Mam 23 lata. Nie jestem dziwny. Nie jestem słaby. Jestem po prostu produktem waszego systemu. W przedszkolu byłem łobuziakiem. Biegałem, krzyczałem, walczyłem o swoje. Ale wtedy po raz pierwszy usłyszałem: „Nie można.” „Nie wypada.” „Bądź grzeczny.” I wtedy się zaczęło. W domu? Zabiliście moją pewność siebie. Nie można się kłócić. Nie można się postawić. „Siedź cicho, to cię pochwalą.” Mama bała się, że skręcę sobie kostkę. Tata bał się, że coś powiem głośno. Oni mnie nie chronili. Oni mnie kastrowali – codziennie. Nie pytali, dlaczego się biłem – tylko czy przeprosiłem. W szkole? Zabiliście moją kreatywność. Nie było miejsca na pytania. Na emocje. Na bycie innym. Było tylko: nie oceniaj, nie przeszkadzaj, nie przeklinaj. Jak miałem coś do powiedzenia – byłem „problemowy”. Jak siedziałem cicho – byłem „grzeczny chłopiec”. I tak zaczęło się umieranie na raty. Potem przyszły one. Dziewczyny. Kobiety. Marzenia, fascynacje, te pierwsze motyle, co miały mnie ożywić. A co dostałem? Wyrok. Bo jestem nudny. Bo jestem zwyczajny. Bo nie mam tej iskry. Bo nie mam "tego czegoś". Niby ładny chłopak, inteligentny, ułożony – ale co ja mogę jej zaoferować, skoro weekend spędza na jachcie wartym więcej niż dom moich starych i sąsiadów z całej ulicy? Byłem tu i tam. Ale zawsze z kolegami. Z marzeniami, że coś wyrwiemy. Tylko co i jak, skoro wszędzie słyszałem: „Bądź sobą, nie musisz być twardy.” A potem? W filmach – osiłek ratuje świat. W życiu – one wybierają czarne charaktery, a jak wybierze takiego jak ja to dla "przystani" - z kim innym będzie jednak "pływała" Z resztą czarne nie tylko charaktery. Coraz częściej czarnych dosłownie. Z jajami. Silnych. Brutalnych. Więc pytam was: Po co robicie z nas miękkie faje, skoro potem mówicie, że nie mamy jaj? Żeby nas osrać? To jakaś zemsta za #dubajskaczekoladanaklate A potem przyjść i powiedzieć: – „Mój twardziel zdradził mnie z tą su*ą! Popuściła mu szpary...”? No fajnie. Wczoraj marzyłem, żeby taka jak ty mi popuściła. Dziś gardzę tobą i wszystkimi podobnymi. Polityka? Kiedyś mnie nie obchodziła. Dziś wiem – to ona od lat interesuje się mną. To wy, politycy, zrobiliście ze mnie niezaradnego, przestraszonego chłopczyka. Wy hodowaliście pokolenie bez pazura. I wmawialiście, że to nowoczesność. W niedzielę – podziękuję wam symbolicznie. Zagłosuję na czarny charakter. Na faceta, który potrafi przyjebać. Który coś przeżył. Może biedę. Może ból. Ale życie. Bo kto ma nas ratować? Wymuskany Oskarek z wyuczonymi gestami? Czy typ, który latał po lasach i potrafił się bić? Ja się biję co najwyżej z własnymi myślami. I mam dość. Patrzę dziś na moich starych. I wiem jedno: Wolałbym, żeby życia uczył mnie ktoś, kto zna życie. A nie oni. Bo oni mi to życie odebrali. 23 lata zabijaliście mnie powoli. Czasem delikatnie, czasem systemowo, czasem z uśmiechem. Ale skutecznie. Pierd*lę was. Bez miłości. Bez wdzięczności. Bez litości. Bo dziś wiem jedno: To tacy jak Dario wygrywają. Twardzi. Z zasadami. Albo bez – ale z jajami. Tacy, co nie pytają o zgodę, tylko biorą, co ich. I nie chodzi o to, że mamy być jak oni. Ale o to, że wy nie zostawiliście nam żadnej alternatywy. Bo nawet jak komuś pasuje rola miękkiego chłopca, wrażliwego, spokojnego – to system i tak nie ma dla niego miejsca. Zostaniesz zastąpiony. Przez silnego, czarnego chada. Albo przez diabła w dresie, który wie, czego chce. Albo przez kogokolwiek, kto ma jaja. Bo dziś nie chodzi o dobro. Nie chodzi o wrażliwość. Nie chodzi o emocje. Chodzi o siłę. A wy nas jej pozbawiliście. Media? Media już nie pytają. One programują. Każdy, kto mówi prawdę – to „faszysta”. Każdy, kto kocha swój kraj – to „ksenofob”. Każdy, kto widzi, że nas niszczycie – to „zagrożenie dla demokracji”. Patriota = faszysta. Prawda = mowa nienawiści. Odpowiedzialność = przemoc. Zasady = opresja. Zamachy, gangi, gw*łty, nark*oania – to teraz Zachód. Postępowa Europa. Otwarta. Na co, kurwa? Śmiej się ze mnie. Naśmiewaj się z moich frustracji. Mów, że jestem przegrywem. Ale ja otwieram oczy. A ty nadal siedzisz w tej swojej kapsule z Netflixem i propagandą. Więc zrób sobie selfie. Pochwal się tolerancją. Zamknij oczy i wierz, że nic się nie dzieje. A ja? Ja się już nie dam kastrować. I teraz powiedz mi, jak ja mam założyć rodzinę? Jak ja mam spłodzić potomka, skoro nie mam jaj? Nie tylko dosłownie – ale w sobie. Zabite. Wygaszone. Zdechłe od braku prób, wyzwań, zwycięstw. Jak mam być ojcem, skoro sam nigdy nie miałem ojca, tylko biernego współlokatora? Jak mam być mężem, skoro jedyne, co umiem, to nie przeszkadzać? I z kim mam to robić? Z dziewczyną, która mnie nie widzi, bo patrzy tylko na tych, co mają jaja? Z kobietą, która wrzuca stories z życia, którego nigdy nie osiągnę, bo nie jestem na liście zaproszonych? One wybierają instynktownie – tych z jajami. Nie tych z dyplomem. Więc nawet jeśli jesteś porządny, pracujesz, nie jesteś z biedy – to i tak jesteś za mało jakiś. Bo nie wzbudzasz emocji. Bo nie masz tej iskry. Bo jesteś chłopcem, nie mężczyzną. Mam żal do was wszystkich. Do rodziców – za to, że mnie chronili przed ogniem, zamiast pokazać, jak go ujarzmić. Dać się oparzyć. Do szkoły – za to, że zabiła we mnie ciekawość, kreatywność, siłę i chęć rywalizacji. Do mediów – za to, że zrobiły mi z mózgu papkę, promując wszystko, co słabe i nijakie. Do kobiet – za to, że mówiły jedno, a wybierały drugie. I do polityków – za to, że świadomie hodowali mnie jak cielaka bez rogów. Macie mnie. 23-letni kastrat. Produkt waszej nowoczesności. Ale już nie wasz. Nie teraz. Nie więcej. Bo dziś wiem, że tylko siła przyciąga życie. A wszystko inne to marketing dla przegrywów, żeby nie protestowali. I wiem jedno: Nie dam się więcej okłamywać. Nie dam się więcej wychowywać. Nie dam się więcej kastrować. Koniec. Albo nie. Jeszcze coś! I wiesz co mnie jeszcze rozwala? Ten z biedy. Z którego czasem się podśmiewałem z kolegami, jadąc na kolejną wycieczkę do Dubaju czy Monako. Ten, który nie miał fajnych ciuchów. Który nie znał marek. Który w liceum nie miał Insta, bo miał rozjebany ekran. Dziś on ma ciekawsze życie ode mnie. Nawet jeśli dalej mu się nie wiedzie, a morze widział Bałtyckie i ostatni raz 4 lata temu. Nawet jeśli nadal nie ma hajsu. To mam wrażenie, że każdego dnia przeżywa więcej niż ja przez rok. Bo on walczy. O każdy dzień. O siebie. O szacunek. O dziewczynę. O sens. A ja? Ja miałem wszystko podane. Ciepły dom. Zmywarkę. Prywatne korepetycje. I... nic z tego nie wynikło. Bo jego życie może i jest brudne, trudne, niepewne – ale jest życiem. A moje? Moje to tryb samolotowy. Na autopilocie. Zamknięty w klatce komfortu, która okazała się trumną bez gwoździ. I czasem myślę… Co by było, gdybym się z nim zamienił? I szczerze? Poszedłbym do Obi. Po linę. Bo jestem słaby. Zbyt miękki. Zbyt delikatny. Zbyt wyuczony, żeby przetrwać jego codzienność. Bo on wyrywa to, co jego. A ja uczę się... jak nie przeszkadzać. Jak nie naruszać przestrzeni. Jak być neutralnym. To mnie boli najbardziej. Nie to, że jestem przegrywem. Nie to, że one mnie nie chcą. Nie to, że system mnie oszukał. Tylko to, że nie potrafię żyć. I że nigdy mnie tego nie nauczono. I że gdyby mnie wrzucić do prawdziwego świata – nie walczyłbym. Nie przetrwałbym. Tylko zacisnąłbym pętlę, bo nie umiem zaciskać pięści. To jest wasze dzieło. Systemu. Rodziców. Szkół. Mediów. Polityków. I tak – nas samych też. Bo pozwoliliśmy, żeby nam to zabrano. Ale dziś, jeśli ktoś się jeszcze śmieje z chłopaka z biedy – to znaczy, że nadal śpi. Bo on jest żywy. A my jesteśmy tylko naładowanym smartfonem, który boi się sięgnąć po cokolwiek więcej niż kolejne story. #zycie #przegryw #polityka #media #bekazlewakow #rozowepaski #gorzkiezale
Mam takie niedyskretne pytanie. Z góry mówię a nawet przysięgam, że to nie jest bajt. Otóż ostatnio zjadłem czekoladę dubajską oraz pączka dubajskiego z piekarni takiego dużego za 14zł. Martwię się z tego powodu, ponieważ moja kupa przestała śmierdzieć a pachnie właśnie taką czekoladą dubajską. Sytuacja utrzymuje się już od 2 dni. Czy to jest powód do niepokoju i powinienem to zgłosić rodzinnemu lekarzowi który mnie dobrze zna? A boję się, bo wyśmieje mnie... w internecie nic na temat tego dubajskiego gówna które wydalam nie mogę znaleźć. Tak to jest jak się przesadzi z nowościami. Co mam zrobić? #zdrowie #medycyna #dubajskieodchody #dubajskaczekolada
Preferujesz tradycyjną paginację? Kliknij tutaj