Równo rok temu zmarł mój mąż i zarazem najlepszy przyjaciel. Ciągle muszę udawać, że jest lepiej, że chce żyć, a prawda jest taka, że codziennie marzę by umrzeć. Żebyśmy znów mogliby być razem. Odszedł jako bohater , walcząc ze zbyt silnym przeciwnikiem- białaczką. życie to chuj niesprawiedliwy. Musiałam się komuś tylko wygadac. #zaloba
Opublikowane
clqbgqqok007x0mkho15znnig
Treść anonimowego wpisu
Klucz publiczny:
clqbgqqok007x0mkho15znnig
Dodane: 18 grudnia 2023 - 23:03:56
Opublikowane
Autor był widzianyponad rok temu
Anonimowe odpowiedzi
✉️
Opublikowane
koszmar. moja mama odeszła w tą niedzielę nagle - tętniak. i tak życie jest niesprawiedliwe w pi...du
✉️
Opublikowane
Smakował jak kurczak
! Nie no współczuję. Wierzę, że jeszcze się spotkacie
✉️
Opublikowane
@mirko_anonim: Znam twój ból. Dokładnie pół roku temu straciłem ukochaną. Samobójstwo. Mój świat się wtedy zawalił. Zostałem z potworną dziurą w sercu i poczuciem winy. Każdy kolejny dzień to koszmar. Udaje, że jest już lepiej, a tak naprawdę chce tylko by to wszystko się skończyło, bo świat bez niej nie ma sensu. Gdyby nie terapia już dawno bym ze sobą skończył.
✉️
Opublikowane
jak umrzesz to dalej nie bedziecie razem bo po smierci nic nie ma, a wiadomo że on by wolał żebyś przeżyła całe życie i spróbowała wyciągnąć z życia jak najwiecej za was dwoje.
✉️
Opublikowane
Żaoba trwa już rok. Popłakane. Twój mąż na pewno by chciał byś sobie kogoś znalazła, była szczęsliwa. Zacznij wychodzić do ludzi. Uczestniczyć w zyciu jakiejś wspólnoty itd itp. Umawiać się po malutku na radki.
Pozdro i powodzonka.
✉️
Opublikowane
napisz na priv do ludzi co do tego zapraszaja ok?
✉️
Opublikowane
Sam straciłem parę lat temu dziewczynę która była moim ideałem i z którą byłem pewien że spędzę całe życie. Jestem teraz w szczęśliwym związku, ale wiem że już nigdy nie zbuduje takiej relacji i bliskości, nie mając z tyłu głowy ulotność i kruchość życia.
Pamiętaj że do wszystkiego potrzeba czasu. Mi wtedy kolega, który stracił lata wcześniej rodziców powiedział: pamiętaj, że świat i czas płyną do przodu, a izolując się i zadręczając tracisz tylko ty, bo tylko ty w nim nie uczestniczysz.
Ja też przez jakiś czas się izolowalem i zadreczalem i nic nie miało dla mnie sensu. Ciężko inaczej kiedy traci się najważniejsza osobę w życiu. Ale z biegiem czasu zacząłem wyrzucać tamte wspomnienia z pamięci. Nie jest mi z tym do końca dobrze, ale wole nie myśleć i miec kontrolę nad swoim życiem niż żyć przeszłością. Może tobie uda się zachować jego pamięć - ja musiałem zacząć nowe życie, w nowym miejscu i z nowymi znajomymi. Życzę ci jak najlepiej, ale rok to niestety za mało czasu żeby takie rany mogły się zabliźnić. A to ile czasu potrzeba zależy niestety tylko od ciebie. Powodzenia.

