siebie, pracowity i solidny. Ktoś z kim można i pogadać i dobrze się bawić,a ja teraz leżę w wannie i z oczu mi się leje. Jeszcze do połowy zeszłego roku gdy łapało mnie takie uczucie, to wystarczyło, że spotkałem się z moim najlepszym przyjacielem, z którym znaliśmy się 15 lat i gdy grzebiąc razem u niego na garażu przy moim czy jego motocyklu zawsze jakoś dochodziliśmy do wniosku, że nie jest źle. Ale przyjaciela już nie mam, odszedł nagle - nagła niespodziewana śmierć, komplikacje przy jego przewleklej chorobie (która bardzo bardzo bardzo rzadko powoduje właśnie taki nagły zgon). Teraz mogę go tylko odwiedzać na cmentarzu i mówić, jak bardzo mi go brakuje. Jego podejścia do życia, że mimo że według dzisiejszy standardów gówno miał to jednak czerpał radość z życia. Bardzo go ceniłem. To chyba tyle musiałem się wygadać. #feels #depresja #smutek #gorzkiezale
Też macie wrażenie że zatrzymaliście się w rozwoju xd? Mam 30 lat ale kompletnie tego nie czuje.. nadal taki studenciak ale w ciele starego chłopa no i oczekiwania wobec ciebie są większe i wiele rzeczy już nie wypada. Każdy rówieśnik już poważna kariera, mieszkanie na kredyt albo budują się za miastem, rodzina, sporo już pierwsze dziecko a ja... jakbym się zatrzymał nadal na etapie może 22-24 lata i nadal mam te same przyzwyczajenia, tak samo marnuje czas. nie wiem.. wydaje mi się że nie ruszyłem do przodu od tamtego momentu. Dziwne to uczucie bo czasem widzisz albo spotykasz starych znajomych i widzisz zmianę, nawet w zachowaniu i już nawet nie to że coś osiągnęli ale wydorośleli, są bardziej poważni, życiowi. Bo o tym, że nie ogarnąłem sobie żadnej partnerki, własnego mieszkania, nie mam kariery czy własnej firmy to nawet nie wspominam.. #przemyslenia #samotnosc #feels #depresja #psychologia #zycie #agepill #przegrywpo30tce #doroslosc #przegryw #blackpill
Hej zastanawiam się nad czymś i już nie wiem czy to z moim postrzeganiem świata jest coś nie tak czy może jednak jest coś na rzeczy. Mianowicie chodzi o #depresja i to jak ostatnio często się to przewija. Mam wrażenie, że właściwie każdy chodzi na jakąś terapię i czasem do tego łyka jakieś leki. Włączysz jakiś podcast na yt to każdy praktycznie jutuberek chodzi na terapię lub diagnozuje sobie ADHD. Kurde nawet w gronie moich znajomych, jakiś czas temu kolega coś wspomniał, "a że cięższy czas ostatnio" to koleżanka zaproponowała, żeby szedł na terapię, że jak coś to są leki i wiele jej znajomych korzysta. Nie zrozumcie mnie źle - nie neguje absolutnie depresji zastanawiam się tylko czy może świat się tak zmienił, że coraz więcej ludzi boryka się z problemami natury psychicznej czy może jest jakaś (zabrzmi to źle) moda na chodzenie na terapię? Nq koniec - na własnym przykładzie - wiele razy, na wiele różnych sposobów mnie też życie docisnęło, czy to przez toksyczny związek czy przez to, że śmieć zabrała mi najlepszego przyjaciela ale zawsze jakoś człowiek stawał na nogi, twierdząc, że jakoś to będzie. A jestem zwykłym, przeciętnym człowiekiem. A może z drugiej strony tak mi sie tylko wydaje i jednak większość ludzi ma dużo gorzej ode mnie i dlatego borykają się z różnymi problemami? A może tylko mi się wydaje, że dobrze sobie radzę tak naprawdę sam kwalifikuje się na jakąś terapię? #feels #zycie #depresja
#feels #zalesie #gorzkiezale Przezywaliscie wrazenie jak z mema "the world you remember no longer exist"? Serio, ostatnio tak dziwnie sie czuje jakby ktos oddzielil murem moje zycie i wspomnienia z dziecinstwa, a nawet sprzed paru miesiecy od tego co sie dzieje teraz. W ogole nie lacze swojej osoby jak mialem 15-25 lat z tym, kim jestem teraz. Moje plany i wyobrazenia z tamtych lat w ogole sie nie sprawdzily i to powoduje zwarcie w moim mozgu. Wkurza mnie to, ze musialem kupic auto jakie potrzebowalem, a nie jakie chcialem. Wkurza mnie to, ze sciezka zawodowa sie nie uklada i szukam teraz jakiejkolwiek pracy (bo musze, zwolnili mnie). Wkurza mnie to, mieszkam w miescie jakim musze i mi sie ono nie podoba, a nie w jakim chce. Wkurza mnie, ze w ciagu ostatnich 3 lat, co rok sie przeprowadzalem (bo partnerka czesto zmieniala prace, przeciez nie powiem jej, ze mam to w dupie, zostaje i od dzisiaj tworzymy zwiazek na odleglosc 200 km). Siedze i z wielka nostalgia wspominam tamte stare dobre lata i momenty jak pierwsze jazdy na kursie na prawko, moment rekrutacji na studia, jakies juwenalia, pierwsze wspolne wakacje z dziewczyna. Teraz to juz wszystkie jakies takie nie wiem. Do tego dochodzi jakies takie poczucie, ze niczego nie dokonalem w moim zyciu (no bo tak jest xD) i juz nie dam rady dokonac bo nie starczy mi sil, czasu, kasy... Bo w sumie pracuje i gowno z tego mam, nie mam czasu, codziennie przychodze zmeczony, po oplaceniu rachunkow malo co zostaje, na pewno nie na tyle aby sobie poszalec, kupic offroadowe auto i przytulic troche endorfin. Malo co obecnie mnie jara i cieszy, troche takie uczucie, ze co juz mialem przezyc i zdobyc to juz to mam za soba. No, moglbym obrac sobie za cel jakies podroze albo jakies cwiczenia na silce, ale to nie to. Troche jak z pierwszym seksem, pierwszy raz zapada w pamieci, a kazdy kolejny juz powszednieje, a po 15 latach to juz takie "meh". Moze czas po jakies tabletki u psychiatry, jak czytam to brzmi jak jakas derealizacja, choc az tak zle sie nie czuje XD
Powiem wam koliegi, że dla hupa zawsze jest over. Po roku siedzenia w piwnicy postanowiłem wybrać się na #spierdotrip do wojewódzkiego. W końcu żem jest kołchoźnik 6k to raz na rok można tak poszaleć ( ͡° ͜ʖ ͡°) Zaczęło się niewinnie, dosłownie w ostatniej minucie wsiadłem do pociągu. W pociągu siadłem na przeciw jakiegoś Anona, który wiercił się i kręcił na fotelu w te i z powrotem. W końcu przyszła taka chwila, że spojrzałem prosto w jego twarz i zrozumiałem, to był jeden z nas - #przegryw. Za chwilę dosiadła się jakaś #plodnajulka, w sumie nic o niej nie można napisać poza tym, że swoją ewentualną kobiecość zabiła szmatami oversize... Po chwili, dosiadła się jeszcze jedna #plodnajulka, ta była na prawdę fajna. Styl, szyk, uroda - słowem czuć piniądz ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale nie dla huopa to! (ament! - przyp. red.). No nic. Dojechałem do #krakow i zaczęło się na pełnej. Jakbym wskoczył do jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Na dzień dobry, para homo spaceruje za rączki i wymienia się całusami - w powiatowym nie do pomyślenia, ale w sumie jak się kochają to c---j z nimi. Wszędzie, ale totalnie wszędzie #p0lka i #julka z kolczykami gdzie się da i włosami we wszystkich kolorach tęczy. Jak jakaś #p0lka w miarę normalna z wyglądu, to znów idzie z dwumetrowym oskarkiem. Przez ~30 min. pobytu w galerii naliczyłem chyba 10 czy 15 par #p0lka z #mokebe/#pajet/#azjata... I totalne zero par w drugą stronę. W tramwaju jedyne czego doświadczyłem to pogardliwe spojrzenia ze strony #p0lka. Załatwiłem to co miałem załatwić "na mieście" i wróciłem do oazy - mieszkania ostatniego koliegi ze studiów, z którym jeszcze utrzymuję kontakt. Na powrocie do mieszkania, ktoś zasłabł w tramwaju - cała akcja ratunkowa. Pogotowie, policja, straż - słowem wszystko co się dało. Po skonsumowaniu pysznego obiadku, ponownie udałem się na przystanek tramwajowy, a był to nie byle jaki przystanek, bo przystanek pod uczelnią, na której 95% studentów to #p0lka i #plodnajulka. A moje pojawienie się na nim nieszczęśliwie zbiegło się z końcem zajęć na tej uczelni. Można się domyśleć, co huop, #manlet (169 cm here), subhuman, uświadomiony w naukach #blackpill przeżywał tam za męczarnie ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pełno młodych samic i co najmniej tyle samo spojrzeń pełnych odrazy rzuconych przynajmniej raz dla jego. Oczywiście jak to w #krk coś się popsuło i 3 tramwaje nie dojechały na czas. Ale karma szybko wróciła, bo w 4. tramwaju, był taki ścisk, że julki z przystanku zostały siłą dopchnięte do huopa ( ͡° ͜ʖ ͡°) Natomiast przed huopem stały też dwie panie pod 50tkę, a może powyżej. Słowo wam daję, żeby się nie "zgubić" złapały się za rękę i tym samym ruchem, jak mniemam niechcący, smyrnęły mnie w fiflaka ( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°) Huop wrócił na dworzec, odczekał swoje na następny pociąg. A w pociągu jeszcze ciekawiej... Na fotelu po drugiej stronie przejścia siedzi jakiś gość przebrany za babę... A na przeciw mnie usiad...ło, no właśnie nie wiem, bo wciąż mam poważny dylemat, czy była to bardzo młoda dziewczyna, czy jakiś #femboy. Większą część drogi to rozkminiałem, a i tak nie mogłem dość do jednoznacznej odpowiedzi ( ͡° ͜ʖ ͡°) Na szczęście obok siadła też jakaś #plodnajulka ( ͡° ͜ʖ ͡° ) i tak se huop w dość miłym, aczkolwiek specyficznym towarzystwie dotarł do swojego zadupia. Jakie wnioski mi się nasunęły po tej krótkiej bytności w #wojewódzkim? 1. Odinstalujcie #tinder, #badoo i inne tego typu apki, jeśli jesteście tak jak ja manletem. Nie liczy się morda, bajera, dynamina. **LICZY SIĘ TYLKO WZROST!!!** koniec i kropka. 2. W mojej opinii 95% młodych #p0lek wygląda, ubiera się i pachnie **dokładnie KURWA tak samo.** Normalnie kopiuj-wklej. 3. W mieście wojewódzkim zapłacisz za michę kilka złotych więcej, ale nawpi---sz się pod korek i to jeszcze smacznie. 4. Nie czytajcie świętych tagów w miejscach publicznych, gdyż możecie nie powstrzymać śmiechawy i będą się na was patrzyć jak na idiotę. 5. Jeśli macie możliwość unikajcie komunikacji zbiorowej, bo możecie jak ja natknąć się na szczęśliwą rodzinę i będziecie się tylko denerwować, że to was nigdy nie czeka... 6. Mając mniej niż 175 cm jesteś niższy niż 2/3 obecnych #plodnajulka. 7. W powiatowym chujowo, ale stabilnie i jakoś tak bardziej "normalnie" vel tradycyjnie. Ehhh... Tyle przeżyć w jeden dzień, starczy pewnie na kolejny rok piwniczenia ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czuję się, jakbym znów był w podstawówce i odkrywał wielki świat na nowo ( ͡° ͜ʖ ͡°) #przegryw #p0lka #przymslenia #krk #piwniczniak #przegrywpo30tce #wykop30plus #blackpill #przmyslenia #gownowpis #samotnosc #gorzkiezale #feels #zwazki
Mam 31 lat i przez ostatnie 5 lat nauczyłem się: - jeździc na rowerze - pływać (a pochodzę z Mazur, do jezior z rodzinnego domu miałem jakieś 4km..... ) - jeździć na rolkach - jeździć na łyżwach - jeździć na nartach - żeglować - pływać na kajaku - łowić ryby - rozpalać ogniska albo grilla Do tego nauczyłem się wiele podstawowych rzeczy, np. majsterkowanie w domu, jakieś drobne naprawy, typu nałożenie sylikonu albo chociaż kładzenie paneli podłogowych. Czemu piszę tego posta? Bo nawet nie wiecie ile wstydu przyniosła mi nauka tego w tak późnym czasie. Zwłaszcza gdy większości tych rzeczy pomagała mi uczyć się o 6 lat młodsza dziewczyna. I o tyle co może brak umiejętności jazdy na rolkach czy nartach nie jest powodem do wstydu, to jednak rower pływanie czy rolki to już jest siara. A czemu się tego uczyłem? Bo moi rodzice to NPC. Wystarczyło im tylko że miałem co jeść, a zająć się miałem sam sobą. Inne dzieciaki jeździły w góry, albo nawet z rodzicami nad jezioro szli, byli po prostu UCZENI przez rodziców jak rozpalać grilla albo jak się na rowerze jeździ. A ja ? Gówno... Nawet na GŁUPIE JEZIORO nigdy mnie nie wzięli, kumacie to? Mieszkać na mazurach i nie umieć pływać albo nigdy nie być nad jeziorem z rodzicami? Naprawdę mam żal do rodziców że zrobili ze mnie kalekę życiową. Dziś mam 31 lat i jestem w miarę już wyprostowany życiowo dzięki latom terapii, farmakologii (psychiatra) i pracy nad sobą. Ale jakbyście zobaczyli moje posty na wykopie sprzed 10 lat i tego jakie ja problemy życiowe miałem, to... naprawdę była masakra. Chyba nigdy nie daruję tego moim rodzicom. #gorzkiezale #depresja #feels #polskiedomy
Witam, od kilku dni trwa konflikt z moją żoną,mamy po 30 lat dwójke małych dzieci, wybudowany dom na wykończńczeniu, póki co mieszkamy u rodziców i tutaj tkwi ten konflikt, otóż pewnego dnia po imprezie u mojej kuzynki ona nagle chciała jechać porobić coś, gdzie ja byłem w kiepskim stanie i bez chęci, ostatnie czasy też już miałem dosyć tam pracować jestem przemęczony tym, chciałem trochę odpocząć od tego, porobić coś innego niż tylko budowa,nabrać sił . Jednak wsiedliśmy w auto,po drodze zaczęła na mnie najeżdżać że nic nie robię, jestem do niczego itp... że sama musi robić. Ja jestem spokojnym człowiekiem, ale do czasu, po prostu wybuchłem i powiedziałem jej kilka słów, niestety zaczęła na mnie krzyczeć wyzywać od zjebów itp najgorsze słowa. Wysiadłem z auta i wróciłem się pieszo do rodziców, nie wytrzymałem. Ciche dni, jednak wczoraj byłem u teściów moich, ona też, teść niósł piwo w moja stronę a Ona nagle że gdzie z tym piwem do mnie, gdzie temu chujowi dosłownie tak wykrzyczała. Zaczęła bardzo przeklinać gdy zwróciłem jej uwagę jak do mnie mówi. Co byście zrobili w takiej sytuacji? Ona stała się oschła do mnie ,dużo przeklina ciągle krytykuje itp. #zwiazki #logikarozowychpaskow #zalesie #codziennysynbozy #feels #pytanie #zycie
> Za dzieciaka nie rozumiesz dorosłych czemu są wiecznie zgorzkniali i bez energii aż pewnego dnia sam jesteś tym dorosłym Czy da się uniknąć kryzysu dorosłego? Widziałem już setki wątków na wykopie w stylu, że granie w gry już nie cieszy jak kiedyś i ogólnie po przekroczeniu pewnego wieku już nic nie sprawia radości, wszystko jest szare, nijakie i monotonne. Pomijając skrajne sytuacje typu masz bogatych starych albo sam jesteś mega wygrywem to czy da się NIE BYĆ NIESZCZĘŚLIWYM jako dorosły? Sam to doskonale rozumiem, bo jako młodzi nie mamy żadnych zobowiązań, stresów o robote, kredyty, śluby, dzieci i żyjemy beztroskim życiem tu i teraz kompletnie nie myśląc o przyszłości i nie wspominając przeszłości. Potem wchodzisz w dorosłość i męczy cie wszystko podatki, opłaty, robota, żona albo samotność, kredyty, polityka, teściowie, cokolwiek.. i jedyne na co masz ochotę to spokój. Czy dorosłość = poczucie nieszczęścia? A może da się tego jakoś uniknąć? Znacie kogoś kto ma np. +30 i jest zadowolony z życia? #feels #doroslosc #zycie #psychologia #depresja #doomer #samotnosc #przegrywpo30tce #przegryw #blackpill #antynatalizm