CZ 3. Maj 2023 W pracy zaczęło się uspokajać, a ja dostałem dwa zaproszenia na wesela, oba na sierpień, od mojego kuzynostwa. Dostałem też na Tinderze polubienie. No i tu dostałem lekkiego szoku. Dwa lata młodsza blondynka, twarz naprawdę śliczna, wyglądała dość naturalnie, figura szczupła, na każdym zdjęciu ładnie ubrana. No nie było do czego się przyczepić w jej wyglądzie. Dzieliło nas 30km, co jeszcze podbiło moje zainteresowanie. Polajkowałem i wysłałem wiadomość. Nie pamiętam od czego zacząłem, ale ona dość chętnie odpisywała, a do tego nie jednym słowem, składała pełne zdania. No i tak w okresie około tygodnia porozmawialiśmy o pracy, zainteresowaniach, spędzaniu wolnego czasu, sama z siebie napisała mi nazwę miejscowości w której mieszka i gdzie pracuje. Była na ostatnim roku studiów magisterskich, kierunek psychologia (tak, z wykopu już wiedziałem, że to red flag). Naprawdę wszystko się dobrze kleiło, a ja byłem bardzo zdziwiony, że taka dziewczyna jest mną zainteresowana. Jedynie mogłem się przyczepić do tego, że ona nie rozpoczęła chyba żadnego nowego tematu. Odpowiadała na pytania lub ciągnęła wątek. Zaproponowałem spotkanie na weekend, ale odmówiła ze względu na studia. Jedno, co mi szczególnie zaimponowało i kazało myśleć, że to wszystko jest naprawdę na poważnie, to to, że poprosiła o kontakt gdzieś indziej niż przez Tinder. Podałem jej imię i nazwisko i napisałem, że znajdzie mnie na FB. I napisała do mnie z profilu o prawdziwym imieniu i nazwisku. Mamy wspólnego znajomego, przefiltrowałem jej profil i znalazłem tam potwierdzenie o kilku rzeczach, o których mi pisała. Dla mnie to było bardzo budujące, naprawdę sądziłem, że jesteśmy na dobrej drodze. Ponownie zapytałem, czy ma ochotę się spotkać. Zgodziła się na niedzielę. I wtedy trochę się popsuło, z mojej winy, bo chciałem zostawić sobie pewne tematy na spotkanie, przez to nie wiedziałem o czym z nią pisać. Chyba ze dwa dni nie pisaliśmy wcale. W niedzielę rano chcąc jej przypomnieć o umówionym wstępnie spotkaniu, zapytałem czy termin nadal aktualny. Dostałem odpowiedź, że przeprasza, ale wypadł jej wyjazd i prosi o przełożenie spotkania. Zgodziłem się, ale byłem bardzo rozczarowany. Wymieniliśmy jeszcze wiadomości jak mija weekend. Napisała, że będzie u znajomych na grillu. Wtedy zacząłem naprawdę myśleć, że to jest jakaś gra. Taka dziewczyna, studentka psychologii, do takiego leszcza jak ja, niemal w ostatniej chwili odwołuje spotkanie, wykręca się niespodziewanym wyjazdem, a za chwilę pisze o grillu u znajomych. Coś tu nie grało. Zapytała jaki inny dzień mi odpowiada, odpisałem, że jakoś się dostosuję. Postanowiłem sobie, że teraz inicjatywa jest po jej stronie i jeśli naprawdę chce, to sama zaproponuje termin spotkania. Przez dwa tygodnie nie było między nami żadnej komunikacji. Ja stwierdziłem, że dałem się nabrać i rozłączyłem parę. (Teraz jak sobie czytam wiadomości między nami, to myślę, że głupi byłem i trzeba było ciągnąć temat.) Po około dwóch tygodniach dostałem kolejne polubienie. To znowu była Natalia. Myśli miałem różne. Z jednej strony, że może mi przejść wyjątkowa szansa, a z drugie, że to jest kręcenie ze mnie beki. Byłem wkurzony i przez messenger’a zapytałem, czy ostatnia odmowa spotkania to był sposób na spławienie mnie, czy się pomyliłem. Odpisała, że się pomyliłem i chce wyjść ze mną na kawę. Przeprosiłem i zaproponowałem randkę na następny dzień. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Po trzech miesiąca znowu dostałem od niej lajka. Było to rano, w dniu wesela mojego kuzyna. Nie pamiętam czym się kierowałem, ale wysłałem jej na messengerze emotkę otwartej dłoni na powitanie. Zaczęliśmy rozmowę, napisałem, że jadę na wesele, że tam nocujemy. Ona dopytywała jak mi idą przygotowania, że ona wie gdzie jest to wesele bo to są jej strony (faktycznie tak było), zapytała kiedy się spotkamy na kawie. Udałem, że nie widzę tej wiadomości i lecieliśmy dalej z tematem wesel. Napisałem że ten weekend to jest koniec maratonu, bo tydzień wcześniej byłem u kuzynki na weselu, dwa tygodnie temu też była impreza, zapytałem kiedy będzie wesele jej koleżanki, o którym mi kiedyś pisała. Odpowiedziała i tak nastała cisza. Po trzech dniach zapytałem o jej plany na piątkowy/sobotni wieczór. Napisała, że idzie na urodziny do koleżanki. Zaproponowałem wspólne wyjście w wolnym terminie, ale ona się zaczęła wykręcać, że w ten weekend jej nie ma, ale zapytała czy kiedy indziej może być. Odpowiedziałem, że tak, ale w głowie miałem, że to jest kolejny raz kiedy ona nie może i ja już chyba nie mam sił i ochoty na takie zabawy. Natalia zapytała jeszcze kiedy jestem dostępny, ale zgodnie z prawdą napisałem, że aktualnie nie wiem, bo czekam na decyzję kiedy mam pojawić się po raz pierwszy na korepetycjach z matematyki, bo od października podejmuję niestacjonarne studia inżynierskie. Wymieniliśmy jeszcze kilka wiadomości, że gratuluje mi podjęcia decyzji, pytała w jakim mieście będę studiował, na jakiej uczelni i na tym skończył się nasz kontakt. W okolicach listopada znowu dostałem od niej lajka, ale nie zareagowałem. Wtedy nie miałem ochoty na kontakt z nią. Sądziłem, że jeśli chce to może mi wysłać wiadomość, po co te zabawy przez Tinder. W styczniu/lutym 2024 wyświetlił mi się jej profil na Tinderze. Dałem w prawo, ale nie doczekałem się żadenej reakcji. To był ostatni raz, gdy ją tam widziałem. Maj 2024 Znowu dostałem polubienie od dziewczyny z grudnia 2022. Nigdy nie widziałem jej profilu w talii, więc pewnie korzystała z płatnej opcji ukrycia profilu dla osób, których nie polubiła. Tutaj znowu miałem dylemat. Dać sobie i jej szansę, czy przyjąć, że znowu mi nie odpisze. Dałem szansę. Okazało się, że świetnie nam się rozmawia. Znowu tradycyjne tematy w moim przypadku: praca, zainteresowania, spędzanie wolnego czasu. O tych dwóch ostatnich pisaliśmy naprawdę dużo, a ja zacząłem w sobie odkrywać, że chciałbym spróbować nowych rzeczy i że samemu to mi się nie chce, ale razem z drugą osobą to co innego. Przykład: wyjazd na stand-up. Pisaliśmy tak prawie 3 tygodnie, ona czasami odpisywała dopiero po kilku godzinach, ale nie miałem z tym większego problemu. Na jednym moim zjeździe na studiach pisałem z nią prawie cały dzień. Ogólnie wiem, że tego pisania było zdecydowanie za dużo i trzeba było ją wcześniej prosić o spotkanie, najdalej po kilku dniach. Mieszka kilkanaście kilometrów ode mnie. Wiem, bo kiedyś mój przyjaciel chciał do niej podbijać i pytał się naszego znajomego gdzie ona dokładnie mieszka, bo ten znajomy i Zuzia mieszkali w jednej wsi. Jednak przez tą bliską odległość trochę się wstydziłem prosić ją o to tak wcześnie (teraz nie miałbym z tym problemu). W jednej z wczesnych wiadomości pytałem ją o to, gdzie mieszka (po prostu chciałem rozwinąć więcej tematów np. że jeżdżę tam czasami rowerem, że mam tam znajomego (a ja wiem, że oni się dobrze znają)), ale odpowiedziała tylko, że w pobliżu [nazwa miejscowości, która jest centrum jej gminy]. Ja jej napisałem nazwę mojej miejscowości, ale wtedy wyczułem, że Zuzia nie chce się całkowicie otworzyć. Jednak tak jak napisałem, później mieliśmy bardzo dobry kontakt. Po tych prawie 3 tygodniach spytałem, czy ma ochotę się spotkać. No i wtedy szybko zaczęło się dziać źle. Nie odpisała mi przez dwa dni. Przeprosiła za zaistniałą ciszę, twierdzą że miała dużo obowiązków i nie zaglądała na aplikację, ale że jest chętna. Zaproponowałem, że w takim razie może przejdziemy na wygodniejszy komunikator. Po dwóch dniach zapytała czy mam IG. Odpowiedziałem, że nie, ale znajdzie mnie pod takim imieniem i nazwiskiem na FB. Przez miesiąc nie dostałem odpowiedzi, a później usunęła parę lub konto. #tinder #badoo #gorzkiezale
Opublikowane
ys91tv26cz8snai4edt0aehi
Moje zawirowania w świecie randek
Treść anonimowego wpisu
Oznaczone jako
+18
Klucz publiczny:
ys91tv26cz8snai4edt0aehi
Dodane: 2 maja 2025 - 22:32:08
Opublikowane
Autor był widziany22 dni temu
Anonimowe odpowiedzi

