Czy są tu mirabelki, którym udało się zajść w ciążę pomimo zespołu policystycznych jajników? #hormony #endokrynolog #zdrowie #medycyna #pytaniedorozowychpaskow #ciaza #mirabelkopomusz
Na fali ostatniej popularności pewnego tagu #demografia i #ciaza chciałabym dorzucić swoją cegiełkę. Po paru latach intensywnego leczenia zaszłam w ciążę, w związku z czym mój kontakt z lekarzami i badaniami wcale nie zmalał. O dziwo, na #nfz nie mam co narzekać. Zero problemu z dostaniem się, ciąża prowadzona wzorowo, polecam. Niemniej jest coś, co dało mi do myślenia i przemyślenia decyzji o 2 i 3 dziecku. Mianowicie: społeczeństwo, a dokładniej jego stara i wredna część. Że względu na cukrzycę, wykonuje test obciążenia. To 3x pobranie krwi, łącznie ponad 2 godziny. Wszystko na czczo plus picie glukozy. Myślicie, że mimo próśb ktokolwiek mnie w kolejce przepuścił, mimo wyraźnej infomacji że "kobiety w ciąży przyjmowane są poza kolejnością"? Zemdlałam z głodu i stresu w poczekalni po 1.5h czekania. Z cukrzyca, przypominam. Autobusy, pociągi? Proszę sobie stać po kilkadziesiąt minut. Ten wzrok, szepty że "o ludzie, ciężarna, to na pewno się wepcha".Chciałabym zaapelować o nieco więcej emaptii albo o pogodzenie się z faktem że wymieramy.
Drogie Mirki, bardzo długo staraliśmy się z żoną o ciążę i oto jest. Dzisiaj byliśmy na pierwszym badaniu prenatalnym (13tyd) i niestety jeden z parametrów nie jest w normie: przepływ na zastawce trójdzielnej nieprawidłowy (fala wsteczna) Pozostałe parametry wyglądają dobrze, lekarz nie zwracał uwagi na nic (jak chodzi o negatywy) poza tym jednym. Podobno jest jednym z czynników, na podstawie którego można określić wady genetyczne dziecka. Naczytałem się bardzo dużo na ten temat. Lekarz użył terminu, że jest to "izolowane" odchylenie i się zdarza mimo wszystko, a serduszko się normuje w dalszych etapach ciąży. Dodatkowo inne czynniki związane z możliwymi wadami są w normie. Jednak zlecił badania i wskazał to jako potencjalne niebezpieczeństwo. Czy ktoś miał/zna podobną historię (najlepiej z happy endem?). Każda merytoryczna wypowiedź jest bardzo mile widziana. Dzięki #ciaza
#niebieskiepaski #zwiazki #rozowepaski życie #ciaza #doroslosc CZY KOBIETY KIEDYŚ DORASTAJĄ? Chciałbym w końcu zostać ojcem, ale... Czasami trudno mi uwierzyć, jak bardzo moja różowa jest rozchwiana i zastanawiam się czy to właściwa osoba. Cały czas próbuję ją zrozumieć I chyba to właśnie najbardziej mnie męczy. Kilka przykładów? Jej podejście do finansów… no cóż. Kupuje jakieś pierdoły, tylko dlatego, że są na promocji. Zawsze coś, co „przecież może się przydać”. A kiedy powiem jej, żeby się wstrzymała, bo wydaje kasę na niepotrzebne rzeczy, to potem trzymamy rzeczy, które i tak nie zostaną użyte. Z kolei ja, jak potrzebuję czegoś, to czasami długo się zastanawiam, czy warto, a ona mi mówi, że mam od razu kupić, bo to „taka okazja”. A potem płacimy za coś, co w końcu ląduje w kącie. Szkoda mi na to czasu i energii, a ona dalej upiera się, że to normalne. Może to rzeczywiście jest normalne? Raczej nie dla mnie. Czasem próbuję jej tłumaczyć, ale bez skutku. To jest męczące, ale co zrobić, jak nie ma do tego głowy? Przynajmniej się stara. Jeśli chodzi o naprawy w domu to tak: jak ona nie wie, jak coś zrobić to ok, a w drugą stronę to jestem beznadziejny i mam dwie lewe ręce. Tak, wiem, to brzmi absurdalnie, ale tak jest. Jak jej coś nie działa, to ja muszę za nią to ogarnąć, bo na przykład ona się denerwuje, że coś się skasuje w komputerze. A mi kończy się cierpliwość jak znowu muszę ją wyręczać bo klikała jakieś rzeczy bez czytania. Czasami, kiedy mówi, że zaplanowała coś na weekend, jakiś „super pomysł”, ale potem, jak przychodzi do wykonania, to okazuje się, że nagle zmieniła zdanie. Już nie chce jechać na tą wycieczkę, iść na ten spektakl czy film, a ja czuję się zdezorientowany. Często wtedy myślę, że już nie potrafię się z nią dogadać. Kiedyś to było łatwe, ale z czasem zaczynam dostrzegać, że nie mamy wspólnych tematów, które nas łączą. Od zawsze muszę sam podejmować decyzję o wszystkim, tak jakby to tylko na moich barkach leżała odpowiedzialność. W sumie już nie wiem, czy to jest to, czego potrzebuję. Z drugiej strony, widzę jak się stara. Właśnie to mnie irytuje, bo nie chodzi o to żeby było idealnie, ale nie wiem ile jeszcze będę w stanie znieść, zachowuje się jakbyśmy nie żyli w tym samym świecie. Przez to wszystko boję się, co będzie, kiedy będziemy musieli ogarnąć dziecko, zapisać je do żłobka albo pamiętać o różnych obowiązkach. Boję się, że będę czuł się, jakbym miał dwie osoby na głowie, a nie jedną partnerkę. Wcześniej rozważałem rozstanie, ale teraz, kiedy się dowiedzieliśmy, że będziemy mieli dziecko, nie wiem, co o tym myśleć. Widzę, jak się stara, że o mnie dba,dobrze gotuje, poświęca mi czas, ale te codzienne sprawy mnie przerastają. Jestem gotowy pomóc jej w wielu rzeczach, ale boję się, że będziemy wiecznie musieli polegać na innych. Z jednej strony wiem, że mnie kocha i byłą przy mnie, kiedy wszyscy inni się ode mnie odwrócili. Ale z drugiej strony nie mogę zignorować tej jej nieporadności w zwykłych sprawach. I teraz, zastanawiam się, co się stanie, jeśli będziemy mieć dziecko – jak sobie poradzi z obowiązkami? Czy dorosła do tej roli?
#niebieskiepaski #zwiazki #rozowepaski życie #ciaza #doroslosc Zaczęłam się zastanawiać nad sensem mojego związku. Z partnerem 5lat, od 2mieszkamy razem. Coraz bardziej denerwuje mnie z nim zwykła codzienność. Problem w tym, że jestem w ciąży.... CZY FACECI KIEDYŚ DORASTAJĄ? O co mi chodzi? Może kilka przykładów: - zapomniał że ma ustawiony automatyczny przelew przez co przelał w jednym miesiącu opłatę za 2 mieszkania (za nowe i za to stare). Chyba by się nie zorientował gdyby nie to że właściciel starego mieszkania dzwonił i pytał co to za przelew (a zadzwonił po 2 tygodniach od wykonania przelewu) - nie widzi czynności do wykonania w domu. W sensie jak powiem "umyj naczynia" albo "jak będziesz gdzieś wychodził to wynieś śmieci" to on to zrobi ale sam z siebie chyba nigdy. Pranie może wisieć na suszarce 4dni ale on go nie ściągnie. Dopiero jak powiem, żeby zdjął to ściągnie. Rozmawiałam z nim na ten temat to zawsze mówi coś w stylu że chciał to zrobić po obejrzeniu filmiku albo że chciał to zrobić przed spaniem itp. Czasem jak jednak sam np umyje podłogę to potem mówi o tym dopóki go nie pochwalę. Co dla mnie jest dziecinne, bo sama robię te rzeczy kilka razy dziennie i nie oczekuję że on mi będzie mówił "dziękuję że pościeliłaś łóżko", "ale super że umyłaś naczynia" - zakupy... No ja jak idę po pracy na zakupy albo jak rano skocze do supermarketu po bułki na śniadanie to wiem że np papier toaletowy się kończy to wezmę jak już tam jestem albo że nie ma obiadu na jutro więc też coś kupię. Mniej więcej ogarniam co mamy, czego nie. Jemu jak nie powiem co ma kupić to nakupi niepotrzebnych rzeczy a to co potrzebne pominie. Lubię też kupować rzeczy na promocji, a on uważa że trzeba kupować wtedy kiedy coś jest potrzebne. Przez co też tracimy kasę, bo np jego kosmetyk tydzień temu kosztował 40zl na promocji, ale wtedy go nie potrzebował bo go jeszcze miał, a dziś kosztuje 60zl ale on go musi kupić bo już mu się skończył. - nie zna się na wielu rzeczach. Pochodzę z domu gdzie rodzice dużo rzeczy robili sami np mama szyła a tato robił remont łazienki. Jego rodzice oddawali wszystko innym więc on nie wie jak wymienić żarówkę w aucie czy naprawić zlew. Oczywiście stara się to wykonywać z filmikami z neta ale ja mam wtedy obawy ze coś popsuje bardziej zwłaszcza kiedy widzę jak się złości, bo coś mu nie wychodzi albo nie do końca ktoś tłumaczy jak to zrobić. Często też musimy komuś płacić za coś co wiem że mój tato by zrobił (mój tato go nie lubi i chłopak nie chce żebym jak to mówi "do każdej pierdoły" dzwoniła do taty. Czasem to robię a czasem już machnę ręka i niech dzwoni po hydraulika czy coś ale to są duże koszta). - czasem mu coś mówię typu w czwartek przyjeżdża mój brat więc z nikim się nie umawiaj, on mówi okej będę pamiętał a potem się okazuje że już coś sobie zaplanował na ten dzień. Potrafi odwołać te plany (jak np na moje USG kiedy umówił się do dentysty) ale samo to że nie pamięta jak mu o czymś mówię mnie denerwuje Przez to wszystko boję się co będzie jak np dziecko będzie w żłobku, powiem mu żeby zapłacił czesne a on zapomni. Albo że będę się czuć jakbym miała dwójkę dzieci. Wcześniej myślałam trochę o rozstaniu ale okazało się że jestem w ciąży i już sama nie wiem. Widzę jak mnie kocha, kupi kwiaty bez okazji, był ze mną kiedy przez kilka miesięcy poruszałam się o wózku. Ale ta jego nieporadnosc mnie po prostu przeraża. Od roku płaci za telewizję i telefon których nie używa, bo wykupił umowę na 2 lata wiedząc że i tak się przeprowadzamy w najbliższym czasie więc może z pół roku z tego będziemy korzystać. A z drugiej strony widzę w nim to jak o mnie dbał kiedy wszyscy inni się ode mnie odwrócili i już sama nie wiem. Czy Wasi partnerzy dorośli po urodzeniu dziecka? Czy się zmienili? Sama nie wiem czy to hormony czy co ale coraz bardziej nie daje mi to spokoju
#związki #ciaza #logikaniebieskichpaskow #niebieskiepaski #rozowepaski #logikarozowychpaskow #silownia #sushi Nie wiem czy to hormony czy co, ale potrzebuje się wygadać. Mam wrażenie, że mój facet specjalnie robi mi na złość, choć nie wiem czy można to tak nazwać, dlatego potrzebuję rzetelnej i niezależnej opinii i wezmę na klatę też opcję, że sobie to wymyśliłam. W dużym skrócie: Jestem w ciąży i całe życie, od dzieciaka tak naprawdę, uprawiałam jakiś sport, siatkówka, rower, bieganie, basen, regularna siłownia. Z pewnych medycznych względów mogę sobie w moim stanie pozwolić na max spacery, jakiekolwiek ćwiczenia nie wchodzą w grę. Brakuje mi tego i przyznam, że bardzo nie mogę się doczekać, aż będę mogła pójść na siłownie, ale wiadomo - trzeba odczekać i zdrowie małego człowieka jest teraz najważniejsze. Odkąd lekarz kazał mi spuścić z tonu, mój facet, który nigdy nie uprawiał żadnego sportu, mimo że czasami proponowałam, żeby np. skoczył na siłownie ze mną albo na basen, nagle zaczął chodzić na siłownie. Na początku się ucieszyłam, bo i wyjdzie mu na zdrowie, jak wejdzie w nawyk to po jakimś czasie może będziemy mogli chodzić na nią razem, no a przede wszystkim przy dziecku zawsze dobrze mieć jak najwięcej siły. Tylko, że ostatnimi czasy, ciągle mówi mi jakieś teksty typu "żałuj, że cię nie było" albo "weekend bez siłki to weekend stracony", mimo że wie, że mi tego brakuje. Powiedziałam mu o tym, że cieszę się, że złapał zajawkę, ale nie musi mi co chwila mówić, żebym żałowała, skoro wie, że sport zawsze był jakaś tam częścią mojej codzienności. Powiedział, że przesadzam i się obraził, że go nie wspieram i, że jestem toksyczna, bo skoro ja nie mogę robić pewnych rzeczy to nie znaczy, że on nie może. Kolejna sprawa - on nigdy nie lubił zamawiać sushi, bo mówił, że to strata kasy i nie będzie płacił 2 stówek za rybę z ryżem. Odkąd wie o ciąży, a raczej od momentu, w którym mu powiedziałam, że w ciąży sushi i w ogóle surowa ryba jest zabroniona, zamówił je już 4 razy XD A ja sushi bardzo lubię i zawsze go namawiałam na to, żebyśmy się wybrali na nie. Kawę, którą uwielbiam (a muszę ograniczyć) też bardzo chętnie pije - wcześniej niekoniecznie. Ja wiem, że to brzmi dziwnie, ale mam wrażenie, że on naprawdę robi mi tym na złość. Imiona dla dziecka, które ja wymyślam też wyśmiewa, mimo że pamiętam, że kiedyś mu się podobały, a teraz nagle są wieśniackie. Dla kontekstu dodam też, że on zawsze był takim dość powiedzmy przekornym człowiekiem, tzn. wszyscy w grupie mogli mówić, że podobał im się jakiś film, to jemu jedynemu nie, wszyscy w mojej rodzinie byli zachwyceni nową dziewczyną mojego brata, to on jedyny stwierdził, że wydaje się tępa, no ale zawsze to jakoś zlewałam, teraz mam wrażenie jakby na siłę starał się być jakiś taki edgy - pewnie źle użyłam tego słowa, ale mam nadzieje, że wiecie o co mu chodzi. Każda rozmowa kończy się na tym, że wymyślam i jestem zaborcza i toksyczna i nie pozwalam mu na to, czego sama nie mogę. No ale czy to jest przypadek, że nagle ktoś, kto całe życie leciał na fałszywym zwolnieniu na WF nagle nie wyobraża sobie życia bez siłowni akurat jak jego kobieta dostaje od lekarza bana na ćwiczenia? Oświećcie mnie proszę, bo już naprawdę nie wiem
Jesteśmy z żoną po dwóch poronieniach, jedno z nieznanych przyczyn, drugie z losowych genetycznych, bez naszej winy. Mamy zrobione mnóstwo badań które robiliśmy sami, bez zaleceń lekarzy. Od kilku miesięcy jesteśmy pod kontrolą lekarzy w Gyncentrum w Katowicach ale wkurza nas to coraz bardziej bo za każdym razem jesteśmy zapisywani do innego lekarza i nie dostajemy propozycji leczenia, propozycji badań, co warto sprawdzić, jest tylko namawianie na in vitro. Rozumiem że wielu ludziom ta metoda pomogła ale nie o tym jest ten wpis. Czy wszystkie kliniki niepłodności są nastawione na in vitro? Był ktoś w podobnej sytuacji i znalazł klinikę i lekarza który faktycznie prowadził leczenie? #nieplodnosc #ciaza #poronienie
Pracuję w #korposwiat i środowisko jest mocno różowopaskowe. Pojawił się temat tego, że mój różowy pasek urodził i stwierdziła, że inne niebieskie paski kupują prezenty w podzięce za poród (pierścionki, wisiorki, inne fanty) i też by chciała "niespodziankę". Zapytałem koleżanek co one na to i wyraziłem moje zdanie, że oczekiwanie czy wymuszanie prezentu za poród to nieetyczna zagrywka. Zrobiła się mała kłótnia i zostałem nazwany mizoginem i żeby lepiej skończyć temat, bo się "zrobi nieciekawie". xD Że mam być wdzięczny za poświęcenie i urodzenie dziecka i kupić jakiś fant. xD Zaznaczę, że w żadnym miejscu nie powiedziałem, że nie jestem wdzięczny i nie doceniam żony za ciążę i poród tylko, że dziecko było naszą wspólną decyzją a nie transakcją wymienną. Decyzja czy i co chciałbym jej sprawić jest moim zdaniem tylko moja a nie prawem zwyczajowym madki p0lki. Z ciekawości zapytam czy to ja jestem skrzywiony społecznie czy różowe z roboty mają wymagania kosmosu? #kiciochpyta #ciaza
Dołączona ankieta
Pytanie
Odpowiedzi
Czy przypadkowo uderzając partnerkę w brzuch, można niechcący spowodować poronienie? #ciaza #wpadka #zwiazki #alimenty
pytanie anonimowe, żebyście mogli odpowiedzieć anonimowo. #rozowepaski #niebieskiepaskj czy od zawsze chcieliście mieć dzieci, ile lat mieliście jak się zdecydowaliście, ile trwały starania, czy planujecie kolejne dzieci czy może żałujecie, jak zmienił się wasz związek bonusowe pytania do #rozowepaski jak wspominacie poród? czy wasz partner wystarczająco dużo zajmuje się dzieckiem? #ciaza #porod #dzieci #zwiazki #malzenstwo #kiciochpyta #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Cześć! Jestem w ciąży. Pokłóciłam się wczoraj z niebieskim o nasze podejście do wychowywania dzieci (tak, będziemy mieć bliźniaki). Powiedziałam niebieskiemu, że pewnie jak będę na macierzyńskim, to będę mogła częściej odwiedzać swojego dziadka i tatę, polepszy mi się z nimi relacja itd. A że niebieski będzie pracował, a ja w domu z dziećmi to oczywistym jest, że będę zabierać dzieci ze sobą. No i wszedł temat jego rodziców, że powinnam równie często odwiedzać ich co swoich. Bo dzieci powinny mieć taki sam kontakt z jednymi i drugimi dziadkami. No spoko, z tym się zgadzam, że nie można nikogo faworyzować. Ale kurde. Te dzieci jak się urodzą nie będą jeszcse kumały nic. Będą jadły albo spały. Czy naprawdę mam na siłę jeździć do teściów i z nimi siedzieć (lubię ich, ale jednak wolę spędzać czas ze swoją rodziną i bardziej mi zależy na kontaktach z moją rodziną, nie ciągnie mnie do teściów)? Myślę, że jak u nich będę ale rzadziej w tym pierwszym roku macierzyńskiego to się nic nie stanie. Niesprawiedliwe jest to, że mam się spotykać z teściami często wbrew swojej woli i swoich chęci tylko dlatego, że niebieski ode mnie tego wymaga, żeby dziadkowie byli traktowani na równi. Chciałabym mieć tę swobodę, że mogę spotykać się z kim chcę i kiedy chcę tego ja, a nie jeździć do kogoś na siłę bo tak trzeba. Warto zaznaczyć, że u teściów śmierdzi permanentnie dymem papierosowym, czego nie znoszę i nie chciałabym tam zostawiać swoich dzieci z tego powodu. Teściowie palą w domu. Wietrzą go, ale wiadomo jak to jest. Od razu czuć jak się wchodzi do domu palacza. Taki stęchły smród papierosów. Niebieski upiera się przy zdaniu, że jak się tam nie pali i dym się nie unosi to nie śmierdzi. A ja jestem innego zdania. On tam żył, mieszkał i może po prostu się do tego przyzwyczaił i to jest dla niego normalne, dlatego nie widzi różnicy. A ja pochodzę z domu, w którym się nigdy nie paliło i naprawdę przebywając tam, mimo że jest wietrzone, czuć ten zapach. I w tym temacie oczywiście kłótnia, bo niebieski będzie chciał żeby nasze dzieci przebywały u jego rodziców, a ja nie chcę tego ze względu na ten straszny zapach. A jak to jest u was? Opadam z sił po prostu. Brakuje mi argumentów... #zwiazki #ciaza #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #kiciochpyta #zycierodzinne #rodzina #tesciowie #pytanie #dzieci #rodzicielstwo
Moja partnerka jest w trzecim miesiącu ciąży. Niestety na bezrobociu bo wcześniej została zwolniona. Cieszymy się bardzo z dziecka, sytuacja finansowa również jest u nas dobra, ale przez to bezrobocie będziemy stratni sporo pieniędzy. Był ktoś z was w takiej sytuacji? Czy będą nam, a właściwie partnerce przysługiwać jakieś świadczenia? #zwiazki #ciaza #praca
Wczoraj dowiedziałam się, że jestem w 5tygodniu ciąży! Tak baaaardzo się cieszę, ale narazie chce poczekać do bezpiecznego 12-13 tygodnia żeby to ogłosić. Musiałam się z kimś podzielić. Partner jest zachwycony bo zaczęliśmy starania we wrześniu, więc szybko poszło. !ukryty tekstOFC wychowa jak swoje ( ͡° ͜ʖ ͡°) #ciaza #chwalesie
Przeczytałem na wykopie wątek w temacie #ciaza gdzie #rozowepaski piszą, że chodziły do prscy do 7-8 miesiąca, bo w domu by się nudziły. Nawet mi was nie żal. Serio. Rezygnacja z wypoczynku, pozbycie się 8-10h dziennie, które mogłybyście poświęcić na zadbanie o swoje zdrowie, formę, dietę i wiedzę na temat ciąży czy wychowania dziecka, ryzykowanie, że w drodze do pracy was ktos stuknie autem na skrzyżowaniu, ryzykowanie, że spotka was sytuacja stresująca w pracy, że z rozpędu podniesiecie zbyt ciężki przedmiot, albo sto tysięcy innych spraw, które mogą się wydarzyć, a to wszystko dlatego, że byście się "nudziły" Naprawdę, nie znajdziecie sposobu, by zagospodarować sobie czas? Mało jest książek, filmów, gier, seriali? Mało kursów zawodowych na udemy? Mało języków do nauczenia się, a może mało ćwiczeń fizycznych dla ciężarnych? Naprawdę, żeby dorosły człowiek nie umiał zająć się sobą bez pracy, to albo pracoholik (warto leczyć) albo ktoś bez krzty fantazji (warto leczyć) #przemyslenia #logikarozowychpaskow #dziecko #zdrowie
Moja #rozowypasek po #ciaza stala sie okropnym człowiekiem. Wyszły z niej najgorsze cechy. Jest okropna. Czepia się wszystkiego, nawet źle zawiniętych bułek. Dla rodziny porzuciłem wszystko. Od 1,5 roku nie wychodzę nigdzie poza pracą. Dosłownie nigdzie. Olałem kolegów, olałem hobby i pasje. Wybija 16:30-17 jestem w domu. W domu jestem 10000% zaangażowany. W zasadzie w 100% przejmuję dziecko, ona ogarnia sprawunki i siedzi sobie w telefonie czy coś. Mi to sprawia ogrom radości, w weekendy w zasadzie żona tylko gotuje a całe sprawy dziecięce ogarniam ja. Wielokrotnie daje jej "wychodne" na jakieś zakupy, do koleżanki etc., bo rozumiem, że można och..eć nawet z najlepszym maluchem w czterech ścianach z 30 minutowym spacerniakiem po osiedlu, szczególnie zimą. Ale i tak w zamian spotyka mnie jazda. Nie ma żadnych zahamowań i szacunku. Krzyczy przy dziecku, wyzywa. Nie spakuje się i nie wyjdę ze względu na tego maluszka, ale powiedziałem jej nie raz, ze gdyby mie dziecko, to nas by nie było, bo nie wierzę w to, co odwala. Staram się zachowywać stoicki spokój ale mam ochotę drzec mordę. Nie robię tego, bo moi rodzice ciągle darli mordy i nie będę tego powielał, więc po prostu "nadstawiam drugi policzek". Jestem wdzięczny, że nasze dziecko jest zdrowe, nie jest upośledzone, świetnie się rozwija i jest naprawdę mega-super-cool ale tak naprawdę mam dwójkę dzieci pod dachem. Maleństwo i rozwydrzoną nastolatkę. Od porodu nie ma między nami niczego, o seksie nie wspominajac. Po prostu ona nie ma ochoty. Przed i w ciąży był non stop. Jak się "staraliśmy" to po 2-3x dziennie, niezależnie od fazy cyklu i szans na ciążę. Teraz jest zero. W sumie mam to gdzieś. Pomarańczowa strona załatwia sprawę, ale trochę to taka przyjaźń jest. Do psychiatry nie, do psychologa nie. A po prostu jej zachowanie jest nieakceptowalne, wobec mnie i dziecka. Nie mam dla niego żadnej akceptacji. Nie mamy żadnego wsparcia babć, cioć itp. żłobek odpadł z jej decyzji ale ja ją poparłem. (Wówczas powodami były brak dwustronnej komunikacji z dzieckiem, choroby żłobkowe, brak poprzedniej pracy). Wiedzielismy, że tak będzie. O dziecku rozmawialiśmy rok. Snułem wszelkie najgorsze scenariusze. Sprawdza sięcten najbardziej prawdopodobny a jej "jestem gotowa" okazało się być g.. prawdą. Mnie też boli ciało od noszenia 11kg, mnie teź bolą oczy bo śpię jeszcze krócej niż ona, ja mam do tego problemy z pracy, które tam zostawiam, mam terminy, mam obowiązki. Ale cieszę się każdym dniem. Moglibyśmy walczyć o życie dziecka, swoje, o zdrowie. Moglibyśmy mieć dziecko chore, upośledzone. Mamy zdrowe, mądre, zabawne dziecko. Czy ja serio muszę sluchać, że z h... Spadłem, bo źle wsadziłem miskę do suszarki? Bo źle coś leży, bo czegoś nie dopilnowałem. Przez 1,5 roku nie było afery o nic poważnego. A afery są od w sumie roku codziennie. Od rana wstaje nafukana, choć dziecko śpi całą noc, wstaje często gdy ja odgodziny jestem w pracy. Codziennie ma podane śniadanie, ciepło w domu, nakarmione i zaopiekowane zwierzęta. Ja wiem szara codzienność ale każdy dzień to krok ku lepszemu, dzieciak chodzi, zaczyna gadać, uczy się codziennie czegoś nowego. Wtf? Nie róbcie sobie dzieci z wariatkami.
#zalesie #seks #ciaza Czy ja jestem jakims ch....? Moja zona jest w 3 ciazy i zawsze w ostatnich dwoch miesiacach ciazy ma taka chcice na seks zeby robila to codziennie A mi to nie pasuje Bo strasznie mnie obrzydza jej widok jak jest w takiej zaawansowanej ciazy, niewiem czemu, ale mnie obrzydza Jak na nia patrze to w oczach mam obraz tych ufolodkow z filmu "faceci w czerni" I poprostu w glowie wymyslam sobie jakies aktorki tylko poto zeby mi stanal. Czy ja jestem zlym czlowiekiem?
#ciaza #macierzynstwo #rodzina #ojcostwo Planujemy za kilka miesięcy zabrać się za poszerzanie rodziny. Temat jest mi całkowicie obcy, tylko wiem, że chcemy mieć dziecko. Jak się przygotować do ciąży? Z czym się wiąże ciąża? Czego unikać, co warto robić itd. Czy polecicie blogi lub książki? Potrzebuję pigułek wiedzy, aby nie dowiedzieć się wszystkiego jak już będzie po ptakach. Interesuje mnie od tego jak rozwija się płód, przez to jak zmienia się ciało, w czym szpitale zawodzą, na co zwrócić uwagę szukając szpitala do porody, jakie są potrzeby i funkcjonowanie dziecka w pierwsze miesiące życia. Do tej pory ustaliłam, że warto wybrać się do urofizjoterapeuty, bo może poród pójdzie lepiej i mniej będzie powikłań zdrowotnych lub szybszy powrót będzie.
Pytanie do facetów których to spotkało w związku … #ciaza #poronienie Staraliśmy się o dziecko na początku bardzo luźno ale po tych kilku luźnych latach już konkretniej i po ok. roku się udało ale narzeczona poroniła. To była wczesna ciąża przed 12tc ale bardzo się cieszyłem, pojechaliśmy to uczcić za granicę i wtedy do tego doszło. Mam liczne rodzeństwo, każdy ma dzieci. I ciężko mi na imprezach rodzinnych. Tzn. mam kamienną twarz mało kto o tym wie w sumie tylko rodzice. Ale w środku mnie to boli. Czy inni faceci też tak mają?minelo już pół roku. Nigdy się z tym nie spotkałem wiem że niektóre kobiety mówią że jest to dla nich ciężkie ale czy dla mężczyzn też? Wiem że takie rzeczy się zdarzają, nawet wśród mojego bliskiego kręgu, ale nigdy nie słyszałem żeby facet to przeżywał tak jak ja. #mezczyzni #niebieskiepaski
Cześć wszystkim, Chciałbym poruszyć dość kontrowersyjny temat. Dlaczego niektóre kobiety decydują się na ciążę, a potem oczekują, że mężczyzna, który może nie był na to gotowy, będzie zaangażowany i pomagał przy dziecku? Czy to nie jest trochę niesprawiedliwe zmuszać mężczyzn do sytuacji, na którą nie wyrazili zgody? Co sądzicie na ten temat i jakie macie doświadczenia? Czy to kwestia braku komunikacji, egoizmu, czy może coś innego? Czekam na Wasze opinie! #ciaza #macierzynstwo
#ciaza #zwiazki #logikarozowychpaskow #seks Ciaza i organizm kobiety ro jest taka bajka ze masakra Moja zona jest w 3 ciazy. 1. Zero zachcianek, zle sie czula. Seks taki jak zawsze 2. W ciul zachcianek typu pasztet, ananasy, lody, albo sliwki w czekoladzie ktorych nie lubila lub cebula. Dobrze sie czula ale tu w tym poscie chodzi o seks. Jakos od 5 miesiaca miala taka chcice na seks ze chciala sie ruchac 3 razy dziennie, na wejsciu do domu mi robila loda, seks to takie eariacje, ktore nigdy nie byly i ona to wszystko proponowla, anal, final na twarz, face fucking itp itd, do tego orgazm wytrysk ktorego nigdy nie miala. 3. Czuje sie srednio, zero zachcianek, absolutna niechec do seksu - jest w 6 miesiacu. Chyba drugie dziecko mi aie bedzie zawsze najlepiej kojarzylo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#zalesie #zwiazki #rodzina #dzieci #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #pracbaza #ciaza Mam zone i dwoje dzieci w wieku 4 i 2 lata. Moja żona jest aktualnie w ciąży i tu sie zaczyna dramat. Ta ciąża jest zagrożona poronieniem, szanse że ją "doniesie" są minimalne, do tego moja żona czuje się jak gówno i ma przykaz od lekarza, że ma 24/7 leżeć. Moja żona nigdy nie pracowała, ja sam nas utrzymuje, mam jednoosobową działalność - jestem hydraulikiem, robie instalacje na budowach. Od 3 miesięcy moje życie wygląda tak, że wstaje 5 rano, wyprawiam dzieci - zawożę na 7 do żłobka i przedszkola, odbieram o 16 (więc pracuje tylko 8 godzin - dawniej pracowałem po 12), wracam do domu, zajmuje się dziećmi do 22 do póki nie pójdą spać, potem sprzątanie, prasowanie, no cały dom na mojej głowie - jeszcze było jakoś okej. Ale najstarsze dziecko się pochorowało - więc siedzi w domu, na początku moja mama brała syna do siebie, ale 73 letnia kobieta nie jest w stanie dzień w dzień siedzieć z 4 latkiem po 8 godzin, więc ja zostałem w domu. Teraz się pochorowało 2 dziecko, więc siedzę w domu a robota stoi, moja żona wymaga żebym do końca ciąży został w domu, bo dzieci coś zniosą i jeszcze ona zachoruje. Co ja mam robić? Ja nie mam platnego chorobowego, mam zobowiązania, mamy jakieś oszczędności, ale do tego tyle mam robót nabranych, że ja jak je odwołam, to co będą potem ludzie o mnie pisać w internecie, równie dobrze po tym "L4" mogę zamykać firmę. Mówię, żonie żeby zamieszkała ze swoimi rodzicami z dziećmi i może im jakoś pomogą. Jak ja mam tak siedzieć na L4 do końca ciąży i po ciąży i mieć na głowie dzieci, żone, dom, firmę to serio nie wytrzymam tego psychicznie i fizycznie. Czy ja jestem jakimś chujem? Weź znajdź opiekunkę, która zajmie się dzień w dzień dzieciakami od 8 do 16 i to jeszcze u siebie, każda chce przyjeżdżać do naszego domu. A moja żona jest na tyle zmęczona, że nawet opiekunki nie może znaleźć.
Moja żona zaszła w ciąże stosując wkładkę, ale na dziecko jesteśmy gotowi (32 lvl, dobra praca). Lekarz jednak mówi, że wkładki sie teraz juz nie wyjmuje i zostawia w macicy. A ja sie zastanawiam czy to normalne, ze sie zostawia wkladke a nie ją wyjmuje skoro to zawsze cialo obce? #zdrowie #ciaza
#ciaza #ginekolog #rozowepaski #antykoncepcja #seks Jaką długotrwałą metodę antykoncepcji polecacie? Czy miałyście skutki uboczne przy np. implancie podskórnym (zaburzenia miesiączkowania, tycie itp). Jak się sprawdza spirala? Robiliście prywatnie czy na NFZ, jak odległe to terminy i jakie koszta? Czy lepiej na początku używać np plastrów niż iść w tak inwazyjne i kosztowne metody?
Hey, mam pytanie zarówno do #niebieskiepaski jak i do #rozowepaski. Ja 33lvl Wraz z moją dziewczyną 25lvl spodziewamy się dziecka i wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt że zaraz po zajściu w ciąże stała się wobec mnie zimna, mało uczuciowa a wręcz obojętna wobec mnie gdy przed ciążą ona była niesamowicie czuła i ogólnie bardzo nam się układało, na dodatek ostatnio usłyszałem że ona nie wie co do mnie czuje. Czuje się z tym strasznie źle, czuje się odrzucony, nie mogę spać po nocach i myślę tylko o tym. Kocham ją bardzo, jestem cierpliwy i wspieram ją jak tylko mogę ale ciężko być z kimś kto ma najnormalniej w świecie wyjebane większość czasu choć czasem odrobinę ciepła i zainteresowania potrafi okazać ale rzadko. Czytałem że to się zdarza i że mogą to powodować hormony i troska o nienarodzone jeszcze dziecko ale od tego wszystkiego po prostu wariuje. Całe szczęści że rozmawiamy i oboje wiemy co czuje druga osoba, tylko że to nie zmienia faktu że aktualnie nasz związek jest strasznie dziwny i nie wiem czy my to oboje przetrwamy. Czy ktoś z was spotkał się z czymś takim i jak wasz związek się potoczył dale po tym wszystkim? Czy jest szansa że to minie? Czy mogę coś w tej sytuacji zrobić? Z góry dziękuję. #ciaza #zwiazki #relacje #dzieci #milosc #kiciochpyta
Hej, jak duża istnieje szansa zajścia w ciąże w poniższej sytuacji? Chodzi o sytuacje, w której bawimy się bez penetracji, a dziewczyna leży na mnie i tak jakby ocierała brzuchem (choć tak naprawdę ręką, która jest pomiędzy członkiem, a jej ciałem). Czyli no taki HJ udający prawdziwy stosunek. Finał jest w tej pozycji i nasienie ląduje głównie na moim brzuchu i boku. Czyli w teorii szanse zerowe. Ale trochę tak leżeliśmy i jak wstaliśmy zauważyłem, że trochę nasienia ma na wewnętrznej stronie uda. Na łonie niby nic i jednak od uda tez kawałek i wątpię, by skapnęło, ale no wiecie jak to jest ( ͡° ͜ʖ ͡°) Czy zakładając, ze rzeczywiście trochę resztek tam skapnęło, to jest duża szansa na ciąże? A druga sprawa - czy jeśli nasienie dostanie się na łono bez penetracji w innej sytuacji i w sposób nie budzący wątpliwości, to chyba szansa nie jest duża tak czy siak ze względu na drogę, którą musi pokonać? #seks #ciaza #rozowepaski #zwiazki #petting #kiciochpyta #pytaniedoeksperta #pytanie
Różowa która ma 33 lata nigdy ani przez moment nie chciała mieć dzieci, dalej nie chce mieć dzieci, chce zastosować nieodwracalną trwałą antykoncepcję (salpingektomia, pomijając legalność). Chyba w takim wieku i z takimi poglądami trudno mówić o jakichś minusach takiej decyzji? #rozowepaski #ciaza #seks #antykoncepcja #antynatalizm #zwiazki #childfree
Ciekawa jestem, czy ktoś miał podobnie. Żaden bait czy coś. Temat delikatny, dlatego Anonim. Otóż po ponad 3, może nawet i 4, latach starań (naturalnie, inseminacje, bieganie po lekarzach - wszystko poza #invitro, do tego się nie łapałam, wydane naprawdę sporo kasy). Ja pracowałam na kontraktach, więc żadnego wolnego, żeby tylko uzbierać na ewentualną ciążę i klinikę i... nic z tego. Poddaliśmy się. Mamy serdecznie dość tego tematu, nawet spraw łóżkowych. Przy okazji dostałam wymarzoną pracę (pół roku okresu próbnego przede mną),znalazłam ją do tego w obecnym kryzysie i... mam wrażenie, że czas na bombelka minął (ja lvl 29). Bo niby kiedy? Na próbnym nie, po próbnym - jeśli mi przedłużą - też nie (dokąd miałabym wracać? To Polska, kobieta w ciąży to problem i robi się wszystko, by ją wywalić), za 5+ lat to już nie mam co wracać do tematu dziecka. Na rynku #it (i wszędzie indziej też) kryzys i ciężko o pracę, więc opcja utrzymywania przez partnera całej rodziny odpada, za duże ryzyko. Obecnej pracy szukałam +- 5 miesięcy i tyle dyskryminacji oraz mówienia wprost "paniom dziękujemy, mimo że była pani najlepszym kandydatem, dyrektor woli pana" w życiu nie doświadczyłam, mam po tym sporą traumę i trafiłam na terapię. Trochę jednak mam wrażenie, że z niebieskim zakopujemy marzenia. Z drugiej strony dostać się do wymarzonego korpo a potem to stracić przez ciążę to też mi się nie widzi (przecież nikt nie uwierzy w moje plany powrotu najszybciej jak się da, skrócenia urlopu z bólem serca do minimum, max 3 miesiące). Ktoś miał może podobnie? Komuś też się skutecznie odechciało? Komuś potem się zmieniło? #ciaza #rodzina #dzieci #zalesie #rozowypasek #niebieskipasek
Powrót do pracy po macierzyńskim, wasze doświadczenia i porady. #ciaza #rodzicielstwo #dzieci #praca Niedługo kończy mi się macierzyński. Planowałam od razu wracać do pracy, ale nie wszystko układa się tak dobrze jak zakładałam. Dziecko ma pewne problemy rozwojowe, wymaga rehabilitacji. Będzie spędzać u teściów prawie cały tydzień, ze względu na odległość i dojazdy zdecydowaliśmy wszyscy że będziemy je odwiedzać u teściów a nie przywozić do domu tylko na sen a rano znowu zawozić wiele kilometrów przed pracą. Razem w domu będziemy spędzać weekendy. Warunki u teściów są gorsze pod względem np. dostępności placów zabaw, lekarzy, fizjoterapii itp, sama też lepiej sobie radzę z rehabilitacją go w domu czy jestem mu w stanie zapewnić więcej zajęć. Mąż nie zgadza się na żłobek przez złe doświadczenia otoczenia, jedyna możliwość dla niego do oddawanie pod opiekę teściowej. Główna motywacja powrotu do pracy jest finansowa, nie chcę obciążać męża byciem jedynym żywicielem rodziny, sama nie jestem w stanie wiele dorobić w domu na sprzedaży rękodzieła. W mojej pracy i branży nie ma możliwości pracy zdalnej. Sytuacja finansowa jest stabilna ale wiadomo jak ceny rosną + kredyt, wypłata męża + moje oszczędności wystarczą na skromniejsze życie a mogą wyskoczyć niespodziewane wydatki w związku ze zdrowiem malucha. Boję się jak rozłąka wpłynie na dziecko i czy nie lepiej będzie z nim zostać jeszcze kilka miesięcy póki nie będzie bardziej samodzielne i sprawniejsze po rehabilitacji, co niestety łączyłoby się z brakiem wypłaty. Rodzina jak najszybciej chce powrotu do pracy bo nie mogą się doczekać aż będą mieć więcej wnuka dla siebie, plus mają mentalność z czasów gdy macierzyński trwał krótko i wypominają mi że "tak długo siedzę w domu". Koleżanki z pracy mówią żeby spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem bo one żałowały że je tyle w życiu dzieci ominęło. Co zrobiłybyście na moim miejscu? Kiedy wracałyście do pracy? Czy miał ktoś taką sytuację jak ja i kontakt z dzieckiem tylko w weekendy, jak to na nie wpłynęło?
Dołączona ankieta
Pytanie
Odpowiedzi
Mirki od razu zaznaczam, że to nie jest bait, przypomniała mi się historia przez to, że ostatnio nasza kampania polityczna kręci się głównie wokół aborcji, jakby to było coś co martwi każdego Polaka (nie inflacja, nie ceny mieszkań, czynszu, rachunków, tylko qwa aborcja xD). Nie śledzę jakoś specjalnie polityki, ale gdy tylko trafiam na jakąś debatę w tv przypadkiem, to jest zawsze temat aborcji. W skrócie moja różowa to Ukrainka, mamy teraz córeczkę. Ciąża nie była planowana, co nie zmieniało faktu, że byliśmy razem w związku, na dziecko były warunki i jakoś sytuację normalnie a nawet pozytywnie przeszliśmy. Różowa nie miala zadnych objawów depresji czy zalamania (tak samo jak ja), w związku bez spin, od momentu kiedy się dowiedzieliśmy ogarnialiśmy sobie powoli wszystko pod dziecko. I teraz reakcja koleżanek z pracy różowych, kilka tam bylo Polek, kilka Ukrainek (autentyk). Zaznaczam, że te znajomości w pracy nie były jakoś bardzo zażyłe. Zwykła znajomość w pracy, 8 godzin i do domu. Polki - dwie namawiały moją różową na aborcję, szefowa z pretensjami o ciążę, bo L4 xD Ukrainki - raczej normalne reakcje, jakieś gratulacje, pytanie o imię, płeć itp xD Co jest z nami nie tak? #związki #rodzina #p0lka #Ukrainka #dzieci #aborcja #ciaza
Jakby kogoś zastanawiało dlaczego średnia urodzeń wśród Polek to 1.2 to już tłumaczę, moja różowa po roku na macierzyńskim wróciła do pracy w której na 6 lat przed ciążą była tylko 2 dni na chorobowym, obniżyli jej pensję do minimalnej w Wawie żeby się jej pozbyć bo wiadomo dziecko często choruje i będzie pewnie często na zwolnieniach. Wysłała CV do 2 firm gdzie chciała pensję o połowę większą (wszystko na UoP) niż w poprzedniej firmie przed obniżką, 1 firma od razu chciała ją zatrudnić no i przyszło do podpisania umowy przy której trzeba okazać świadectwo pracy w którym jest dużo dni na chorobowym czyli ciąża i bye bye z super pożądanego pracownika stajesz się nikim. Czemu nie zgłosiła tego nigdzie? Pracowaliście gdzieś gdzie szefostwo chciało się was pozbyć niszcząc was psychicznie? Jeśli tak to napiszcie czy to było warte tych pieniędzy. #zwiazki #rozowepaski #ciaza #prawopracy #januszebiznesu #pracbaza #zalesie #dziecko
Nie wiem już gdzie pytać, więc może spróbuję tutaj: Czy komuś udało się doczekać zajścia w ciążę po IUI? Podobno do 6 razy sztuka, 1 raz już za mną, ale kompletnie już mi się... nie chce. Mam dość tych starań, a porada "wyluzuj" jak widać nie dziala. Kompletnie straciłam nadzieję na zajście w ciążę. Dwa lata biegania po lekarzach (pcos, Hashimoto) i zero, absolutnie zero efektu. Nikt nie wie o co chodzi, hormony już w normie od kilku miesięcy i dalej nic. Czy komuś się udało, czy raczej kończyło się na in vitro (na jakie mnie ledwo stać a dofinansowanie w moim mieście jest żałosne), też bez powodzenia? W klinice gdzie chodzę chcą spróbować 3-6 razy iui i dopiero potem in vitro, ale nie wiem czy to ma sens - i kosztowo, i pod względem efektów. Będę wdzięczna za porady np. co pomogło przetrwać ten trudny czas, może jakaś literatura? Jakie badania zrobić dodatkowo? #dzieci #ciaza #rozowepaski #rodzina #zwiazki
W nawiązaniu do wpisu sprzed kilku dni: https://wykop.pl/wpis/72762107/obserwuj-mirkoanonim-w-poprzednim-roku-do-mojego-z Na początku tego roku w moim korpo były zwolnienia. Wielu moich dobrych znajomych (i bardzo dobrych programistów) zostało zwolnionych. A kto został? Lochy w ciąży na L4 albo na macierzyńskim, bo nie mogli ich ruszyć xD Także tak, wagina i seks bez zabezpieczeń dają kobietom immunitet. Różowe paski, musisice wiedzieć, że jeśli idziecie na L4 albo macierzyński, to każdy normalny chłop z waszej pracy zaczyna was skrycie nienawidzieć i nie ma się czemu dziwić. > potężne zwolnienia łamiąc dobrych pracowników, babą w ciąży ledwie kołyszą. #praca #pracbaza #ciaza #pieklomezczyzn #korposwiat #pracait
Miesiąc temu dokonałam aborcji farmakologicznej w 11 tygodniu. Ciąża spadła na mnie z jasnego nieba, że tak powiem - przy badaniu cytologicznym i USG dopochwowym. Czułam się tak jak zawsze, okres też pojawiał się, może trochę bardziej skąpy, ale był. Dlatego do 11 tygodnia nie miałam pojęcia o ciąży. Z mężem nie chcemy mieć potomstwa, zabezpieczamy się.. dlatego bez wahania usunęłam ciążę (mąż jest umówiony na wazektomię). Dziś, po miesiącu jestem przekonana, że zrobiłabym to drugi raz, lecz wiem, że nigdy sobie tego nie wybaczę - usunięcia małego przyszłego człowieka ze krwi mojej i kochanego męża. Po prostu mam wyrzuty sumienia, że musiałam tego dokonać i przeżyć mimo liberalnych poglądów na temat aborcji. Pewnie to głupie i zalatuje hipokryzją. Chciałam się tylko wygadać i zapytać czy któraś Mirabela też miała podobne odczucia dot. aborcji i czasu po niej. Bardzo mi źle i żal. Bardzo ambiwalentne uczucia mną targają. :( #aborcja #rozowepaski #psychologia #ciaza #logikarozowychpaskow
Co sądzicie o sytuacji, że z kobietą, teraźniejszą już żoną umawiacie się na wspólne plany, typu ślub, założenie rodziny. Ona przekłada i przekłada co pół roku (założenie rodziny, bo ślub dostała). Ja mam dalej naciskać, czy to już kwalifikuje się pod niedopasowanie? Żona lat 32. Temat dziecka grzany już 2 lata ponad. Ja już nie mam siły jej namawiać, nie wierze że zmieni zdanie. Mimo że mnie kocha, to raczej nie chce potomka. Okłamywała mnie, że chce zwodząc, że za pół roku, aż w końcu już nie wierze że za pół roku będziemy się starać. Co byście zrobili na moim miejscu? Mamy ślub, nic wspólnego. Kocham ją, ale moje cele życiowe i plany nie przewidują takiego stanu życia, co z resztą z nią już ustalałem i to samo mówiła.. Owszem, gdyby sie nie udało mieć tego dziecka to rozumiem, ale ona mamiła mnie i nawet nie spróbowała i nie chce się starać. Ja jestem tutaj egoistą i powinienem być z kobietą mimo że ją kocham? Ona dostanie to czego chce, czyli brak dzieci i mnie. Rozumiem że jestem egoistą, że już się nad tym zastanawiam, bo mam wyrzuty sumienia... #ciaza #rozowepaski #niebieskiepaski #dzieci #pytanie #zwiazki
Starania się o dziecko, jeśli kobieta ma 36 lat, facet 29. Sytuacja materialna/mieszkaniowa teraz najlepsza. Badania porobione, regularne okresy u kobiety. Seks niemal codziennie. Czy według Was to już późno? Jestem ciekaw czy zna ktoś kogoś kto w takim wieku u kobiety się starał o dziecko, ile to trwało, czy wszystko było ok podczas ciąży, porodu? ;) Teraz czytałem że wiek się wydłuża i rodzice są trochę starsi mając pierwsze dziecko, ale czy można być dobrej myśli? Pytam nie przegrywów, bo wasze zdanie i tak nie biorę pod uwagę, ale osoby które mają dziecko. #ciaza #dziecko #zwiazki #dzieci #porod
Piszę z anonima, bo to co zaraz napiszę na pewno nie spodoba się wielu osobom, a muszę to z siebie wyrzucić: **chyba nic mnie tak nie wku*wia jak zachowanie ciężarnych kobiet w przychodniach** Ostatnio byłem zmuszony wykonać kilka badań. Zaliczyłem trzy wizyty w laboratoriach i wszędzie ta sama sytuacja: idziesz na pobranie krwi i co chwile, poza kolejką oczywiście, wpier*ala się jakaś kobieta w ciąży, bo ona przecież jest w ciąży i klękajcie narody. Za pierwszym razem czekałem w poczekalni jakąś godzinę. Zostały 2 osoby przede mną. Normalnie powinienem wchodzić do punktu poboru krwi za jakieś 10 minut, ale czekałem kolejną godzinę, bo co chwilę zjawiała się jakaś młoda laska, już po wejściu do poczekalni przytulała się do drzwi gabinetu i oznajmiała wszystkim (w tym staruszkom, którzy gotowali się ponad godzinę w tym zaduchu), że ona JEST W CIĄŻY I I WCHODZI POZA KOLEJKĄ. Większość z tych kobiet o ciąży dowiedziała się pewnie z tydzień temu, bo zauważyłem chyba tylko ze dwie z jakimś widocznym zarysem brzucha. Tak serio, czy bycie kobietą w ciąży jest aż tak ciężkie, męczące, niebezpieczne i trudne, że one nie mogą poczekać 15-20 minut w kolejce do lekarza czy na badanie??? Jakoś ku*wa nie przeszkadza im to w sklepach, gdzie potrafią spędzić znacznie więcej niż 10 głupich minut w poczekalni przychodni na krześle. Moja matka będąc ze mną w ciąży pracowała praktycznie do "rozwiązania" jako nauczycielka i zajmowała się bandą 30 małych dzieciaków, pilnując żeby któryś nie wydłubał oka drugiemu nożyczkami albo nie zżarł plasteliny. Nie musiała, bo dyrektorka już znacznie wcześniej proponowała jej urlop, ale chciała. Po urodzeniu mnie też zresztą bardzo szybko wróciła do pracy. A dzisiaj? A dzisiaj kobieta rzuca L4 w pracy biurowej tydzień po teście ciążowym i wraca 2 lata po urodzeniu dzieciaka albo w ogóle. A potem płacz, bo emeryturka na poziomie renty i opowiadanie bredni o niższych zarobkach, emeryturach i patriarchacie. Czy coś się zmieniło przez te 20-30 lat w fizjologii ciąży, że dzisiejsze ciężarne zachowują się zupełnie inaczej jak ich matki i na chama wykorzystają każdy głupi przywilej, który daje im społeczeństwo? #ciaza #rozowepaski #niebieskiepaski
Czy ja jestem złym człowiekiem i nie mam empatii? Ze swoją narzeczoną planuje ślub w tym roku, ona 36 lat ja 30. To logiczne że spieszy mi się posiadać z nią potomka. Mamy własne mieszkanie (co prawda moje, ale kobieta nic nie płaci, tylko za jedzenie wspólnie). Wydarzyła się u niej tragedia, bo zmarł jej 10 miesięcy temu tata. Ja w tym związku naciskam na wszystko, zaręczyny wiadomo zainicjowałem jako facet. Teraz inicjuje tylko zauważyłem ja ślub. Kupiłem nam pierścionki i leża (oczywiście gdybym nie podjął tematu to by dalej nie było kupione), ślub pewnie spocznie na mnie, tj planowanie (bierzemy cywilny). O dziecku potomku mówię tez tylko ja... Ona co prawda bardzo się cieszy, że będzie ślub, ale nie pokazuje tego. Nie czuje od niej że się z tego cieszy, nie czuje że będzie cieszyć się że jest w ciąży, że weźmie ślub. Ciągle tylko widzi problemy. Ja chciałem starać się o dziecko już półtorej roku wcześniej, ona tylko ciągle przekładała... Umówilismy się, że jak weźmiemy ślub to od razu się będziemy starać. W dodatku ciągle mówi że bardziej mi zależy na dziecku niż na niej, odpowiadam jej wtedy, że to z nią chce ślub i założyć tą rodzinę i ją wybrałem, a nie kogoś innego. Więc musi się czuć ważna. W dodatku mówi że ma jeszcze żałobe i przez to się nie cieszy. Mi tez zmarł tata w wypadku 3 lata temu i to przeżyłem. Ja ją mocno teraz wspieram... Bardzo mi zależy na dziecku z nią nie wyobrażam sobie że będzie cały czas odkładać decyzje i tłumaczyć że załoba, brak pieniędzy, zła pogoda. Czy ja jestem jakiś egoistą, że decydując się kiedyś być razem i omawiając wtedy kwestie, że chcemy dziecko, ślub to na to naciskam po kilku latach? Nie chce żeby rodziła w wieku 40 lat, szkoda kasy, zdrowia... Boje się że mnie oszuka, wezmę ślub a ona będzie specjalnie odkładać decyzję. Czy wtedy mogę się czuć oszukany? Kocham swoją kobietę, ale nie chciałbym żebyśmy byli sami. Czy to normalne że mam takie rozterki? Jestem w stanie jej chyba zagrozić zerwaniem jeśli w tym roku już nie zdecyduje się na dziecko po ślubie... Czy wtedy będę zwykłym gnojkiem i może mieć do mnie pretensje?? Bo w sumie nie tak się umawialiśmy, a jednocześnie mam wyrzuty sumienia. Wyżaliłem się. #ciaza #dzieci #zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #przegryw
Od jesieni będziemy się z żoną starać o dziecko. Nie badaliśmy się jeszcze w kierunku płodności. Na "oko" partnerka ma równe regularne miesięczne cykle, ja nie mam problemu z erekcją i robimy to praktycznie codziennie. Problemem dla mnie tylko jest wiek mojej żony. Zaczęła właśnie 35 lat. Czy to jest duża przeszkoda? Martwi mnie to, ona często powtarza i przekonuje mnie że bez problemu dziecko można zrobić nawet mając 40 lat. Jestem w tym samym wieku co ona. Bardzo chcielibyśmy mieć jedno dziecko, tylko czy warto iść robić badania przed, czy poczekać 6 miesięcy najpierw starając się? Może nie potrzebnie się martwię. Jest tu jakaś kobieta co starała się w takim wieku, albo znacie kogoś? #ciaza #rozowepaski #niebieskiepaski #dzieci
Może mi ktoś wytłumaczyć jak można powiedzieć, że się "wpadło" (będąc kobietą) nie stosując żadnych tabletek antykoncepcyjnych, ani tabletek po tylko używać tzw "kalendarzyka"? ( ͡° ͜ʖ ͡°) i jeszcze (będąc facetem) nie stosować prezerwatyw, choć rynek ugina się od różnych po standardowe aż po ultra cienkie (durex invisible) by dać jak najlepsze doznania i po aż wazektomie, która jest odwracalna i jak można dalej zwalać na "wpadke"? ( ͡° ͜ʖ ͡°) dodam, że prezerwatywy istnieją już za czasów starożytnego egiptu, a dzisiaj żyjemy w czasach kiedy temat antykoncepcji się mocno rozwinął i można rzec, że chroni przed ciążą w 100% jeśli poddałeś się wazektomii, a użyjesz prezerwatywy, to jesteś chroniony przed chorobami przenoszonymi drogą płciową #pytanie #seks #niebieskiepaski #rozowepaski #ciaza #uprawiajzwykopem #wychowujjakswoje #leczsiezwykopem #prezerwatywy #wazektomia #zabieg #szpital #polska